Ostatni zakonspirowany Żołnierz Niezłomny zmarł w stanie wojennym

Antoni Dołęga ps. „Kulawy Antek”, urodzony 1 maja 1915 r. w Farfaku – części Łukowa na Lubelszczyźnie, chorąży Wojska Polskiego, to najdłużej ukrywający się żołnierz podziemia antykomunistycznego. Z dotychczasowych badań wynika, że korzystał z siatki konspiracyjnej złożonej co najmniej z dwustu osób. Szczątki zmarłego w tajemnicy przed światem w 1982 r. w Popławach-Rogalach konspiratora wydobyli pracownicy IPN w połowie czerwca 2017 r.
Krzyż. Ilustracja poglądowa Ostatni zakonspirowany Żołnierz Niezłomny zmarł w stanie wojennym
Krzyż. Ilustracja poglądowa / pixabay.com

Co musisz wiedzieć?

  • Antoni Dołęga ps. "Kulawy Antek" był żołnierzem Kampanii Wrześniowej, w czasie wojny w konspiracji, po wojnie w podziemiu niepodegłościowym
  • Latami ukrywał się we wsi Popławy-Rogale
  • Antoni Dołęga zmarł w 1982 roku

 

Antoni Dołęga urodził się w rodzinie Jana i Władysławy z domu Cisiak. W wieku pięciu lat został sierotą. Jego ojciec - po śmierci żony - ożenił się po raz drugi. Dołęga miał przyrodnie rodzeństwo, brata Kazimierza i siostrę Irenę.

W 1938 r. ukończył szkołę podoficerską przy 84 pułku Strzelców Poleskich w Pińsku. Walczył w wojnie obronnej w stopniu kaprala. Podczas okupacji niemieckiej działał w konspiracji. We wrześniu 1944 r., wcielony do 17. pułku piechoty 2. Armii Wojska Polskiego, otrzymał stopień chorążego i został dowódcą plutonu kompanii fizylierów.

 

Dlaczego "Kulawy Antek"?

6 maja 1945 r. wraz z sześcioma innymi żołnierzami zdezerterował pod Budziszynem i przedostał się do rodzinnego Łukowa. Wstąpił następnie do oddziału WiN por. Józefa Matusza ps. „Lont”, działającego w obwodzie łukowskim.

Dołęga ujawnił się już w 1947 r., ale po krótkim czasie znów powrócił do konspiracji. W oddziale „Lonta” był dowódcą jednego z patroli. Po śmierci „Lonta” w 1951 r. objął dowództwo nad niespełna 20-osobowym oddziałem. Grupa intensywnie działała przeprowadzając akcje zbrojne i likwidując agentów UB.
Do walki przeciwko ukrywającym się partyzantom komuniści rzucili 2 kompanie z III Brygady Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz nasilili działania agentury, którą kierował w łukowskim Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego por. Ryszard Trąbka. W wyniku zdrady Bolesława Wierzchowskiego - agenta UB o pseudonimie ,,Jankowski" 23 maja 1954 r. zginęli: Wacław Skwara, Edward Mościcki i Roman Sawicki.

Na uwagę zasługuje bardzo dobrze rozwinięta siatka terenowa polskich niepodległościowców Antoniego Dołęgi, będąca silnym wsparciem dla patroli, które dzięki niej, pomimo licznych obław trwały do końca 1955 r., kiedy ujawnili się ostatni partyzanci. Byli to: Tadeusz Przeździak (,,Blicharz") Józef Jasiński (,,Pan Polski") oraz Stanisław Kołodziejczyk. W konspiracji pozostał już tylko "Kulawy Antek", który choć już nie prowadził żadnych działań zbrojnych, to nie wierzył komunistom i postanowił się ukrywać. Nie opuścił swego terenu, korzystając z pomocy i gościny wielu okolicznych rodzin, do końca życia nie kontaktując się z własną rodziną.

Jednym z jego pseudonimów był wspomniany "Kulawy Antek", który odnosił się do wypadku, jakiemu Antoni Dołęga uległ podczas kwaterowania w domu Turskich w Rogalach. Prawdopodobnie broń, którą trzymał cały czas w pogotowiu - nawet podczas snu - wystrzeliła, raniąc go w obie nogi. Według innej relacji broń wypaliła podczas przejazdu furmanką przez tory kolejowe. I choć operację, w warunkach konspiracyjnych, przeprowadził doktor Studziński z Łukowa, od tej pory ,,Kulawy Antek" miał problemy z poruszaniem się. Podczas przemarszów był przewożony, a z czasem jedną z nóg musiano amputować. Miejsce pobytu zmieniał dość często, nie informując domowników o swojej następnej kryjówce, po czym za jakiś czas nieoczekiwanie wracał.

 

Szukała go rodzina

Poszukiwania miejsca pochówku Antoniego Dołęgi rozpoczął pod koniec ubiegłego wieku wnuk siostry Antoniego Dołęgi – Ronald Werelich:

- Wiedzieliśmy, że wuj Antoni walczył w podziemiu jeszcze po wojnie, ale ponieważ nie utrzymywał kontaktu w rodziną, to byliśmy przekonani, że zginął w latach 50-tych - I dalej - Jako rodzina szukaliśmy wuja blisko 50 lat. Wtedy, gdy go szukaliśmy, on żył, a nawet gdy umarł w 1982 r. to on i jego historia żyła w Trzebieszowie i okolicach, w wielu miejscowościach, w których się ukrywał. Żyła po cichutku, w sercach tutejszych mieszkańców.

- dodawał Werelich.

- Mój ojciec, dwudziestoparoletni młodzieniec w latach 70-tych wyjeżdżał do Łukowa, kontaktował się z ludźmi, którzy byli sąsiadami Antoniego, próbował ustalić jego miejsce pochówku. Te poszukiwania okazały się bezskuteczne. Nie znajdywał wielu chętnych do rozmowy, albo trafiał na ludzi, którzy o Antonim nie wiedzieli. Z tego, co wiemy dzisiaj, Antoni wtedy jeszcze żył. Często z tatą zastanawiamy się, czy wiedział o tym, że rodzina go szuka i możemy domyślać się, że wiedział o tym doskonale.

Kilka lat temu ja postanowiłem kontynuować to, co zaczął mój tata. Za pośrednictwem portalu społecznościowego poznałem ludzi, u których wuj Antoni się ukrywał, m.in. Tadeusza Brzozowskiego, Jerzego Płudowskiego, czy Dariusza Wysokińskiego, którego dziadek pozostawił testament, a w nim informacje na temat swojego dowódcy partyzanckiego z lasu, mojego wuja. Za ich pośrednictwem dotarłem do kolejnych rodzin, a było ich wiele, które ukrywały wuja przez kilkadziesiąt lat i udało się ustalić miejsce pochówku Antoniego Dołęgi.

- mówił Werelich.

 

"Karalność przedawniła się"

Po wielu trudach Ronaldowi Werelichowi udało mu się zdobyć zaufanie kolejnych rodzin pomagających w ukrywaniu Antoniego Dołęgi i ostatecznie dotarł do Marka Artowicza, którego ojciec był ostatnim pomagającym "Kulawemu Antkowi" i to w jego gospodarstwie na skraju wsi partyzant zmarł i został na miejscu potajemnie pochowany.

Marek Artowicz wskazał to miejsce - we wsi Popławy-Rogale:

- Dołęga na koniec ukrywał się u nas w gospodarstwie, u nas umarł i tu go mój ojciec pochował. To było w stanie wojennym, nie pamiętam dokładnie kiedy. Ojciec go pochował po kryjomu, komuna wtedy była, baliśmy się – opowiadał Artowicz. - Ojciec, jak umierał to mi przykazał, żebym nikomu tego miejsca nie wyjawił. Ale pomyślałem, że trzeba w końcu powiedzieć, bo jak wymrze to pokolenie, to nikt nie będzie wiedział i już zawsze będzie leżał w tym lasku. Dlatego powiedziałem rodzinie.

Szczątki Antoniego Dołęgi wydobyli, pod nadzorem prokuratora, pracownicy Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w połowie czerwca 2017 r., a w październiku 2017 r. ostatecznie prokuratura potwierdziła ich tożsamość.
Wyniki badań genetycznych nie pozwoliły na jednoznaczną identyfikację ciała, ponieważ brakowało materiału DNA od krewnych Antoniego Dołęgi w linii męskiej.

- Prokuratura swoje ustalenia oparła głównie na zeznaniach świadków i cechach znalezionych szczątków

– wyjaśniła prokurator Kępka.

Biegli nie ustalili przyczyny zgonu, jednak nic nie wskazuje na to, aby nastąpiła ona z przyczyn innych niż naturalne.

- Pochówek ciała poza obszarem cmentarza stanowił wykroczenie, ale jego karalność przedawniła się po roku

– dodała Kępka.

 

"Broni nie złoży"

Kazimierz Płudowski (syn żołnierza AK, Zygmunta Płudowskiego ps ,,Jarząbek") wspomina ze łzami w oczach moment zakładania protezy starzejącemu się już Antoniemu Dołędze w połowie lat 70 XX w. Działo się to w miejscu jakże charakterystycznym dla jego wieloletniej konspiracji, na strychu stodoły:

- Po założeniu protezy, a były to już czasy kiedy Antoni nie poruszał się prawie w ogóle o własnych siłach obwiązaliśmy go z ojcem skórzanymi pasami i spuściliśmy ze strychu do podstawionego niżej wozu, po czym odwieźliśmy do następnej kryjówki, sytuacja miała miejsce około 1976 roku.

Świadkowie przekazali szereg informacji z codziennego życia Antoniego Dołegi, z którego wyłania się niezwykły obraz wiary w to, że nadejdzie Wolna Polska, że przyjdzie jeszcze jego czas. W relacji Pani Zenobii Kisielewskiej-Chorąży Antoni Dołęga otaczany był szacunkiem i mógł liczyć na pomoc wielu rodzin, gdyż do dnia dzisiejszego owiana jest legendą jego przysięga złożona przed ołtarzem na początku Powstania Antykomunistycznego, na wierność Ojczyźnie, II Rzeczpospolitej i że broni nie złoży wrogowi dopóki żyje.
"Kulawy Antek" ukrywał się w domu Wieńczysława Brzozowskiego ps. ,,Szary" do 1974 r., wtedy to Tadeusz Brzozowski odwiózł go wraz z ojcem Wieńczysławem po raz ostatni do jego kolejnej kryjówki.
Pan Jerzy Płudowski wspomina, że po raz ostatni w zabudowaniach swego Ojca widział Antoniego około 1976 r.:

- Ukrywał się w gospodarstwie rodziców, ja miałem wtedy 14 lat. Dołęga nie miał nogi. Przebywał w stodole, a jak było zimno to w domu, za szafą. Według zapisków mojego ojca, Dołęga zmarł w 1982 r.

Panowie Marek i Kazimierz Płudowscy wspominali swoje rozmowy z Antonim i to, że prowadził dziennik, w którym opisywał ważniejsze wydarzenia ze swojego życia, ale również przelewał na papier swoje emocje. Panu Kazimierzowi utkwił szczególnie jeden zapis: "siedemnaście zim spędziłem na sianie, w oborach".

 

Modlitwa

Krzysztof Strzelecki w artykule zatytułowanym ,,Wieczny tułacz", który ukazał się w Tygodniku Siedleckim w 1993 r. zacytował "Modlitwę o ciągłych przeciwnościach i niepowodzeniach", z którą zapoznał się z kopii pamiętnika "Kulawego Antka", pozostającej w tamtym czasie w posiadaniu Tadeusza Grochowskiego.
"Modlitwa o ciągłych przeciwnościach i niepowodzeniach":

"O Jezu mój,
który uciśnionych i spracowanych wołasz,
biegnę do Ciebie z ufnością,
bo życie moje to jeden ból i zawód;
ta ciągła i bezowocna praca ulżeniu sobie cokolwiek,
a jam jest jako rozbitek zmuszony płynąć pod wodę,
gdy go jej prądy w przeciwną stronę unoszą.
Zmęczyłem się już, o Panie, wyczerpałem siły ciała i duszy,
a to, co w pocie czoła zasiewam,
nie wydaje wcale owocu;
to co przedsiębiorę, na przykry zawód naraża;
to, czego pragnę, ode mnie ucieka;
to co mi wstrętne i ciężkie, stoi przede mną.
Idę w zapasy z swą dolą, aby wracać zraniony, złamany i zniechęcony do walki,
więc ręce mi już opadły
i wołam do Ciebie wraz ze strwożonymi uczniami: ratuj mnie Panie, bo ginę"
Niezwykle wymownym świadectwem kręgosłupa moralnego i wiary ,,Kulawego Antka" są jego prace plastyczne, które zachowały się do dnia dzisiejszego. Przebija przez nie cierpienie Jezusa Chrystusa i siła wiary, która pozwoliła mu trwać w ekstremalnych warunkach.
I tak w miejscowości Zembry, gdzie Antoni Dołęga ukrywał się u kościelnego - były organizowane dla niego konspiracyjne msze święte"

 

Opór przeciw komunistom

Chorążego Antoniego Dołęgę ps. „Znicz” pochowano 19 listopada 2017 r. w Trzebieszowie (Lubelskie).
„Heroiczną walkę Żołnierzy Wyklętych usiłowano wymazać z kart polskiej historii. Wolna Polska przywraca dziś pamięć o nich, zwraca im honor i dobre imię, przypomina ideały, którymi się kierowali. Wolna Polska, w której przyszło nam dziś żyć, to ich wielkie zwycięstwo, jak w przypadku śp. chor. Antoniego Dołęgi - zwycięstwo pośmiertne” – napisał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników uroczystości pogrzebowych.

Ordynariusz diecezji siedleckiej bp Kazimierz Gurda, który przewodniczył mszy św. pogrzebowej powiedział, że po 35 latach od śmierci Dołęgi można powiedzieć, iż jego nadzieje o wolności ojczyzny się spełniły. „Sam tego czasu nie dożył. Umierał w czasie stanu wojennego, w czasie wielkich nadziei, a jednocześnie wielkiego zagrożenia. W ziemskim życiu smaku wolności już nie doświadczył. Doświadczamy jej my, nam dane się nią cieszyć i to jest wielki dar, wielki skarb”.

List skierowała również premier Beata Szydło.

„Niepodległa Rzeczpospolita oddaje dziś należną cześć ostatniemu Żołnierzowi Wyklętemu. (…) Dzisiejsze wydarzenie jest wyrazem elementarnej historycznej sprawiedliwości. To ważne ogniwo wypełnienia naszego moralnego zobowiązania wobec ludzi, którzy swoim życiem dali świadectwo wierności Bogu, honorowi i ojczyźnie”.

Antoni Dołęga został pochowany na cmentarzu parafialnym w Trzebieszowie.

- Wuj spocznie na tym samym cmentarzu, na którym spoczywają jego wierni współtowarzysze broni, również osoby, które dokonały konspiracyjnego pochówku w 1982 r.

- mówił wówczas wnuk siostry Dołęgi, Ronald Werelich.

Przewodniczący Rady Powiatu Łukowskiego Tadeusz Brzozowski, także pamięta z dzieciństwa, że Dołęga ukrywał się w jego domu.

- Wtedy było to owiane wielka tajemnicą. Mama opowiadała, że walczył z komunistami. W latach 90-tych zaczęliśmy badać historię, pytać ludzi. Okazało się, że to był człowiek nieskazitelny, bohater. Walczył do końca, wiedział, że sprawa była beznadziejna, ale jakiś cień nadziei był. Poświęcił życie, zdrowie, rodzinę, po to, żeby być wiernym przysiędze, którą złożył.

– powiedział Brzozowski.

Historyk, dr Jarosław Kopiński, który badał powojenne podziemie w okolicach Łukowa, ma odpowiedź na pytanie, dlaczego Antoni Dołęga mógł tak długo się ukrywać:

- To jest specyficzny teren, tu są dawne zaścianki szlacheckie. Do 1954 r. tu był najsilniejszy zbrojny opór na Lubelszczyźnie. Powiat łukowski był najgorzej oceniany przez władze komunistyczne spośród wszystkich, w całej Polsce, pod względem postaw politycznych. Jest dokument, który mówi, że tutaj były najgorsze wyniki w wyborach.


 

POLECANE
Ostatni zakonspirowany Żołnierz Niezłomny zmarł w stanie wojennym tylko u nas
Ostatni zakonspirowany Żołnierz Niezłomny zmarł w stanie wojennym

Antoni Dołęga ps. „Kulawy Antek”, urodzony 1 maja 1915 r. w Farfaku – części Łukowa na Lubelszczyźnie, chorąży Wojska Polskiego, to najdłużej ukrywający się żołnierz podziemia antykomunistycznego. Z dotychczasowych badań wynika, że korzystał z siatki konspiracyjnej złożonej co najmniej z dwustu osób. Szczątki zmarłego w tajemnicy przed światem w 1982 r. w Popławach-Rogalach konspiratora wydobyli pracownicy IPN w połowie czerwca 2017 r.

Jest zawiadomienie do prokuratury na Tuska z ostatniej chwili
Jest zawiadomienie do prokuratury na Tuska

Klub parlamentarny PiS poinformował w piątek o skierowaniu do stołecznej prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. przez premiera Donalda Tuska w związku z dodaniem adnotacji do uchwały Sądu Najwyższego stwierdzającej ważność wyboru prezydenta Karola Nawrockiego.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

W piątek Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia I stopnia przed silnym deszczem z burzami dla północno-wschodniej części kraju.

Niemcy piszą o upadku Tuska. Zmęczony i rozdrażniony z ostatniej chwili
Niemcy piszą o upadku Tuska. "Zmęczony i rozdrażniony"

Donald Tusk sprawia wrażenie zarówno zmęczonego, jak i rozdrażnionego. Spekuluje się, że może oddać ster Radosławowi Sikorskiemu – pisze w piątek niemiecki Der Spiegel

NFZ wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
NFZ wydał pilny komunikat

Kwalifikacja do Krajowej Sieci Kardiologicznej. Jak i gdzie złożyć protest? NFZ wyjaśnia.

Ordo Iuris zapewni pomoc prawną uczestnikom antyimigranckich manifestacji gorące
Ordo Iuris zapewni pomoc prawną uczestnikom antyimigranckich manifestacji

W związku z zaplanowanymi na sobotę, 19 lipca, ogólnopolskimi protestami przeciwko masowej imigracji, Instytut Ordo Iuris będzie uważnie monitorował działania służb państwowych wobec uczestników i organizatorów tych wydarzeń. W przypadku stwierdzenia jakichkolwiek prób bezprawnego ograniczania wolności zgromadzeń, brutalnych interwencji lub innych naruszeń praw obywatelskich – Instytut zaoferuje pokrzywdzonym takimi działaniami nieodpłatną pomoc prawną.

Funkcjonariusz o sytuacji na granicy z Białorusią: Zaczynamy się bać z ostatniej chwili
Funkcjonariusz o sytuacji na granicy z Białorusią: Zaczynamy się bać

Anonimowy funkcjonariusz Straży Granicznej w rozmowie z Kanałem Zero opisał narastającą przemoc na polsko‑białoruskiej granicy i strach przed konsekwencjami.

Komisja Europejska uderza w nadzwyczajną kastę. Koniec mitu o neo-KRS tylko u nas
Komisja Europejska uderza w nadzwyczajną kastę. Koniec mitu o "neo-KRS"

Komisja Europejska właśnie zburzyła gmach narracji, który przez lata budowali aktywiści sędziowscy -mit o rzekomo ‘wadliwej KRS’, mający podważać legalność tysięcy wyroków i sędziów powołanych po 2018 r. To nie tylko kompromitacja, ale akt oskarżenia wobec środowisk, które przez lata działały przeciwko własnemu państwu – pod pretekstem ‘obrony praworządności’!

Opolskie: Wypadek na poligonie wojskowym z ostatniej chwili
Opolskie: Wypadek na poligonie wojskowym

Wybuch imitatora trotylu ranił kanadyjskiego żołnierza podczas ćwiczeń na poligonie pod Brzegiem w woj. opolskim.

Pożar hotelu w Wiśle. Strażacy walczą z ogniem z ostatniej chwili
Pożar hotelu w Wiśle. Strażacy walczą z ogniem

W piątek po południu w Wiśle (pow. cieszyński, woj. śląskie) wybuchł pożar w hotelu przy ulicy Wyzwolenia. Strażacy walczą z trudnym do opanowania ogniem – informuje RMF FM.

REKLAMA

Ostatni zakonspirowany Żołnierz Niezłomny zmarł w stanie wojennym

Antoni Dołęga ps. „Kulawy Antek”, urodzony 1 maja 1915 r. w Farfaku – części Łukowa na Lubelszczyźnie, chorąży Wojska Polskiego, to najdłużej ukrywający się żołnierz podziemia antykomunistycznego. Z dotychczasowych badań wynika, że korzystał z siatki konspiracyjnej złożonej co najmniej z dwustu osób. Szczątki zmarłego w tajemnicy przed światem w 1982 r. w Popławach-Rogalach konspiratora wydobyli pracownicy IPN w połowie czerwca 2017 r.
Krzyż. Ilustracja poglądowa Ostatni zakonspirowany Żołnierz Niezłomny zmarł w stanie wojennym
Krzyż. Ilustracja poglądowa / pixabay.com

Co musisz wiedzieć?

  • Antoni Dołęga ps. "Kulawy Antek" był żołnierzem Kampanii Wrześniowej, w czasie wojny w konspiracji, po wojnie w podziemiu niepodegłościowym
  • Latami ukrywał się we wsi Popławy-Rogale
  • Antoni Dołęga zmarł w 1982 roku

 

Antoni Dołęga urodził się w rodzinie Jana i Władysławy z domu Cisiak. W wieku pięciu lat został sierotą. Jego ojciec - po śmierci żony - ożenił się po raz drugi. Dołęga miał przyrodnie rodzeństwo, brata Kazimierza i siostrę Irenę.

W 1938 r. ukończył szkołę podoficerską przy 84 pułku Strzelców Poleskich w Pińsku. Walczył w wojnie obronnej w stopniu kaprala. Podczas okupacji niemieckiej działał w konspiracji. We wrześniu 1944 r., wcielony do 17. pułku piechoty 2. Armii Wojska Polskiego, otrzymał stopień chorążego i został dowódcą plutonu kompanii fizylierów.

 

Dlaczego "Kulawy Antek"?

6 maja 1945 r. wraz z sześcioma innymi żołnierzami zdezerterował pod Budziszynem i przedostał się do rodzinnego Łukowa. Wstąpił następnie do oddziału WiN por. Józefa Matusza ps. „Lont”, działającego w obwodzie łukowskim.

Dołęga ujawnił się już w 1947 r., ale po krótkim czasie znów powrócił do konspiracji. W oddziale „Lonta” był dowódcą jednego z patroli. Po śmierci „Lonta” w 1951 r. objął dowództwo nad niespełna 20-osobowym oddziałem. Grupa intensywnie działała przeprowadzając akcje zbrojne i likwidując agentów UB.
Do walki przeciwko ukrywającym się partyzantom komuniści rzucili 2 kompanie z III Brygady Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz nasilili działania agentury, którą kierował w łukowskim Powiatowym Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego por. Ryszard Trąbka. W wyniku zdrady Bolesława Wierzchowskiego - agenta UB o pseudonimie ,,Jankowski" 23 maja 1954 r. zginęli: Wacław Skwara, Edward Mościcki i Roman Sawicki.

Na uwagę zasługuje bardzo dobrze rozwinięta siatka terenowa polskich niepodległościowców Antoniego Dołęgi, będąca silnym wsparciem dla patroli, które dzięki niej, pomimo licznych obław trwały do końca 1955 r., kiedy ujawnili się ostatni partyzanci. Byli to: Tadeusz Przeździak (,,Blicharz") Józef Jasiński (,,Pan Polski") oraz Stanisław Kołodziejczyk. W konspiracji pozostał już tylko "Kulawy Antek", który choć już nie prowadził żadnych działań zbrojnych, to nie wierzył komunistom i postanowił się ukrywać. Nie opuścił swego terenu, korzystając z pomocy i gościny wielu okolicznych rodzin, do końca życia nie kontaktując się z własną rodziną.

Jednym z jego pseudonimów był wspomniany "Kulawy Antek", który odnosił się do wypadku, jakiemu Antoni Dołęga uległ podczas kwaterowania w domu Turskich w Rogalach. Prawdopodobnie broń, którą trzymał cały czas w pogotowiu - nawet podczas snu - wystrzeliła, raniąc go w obie nogi. Według innej relacji broń wypaliła podczas przejazdu furmanką przez tory kolejowe. I choć operację, w warunkach konspiracyjnych, przeprowadził doktor Studziński z Łukowa, od tej pory ,,Kulawy Antek" miał problemy z poruszaniem się. Podczas przemarszów był przewożony, a z czasem jedną z nóg musiano amputować. Miejsce pobytu zmieniał dość często, nie informując domowników o swojej następnej kryjówce, po czym za jakiś czas nieoczekiwanie wracał.

 

Szukała go rodzina

Poszukiwania miejsca pochówku Antoniego Dołęgi rozpoczął pod koniec ubiegłego wieku wnuk siostry Antoniego Dołęgi – Ronald Werelich:

- Wiedzieliśmy, że wuj Antoni walczył w podziemiu jeszcze po wojnie, ale ponieważ nie utrzymywał kontaktu w rodziną, to byliśmy przekonani, że zginął w latach 50-tych - I dalej - Jako rodzina szukaliśmy wuja blisko 50 lat. Wtedy, gdy go szukaliśmy, on żył, a nawet gdy umarł w 1982 r. to on i jego historia żyła w Trzebieszowie i okolicach, w wielu miejscowościach, w których się ukrywał. Żyła po cichutku, w sercach tutejszych mieszkańców.

- dodawał Werelich.

- Mój ojciec, dwudziestoparoletni młodzieniec w latach 70-tych wyjeżdżał do Łukowa, kontaktował się z ludźmi, którzy byli sąsiadami Antoniego, próbował ustalić jego miejsce pochówku. Te poszukiwania okazały się bezskuteczne. Nie znajdywał wielu chętnych do rozmowy, albo trafiał na ludzi, którzy o Antonim nie wiedzieli. Z tego, co wiemy dzisiaj, Antoni wtedy jeszcze żył. Często z tatą zastanawiamy się, czy wiedział o tym, że rodzina go szuka i możemy domyślać się, że wiedział o tym doskonale.

Kilka lat temu ja postanowiłem kontynuować to, co zaczął mój tata. Za pośrednictwem portalu społecznościowego poznałem ludzi, u których wuj Antoni się ukrywał, m.in. Tadeusza Brzozowskiego, Jerzego Płudowskiego, czy Dariusza Wysokińskiego, którego dziadek pozostawił testament, a w nim informacje na temat swojego dowódcy partyzanckiego z lasu, mojego wuja. Za ich pośrednictwem dotarłem do kolejnych rodzin, a było ich wiele, które ukrywały wuja przez kilkadziesiąt lat i udało się ustalić miejsce pochówku Antoniego Dołęgi.

- mówił Werelich.

 

"Karalność przedawniła się"

Po wielu trudach Ronaldowi Werelichowi udało mu się zdobyć zaufanie kolejnych rodzin pomagających w ukrywaniu Antoniego Dołęgi i ostatecznie dotarł do Marka Artowicza, którego ojciec był ostatnim pomagającym "Kulawemu Antkowi" i to w jego gospodarstwie na skraju wsi partyzant zmarł i został na miejscu potajemnie pochowany.

Marek Artowicz wskazał to miejsce - we wsi Popławy-Rogale:

- Dołęga na koniec ukrywał się u nas w gospodarstwie, u nas umarł i tu go mój ojciec pochował. To było w stanie wojennym, nie pamiętam dokładnie kiedy. Ojciec go pochował po kryjomu, komuna wtedy była, baliśmy się – opowiadał Artowicz. - Ojciec, jak umierał to mi przykazał, żebym nikomu tego miejsca nie wyjawił. Ale pomyślałem, że trzeba w końcu powiedzieć, bo jak wymrze to pokolenie, to nikt nie będzie wiedział i już zawsze będzie leżał w tym lasku. Dlatego powiedziałem rodzinie.

Szczątki Antoniego Dołęgi wydobyli, pod nadzorem prokuratora, pracownicy Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w połowie czerwca 2017 r., a w październiku 2017 r. ostatecznie prokuratura potwierdziła ich tożsamość.
Wyniki badań genetycznych nie pozwoliły na jednoznaczną identyfikację ciała, ponieważ brakowało materiału DNA od krewnych Antoniego Dołęgi w linii męskiej.

- Prokuratura swoje ustalenia oparła głównie na zeznaniach świadków i cechach znalezionych szczątków

– wyjaśniła prokurator Kępka.

Biegli nie ustalili przyczyny zgonu, jednak nic nie wskazuje na to, aby nastąpiła ona z przyczyn innych niż naturalne.

- Pochówek ciała poza obszarem cmentarza stanowił wykroczenie, ale jego karalność przedawniła się po roku

– dodała Kępka.

 

"Broni nie złoży"

Kazimierz Płudowski (syn żołnierza AK, Zygmunta Płudowskiego ps ,,Jarząbek") wspomina ze łzami w oczach moment zakładania protezy starzejącemu się już Antoniemu Dołędze w połowie lat 70 XX w. Działo się to w miejscu jakże charakterystycznym dla jego wieloletniej konspiracji, na strychu stodoły:

- Po założeniu protezy, a były to już czasy kiedy Antoni nie poruszał się prawie w ogóle o własnych siłach obwiązaliśmy go z ojcem skórzanymi pasami i spuściliśmy ze strychu do podstawionego niżej wozu, po czym odwieźliśmy do następnej kryjówki, sytuacja miała miejsce około 1976 roku.

Świadkowie przekazali szereg informacji z codziennego życia Antoniego Dołegi, z którego wyłania się niezwykły obraz wiary w to, że nadejdzie Wolna Polska, że przyjdzie jeszcze jego czas. W relacji Pani Zenobii Kisielewskiej-Chorąży Antoni Dołęga otaczany był szacunkiem i mógł liczyć na pomoc wielu rodzin, gdyż do dnia dzisiejszego owiana jest legendą jego przysięga złożona przed ołtarzem na początku Powstania Antykomunistycznego, na wierność Ojczyźnie, II Rzeczpospolitej i że broni nie złoży wrogowi dopóki żyje.
"Kulawy Antek" ukrywał się w domu Wieńczysława Brzozowskiego ps. ,,Szary" do 1974 r., wtedy to Tadeusz Brzozowski odwiózł go wraz z ojcem Wieńczysławem po raz ostatni do jego kolejnej kryjówki.
Pan Jerzy Płudowski wspomina, że po raz ostatni w zabudowaniach swego Ojca widział Antoniego około 1976 r.:

- Ukrywał się w gospodarstwie rodziców, ja miałem wtedy 14 lat. Dołęga nie miał nogi. Przebywał w stodole, a jak było zimno to w domu, za szafą. Według zapisków mojego ojca, Dołęga zmarł w 1982 r.

Panowie Marek i Kazimierz Płudowscy wspominali swoje rozmowy z Antonim i to, że prowadził dziennik, w którym opisywał ważniejsze wydarzenia ze swojego życia, ale również przelewał na papier swoje emocje. Panu Kazimierzowi utkwił szczególnie jeden zapis: "siedemnaście zim spędziłem na sianie, w oborach".

 

Modlitwa

Krzysztof Strzelecki w artykule zatytułowanym ,,Wieczny tułacz", który ukazał się w Tygodniku Siedleckim w 1993 r. zacytował "Modlitwę o ciągłych przeciwnościach i niepowodzeniach", z którą zapoznał się z kopii pamiętnika "Kulawego Antka", pozostającej w tamtym czasie w posiadaniu Tadeusza Grochowskiego.
"Modlitwa o ciągłych przeciwnościach i niepowodzeniach":

"O Jezu mój,
który uciśnionych i spracowanych wołasz,
biegnę do Ciebie z ufnością,
bo życie moje to jeden ból i zawód;
ta ciągła i bezowocna praca ulżeniu sobie cokolwiek,
a jam jest jako rozbitek zmuszony płynąć pod wodę,
gdy go jej prądy w przeciwną stronę unoszą.
Zmęczyłem się już, o Panie, wyczerpałem siły ciała i duszy,
a to, co w pocie czoła zasiewam,
nie wydaje wcale owocu;
to co przedsiębiorę, na przykry zawód naraża;
to, czego pragnę, ode mnie ucieka;
to co mi wstrętne i ciężkie, stoi przede mną.
Idę w zapasy z swą dolą, aby wracać zraniony, złamany i zniechęcony do walki,
więc ręce mi już opadły
i wołam do Ciebie wraz ze strwożonymi uczniami: ratuj mnie Panie, bo ginę"
Niezwykle wymownym świadectwem kręgosłupa moralnego i wiary ,,Kulawego Antka" są jego prace plastyczne, które zachowały się do dnia dzisiejszego. Przebija przez nie cierpienie Jezusa Chrystusa i siła wiary, która pozwoliła mu trwać w ekstremalnych warunkach.
I tak w miejscowości Zembry, gdzie Antoni Dołęga ukrywał się u kościelnego - były organizowane dla niego konspiracyjne msze święte"

 

Opór przeciw komunistom

Chorążego Antoniego Dołęgę ps. „Znicz” pochowano 19 listopada 2017 r. w Trzebieszowie (Lubelskie).
„Heroiczną walkę Żołnierzy Wyklętych usiłowano wymazać z kart polskiej historii. Wolna Polska przywraca dziś pamięć o nich, zwraca im honor i dobre imię, przypomina ideały, którymi się kierowali. Wolna Polska, w której przyszło nam dziś żyć, to ich wielkie zwycięstwo, jak w przypadku śp. chor. Antoniego Dołęgi - zwycięstwo pośmiertne” – napisał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników uroczystości pogrzebowych.

Ordynariusz diecezji siedleckiej bp Kazimierz Gurda, który przewodniczył mszy św. pogrzebowej powiedział, że po 35 latach od śmierci Dołęgi można powiedzieć, iż jego nadzieje o wolności ojczyzny się spełniły. „Sam tego czasu nie dożył. Umierał w czasie stanu wojennego, w czasie wielkich nadziei, a jednocześnie wielkiego zagrożenia. W ziemskim życiu smaku wolności już nie doświadczył. Doświadczamy jej my, nam dane się nią cieszyć i to jest wielki dar, wielki skarb”.

List skierowała również premier Beata Szydło.

„Niepodległa Rzeczpospolita oddaje dziś należną cześć ostatniemu Żołnierzowi Wyklętemu. (…) Dzisiejsze wydarzenie jest wyrazem elementarnej historycznej sprawiedliwości. To ważne ogniwo wypełnienia naszego moralnego zobowiązania wobec ludzi, którzy swoim życiem dali świadectwo wierności Bogu, honorowi i ojczyźnie”.

Antoni Dołęga został pochowany na cmentarzu parafialnym w Trzebieszowie.

- Wuj spocznie na tym samym cmentarzu, na którym spoczywają jego wierni współtowarzysze broni, również osoby, które dokonały konspiracyjnego pochówku w 1982 r.

- mówił wówczas wnuk siostry Dołęgi, Ronald Werelich.

Przewodniczący Rady Powiatu Łukowskiego Tadeusz Brzozowski, także pamięta z dzieciństwa, że Dołęga ukrywał się w jego domu.

- Wtedy było to owiane wielka tajemnicą. Mama opowiadała, że walczył z komunistami. W latach 90-tych zaczęliśmy badać historię, pytać ludzi. Okazało się, że to był człowiek nieskazitelny, bohater. Walczył do końca, wiedział, że sprawa była beznadziejna, ale jakiś cień nadziei był. Poświęcił życie, zdrowie, rodzinę, po to, żeby być wiernym przysiędze, którą złożył.

– powiedział Brzozowski.

Historyk, dr Jarosław Kopiński, który badał powojenne podziemie w okolicach Łukowa, ma odpowiedź na pytanie, dlaczego Antoni Dołęga mógł tak długo się ukrywać:

- To jest specyficzny teren, tu są dawne zaścianki szlacheckie. Do 1954 r. tu był najsilniejszy zbrojny opór na Lubelszczyźnie. Powiat łukowski był najgorzej oceniany przez władze komunistyczne spośród wszystkich, w całej Polsce, pod względem postaw politycznych. Jest dokument, który mówi, że tutaj były najgorsze wyniki w wyborach.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe