Wybory w Rumunii - lekcja dla Polski

Nie, nie chodzi o „skręcenie” wyborów na jesieni ub.r. i późniejsze wyeliminowanie Georgescu. Chodzi o wybory majowe. Nawet jeśli były różnego rodzaju naciski i kombinacje operacyjne systemu – od rzekomej presji na szefa Telegramu we Francji, by ograniczać wpisy przychylne Simionowi, po mobilizację uprawionych do głosowania mieszkańców Mołdawii – nie ma wątpliwości, że po prostu większość głosujących obywateli Rumunii powiedziała „nie” Simionowi.
George Simion Wybory w Rumunii - lekcja dla Polski
George Simion / EPA/ROBERT GHEMENT Dostawca: PAP/EPA

Co musisz wiedzieć?

  • Pierwsza tura wyborów prezydenckich w Rumunii została anulowana pod wątpliwym pretekstem
  • Powtórzoną pierwszą turę wygrał prawicowy George Simion
  • Druga turę wyborów prezydenckich w Rumunii wygrał globalistyczny Nicusor Dan

 

Znów ktoś nie docenił nie tyle siły systemu krajowego, za którym stoi system unijny, co społeczeństwa postkomunistycznego, któremu skutecznie wmówiono „europejski raj” i rzekomą groźbę jego utraty, jeśli wygra kandydat antysystemowy. Czyli przestraszono utratą stosunkowej stabilizacji i ciepłej wody w kranie. Nie oszukujmy się, taka jest większość wyborców. Także w Polsce.

 

Mobilizacja głupcze!

Mobilizacja głupcze! Parafraza słynnego hasła Clintona (jak wiemy, skutecznego) dobrze oddaje sytuację w Rumunii. Ale nie tylko. George Simion przegrał rzekomo wygrane wybory z powodu potężnej kampanii mobilizowania elektoratu przez przeciwników politycznych. Cóż z tego, że zdobył więcej głosów niż w I turze, i więcej niż Georgescu, od którego w pewnym sensie przejął pałeczkę. Rywal zdobył więcej. Trochę to przypomina sytuację z Polski. W 2007 roku i w 2023 roku PiS zdobyło wyraźnie więcej głosów niż, odpowiednio, w 2005 roku i 2019 roku. Ale rywale zdobyli więcej – dzięki ogromnej mobilizacji ludzi zwykle nie interesujących się polityką. W tym właśnie jest problem.

Pomijając twarde elektoraty wszystkich uczestników wyborów – czy to partii w wyborach parlamentarnych, czy kandydatów w wyborach prezydenckich – większość pozostałych uprawnionych do głosowania nie angażuje się w politykę, nie interesuje się nią, zwykle nie chodzi głosować. Generalnie jest im w miarę dobrze i nie chcą zmian. Łatwo ich przestraszyć, że ktoś może im ten święty spokój zakłócić. I zmobilizować do pójścia do urny. To elektorat więc w swej istocie prosystemowy. Który jest jednak liczniejszy niż antysystemowcy, tylko trzeba go pobudzić. Tak było w Rumunii. W ub. roku i w I turze tegorocznych wyborów górą byli antysystemowcy. Postraszenie „ruskim agentem”, który wyprowadzi Rumunię z UE zmobilizowało „elektorat ciepłej wody (europejskiej)”.

Warto o tym pamiętać także w Polsce. W staraniach o wyborców Mentzena czy Brauna Nawrocki powinien być ostrożny, by nie zrobili z niego radykała. Prorosyjskiego, antyzachodniego. Oczywiście trzeba walczyć o prawicowy elektorat, ale tak, by nie dać pretekstu przeciwnikom do zmobilizowania „elektoratu ciepłej wody”. Simion zapewne popełnił błąd, afiszując się z Georgescu i mówiąc, że chce go zrobić premierem. Nie zyskał nowych głosów. Ci popierający Georgescu i tak by na niego zagłosowali – jak w I turze. Za to dał powód do mobilizacji „europejczyków”. W efekcie, Simion przegrał wyraźnie. Do urn poszły tysiące Rumunów, którzy uwierzyli, że kandydat AUR jest złem wcielonym. Jednak kompleksy niższości i chęć „bycia w Europie” okazały się wystarczającym motywem.

 

Wniosek dla Polski

I to jest wniosek dla Polski. Śmiem twierdzić, że większość ludzi, którzy nie interesują się polityką i zwykle nie głosują, w przypadku jakiejś niezwykłej mobilizacji zagłosuje na system. Bo UE, bo spokój, etc. I moim zdaniem strona rządowa i Trzaskowski będą próbowali zrobić to samo, co w 2007 roku i w 2023 roku. Sztab Nawrockiego nie powinien tego lekceważyć. Wydaje się, że to ostatnia szansa na wygraną Trzaskowskiego. No i nie można popadać w pychę, że już wszystko jest załatwione. Tak postąpił Simion. Nawet po ogłoszeniu exit polls ogłosił, że to on wygrał. Później musiał się szybko wycofać i pogratulować wygranej rywalowi.
Dobra wiadomość jest taka, że w dwóch wspomnianych przypadkach polskich wyborów obóz Tuska szedł do wyborów z pozycji opozycyjnych. Druga dobra wiadomość jest taka, że w Rumunii Simion już za bardzo nie miał skąd czerpać nowych wyborców w drugiej turze. Nawrocki jest w innej sytuacji.


 

POLECANE
W całej Polsce rozpoczęły się manifestacje Stop imigracji z ostatniej chwili
W całej Polsce rozpoczęły się manifestacje "Stop imigracji"

W sobotę w 80 miastach o godz. 12.00 rozpoczęły się manifestacje pod hasłem "Stop imigracji!". Obywatele przeciw masowej migracji i bierności rządu.

Ekspert: wypowiedź prof. Zolla jest nie tylko błędna, jest również niebezpieczna tylko u nas
Ekspert: wypowiedź prof. Zolla jest nie tylko błędna, jest również niebezpieczna

W ostatniej publicznej wypowiedzi profesor Andrzej Zoll przedstawił pogląd, który mimo pozornie formalnego tonu w rzeczywistości uderza w sam fundament Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Według tej koncepcji, Zgromadzenie Narodowe, przed odebraniem przysięgi od nowo wybranego Prezydenta RP, miałoby najpierw przerwać obrady, wysłuchać wystąpienia Prokuratora Generalnego, który zgłosiłby uwagi wobec Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, a następnie podjąć uchwałę w sprawie ważności wyboru Prezydenta.

Duża awaria na polskich lotniskach z ostatniej chwili
Duża awaria na polskich lotniskach

Rano doszło do awarii systemu zarządzania ruchem lotniczym. Samoloty lądują, ale dochodzi do ograniczeń w startach na części polskich lotnisk – poinformował w sobotę rzecznik PAŻP Marcin Hadaj.

Złe wieści dla Tuska. Sondaż nie pozostawia złudzeń z ostatniej chwili
Złe wieści dla Tuska. Sondaż nie pozostawia złudzeń

Tylko 27,6 % Polaków wierzy, że rekonstrukcja rządu Donalda Tuska poprawi notowania koalicji — wynika z badania pracowni SW Research dla serwisu Onet.

WP: Jednak przyjęto od Niemiec więcej imigrantów. Są dane z ostatniej chwili
WP: Jednak przyjęto od Niemiec więcej imigrantów. Są dane

Niemcy przekazali Polsce prawie 900 migrantów mimo, że oficjalne statystyki wskazują na 314 przypadków. "Gdzie był błąd?" – pyta w sobotę Wirtualna Polska i wyjaśnia.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

Na terenie Portu Lotniczego Rzeszów-Jasionka im. Rodziny Ulmów odbyły się kompleksowe ćwiczenia służb ratowniczych pod kryptonimem "Lotnisko 2025" – informuje port lotniczy Rzeszów Jasionka.

Trump pozywa Wall Street Journal. Gigantyczna kwota odszkodowania z ostatniej chwili
Trump pozywa "Wall Street Journal". Gigantyczna kwota odszkodowania

Donald Trump wniósł pozew o zniesławienie przeciwko wydawcy "Wall Street Journal", Rupertowi Murdochowi, w reakcji na artykuł, w którym mówi się o liście o charakterze seksualnym rzekomo sygnowanym przez Trumpa i dołączonym do albumu z okazji 50. urodzin finansisty Jeffreya Epsteina. Trump kategorycznie zaprzeczył doniesieniom gazety – podała agencja AP.

Protest w Niemczech przeciwko kontrolom na granicy z ostatniej chwili
Protest w Niemczech przeciwko kontrolom na granicy

W sobotę, 19 lipca, we Frankfurcie nad Odrą odbędzie się demonstracja przeciwko kontrolom granicznym. Do udziału w wydarzeniu wzywa niemiecka partia Volt.

Polska poderwała myśliwce. Wojsko wydało komunikat z ostatniej chwili
Polska poderwała myśliwce. Wojsko wydało komunikat

Ze względu na zmniejszenie poziomu zagrożenia uderzeniami rakietowymi rosyjskiego lotnictwa na terytorium Ukrainy, operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone – poinformowało w sobotę Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.

Ostatni zakonspirowany Żołnierz Niezłomny zmarł w stanie wojennym tylko u nas
Ostatni zakonspirowany Żołnierz Niezłomny zmarł w stanie wojennym

Antoni Dołęga ps. „Kulawy Antek”, urodzony 1 maja 1915 r. w Farfaku – części Łukowa na Lubelszczyźnie, chorąży Wojska Polskiego, to najdłużej ukrywający się żołnierz podziemia antykomunistycznego. Z dotychczasowych badań wynika, że korzystał z siatki konspiracyjnej złożonej co najmniej z dwustu osób. Szczątki zmarłego w tajemnicy przed światem w 1982 r. w Popławach-Rogalach konspiratora wydobyli pracownicy IPN w połowie czerwca 2017 r.

REKLAMA

Wybory w Rumunii - lekcja dla Polski

Nie, nie chodzi o „skręcenie” wyborów na jesieni ub.r. i późniejsze wyeliminowanie Georgescu. Chodzi o wybory majowe. Nawet jeśli były różnego rodzaju naciski i kombinacje operacyjne systemu – od rzekomej presji na szefa Telegramu we Francji, by ograniczać wpisy przychylne Simionowi, po mobilizację uprawionych do głosowania mieszkańców Mołdawii – nie ma wątpliwości, że po prostu większość głosujących obywateli Rumunii powiedziała „nie” Simionowi.
George Simion Wybory w Rumunii - lekcja dla Polski
George Simion / EPA/ROBERT GHEMENT Dostawca: PAP/EPA

Co musisz wiedzieć?

  • Pierwsza tura wyborów prezydenckich w Rumunii została anulowana pod wątpliwym pretekstem
  • Powtórzoną pierwszą turę wygrał prawicowy George Simion
  • Druga turę wyborów prezydenckich w Rumunii wygrał globalistyczny Nicusor Dan

 

Znów ktoś nie docenił nie tyle siły systemu krajowego, za którym stoi system unijny, co społeczeństwa postkomunistycznego, któremu skutecznie wmówiono „europejski raj” i rzekomą groźbę jego utraty, jeśli wygra kandydat antysystemowy. Czyli przestraszono utratą stosunkowej stabilizacji i ciepłej wody w kranie. Nie oszukujmy się, taka jest większość wyborców. Także w Polsce.

 

Mobilizacja głupcze!

Mobilizacja głupcze! Parafraza słynnego hasła Clintona (jak wiemy, skutecznego) dobrze oddaje sytuację w Rumunii. Ale nie tylko. George Simion przegrał rzekomo wygrane wybory z powodu potężnej kampanii mobilizowania elektoratu przez przeciwników politycznych. Cóż z tego, że zdobył więcej głosów niż w I turze, i więcej niż Georgescu, od którego w pewnym sensie przejął pałeczkę. Rywal zdobył więcej. Trochę to przypomina sytuację z Polski. W 2007 roku i w 2023 roku PiS zdobyło wyraźnie więcej głosów niż, odpowiednio, w 2005 roku i 2019 roku. Ale rywale zdobyli więcej – dzięki ogromnej mobilizacji ludzi zwykle nie interesujących się polityką. W tym właśnie jest problem.

Pomijając twarde elektoraty wszystkich uczestników wyborów – czy to partii w wyborach parlamentarnych, czy kandydatów w wyborach prezydenckich – większość pozostałych uprawnionych do głosowania nie angażuje się w politykę, nie interesuje się nią, zwykle nie chodzi głosować. Generalnie jest im w miarę dobrze i nie chcą zmian. Łatwo ich przestraszyć, że ktoś może im ten święty spokój zakłócić. I zmobilizować do pójścia do urny. To elektorat więc w swej istocie prosystemowy. Który jest jednak liczniejszy niż antysystemowcy, tylko trzeba go pobudzić. Tak było w Rumunii. W ub. roku i w I turze tegorocznych wyborów górą byli antysystemowcy. Postraszenie „ruskim agentem”, który wyprowadzi Rumunię z UE zmobilizowało „elektorat ciepłej wody (europejskiej)”.

Warto o tym pamiętać także w Polsce. W staraniach o wyborców Mentzena czy Brauna Nawrocki powinien być ostrożny, by nie zrobili z niego radykała. Prorosyjskiego, antyzachodniego. Oczywiście trzeba walczyć o prawicowy elektorat, ale tak, by nie dać pretekstu przeciwnikom do zmobilizowania „elektoratu ciepłej wody”. Simion zapewne popełnił błąd, afiszując się z Georgescu i mówiąc, że chce go zrobić premierem. Nie zyskał nowych głosów. Ci popierający Georgescu i tak by na niego zagłosowali – jak w I turze. Za to dał powód do mobilizacji „europejczyków”. W efekcie, Simion przegrał wyraźnie. Do urn poszły tysiące Rumunów, którzy uwierzyli, że kandydat AUR jest złem wcielonym. Jednak kompleksy niższości i chęć „bycia w Europie” okazały się wystarczającym motywem.

 

Wniosek dla Polski

I to jest wniosek dla Polski. Śmiem twierdzić, że większość ludzi, którzy nie interesują się polityką i zwykle nie głosują, w przypadku jakiejś niezwykłej mobilizacji zagłosuje na system. Bo UE, bo spokój, etc. I moim zdaniem strona rządowa i Trzaskowski będą próbowali zrobić to samo, co w 2007 roku i w 2023 roku. Sztab Nawrockiego nie powinien tego lekceważyć. Wydaje się, że to ostatnia szansa na wygraną Trzaskowskiego. No i nie można popadać w pychę, że już wszystko jest załatwione. Tak postąpił Simion. Nawet po ogłoszeniu exit polls ogłosił, że to on wygrał. Później musiał się szybko wycofać i pogratulować wygranej rywalowi.
Dobra wiadomość jest taka, że w dwóch wspomnianych przypadkach polskich wyborów obóz Tuska szedł do wyborów z pozycji opozycyjnych. Druga dobra wiadomość jest taka, że w Rumunii Simion już za bardzo nie miał skąd czerpać nowych wyborców w drugiej turze. Nawrocki jest w innej sytuacji.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe