Marek Budzisz: Czeczenia, czyli Rosja w pigułce

Ale z punktu widzenia Kadyrowa Mundial udał się nadzwyczajnie. Jedyna z niewielu piłkarskich reprezentacji z kraju muzułmańskiego gościła u niego i zapewne mógł się pochwalić tym, że każdego roku w kierowanej przez niego republice buduje się od 30 do 40 nowych meczetów i dziś jest już ich tyle, że jeden przypada średnio na 1 500 mieszkańców. Jednym słowem, zarówno w Rosji, jak i w świecie muzułmańskim, Kadyrow mógł zyskać sporo dodatkowych punktów.
I najprawdopodobniej w związku z tym, jak to mówią Rosjanie, postanowił wejść na wyższy poziom. Otóż spotkał się on w miniony czwartek (26.06) z rosyjskim prezydentem i poprosił go o to, aby, Moskwa sfinansowała budowę szybkiej kolei z Krasnodaru do Groznego, która stałaby się fragmentem tzw. magistrali transkaukaskiej. Kadyrow idąc na spotkanie i składając propozycję musiał być chyba pewny swego, bo cztery dni wcześniej, Kreml poinformował, że Putin mianował swoim doradcą Abubakara Edelgerijewa, protegowanego Kadyrowa, który chodził z nim do jednej szkoły (matka Edelgerijewa była tam nauczycielką), później uczynił go ministrem rolnictwa, a przez ostatnie lata nowy doradca Putina był premierem czeczeńskiego rządu. Zajął on miejsce Aleksandra Biedrickiego, który był doradcą Putina ds. klimatu i odszedł na emeryturę. Edelgerijew, który zajął jego miejsce też ma doradzać w kwestiach klimatycznych, ale nie o zakres obowiązków tu idzie, a możliwość bezpośredniego dostępu do najważniejszej w Rosji osoby. Ale nawet gdyby nie był on najczęstszy, (choć w związku z aktywizacją rosyjskiej polityki w Arktyce, może to okazać się ważna sfera), to samo nominacja odczytywana jest, jako wzmocnienie pozycji Kadyrowa. Wracając jednak do kwestii budowy linii kolejowej, to obserwatorzy zwracają uwagę na to, że propozycja ta może być świadectwem rosnących apetytów Kadyrowa. Obecnie rosyjskie koleje państwowe przygotowują się do jednej z największych w ostatnich latach inwestycji – budowie trasy kolejowej z Moskwy do Noworosyjska i dalej do Adleru. Przy czym planowane jest rozdzielenie transportu towarowego od osobowego (odmienny przebieg linii), a cała inwestycja ma funkcjonować już w 2025 roku. Teraz Kadyrow chce, aby w tym samym czasie zbudować linię, która łączyłaby tę trasę z Groznym i dalej szła do Majkopu nad Morzem Kaspijskim. Problem leży jednak w pieniądzach. Dziś budżet Czeczenii, to w 84 % dotacje z Moskwy. Polityka zmierzająca do przyciągnięcia inwestorów nie udała się. Ci z zagranicy nie przychodzą, rosyjskie firmy, jeśli inwestują, jak np. Rosnieft, który zbudował w Groznym zakład produkujący masy bitumiczne, raportują o tym, że są to przedsięwzięcia deficytowe. Podobnie, zdaniem ekspertów, może być i z ewentualną linią kolejową. Mówią o tym, że koszt jej budowy, szacowany na 1,2 biliona rubli, powoduje, że linia może nigdy nie być rentowna. Zwracają też uwagę na fakt, iż do tej pory Kadyrow dostawał (oczywiście prócz stale płynących dotacji) raczej niewielkie prezenty – np. modernizacja lotniska w stolicy republiko kosztowała „tylko” 15,7 mld rubli, a teraz gra się zaczyna o kwoty dziesiątki razy większe.
Putin regularnie spotyka się z Kadyrowem, przed czwartkowym spotkaniem, widział się z nim 15 czerwca. Teraz polecił już ministrom rozwoju gospodarczego i transportu poddać analizie przedłożenie czeczeńskiego lidera. Eksperci oceniają, że Władimir Władimirowicz ma wyraźną słabość do Ramzana. A powód tej słabości, czy sympatii, jest ich zdaniem dość oczywisty – Czeczenia, to dziś taka Rosja w miniaturze. Wszystko kontrolowane jest przez jednego człowieka i jego zaufanych. Tych, którzy razem z nim i jego ojcem walczyli po stronie Rosjan w tzw. II wojnie czeczeńskiej, z jego krewnych, ludzi wywodzących się z tej samej wsi, chodzących razem z nim do szkoły. Dziennikarze z brytyjskiej sekcji BBC opublikowali nawet specjalną „mapę władzy w Czeczenii”. Poddali oni analizie całą obecną, czeczeńską elitę władzy. Z ich analiz wyłania się obraz dość jednoznaczny. Otóż w grupie 158 najwyższych oficjeli 30 % to krewni Kadyrowa, 23 % ludzie pochodzący z tej samej wsi a 12 % jego osobiści przyjaciele oraz ich krewni i powinowaci. Jednym słowem polityka klanowa w czystym wydaniu. A przy tym wszyscy ludzie w Czeczeni na najwyższych stanowiskach wywodzą się z resortów siłowych. Na to nakłada się nieprzejrzysta struktura finansowa. Kadyrow oficjalnie ma niewysokie uposażenie, ale wszyscy wiedzą, że strumienie pieniędzy, jakie corocznie wpływają do Fundacji im. Achmata Kadyrowa (ojciec Ramzana), którą zarządzają matka i żona szefa republiki, liczone winny być w milionach, i to dolarów. Powiedzieć o Kadyrowie, że uprawia konserwatywna politykę to mało, obserwatorzy są zdania, że najchętniej odgrodziłby swój kraj kordonem sanitarnym i nie wpuścił na swój teren rozmaitej maści liberałów, obrońców praw człowieka, zwolenników demokracji, czy, o zgrozo, homoseksualistów. A przy tym manifestacyjnie podkreśla on, na każdym kroku, oddanie Władimirowi Putinowi i idei rosyjskiego ekspansjonizmu. Niedawno kontrolowany przez Kadyrowa czeczeński parlament zaproponował, aby znowelizować rosyjską konstytucję i pozbyć się zapisu w myśl, którego prezydentem można być tylko przez dwie kadencje. Jeśli idzie o ekspansję, to aktywność Kadyrowa, silnie zaznaczająca się w świecie islamu (sprzeciw wobec polityki rządu Mjanma wobec muzułmańskiej mniejszości, interwencje humanitarne w Iraku i w Syrii, rozmowy z władzami Krymu) wcale się do niego nie ogranicza. Warto pamiętać scenę utrwaloną przez kamerę w trakcie uroczystości związanych z „powrotem” Krymu do macierzy. Kadyrow miał wtedy powiedzieć do swego sąsiada „to, co teraz Alaska?”.