Strażnicy morza - bohaterowie polskiego Wybrzeża

W połowie maja 1946 marszałek Ludowego WP Michał Rola-Żymierski powiedział podczas wizyty na Wybrzeżu, że oficerowie przedwojennej floty stworzyli odrębną, zamkniętą kastę o nastawieniu reakcyjnym. To był sygnał rozpoczęcia akcji eliminowania z Marynarki Wojennej tych, którzy służyli w przedwojennej Polskiej Marynarce Wojennej.
 Strażnicy morza - bohaterowie polskiego Wybrzeża
/ Izabela Pek
Leszek Masierak

Na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni 16 grudnia uroczyście pochowano szczątki ofiar stalinowskiego terroru – kontradmirałów Stanisława Mieszkowskiego i Jerzego Staniewicza oraz komandora Zbigniewa Przybyszewskiego, zgładzonych na podstawie mordu sądowego sprzed 65 lat. Ich szczątki odnaleźli pracownicy IPN badający kwaterę „Ł” na warszawskich Powązkach.

Odrodzona w 1918 roku Rzeczpospolita nie mogła się pochwalić szerokim dostępem do morza – zaledwie 71 kilometrów (licząc z Mierzeją Helską 147 km) jej granicy dotykało Bałtyku. Obronę tej niezwykle ważnej gospodarczo granicy powierzono Polskiej Marynarce Wojennej – również nielicznej, lecz silnej duchem i wyszkoleniem jej marynarzy i oficerów.

Wiernie strzec

Wychowankowie Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej (mieszczącej się w Toruniu, a następnie w Bydgoszczy) obiecywali „nasze morze wiernie strzec” nie tylko z pokładów okrętów – odpowiadali także za nadbrzeżne baterie artylerii, ulokowane w Gdyni i na Półwyspie Helskim.
Najsilniejszą z nich była 31 Bateria im. Heliodora Laskowskiego, zwana również „baterią cyplową”. Jej cztery działa kalibru 152,4 mm, wyprodukowane w szwedzkich zakładach Boforsa i dostarczone do Polski w 1935 roku strzegły niemal całej Zatoki Gdańskiej. Od końca 1938 roku jej dowódcą był ówczesny kapitan marynarki Zbigniew Przybyszewski, zaś częstym gościem – inny doskonały artylerzysta, dowódca kanonierki ORP „Generał Haller” – kapitan Stanisław Mieszkowski. Za przygotowania mobilizacyjne naszej floty odpowiadał natomiast w sztabie komandor podporucznik Jerzy Staniewicz. Cała trójka wzięła udział w obronie polskiego Wybrzeża podczas hitlerowskiej agresji we wrześniu 1939 roku. Kapitan Mieszkowski stracił swój okręt 6 września – do końca walk dowodził w rejonie Jastarni improwizowaną baterią dział, zdemontowanych z zatopionych okrętów. Komandor Staniewicz służył w Dowództwie Obrony Helu, zaś bateria im. Laskowskiego pod dowództwem kapitana Przybyszewskiego kilkakrotnie dała się we znaki niemieckim okrętom – w tym pancernikom szkolnym „Schlesien” i „Schleswig – Holstein”. W trakcie boju 25 września dowódca polskiej baterii został ranny – ale trzy dni później uciekł ze szpitala i ponownie objął dowodzenie. Po kapitulacji polskiej załogi na Mierzei Helskiej wspomniana trójka oficerów trafiła do niewoli – spędziła w niej ponad pięć lat.

Flota w odbudowie

Po zakończeniu II wojny światowej polska granica morska znacznie się zwiększyła – od Krynicy Morskiej aż po Świnoujście. Reaktywowana w kraju wiosną 1945 roku Polska Marynarka Wojenna rozpaczliwie potrzebowała doświadczonych oficerów – lecz z tych, którzy w trakcie wojny służyli na pokładach polskich okrętów, niewielu zdecydowało się na powrót. Nieco inaczej wyglądała sytuacja tych, którzy w trakcie wojny przebywali w niewoli – najczęściej pierwsze swojej kroki na wolności kierowali właśnie na Wybrzeże. Do końca 1945 roku do służby wcielono prawie 80 przedwojennych oficerów PMW. Zbigniew Przybyszewski – od 1946 roku komandor porucznik, dowodził między innymi dywizjonem ścigaczy, odbudowywał też swoją ukochaną artylerię nabrzeżną – między innymi baterię na Helu. Komandor Mieszkowski organizował od podstaw Oficerską Szkołę Marynarki Wojennej na gdyńskim Oksywiu. W listopadzie 1949 roku został mianowany dowódcą Floty Wojennej. Natomiast komandor Staniewicz służył w Sztabie PMW i Sztabie Generalnym Wojska Polskiego.

Cień terroru

W końcu lat czterdziestych nad Polską Marynarką Wojenną zaczął jednak krążyć cień terroru – oficerowie Urzędu Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej coraz bardziej gorączkowo poszukiwali spisków i knowań „wrażych sił”. Usuwano ze stanowisk i zwalniano ze służby kolejnych przedwrześniowych dowódców. W 1949 roku aresztowano dowódcę floty kontradmirała Adama Mohuczego oraz kilku innych wysokich oficerów. Pozostali z niepokojem czekali na swój los. Tymczasem w gabinetach zarządców terroru szykowano już kolejną prowokację – podejrzani byli wszyscy, którzy przed wojną służyli w PMW, zaś w jej trakcie walczyli na Zachodzie lub siedzieli w obozach jenieckich. Mieli oni jakoby szpiegować na rzecz krajów kapitalistycznych oraz dążyć do „obalenia siłą ustanowionych ustawowo organów władzy państwowej”.

18 września 1950 roku komandor porucznik Zbigniew Przybyszewski, szef artylerii Dowództwa Marynarki Wojennej, wezwany został pilnie do Departamentu Kadr MON w Warszawie. Tam aresztowali go funkcjonariusze Informacji. Rozpoczęła się kilkunastomiesięczna męka brutalnych, wielogodzinnych przesłuchań. Co najmniej czterokrotnie torturowany komandor przyznawał się do wyimaginowanych win, po czym cofał swoje zeznania. 20 października tegoż roku aresztowano komandora Mieszkowskiego. On również został poddany bardzo brutalnemu śledztwu – w jego trakcie kilkakrotnie przyznawał się i odwoływał zeznania. 10 grudnia 1951 roku aresztowano komandora Staniewicza. Był on wówczas w fatalnym stanie psychicznym – kilka miesięcy wcześniej w tragicznym wypadku zginął jego jedyny syn. Komandor załamał się w śledztwie – lecz zanim trafił na salę sądową, również odwołał swoje wcześniejsze obciążające zeznania. W sumie w tak zwanej sprawie komandorów pod sąd trafiło siedmiu wysokich oficerów marynarki – ósmy natomiast w trakcie śledztwa doznał rozstroju nerwowego i zmarł wkrótce po zwolnieniu z aresztu.

Mord sądowy

Proces – a w zasadzie jego przerażająca parodia, zakończył się 21 lipca 1952 roku. „Za zorganizowanie spisku w wojsku” na karę śmierci skazani zostali: kmdr por. Robert Kasperski, kmdr Stanisław Mieszkowski, kmdr por. Zbigniew Przybyszewski, kmdr Jerzy Staniewicz i kmdr Marian Wojcieszek, natomiast na kary dożywotniego pozbawienia wolności: kmdr por. Wacław Krzywiec i kmdr por. Kazimierz Kraszewski. 19 listopada tegoż roku Bolesław Bierut zastosował wobec komandorów Kasperskiego i Wojcieszka prawo łaski, zamieniając im karę śmierci na dożywotnie więzienie. Odmówił natomiast prośbom komandorów Mieszkowskiego i Staniewicza. Komandor porucznik Przybyszewski nie poprosił nigdy Bieruta o ułaskawienie. 12 grudnia w więzieniu mokotowskim w Warszawie zamordowano Jerzego Staniewicza, cztery dni później ten sam los spotkał Stanisława Mieszkowskiego i Zbigniewa Przybyszewskiego. Ich ciała pochowano ukradkiem na Powązkach. Pozostali ze skazanych w owej sprawie trafili do więzienia we Wronkach. Wiosną 1956 roku zmarł komandor Wacław Krzywiec – w czasie kampanii wrześniowej bohaterski dowódca baterii artylerii przeciwlotniczej, broniącej Helu.

17 maja 1956 żona kmdra por. Zbigniewa Przybyszewskiego dostała od prokuratora generalnego Mariana Rybickiego list o następującej treści: „Zawiadamiam Obywatelkę, że postępowaniem NSW z dnia 24 IV1956 postępowanie karne w sprawie męża Obywatelki Zbigniewa Przybyszewskiego, syna Józefa, zostało wznowione. NSW po ponownym rozpatrzeniu sprawy stwierdził niewinność męża Obywatelki i uchylił wyrok NSW z dnia 21 lipca 1952, skazujący go na karę śmierci. Oznacza to całkowitą rehabilitację męża Obywatelki”. Pisma o podobnej do powyższej treści otrzymały rodziny wszystkich skazanych na karę śmierci, a przebywający w więzieniu zostali oswobodzeni. Rok później oficerowie GZI i NSW, którzy brali udział w „procesie komandorów”, zostali zdegradowani i usunięci z Wojska Polskiego. W grupie tej był m.in. płk rez. Piotr Parzeniecki, który przewodniczył rozprawie. Nigdy nie odpowiedzieli jednak przed sądem za swoje zbrodnie.

Odnalezienie i pochówek

W lipcu 2012 roku ekipa Instytutu Pamięci narodowej, kierowana przez dr Krzysztofa Szwagrzyka, rozpoczęła prace ekshumacyjne w powązkowskiej kwaterze „Na Łączce”. Wśród szczątków około 300 osób tam pochowanych znaleziono również kości trzech zamordowanych komandorów – zidentyfikowano je dzięki badaniom DNA z wykorzystaniem danych genetycznych zgromadzonych w Polskiej Bazie Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów. 15 grudnia 2017 roku trumny ze szczątkami ofiar komunistycznej zbrodni wystawiono w kościele na Helu – następnie na pokładzie okrętu Marynarki Wojennej przewieziono je do Gdyni. Dzień później, po mszy w tamtejszym kościele garnizonowym orszak pogrzebowy przeszedł na cmentarz MW przy ulicy ks. Muchowskiego. Ostatni hołd bohaterom polskiego Wybrzeża złożył prezydent Andrzej Duda oraz przedstawiciele Dowództwa Marynarki Wojennej. Pośmiertnie Jerzy Staniewicz i Stanisław Mieszkowski zostali awansowani do stopnia kontradmirała, zaś Zbigniew Przybyszewski do stopnia komandora.

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (01/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

 

 

POLECANE
Wiadomości
Zaoszczędź na jedzeniu i zakupach z topowymi aplikacjami promocyjnymi

Rosnące ceny produktów spożywczych zmuszają konsumentów do poszukiwania skutecznych sposobów oszczędzania na codziennych zakupach. Aplikacje promocyjne stają się niezbędnym narzędziem dla każdego, kto chce racjonalnie zarządzać budżetem domowym. Nowoczesne technologie mobilne oferują dostęp do tysięcy rabatów i promocji wprost z poziomu smartfona. Dzięki odpowiednim aplikacjom możesz obniżyć miesięczne wydatki na żywność nawet o kilkadziesiąt procent.

Wiadomości
Chcesz zmiany w swoim życiu? Jeden prosty krok dzieli Cię od pracy Twoich marzeń

Każdego ranka stajesz przed lustrem i zastanawiasz się, czy to wszystko co możesz osiągnąć? Niezadowolenie z obecnej pracy to sygnał, że nadszedł czas na zmianę, ale strach przed nieznanym często nas paraliżuje. Przekwalifikowanie zawodowe nie musi oznaczać wieloletniej nauki na uczelni – istnieją skuteczne alternatywy. Jeden przemyślany krok może otworzyć przed Tobą drzwi do kariery zawodowej, o której od dawna marzysz.

Niepokojące informacje z granicy polsko-białoruskiej. Komunikat Straży Granicznej z ostatniej chwili
Niepokojące informacje z granicy polsko-białoruskiej. Komunikat Straży Granicznej

Funkcjonariusze Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej odnotowali blisko 130 prób nielegalnego przedostania się do Polski przez granicę z Białorusią. Czwartek był kolejnym dniem naporu nielegalnych imigrantów.

Gorąco pod Sądem Najwyższym. Być może teraz decydują się losy naszej Ojczyzny [WIDEO] z ostatniej chwili
Gorąco pod Sądem Najwyższym. "Być może teraz decydują się losy naszej Ojczyzny" [WIDEO]

W związku z licznymi ostrzeżeniami przed planowanymi w Sądzie Najwyższym prowokacjami, w piątkowy poranek przed budynkiem Sądu Najwyższego zgromadzili się protestujący. – Jesteśmy tu po to, żeby bronić prawa i zachowujemy się zgodnie z prawem. Mamy również obowiązek wobec Ojczyzny, by tego prawa bronić. To, co dzieje się w ostatnich dniach to jest jakaś surrealistyczna rzeczywistość – mówił Robert Bąkiewicz.

Warmińsko-Mazurskie: Nie żyje polski żołnierz z ostatniej chwili
Warmińsko-Mazurskie: Nie żyje polski żołnierz

Na terenie jednostki wojskowej w województwie warmińsko-mazurskim doszło do tragicznego wypadku z udziałem transportera opancerzonego Rosomak. W wyniku zdarzenia zginął 25-letni żołnierz, a drugi jest ranny i został przewieziony do szpitala.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

W najbliższy weekend w Warszawie ruszają intensywne wakacyjne remonty. Mieszkańcy stolicy muszą przygotować się na duże zmiany w organizacji ruchu – zarówno drogowego, jak i komunikacji miejskiej. Prace ruszą równocześnie w kilku dzielnicach: na Białołęce, Mokotowie, Woli, Wilanowie oraz w Śródmieściu.

Gersdorf zdradza scenariusz przejęcia prezydentury: Decyduje premier. Kończy się kadencja Dudy i... jest Hołownia  z ostatniej chwili
Gersdorf zdradza scenariusz przejęcia prezydentury: "Decyduje premier. Kończy się kadencja Dudy i... jest Hołownia" 

W programie w TVP Info Małgorzata Gersdorf przedstawiła możliwy scenariusz przejęcia Pałacu Prezydenckiego przez koalicję 13 grudnia. Prowadząca program Dorota Wysocka-Schnepf i była I prezes SN przedstawiły krok po kroku scenariusz takiej operacji. - Kończy się kadencja prezydenta Andrzeja Dudy i..."? - dopytywała prowadząca. "I jest Hołownia" - odpowiedziała prof. Gersdorf. - On do wszystkiego ma dystans, ale jak będzie miał podane na tacy, to weźmie" - stwierdziła profesor prawa. 

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jak kot Schrödingera tylko u nas
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jak kot Schrödingera

Trwająca debata na temat rzekomego „nie-istnienia” Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego przypomina słynny eksperyment myślowy austriackiego noblisty.

Imane Khelif - damski bokser tylko u nas
Imane Khelif - damski bokser

Imane Khelif, algierski bokser, który zdobył złoto w kategorii kobiet na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku, stał się symbolem chaosu, jaki ideologia gender wnosi do sportu. Teraz, po tym jak organizacja World Boxing ogłosiła obowiązkowe testy płci przed turniejem kobiet w Eindhoven (5–10 czerwca 2025), Khelif nagle wycofał się z zawodów. Ta decyzja tylko podsyciła debatę sprzed roku: jak to możliwe, że mężczyzna rywalizował z kobietami przez tak długi okres i to w profesjonalnym sporcie na najwyższym poziomie?

Prezydent elekt Karol Nawrocki spotkał się z szefem MON z ostatniej chwili
Prezydent elekt Karol Nawrocki spotkał się z szefem MON

W czwartek prezydent elekt Karol Nawrocki spotkał się z wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem - przekazał były szef sztabu Nawrockiego Paweł Szefernaker. "Spotkanie dotyczyło przyszłych relacji między zwierzchnikiem sił zbrojnych, a szefem MON" - powiedział polityk PiS.

REKLAMA

Strażnicy morza - bohaterowie polskiego Wybrzeża

W połowie maja 1946 marszałek Ludowego WP Michał Rola-Żymierski powiedział podczas wizyty na Wybrzeżu, że oficerowie przedwojennej floty stworzyli odrębną, zamkniętą kastę o nastawieniu reakcyjnym. To był sygnał rozpoczęcia akcji eliminowania z Marynarki Wojennej tych, którzy służyli w przedwojennej Polskiej Marynarce Wojennej.
 Strażnicy morza - bohaterowie polskiego Wybrzeża
/ Izabela Pek
Leszek Masierak

Na Cmentarzu Marynarki Wojennej w Gdyni 16 grudnia uroczyście pochowano szczątki ofiar stalinowskiego terroru – kontradmirałów Stanisława Mieszkowskiego i Jerzego Staniewicza oraz komandora Zbigniewa Przybyszewskiego, zgładzonych na podstawie mordu sądowego sprzed 65 lat. Ich szczątki odnaleźli pracownicy IPN badający kwaterę „Ł” na warszawskich Powązkach.

Odrodzona w 1918 roku Rzeczpospolita nie mogła się pochwalić szerokim dostępem do morza – zaledwie 71 kilometrów (licząc z Mierzeją Helską 147 km) jej granicy dotykało Bałtyku. Obronę tej niezwykle ważnej gospodarczo granicy powierzono Polskiej Marynarce Wojennej – również nielicznej, lecz silnej duchem i wyszkoleniem jej marynarzy i oficerów.

Wiernie strzec

Wychowankowie Szkoły Podchorążych Marynarki Wojennej (mieszczącej się w Toruniu, a następnie w Bydgoszczy) obiecywali „nasze morze wiernie strzec” nie tylko z pokładów okrętów – odpowiadali także za nadbrzeżne baterie artylerii, ulokowane w Gdyni i na Półwyspie Helskim.
Najsilniejszą z nich była 31 Bateria im. Heliodora Laskowskiego, zwana również „baterią cyplową”. Jej cztery działa kalibru 152,4 mm, wyprodukowane w szwedzkich zakładach Boforsa i dostarczone do Polski w 1935 roku strzegły niemal całej Zatoki Gdańskiej. Od końca 1938 roku jej dowódcą był ówczesny kapitan marynarki Zbigniew Przybyszewski, zaś częstym gościem – inny doskonały artylerzysta, dowódca kanonierki ORP „Generał Haller” – kapitan Stanisław Mieszkowski. Za przygotowania mobilizacyjne naszej floty odpowiadał natomiast w sztabie komandor podporucznik Jerzy Staniewicz. Cała trójka wzięła udział w obronie polskiego Wybrzeża podczas hitlerowskiej agresji we wrześniu 1939 roku. Kapitan Mieszkowski stracił swój okręt 6 września – do końca walk dowodził w rejonie Jastarni improwizowaną baterią dział, zdemontowanych z zatopionych okrętów. Komandor Staniewicz służył w Dowództwie Obrony Helu, zaś bateria im. Laskowskiego pod dowództwem kapitana Przybyszewskiego kilkakrotnie dała się we znaki niemieckim okrętom – w tym pancernikom szkolnym „Schlesien” i „Schleswig – Holstein”. W trakcie boju 25 września dowódca polskiej baterii został ranny – ale trzy dni później uciekł ze szpitala i ponownie objął dowodzenie. Po kapitulacji polskiej załogi na Mierzei Helskiej wspomniana trójka oficerów trafiła do niewoli – spędziła w niej ponad pięć lat.

Flota w odbudowie

Po zakończeniu II wojny światowej polska granica morska znacznie się zwiększyła – od Krynicy Morskiej aż po Świnoujście. Reaktywowana w kraju wiosną 1945 roku Polska Marynarka Wojenna rozpaczliwie potrzebowała doświadczonych oficerów – lecz z tych, którzy w trakcie wojny służyli na pokładach polskich okrętów, niewielu zdecydowało się na powrót. Nieco inaczej wyglądała sytuacja tych, którzy w trakcie wojny przebywali w niewoli – najczęściej pierwsze swojej kroki na wolności kierowali właśnie na Wybrzeże. Do końca 1945 roku do służby wcielono prawie 80 przedwojennych oficerów PMW. Zbigniew Przybyszewski – od 1946 roku komandor porucznik, dowodził między innymi dywizjonem ścigaczy, odbudowywał też swoją ukochaną artylerię nabrzeżną – między innymi baterię na Helu. Komandor Mieszkowski organizował od podstaw Oficerską Szkołę Marynarki Wojennej na gdyńskim Oksywiu. W listopadzie 1949 roku został mianowany dowódcą Floty Wojennej. Natomiast komandor Staniewicz służył w Sztabie PMW i Sztabie Generalnym Wojska Polskiego.

Cień terroru

W końcu lat czterdziestych nad Polską Marynarką Wojenną zaczął jednak krążyć cień terroru – oficerowie Urzędu Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej coraz bardziej gorączkowo poszukiwali spisków i knowań „wrażych sił”. Usuwano ze stanowisk i zwalniano ze służby kolejnych przedwrześniowych dowódców. W 1949 roku aresztowano dowódcę floty kontradmirała Adama Mohuczego oraz kilku innych wysokich oficerów. Pozostali z niepokojem czekali na swój los. Tymczasem w gabinetach zarządców terroru szykowano już kolejną prowokację – podejrzani byli wszyscy, którzy przed wojną służyli w PMW, zaś w jej trakcie walczyli na Zachodzie lub siedzieli w obozach jenieckich. Mieli oni jakoby szpiegować na rzecz krajów kapitalistycznych oraz dążyć do „obalenia siłą ustanowionych ustawowo organów władzy państwowej”.

18 września 1950 roku komandor porucznik Zbigniew Przybyszewski, szef artylerii Dowództwa Marynarki Wojennej, wezwany został pilnie do Departamentu Kadr MON w Warszawie. Tam aresztowali go funkcjonariusze Informacji. Rozpoczęła się kilkunastomiesięczna męka brutalnych, wielogodzinnych przesłuchań. Co najmniej czterokrotnie torturowany komandor przyznawał się do wyimaginowanych win, po czym cofał swoje zeznania. 20 października tegoż roku aresztowano komandora Mieszkowskiego. On również został poddany bardzo brutalnemu śledztwu – w jego trakcie kilkakrotnie przyznawał się i odwoływał zeznania. 10 grudnia 1951 roku aresztowano komandora Staniewicza. Był on wówczas w fatalnym stanie psychicznym – kilka miesięcy wcześniej w tragicznym wypadku zginął jego jedyny syn. Komandor załamał się w śledztwie – lecz zanim trafił na salę sądową, również odwołał swoje wcześniejsze obciążające zeznania. W sumie w tak zwanej sprawie komandorów pod sąd trafiło siedmiu wysokich oficerów marynarki – ósmy natomiast w trakcie śledztwa doznał rozstroju nerwowego i zmarł wkrótce po zwolnieniu z aresztu.

Mord sądowy

Proces – a w zasadzie jego przerażająca parodia, zakończył się 21 lipca 1952 roku. „Za zorganizowanie spisku w wojsku” na karę śmierci skazani zostali: kmdr por. Robert Kasperski, kmdr Stanisław Mieszkowski, kmdr por. Zbigniew Przybyszewski, kmdr Jerzy Staniewicz i kmdr Marian Wojcieszek, natomiast na kary dożywotniego pozbawienia wolności: kmdr por. Wacław Krzywiec i kmdr por. Kazimierz Kraszewski. 19 listopada tegoż roku Bolesław Bierut zastosował wobec komandorów Kasperskiego i Wojcieszka prawo łaski, zamieniając im karę śmierci na dożywotnie więzienie. Odmówił natomiast prośbom komandorów Mieszkowskiego i Staniewicza. Komandor porucznik Przybyszewski nie poprosił nigdy Bieruta o ułaskawienie. 12 grudnia w więzieniu mokotowskim w Warszawie zamordowano Jerzego Staniewicza, cztery dni później ten sam los spotkał Stanisława Mieszkowskiego i Zbigniewa Przybyszewskiego. Ich ciała pochowano ukradkiem na Powązkach. Pozostali ze skazanych w owej sprawie trafili do więzienia we Wronkach. Wiosną 1956 roku zmarł komandor Wacław Krzywiec – w czasie kampanii wrześniowej bohaterski dowódca baterii artylerii przeciwlotniczej, broniącej Helu.

17 maja 1956 żona kmdra por. Zbigniewa Przybyszewskiego dostała od prokuratora generalnego Mariana Rybickiego list o następującej treści: „Zawiadamiam Obywatelkę, że postępowaniem NSW z dnia 24 IV1956 postępowanie karne w sprawie męża Obywatelki Zbigniewa Przybyszewskiego, syna Józefa, zostało wznowione. NSW po ponownym rozpatrzeniu sprawy stwierdził niewinność męża Obywatelki i uchylił wyrok NSW z dnia 21 lipca 1952, skazujący go na karę śmierci. Oznacza to całkowitą rehabilitację męża Obywatelki”. Pisma o podobnej do powyższej treści otrzymały rodziny wszystkich skazanych na karę śmierci, a przebywający w więzieniu zostali oswobodzeni. Rok później oficerowie GZI i NSW, którzy brali udział w „procesie komandorów”, zostali zdegradowani i usunięci z Wojska Polskiego. W grupie tej był m.in. płk rez. Piotr Parzeniecki, który przewodniczył rozprawie. Nigdy nie odpowiedzieli jednak przed sądem za swoje zbrodnie.

Odnalezienie i pochówek

W lipcu 2012 roku ekipa Instytutu Pamięci narodowej, kierowana przez dr Krzysztofa Szwagrzyka, rozpoczęła prace ekshumacyjne w powązkowskiej kwaterze „Na Łączce”. Wśród szczątków około 300 osób tam pochowanych znaleziono również kości trzech zamordowanych komandorów – zidentyfikowano je dzięki badaniom DNA z wykorzystaniem danych genetycznych zgromadzonych w Polskiej Bazie Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów. 15 grudnia 2017 roku trumny ze szczątkami ofiar komunistycznej zbrodni wystawiono w kościele na Helu – następnie na pokładzie okrętu Marynarki Wojennej przewieziono je do Gdyni. Dzień później, po mszy w tamtejszym kościele garnizonowym orszak pogrzebowy przeszedł na cmentarz MW przy ulicy ks. Muchowskiego. Ostatni hołd bohaterom polskiego Wybrzeża złożył prezydent Andrzej Duda oraz przedstawiciele Dowództwa Marynarki Wojennej. Pośmiertnie Jerzy Staniewicz i Stanisław Mieszkowski zostali awansowani do stopnia kontradmirała, zaś Zbigniew Przybyszewski do stopnia komandora.

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (01/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe