Nowy pomysł Nowackiej. Przedszkola zamiast nauczycieli zatrudnią osoby o "kompetencjach pracy z dziećmi"

Co musisz wiedzieć:
- Rada Ministrów przyjęła w lipcu projekt ustawy, który pozwala zatrudniać w przedszkolach osoby niebędące nauczycielami, lecz mające "kompetencje pracy z dziećmi"
- Pomysł wywołał sprzeciw nauczycieli, którzy określają go jako "policzek"
- Pod petycją "Nauczyciel wychowania przedszkolnego to zawód – NIE dla zmian pod przykrywką ratowania systemu!" podpisało prawie 40 tys. osób.
Rozwiązanie ma pomóc uporać się z problemami kadrowymi, z którymi obecnie mierzą się przedszkola. Według stanu na 13 czerwca w przedszkolach było aż 1657 wakatów. Obecnie w tych publicznych i niepublicznych placówkach zatrudnionych jest około 138 tys. nauczycieli.
- Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego
- Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia
- PKO BP wydał pilny komunikat dla klientów
- PKP Intercity wydał pilny komunikat
- ZUS wydał pilny komunikat
- Dzieciom zakazano zabaw na zewnątrz. Niemcy bezradni, problem już jest Polsce
- Warszawa szykuje się na oblężenie. Kultowy zespół zagra w weekend na Narodowym
- Polemika z listem pasterskim kard. Grzegorza Rysia ws. migrantów: Nie jesteśmy tchórzami
Nowy pomysł min. Nowackiej. W przedszkolach znajdą się osoby o "kompetencjach pracy z dziećmi"
W lipcu Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy, który zakłada, że przedszkola będą mogły zatrudniać osoby, które nie są nauczycielami, ale mają kompetencje do prowadzenia zajęć z dziećmi. Chodzi o wszystkie zajęcia, a nie jak do tej pory, tylko te, które rozwijają zainteresowania dzieci
– czytamy w Interii.
Pomysł ten wywołuje kontrowersje i budzi szczególny sprzeciw wśród nauczycieli przedszkolnych. Nauczyciele przedszkolni mówią wprost: "To dla nas policzek".
"To dla nas policzek"
Według jednej z nauczycielek, dr Zuzanny Jastrzębskiej-Krajewskiej, której wypowiedź cytuje Interia, temat prawdziwych problemów przedszkoli w Polsce jest zamiatany pod dywan.
– Nie dostrzega się, że ta praca nie jest godziwie wynagradzana. Kiedy nauczyciel przedszkola awansuje i staje się nauczycielem mianowanym, to jego pensja wzrasta o 110 zł na rękę. To jest absurdalna sytuacja
– podkreśla w rozmowie z Interią, dodając, że to właśnie fakt, iż to właśnie powód, dla którego zawód ten nie jest atrakcyjny dla młodych osób.
– To kolejny policzek dla nas
– przyznaje w rozmowie z portalem.
Czy to celowy czas na przeprowadzenie zmiany?
Odnosząc się do nowego pomysłu resortu kierowanego przez Barbarę Nowacką rozmówczyni Interii zwróciła uwagę, że przedszkola są pierwszym etapem edukacyjnym w Polsce, który podlega pod MEN.
–Nauczyciele wychowania przedszkolnego zobowiązani są realizować podstawę programową, a do tego potrzebna jest wiedza z zakresu psychologii rozwojowej, metodyki uczenia dzieci w poszczególnych obszarach: matematyce, języku polskim, języku obcym i innych przedmiotach
– wskazała dr Jastrzębska-Krajewska. Dodała, że muszą oni prowadzić pełną dokumentację, ponadto zwróciła uwagę na niewłaściwy czas prezentowania projektu, w lipcu, kiedy wielu z nauczycieli jest na urlopach, w przedszkolach trwają bardzo duże roszady, remonty, są dyżury wakacyjne.
– Wygląda to tak, jakby ministerstwo myślało, że nie zauważymy tej zmiany
– podkreśliła.
Pod petycją podpisało się 40 tys. osób
To właśnie dr Zuzanna Jastrzębska-Krajewska jest inicjatorką petycji pod hasłem "Nauczyciel wychowania przedszkolnego to zawód – NIE dla zmian pod przykrywką ratowania systemu!". Podpisało się już pod nią blisko 40 tys. osób.
Propozycja MEN wzbudza nie tylko sprzeciw wśród nauczycieli, ale także obawy rodziców. Aleksandra Łagowska, mama dwójki przedszkolaków, podkreśla, że w przedszkolach przebywają dzieci w różnym wieku i z odmiennymi potrzebami, dlatego kluczowe jest, aby osoby pracujące z nimi posiadały odpowiednie kwalifikacje. Zwraca również uwagę na to, że w placówkach często dochodzi do sytuacji konfliktowych, które wymagają od nauczycieli umiejętności rozumienia i radzenia sobie z emocjami dzieci.