Otwarte i tolerancyjne Niemcy to mit

Co musisz wiedzieć?
- Lewica przedstawia Niemcy jako wzór kraju otwartego i tolerancyjnego
- Tymczasem statystyki nienawiści, przemocy, antysemityzmu i homofobii szybko w Niemczech rosną
- 11 000 z 40 000 podejrzanych o przestępstwa seksualne w Niemczech to osoby spoza Niemiec
Polska lewica chętnie przedstawia Niemcy jako kraj otwarty na różnorodność i wzór tolerancji wobec mniejszości seksualnych. Tymczasem aktualne dane pokazują jasno, że Niemcy zmagają się z rosnącym problemem przemocy wobec „osób LGBT”, szczególnie podczas tamtejszych parad równości zwanych Christopher Street Day, CSD. Media za Odrą i niemieckie instytucje alarmują wręcz o atakach na uczestników tych wydarzeń, o wzroście homofobii w Berlinie oraz... napadach na Żydów i kobiety.
Koniec tolerancji
Niemieckie media, takie jak Tagesschau (odpowiednik naszych Wiadomości), donoszą ostatnio o wzroście przemocy wobec uczestników parad CSD (Christopher Street Day – święto LGBT obchodzone w rocznicę Stonewall, zamieszek w Nowym Jorku z 1969 roku na tle dyskryminacji mniejszości seksualnych). Informacje te znajdują też swoje odzwierciedlenie w komunikatach rządowych. Dla przykładu, tylko w tym miesiącu Sophie Koch, pełnomocniczka niemieckiego rządu ds. „osób queerowych”, ostrzegła, iż „parady równości, zwłaszcza w mniejszych miastach, są coraz częściej atakowane. Potrzebujemy większej ochrony policji”. Podobnie zmartwione są też organizacje z Niemiec, które w swojej lewicowej wrażliwości skupiają się na temacie przemocy wobec mniejszości seksualnych. Według Fundacji Amadeu Antonio, w 2024 roku doszło do 55 ataków na parady CSD w całym kraju – to o 20% więcej niż rok wcześniej. Jakie są to jednak ataki?
W Regensburgu uczestnicy CSD zostali obrzuceni jajkami, butelkami i kamieniami przez agresywne grupy, które stanęły w kontrze do tęczowego wydarzenia. W Monachium po paradzie zgłoszono przypadki pobić, szczególnie osób z kolorowymi flagami. W Rostocku, natomiast, uczestnicy usłyszeli karane w Niemczech obelgi, a niektórzy doczekali się nawet gróźb śmierci. W Niemczech nie jest więc tak tolerancyjnie, jak przedstawia to nasza rodzima lewica.
W Niemczech przemoc wobec osób LGBT nie ogranicza się jednak tylko do parad. Według raportu jednej z niemieckich organizacji rządowych, tylko w 2024 w Niemczech odnotowano około 1000 „przestępstw z nienawiści wobec osób LGBT”. Takie liczby oznaczają wzrost o 15% w porównaniu z 2023 rokiem. W Berlinie, który uchodzi za stolicę otwartości, sytuacja jest jeszcze gorsza, ponieważ to właśnie tam w 2022 roku podczas CSD pobito grupę nastolatków w wieku 15-17 lat. W Berlinie w 2024 zgłoszono też 127 przypadków przemocy fizycznej wobec osób LGBT, głównie w imigranckich dzielnicach Neukölln i Kreuzberg. Znaczna część takich ataków to tzn. Gewalttaten, czyli napaści i pobicia. Rosnące trendy przemocy utrzymują się też w niemieckiej stolicy od wielu lat.
Oprócz napaści, agresja przeciwko osobom LGBT manifestuje się też w Niemczech jako wandalizm. Szczególnie szokującym przypadkiem takiego wandalizmu był atak na Schwules Museum (dawniej: Muzeum Gejowskie, obecnie queerowe), położone w centrum miasta. W nocy z 8 na 9 sierpnia 2024 roku nieznani sprawcy ostrzelali budynek z broni palnej, uszkadzając okna i fasadę. Nikt nie ucierpiał, ale zbrojny atak na muzeum nie przeszedł bez echa nawet w zagranicznych mediach. Sprawcy ataku natomiast do dzisiaj są nieznani - policja prowadzi śledztwo.
Bezpieczeństwo kobiet
Wzrost tego typu przestępstw można pewnie najprościej wytłumaczyć, zwracając uwagę na migrację z krajów muzułmańskich. Ta zaś szkodzi całemu społeczeństwu – nie tylko mniejszościom seksualnym. Jej ofiarami padają bowiem np. kobiety, dla których influks z Bliskiego Wschodu oznacza koniec bezpieczeństwa we własnych miastach. Potwierdzają to jasno oficjalne statystyki z Niemiec.
Dla przykładu: dane Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA) z 2023 roku pokazują, że 11 000 z 40 000 podejrzanych o przestępstwa seksualne w Niemczech to osoby spoza Niemiec, w tym 13% z Syrii i po 11% z Afganistanu oraz Turcji. To, oczywiście, kraje, gdzie kobiety mają inny status niż w Europie - eksperci argumentują więc, że brak integracji i różnice kulturowe mocno wpływają na takie statystyki.
Najgorszym chyba efektem muzułmańskiej migracji do Europy jest przemoc seksualna najgrubszego kalibru, która dawniej była wyjątkiem, a w ostatnich latach szokuje mniej i mniej, zdarzając się coraz częściej. Przykładem takiej przemocy jest gwałt zbiorowy we Fryburgu w 2018 roku, gdzie siedmiu Syryjczyków i jeden Niemiec zaatakowali 18-latkę po podaniu jej narkotyków. Inny przypadek to gwałt na 16-latce w Monachium w tym samym roku, dokonany przez pięciu Afgańczyków. Jeżeli natomiast ktoś chciałby szukać podobnych horrorów tylko w ostatnich paru latach, to w 2023 roku w Berlinie młoda kobieta została brutalnie zgwałcona w Görlitzer Park w imigranckiej dzielnicy przez... imigrantów.
Geje i Żydzi
Jak jednak Niemcy zamierzają poradzić sobie z problemem migracji i przemocy we własnym kraju? Oczywistym rozwiązaniem byłoby ograniczenie migracji i proponowana przez AfD reemigracja. Za oba pomysły Alternatywa dla Niemiec szufladkowana jest jednak jako partia neonazistowska lub faszystowska, a tzn. Altparteien (stare partie polityczne) otoczyły ją politycznym "kordonem sanitarnym", nie tylko odmawiając jej udziału w rządzie, ale też oburzając się na każdego, kto nawet w pojedynczym głosowaniu śmie zgadzać się z AfD. Nie będzie więc pewnie znacznego ograniczenia masowej migracji spoza kontynentu i remigracji. Zamiast tego będzie wyparcie i... ukrywanie się.
Do ukrywania się zachęcała już w 2024 berlińska komendant policji, Barbara Slowik, w rozmowie z „Berliner Zeitung”. Komendant zaleciła wtedy Żydom i osobom homoseksualnym większą ostrożność w pewnych częściach miasta. W Berlinie nie ma tzw. stref no-go, twierdzi Slowik, dodając jednak, że w niektórych dzielnicach, zamieszkanych głównie przez osoby pochodzenia arabskiego, występuje „otwarta wrogość wobec Żydów”. Slowik podkreśliła też, że osoby noszące kipę lub otwarcie manifestujące swoją orientację seksualną powinny być bardziej czujne.
Od ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku berlińska policja wszczęła ponad 6200 postępowań w sprawach o antysemityzm i nawoływania do nienawiści. Większość dotyczyła wpisów w internecie, wandalizmu i propagandy, ale 1300 z tych spraw było związanych z przemocą.