Wyrok ws. śmierci Pani Izabeli z Pszczyny: wina lekarzy, a nie wyroku TK ws. aborcji eugenicznej

Co musisz wiedzieć?
- Po tragicznej śmierci p. Izabeli w 2021 r. w Pszczynie środowiska aborcyjne zalewały opinię publiczną kłamstwami dotyczącymi rzekomego związku tego wydarzenia z wyrokiem TK z 2020 r., zakazującym przerywania ciąży ze względu na wady lub chorobę dziecka.
- Tymczasem art. 4a ust. 1 pkt 1 ustawy z 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zarówno przed jak i po wyroku TK, przewiduje, że przerwanie ciąży jest dopuszczalne w sytuacji zagrożenia życia matki.
- Wydany 17 lipca 2025 r. wyrok skazujący trzech lekarzy opiekujących się p. Izabelą dobitnie pokazuje, że prawo chroniące życie p. Izabeli i innych kobiet, znajdujących się w podobnych sytuacjach, nie przestało obowiązywać w 2021 r., a odpowiedzialność karna lekarzy wynika z faktu, że lekarze m.in. te przepisy zignorowali.
- W ostatnim raporcie OECD dotyczącym funkcjonowania systemów opieki zdrowotnej w krajach członkowskich OECD, krajach kandydujących i najważniejszych krajach partnerskich, Polska znalazła się w ścisłej czołówce państw wykazujących najniższy wskaźnik śmiertelności okołoporodowej kobiet.
Z dostępnych doniesień medialnych dotyczących okoliczności pobytu pacjentki w szpitalu wynika, że pacjentka skarżyła się na brak zainteresowania lekarzy pogarszającym się stanem jej zdrowia, a więc na niewłaściwą opiekę medyczną, co ostatecznie doprowadziło do śmierci kobiety na skutek wstrząsu septycznego. To tragiczne wydarzenie stało się niestety pożywką dla aktywistów i polityków proaborcyjnych, którzy następnie organizowali i promowali manifestacje z hasłami wymierzonymi w obowiązującą w Polsce prawną ochronę życia dzieci nienarodzonych. Zapadły w zeszłym tygodniu wyrok Sądu Rejonowego w Pszczynie potwierdza jednak, że pacjentka zmarła wskutek błędów i zaniedbań lekarzy, którzy wykonywali swoja pracę niezgodnie z obowiązującymi przepisami.
Śmierć p. Izabeli a prawo
W wielu wypowiedziach lewicowych czy proaborcyjnych polityków i aktywistów można było spotkać jednoznacznie formułowane zarzuty pod adresem obowiązującego wówczas prawa, a dokładnie brzmienia art. 4a ust. 1 Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 r. (u.p.r.), ustalonego wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 r. (sygn. K 1/20). W wyroku tym Trybunał uznał niezgodność z Konstytucją art. 4a ust. 1 pkt 2 u.p.r., dopuszczającego przerwanie ciąży ze względu na podejrzenie choroby lub wady dziecka. Niecały rok po wydaniu wyroku TK do szpitala w Pszczynie trafiła p. Izabela, a lekarze nie podjęli wymaganych w tamtej sytuacji działań ratujących życie kobiety. Pacjentka zmarła i aktywiści aborcyjni szybko wykorzystali tę tragedię do siania dezinformacji, że za śmierć pacjentki odpowiada wyrok TK z 2020 r. Tymczasem wyrok ten w ogóle nie dotyczył sytuacji, gdy zagrożone jest życie pacjentki w ciąży. Do takich przypadków bowiem zastosowanie znajduje art. 4a ust. 1 pkt 1 u.p.r. (w brzmieniu identycznym przed, jak i po wyroku TK z 2020 r.), a nie w art. 4a ust. 1 pkt 2 u.p.r., który TK uchylił.
Prawo a postępowanie lekarzy w Pszczynie
A zatem w sytuacji zagrożenia życia p. Izabeli (oraz każdej innej pacjentki) lekarze mogli przerwać ciążę na podstawie obowiązującego wówczas i obecnie art. 4a ust. 1 pkt 1 u.p.r. Przepis uchylony przez TK w roku 2020 nie miał w tej sprawie żadnego zastosowania, bo dotyczył innych sytuacji.
Co więcej, lekarze sprawujący opiekę nad p. Izabelą mieli nie tylko podstawę prawną do przerwania ciąży (jeżeli zgodnie z wiedzą medyczną była taka potrzeba – art. 6 ust. 1 Kodeksu Etyki Lekarskiej – „KEL”), ale przede wszystkim na podstawie innych powszechnie obowiązujących przepisów byli zobowiązani do podjęcia działań ratujących życie i zdrowie pacjentki. Mam tutaj na myśli w szczególności art. 4 ustawy z 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty (Lekarz ma obowiązek wykonywać zawód, zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, zgodnie z zasadami etyki zawodowej oraz z należytą starannością) i odpowiednie przepisy KEL, do których odsyła, na przykład:
- art. 2 ust. 1 KEL (Powołaniem lekarza jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego, zapobieganie chorobom, leczenie chorych oraz niesienie ulgi w cierpieniu; lekarz nie może posługiwać się wiedzą i umiejętnością lekarską w działaniach sprzecznych z tym powołaniem),
- art. 2 ust. 2 KEL (Najwyższym nakazem etycznym lekarza jest dobro chorego – salus aegroti suprema lex esto. Mechanizmy rynkowe, naciski społeczne i wymagania administracyjne nie zwalniają lekarza z przestrzegania tej zasady),
- art. 7 KEL (W szczególnie uzasadnionych wypadkach lekarz może nie podjąć się lub odstąpić od sprawowania opieki nad pacjentem, z wyjątkiem przypadków, gdy zwłoka w jej udzieleniu mogłaby zagrażać życiu lub spowodować znaczne pogorszenie stanu zdrowia pacjenta w krótkim czasie),
- art. 8 KEL (Lekarz przeprowadza i dokumentuje postępowanie diagnostyczne, lecznicze lub zapobiegawcze z należytą starannością, zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, poświęcając temu niezbędny czas).
- Podjęcie niezbędnych czynności ratujących zagrożone życie p. Izabeli (w tym należytej diagnostyki i monitorowania stanu zdrowia pacjentki, a także – jeżeli zgodnie z wiedzą medyczną zachodziła taka konieczność – przerwania ciąży) byłoby zatem właściwym zachowaniem lekarzy, zgodnym z obowiązującym prawem oraz zgodnym ze sztuką medyczną.
Istota wyroku Sądu Rejonowego w Pszczynie
Sąd I instancji uznał lekarzy za winnych zarzucanych im czynów (narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia – art. 160 § 2 ustawy z 6 czerwca 1997 r. Kodeks karny – „k.k.”, a w przypadku lekarza pełniącego wtedy dyżur na oddziale – także w związku z art. 155 k.k., a więc nieumyślnym spowodowaniem śmierci). Istotę wyroku sprowadzić można zatem do zdania: w sprawie p. Izabeli lekarze nie dopełnili spoczywających na ich obowiązków, wynikających z obowiązujących ich norm postępowania zawodowego (lekarskiego). Innymi słowy – lekarze popełnili błąd medyczny (błąd w sztuce lekarskiej), który w przepisach prawa nie został zdefiniowany, lecz który Sąd Najwyższy już w 1955 r. zdefiniował jako „czynność (zaniechanie) lekarza w zakresie diagnozy i terapii, niezgodna z nauką medycyny w zakresie dla lekarza dostępnym” (orzeczenie SN z 1 kwietnia 1955 r., sygn. IV CR 39/54). Odpowiedzialność karna (np. z art. 160 i 155 k.k.) jest jedną z możliwych konsekwencji popełnienia błędu lekarskiego, zależną od tego jakie skutki dany błąd powoduje.
Podsumowując tę część komentarza podkreślić trzeba, że to, iż sąd uznał lekarzy za winnych zarzucanych im przez prokuraturę czynów, wynika z faktu, że działali oni niezgodnie z obowiązującym ich prawem i innymi normami postępowania lekarskiego. Przeczy to całkowicie powielanej przez środowiska lewicowe narracji obarczającej winą za śmierć p. Izabeli obowiązujący po 2020 r. stan prawny. Gdyby tak było, sąd zwyczajnie nie znalazłby podstaw do wydania wyroku skazującego.
Aborcja zakazana, kobiety bezpieczne
Instrumentalne wykorzystanie przez środowiska aborcyjne tragedii, która wydarzyła się w szpitalu w Pszczynie, miało zasadniczo jeden cel: przekonać opinię publiczną, że wprowadzony wyrokiem TK z 2020 r. zakaz zabijania dzieci nienarodzonych na podstawie podejrzenia wady lub choroby (art. 4a ust. 1 pkt 2 u.p.r.) skutkuje zagrożeniem dla życia kobiet. Jest to absurdalne i pozbawione logiki twierdzenie chociażby z tego tylko względu, że – jak wykazaliśmy – zmiana w u.p.r. dokonana wyrokiem TK w sprawie K 1/20 w ogóle nie odnosi się do sytuacji zagrożenia życia kobiet. Lekarze zostali uznani za winnych dlatego, że nie przestrzegali prawa, a nie dlatego, że prawo było złe. Trzeba w tym miejscu podkreślić, że ten model walki o realizację postulatów aktywistów aborcyjnych został wcześniej – niestety skutecznie – wykorzystany w Irlandii, gdzie finalnie doprowadził do szerokiej legalizacji aborcji, w tym aborcji na życzenie, a więc zgodnie z postulatami aktywistów. Warto zapoznać się z przywołanym tutaj mechanizmem działania organizacji aborcyjnych, opisanym szczegółowo w raporcie Ordo Iuris „Wykorzystanie błędów medycznych do zmiany prawa aborcyjnego w Irlandii. Wnioski dla Polski”.
Kolejnym potwierdzeniem fałszywości narracji aktywistów aborcyjnych i sprzyjających im polityków lewicowych jest fakt, że Polska znajduje się w ścisłej czołówce krajów o najniższym wskaźniku śmiertelności okołoporodowej kobiet. Zgodnie z raportem OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, zrzeszającej obecnie 38 wysoko rozwiniętych państw) pt. „Health at a Glance” z 2023 r., średni wskaźnik śmiertelności okołoporodowej matek w krajach OECD wynosił 10,9 na 100 tys. urodzeń w 2020 r., a w Polsce 2,0 na 100 tys. urodzeń. Z danych tych wynika, że Polska ze swoim obowiązującym prawem chroniącym życie nienarodzone gwarantuje kobietom nieporównywalnie wyższy poziom bezpieczeństwa okołoporodowego (zgodnie z raportem: w trakcie ciąży, porodu i 42 dni po porodzie) niż kraje, w których szeroko praktykuje się aborcję, choć to właśnie na bezpieczeństwo kobiet wielokrotnie powołują się aktywistki skandujące proaborcyjne hasła. Dla przykładu – dwa kraje europejskie, gdzie wykonywane jest najwięcej aborcji w świetle prawa (ponad 200 tys. rocznie), tj. Francja (aborcja na życzenie do 14. tygodnia ciąży) i Wielka Brytania (aborcja z przesłanki zagrożenia dla zdrowia psychicznego matki do 24. tygodnia ciąży), mają średni wskaźnik śmiertelności okołoporodowej matek na poziomie, odpowiednio – 7,9 i 9,8.
Co więcej w Irlandii, gdzie wprowadzono aborcję na życzenie do 12. tygodnia ciąży w 2018 r., bynajmniej nie poprawiono wskaźnika śmiertelności okołoporodowej matek. Jak podaje narodowy raport z 2021 r. Irish Maternity Indicator System, średni wskaźnik śmiertelności okołoporodowej w Irlandii wynosił 6,5 w okresie 2013-2015, 6,89 w okresie 2018-2020 i 6,92 w okresie 2019-2021. Natomiast najnowszy raport Maternal Death Enquiry Ireland z października 2024 r. pokazuje, że w okresie 2020-2022 wskaźnik ten osiągnął poziom 8,3 zgonów na 100 tys. matek!
Tym samym kolejny argument środowiska aborcyjnego – jakoby prawo chroniące życie poczęte i ograniczające możliwość dokonania aborcji zagrażało życiu matek – upada, nie wytrzymując konfrontacji z faktami.
Podsumowanie
Wyrok skazujący lekarzy sprawujących opiekę medyczną nad p. Izabelą w szpitalu w Pszczynie ponownie uaktywnił środowiska lewicowe, które wciąż rozpowszechniają fałszywe tezy na temat domniemanych przyczyn śmierci p. Izabeli i ich rzekomego związku ze zmianą prawa aborcyjnego w Polsce za sprawą wyroku TK z 2020 r. Uderzają słowa posłanki Katarzyny Kotuli z zamieszczonego kilka dni temu w serwisie X wpisu: „Ważny wyrok sądu, choć warto przypomnieć z czego mogła wynikać taka a nie inna decyzja lekarzy. Wyrok TK (…)”, które świadczą najwyraźniej o całkowitym niezrozumieniu istoty wyroku sądu I instancji lub o tendencyjnej instrumentalizacji tragedii pani Izabeli i jej rodziny. Sąd w Pszczynie potwierdził właśnie to, o czym było wiadomo, że te fatalne w skutkach decyzje lekarzy w żaden sposób nie wynikały z wyroku TK, który zakazał w Polsce uśmiercania dzieci będących na prenatalnym etapie rozwoju, u których zdiagnozowano nieuleczalną chorobę lub niepełnosprawność.