Grzegorz Gołębiewski: U progu Nowego Niewspaniałego Świata

W tym kontekście, ciągle mało doceniane wystąpienie Prezydenta USA na Placu Krasińskich było, poza gestem wykonanym wobec Polski, jasnym sygnałem obrony starego porządku, dziś nazywanego już konserwatywnym. To starcie musi mieć jakiś swój finał i Polska – czy tego chce czy nie chce – weźmie w nim udział. Będzie musiała stanąć po jednej ze stron. Widać wyraźnie, że zajęliśmy pozycję stronników Trumpa i wszystkich tych sił politycznych w Europie, które w cywilizacji postliberalnej upatrują nadejście nowego totalitaryzmu, znacznie bardziej wyrafinowanego niż ten, który znamy z historii. Bo opartego na wszystkich hasłach będących synonimem wolności i demokracji. W tym porządku, znaczenie słów przestało mieć znaczenie, bo w każdej chwili można im nadać nowy, jeszcze bardziej ekscytujący sens, będący zaprzeczeniem poprzedniego. Część analityków mówi o Nowym Porządku Świata (NWO) i bez wątpienia taka tendencja do stworzenia władzy światowej istnieje, ale ona sama w sobie nie oznacza jeszcze końca demokracji. Poza tym, cały czas mamy do czynienia z silnymi aspiracjami narodów, które - pod hasłami liberalnymi -wykorzystał na przykład w swojej kampanii wyborczej Emmanuel Macron. Prawo i Sprawiedliwość też bazuje na naszych aspiracjach narodowych, ale Jarosław Kaczyński ma pełną świadomość tego, że można je zrealizować tylko dzięki modernizacji państwa i nowoczesnej gospodarce.
W wewnętrznym sporze obozu władzy z opozycją, ta jawi się dziś jedynie jako posłuszne narzędzie realizacji wizji postliberalnej Europy, którą Berlin wykorzystuje oczywiście do swoich własnych ekspansywnych celów. Chwilowo, ze względu na brak nowego rządu i krach polityki imigracyjnej, Niemcy są zajęci sobą, ale i tak widać już wyraźnie, że nie „odpuszczą” Polsce, że nadal chcą by była ona ich strefą wpływów. To jest kuriozalne, ponieważ i tak nią jesteśmy na poziomie gospodarczym. Najwyraźniej balans w relacjach polsko – niemieckich, który byłby najlepszy dla Polski i dla zachowania stabilizacji w Europie, z jakichś powodów nie odpowiada Berlinowi. Doskonale widzi to Waszyngton, który nie chce dopuścić do całkowitej utraty wpływów na naszym kontynencie, więc wspiera Polskę czy ideę Trójmorza, i bez wątpienia miesza też w niemieckiej polityce, co robił zresztą od zakończenia II wojny światowej. Trump jednak, tak jak i Kaczyński w Polsce, ściera się z tym samym postliberalnym i kulturowo totalitarnym atakiem na swoje rządy. Jak wiele jest podobieństw, to chyba widać doskonale. Być może wola narzucenia całej Europie (na razie z wyjątkiem Rosji) nowego porządku wartości zostanie powstrzymana przez tendencje odśrodkowe, opór narodów, ale to wielkie przesilenie z narastającym zagrożeniem islamizacji Europy i tak nastąpi. Historii nie da się ani zatrzymać, ani jej skończyć. Obecny rząd, cały polski obóz władzy, musi być wyjątkowo czujny i zdyscyplinowany wewnętrznie w nadchodzącym 2018 roku, ponieważ największe wyzwania dopiero przed nami. Samych Serdeczności na Nowy Rok!