"To jest po prostu kłamstwo". Autor książek z wystawy "Nasi chłopcy" przerwał milczenie

W Muzeum Gdańska zaprezentowano ekspozycję współtworzoną z Muzeum II Wojny Światowej pt. "Nasi chłopcy" o mieszkańcach Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy. Zarówno sama wystawa, jak i jej tytuł wywołały oburzenie. Teraz zabrał głos Eugeniusz Pryczkowski, autor, którego książki wykorzystano przy tworzeniu ekspozycji.
Wystawa
Wystawa "Nasi Chłopcy" w Gdańsku / PAP/Adam Warżawa

Co musisz wiedzieć?

  • 14 lipca 2025 r. w Ratuszu Głównego Miasta otwarto wystawę "Nasi chłopcy".
  • Ekspozycja dotyczy mieszkańców Pomorza Gdańskiego służących w armii III Rzeszy.
  • ''Nasi chłopcy bronili Polski i ginęli od niemieckich dział, a nie zakładali mundury Wehrmachtu czy SS'' – oświadczył szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
  • W sieci roi się od nieprzychylnych miastu Gdańsk komentarzy.

 

Organizatorzy podkreślają, że pokaz ma ukazać trudne losy przymusowo wcielonych żołnierzy z regionu.

"Ekspozycja opowiada o losach dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy – najczęściej pod przymusem – zostali wcieleni do armii III Rzeszy. To historia bliska, losy naszych sąsiadów, krewnych, przodków" – reklamuje wystawę miasto Gdańsk.

 

Badacz zabiera głos

W mediach społecznościowych głos zabrał Eugeniusz Pryczkowski, badacz historii Kaszub, autor licznych książek dokumentujących dramatyczne losy mieszkańców Pomorza w czasie II wojny światowej, w tym ich przymusowe wcielanie do Wehrmachtu.

Jak podkreśla w swoim wpisie na Facebooku, od lat gromadzi materiały źródłowe, w tym unikalne nagrania świadków, które nigdy wcześniej nie były publikowane i które nie zostały zawarte na wystawie, bo organizatorzy nimi nie dysponują.

Byłem na wystawie o infantylnym tytule "Nasi chłopcy". Wykorzystano na niej moje książki. Szkoda, że organizatorzy nie zadzwonili do mnie, o czym nie omieszkałem powiedzieć jednemu z organizatorów, panu Gierszewskiemu. Znają moje dokonania w tej dziedzinie, skoro postawili na półce moje książki

– napisał we wpisie. 

 

"To jest po prostu kłamstwo". Autor książek z wystawy "Nasi chłopcy" przerwał milczenie

Badacz podkreśla, że jego prace zawierają ogrom materiałów o przymusowo wcielanych Kaszubach – znacznie więcej niż to, co znalazło się na wystawie.

Mam materiałów na temat przymusowo wcielanych do wojska niemieckiego co najmniej trzy razy więcej niż jest na wystawie. I to naprawdę ciekawego!

 – zauważa.

Co więcej, posiada oryginalne nagrania filmowe i radiowe żołnierzy.

Tego tam nie mają, bo nikt z nimi nie rozmawiał, bo nikt nie ma takich nagrań. Ja mam. I to dużo 

– podkreśla.

Największe oburzenie wywołała u niego sama narracja wystawy. Na ekspozycji przeczytał coś, co – jak pisze – jest nie do przyjęcia.

Wiem, że oni o sobie nie mówili "Nasi chłopcy" bo ich los był zbyt poważną kwestią

– zaznacza.

Nikt tam nie szedł dobrowolnie, o czym w zasadzie wszyscy zgodnie piszą (nawet ci, co pozornie się spierają). Ja opisuję w swoich książkach, co się dokładnie działo; jak byli maltretowani, jak gnębieni, jak mordowano i więziono ich rodziców, etc. Tego na wystawie nikt się nie dowie. Za to przeczytałem, że mieli, cytuję "niemieckich kolegów". Otóż tak nie było. To jest po prostu kłamstwo!

– dodaje.

 

Świadectwo ojca: ''Nigdy nie miał niemieckich kolegów''

W swoim wpisie autor wspomina również swojego ojca, który przeszedł gehennę przymusowej służby w Wehrmachcie.

Mój śp. Ojciec nigdy nie miał "niemieckich kolegów". Mało tego, był przez nich prześladowany w ramach jednego oddziału, był bity, nieomal zamordowany

– pisze.

Dodaje, że ojciec pozostał wierny Kaszubom i Polsce do końca życia.

Tata zawsze – do końca życia – był prawym Kaszubą i porządnym Polakiem. Za Kaszuby byłby w stanie oddać życie. W gruncie rzeczy tak się stało, bo przez powikłania wynikające z wojennej martyrologii, zmarł na początku 1985 roku

– czytamy we wpisie.

 

''Nie życzę sobie takiej narracji''

Jak zaznacza autor, nie chodzi mu o politykę, ale o prawdę historyczną.

Dlatego napastliwy ton, jaki utrzymują ludzie z lewej strony wobec innych, podkreśla tylko, że nie o prawdę im chodzi, a o prowokację

– podkreśla.

Ja nie życzę sobie, by o moim śp. Ojcu, bohaterze kaszubskim, gotowym oddać życie za Tatczëznã, takie osoby mówiły trywialnie "nasz chłopak". On nigdy nie podejmował decyzji o wstępowaniu do wojska niemieckiego. Uczyniono to za niego. Jak się to stało – zapraszam do lektury moich książek, które – o dziwo – są na wystawie, lecz niewiele lub zgoła nic z nich nie skorzystano

– dodaje Eugeniusz Pryczkowski.

 

Wystawa potrzebna, ale z prawdą w tytule

Choć autor uważa, że wystawa porusza ważny temat, zwraca uwagę jednak uwagę na niedopuszczalnie sformułowany tytuł i wydźwięk wystawy.

Szkoda tylko, że w tytule nie napisano prawdy, że oni byli siłą wcieleni, że byli ofiarami niemieckiej agresji. No i szkoda, że tak dużo wątków politycznych się do niej wkradło. To niszczy tą wystawę. Ale pewnie głównie o to szło…

– zakończył wpis.

 


 

POLECANE
PKO BP wydał komunikat dla klientów z ostatniej chwili
PKO BP wydał komunikat dla klientów

PKO Bank Polski poinformował, że w nocy z 19 na 20 lipca mogą wystąpić chwilowe przerwy w dostępie do serwisów internetowych i aplikacji. Transakcje kartą płatniczą będą działały normalnie.

Fatalne wieści dla Tuska. Większość Polaków popiera Ruch Obrony Granic z ostatniej chwili
Fatalne wieści dla Tuska. Większość Polaków popiera Ruch Obrony Granic

Z lipcowego sondażu pracowni Opinia24 wynika, że większość Polaków popiera inicjatywy Ruchu Obrony Granic Roberta Bąkiewicza. Przeciwną opinię wyraziło jedynie 34 proc. badanych.

Spotkanie Nawrocki–Zandberg. Wiadomo, o czym rozmawiali z ostatniej chwili
Spotkanie Nawrocki–Zandberg. Wiadomo, o czym rozmawiali

Lider partii Razem Adrian Zandberg spotkał się w piątek z prezydentem elektem Karolem Nawrockim. Tematem rozmowy były sprawy dotyczące polityki społecznej i mieszkaniowej.

UE przyjęła 18. pakiet sankcji wobec Rosji. Najsurowsze restrykcje od początku wojny Wiadomości
UE przyjęła 18. pakiet sankcji wobec Rosji. Najsurowsze restrykcje od początku wojny

Ministrowie ds. europejskich państw UE przyjęli w piątek w Brukseli 18. pakiet sankcji unijnych wobec Rosji - poinformowała duńska prezydencja w Radzie UE. Zdaniem szefowej unijnej dyplomacji Kai Kallas to jeden z najsurowszych pakietów sankcji od początku wojny.

Merz: Wolałbym inny wynik wyborów prezydenckich w Polsce z ostatniej chwili
Merz: "Wolałbym inny wynik wyborów prezydenckich w Polsce"

Merz odpowiadał w piątek na pytania dziennikarzy podczas corocznej „letniej konferencji prasowej”, na której omawiane są osiągnięcia rządu federalnego i stojące przed nim wyzwania. Podczas konferencji nie ukrywał, że wynik wyborów w Polsce nie był po jego myśli.

Znaleźliśmy. Przełom w poszukiwaniach Złotego Pociągu? Wiadomości
"Znaleźliśmy". Przełom w poszukiwaniach Złotego Pociągu?

Grupa anonimowych pasjonatów historii, działająca pod nazwą Złoty Pociąg 2025, ogłosiła postępy w poszukiwaniach legendarnego pociągu. Jak zapewnia lider zespołu, podpisujący się jako „M.”, odkrywcy nie szukają już tunelu – oni twierdzą, że już go znaleźli.

Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego

Na stacji w Morągu powstanie nowa kładka dla pieszych, która połączy dwie części miasta i ułatwi dostęp do kolei - poinformowały w piątek PKP PLK. Obiekt będzie kosztował ponad 8,5 mln zł i ma być gotowy w przyszłym roku.

Rosja grozi: Będziecie celem Wiadomości
Rosja grozi: "Będziecie celem"

Rosja ostrzegła, że wszystkie zagraniczne oddziały wojskowe, które pojawią się na Ukrainie w ramach tzw. koalicji chętnych, będą traktowane jako legalne cele militarne. To reakcja Moskwy na plany utworzenia międzynarodowego kontyngentu wspierającego Kijów, które – jak ujawnił w czwartek brytyjski minister obrony John Healey – są już gotowe.

Fizyczny atak na wolontariuszy Ruchu Obrony Granic. Jest nagranie z ostatniej chwili
Fizyczny atak na wolontariuszy Ruchu Obrony Granic. Jest nagranie

Sieć obiegło nagranie dokumentujące incydent, do którego doszło podczas publicznej aktywności wolontariuszy Ruchu Obrony Granic. Jeden z przechodniów miał zaatakować fizycznie uczestnika wydarzenia, co wywołało interwencję służb mundurowych.

Niemcy deportowali 81 Afgańczyków do Kabulu. To groźni przestępcy z ostatniej chwili
Niemcy deportowali 81 Afgańczyków do Kabulu. To groźni przestępcy

W piątek rano z lotniska w Lipsku wystartował samolot z 81 Afgańczykami, którzy zostali odesłani do swojego kraju. Lot do Kabulu odbywa się w dniu, gdy w Alpach Bawarskich trwa szczyt azylowy zorganizowany przez niemieckiego ministra spraw wewnętrznych Alexandra Dobrindta.

REKLAMA

"To jest po prostu kłamstwo". Autor książek z wystawy "Nasi chłopcy" przerwał milczenie

W Muzeum Gdańska zaprezentowano ekspozycję współtworzoną z Muzeum II Wojny Światowej pt. "Nasi chłopcy" o mieszkańcach Pomorza Gdańskiego w armii III Rzeszy. Zarówno sama wystawa, jak i jej tytuł wywołały oburzenie. Teraz zabrał głos Eugeniusz Pryczkowski, autor, którego książki wykorzystano przy tworzeniu ekspozycji.
Wystawa
Wystawa "Nasi Chłopcy" w Gdańsku / PAP/Adam Warżawa

Co musisz wiedzieć?

  • 14 lipca 2025 r. w Ratuszu Głównego Miasta otwarto wystawę "Nasi chłopcy".
  • Ekspozycja dotyczy mieszkańców Pomorza Gdańskiego służących w armii III Rzeszy.
  • ''Nasi chłopcy bronili Polski i ginęli od niemieckich dział, a nie zakładali mundury Wehrmachtu czy SS'' – oświadczył szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
  • W sieci roi się od nieprzychylnych miastu Gdańsk komentarzy.

 

Organizatorzy podkreślają, że pokaz ma ukazać trudne losy przymusowo wcielonych żołnierzy z regionu.

"Ekspozycja opowiada o losach dziesiątek tysięcy mieszkańców Pomorza, którzy – najczęściej pod przymusem – zostali wcieleni do armii III Rzeszy. To historia bliska, losy naszych sąsiadów, krewnych, przodków" – reklamuje wystawę miasto Gdańsk.

 

Badacz zabiera głos

W mediach społecznościowych głos zabrał Eugeniusz Pryczkowski, badacz historii Kaszub, autor licznych książek dokumentujących dramatyczne losy mieszkańców Pomorza w czasie II wojny światowej, w tym ich przymusowe wcielanie do Wehrmachtu.

Jak podkreśla w swoim wpisie na Facebooku, od lat gromadzi materiały źródłowe, w tym unikalne nagrania świadków, które nigdy wcześniej nie były publikowane i które nie zostały zawarte na wystawie, bo organizatorzy nimi nie dysponują.

Byłem na wystawie o infantylnym tytule "Nasi chłopcy". Wykorzystano na niej moje książki. Szkoda, że organizatorzy nie zadzwonili do mnie, o czym nie omieszkałem powiedzieć jednemu z organizatorów, panu Gierszewskiemu. Znają moje dokonania w tej dziedzinie, skoro postawili na półce moje książki

– napisał we wpisie. 

 

"To jest po prostu kłamstwo". Autor książek z wystawy "Nasi chłopcy" przerwał milczenie

Badacz podkreśla, że jego prace zawierają ogrom materiałów o przymusowo wcielanych Kaszubach – znacznie więcej niż to, co znalazło się na wystawie.

Mam materiałów na temat przymusowo wcielanych do wojska niemieckiego co najmniej trzy razy więcej niż jest na wystawie. I to naprawdę ciekawego!

 – zauważa.

Co więcej, posiada oryginalne nagrania filmowe i radiowe żołnierzy.

Tego tam nie mają, bo nikt z nimi nie rozmawiał, bo nikt nie ma takich nagrań. Ja mam. I to dużo 

– podkreśla.

Największe oburzenie wywołała u niego sama narracja wystawy. Na ekspozycji przeczytał coś, co – jak pisze – jest nie do przyjęcia.

Wiem, że oni o sobie nie mówili "Nasi chłopcy" bo ich los był zbyt poważną kwestią

– zaznacza.

Nikt tam nie szedł dobrowolnie, o czym w zasadzie wszyscy zgodnie piszą (nawet ci, co pozornie się spierają). Ja opisuję w swoich książkach, co się dokładnie działo; jak byli maltretowani, jak gnębieni, jak mordowano i więziono ich rodziców, etc. Tego na wystawie nikt się nie dowie. Za to przeczytałem, że mieli, cytuję "niemieckich kolegów". Otóż tak nie było. To jest po prostu kłamstwo!

– dodaje.

 

Świadectwo ojca: ''Nigdy nie miał niemieckich kolegów''

W swoim wpisie autor wspomina również swojego ojca, który przeszedł gehennę przymusowej służby w Wehrmachcie.

Mój śp. Ojciec nigdy nie miał "niemieckich kolegów". Mało tego, był przez nich prześladowany w ramach jednego oddziału, był bity, nieomal zamordowany

– pisze.

Dodaje, że ojciec pozostał wierny Kaszubom i Polsce do końca życia.

Tata zawsze – do końca życia – był prawym Kaszubą i porządnym Polakiem. Za Kaszuby byłby w stanie oddać życie. W gruncie rzeczy tak się stało, bo przez powikłania wynikające z wojennej martyrologii, zmarł na początku 1985 roku

– czytamy we wpisie.

 

''Nie życzę sobie takiej narracji''

Jak zaznacza autor, nie chodzi mu o politykę, ale o prawdę historyczną.

Dlatego napastliwy ton, jaki utrzymują ludzie z lewej strony wobec innych, podkreśla tylko, że nie o prawdę im chodzi, a o prowokację

– podkreśla.

Ja nie życzę sobie, by o moim śp. Ojcu, bohaterze kaszubskim, gotowym oddać życie za Tatczëznã, takie osoby mówiły trywialnie "nasz chłopak". On nigdy nie podejmował decyzji o wstępowaniu do wojska niemieckiego. Uczyniono to za niego. Jak się to stało – zapraszam do lektury moich książek, które – o dziwo – są na wystawie, lecz niewiele lub zgoła nic z nich nie skorzystano

– dodaje Eugeniusz Pryczkowski.

 

Wystawa potrzebna, ale z prawdą w tytule

Choć autor uważa, że wystawa porusza ważny temat, zwraca uwagę jednak uwagę na niedopuszczalnie sformułowany tytuł i wydźwięk wystawy.

Szkoda tylko, że w tytule nie napisano prawdy, że oni byli siłą wcieleni, że byli ofiarami niemieckiej agresji. No i szkoda, że tak dużo wątków politycznych się do niej wkradło. To niszczy tą wystawę. Ale pewnie głównie o to szło…

– zakończył wpis.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe