Beata Mateusiak - Pielucha: Jeśli poznamy prawdę, film Antoniego Krauze przeżyje renesans zainteresowania

Jedną z lepszych definicji demokracji jaką dotąd udało mi się znaleźć, stworzył Czesław Miłosz na początku lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku w książce „Zniewolony umysł” - eseju o narzuconej Polakom po II wojnie światowej Nowej Wierze. Na co dzień Nową Wiarę reprezentował  wówczas w Polsce Urząd Bezpieczeństwa i powszechny prosowiecki terror, a od święta uwiarygadniali ją intelektualiści, którym Nowa Wiara pozwalała żyć za cenę wolności myślenia. Miłosz książkę o prawdzie i jej poszukiwaniu zaczął od słów starego Żyda z Podkarpacia: n„ Jeżeli dwóch kłóci się, a jeden ma rzetelnych 55% racji, to bardzo dobrze i nie ma się co szarpać. A kto ma  60% racji? To ślicznie, to wielkie szczęście i niech Panu Bogu dziękuje! A co by powiedzieć o 75% racji? Mądrzy ludzie powiadają, że to bardzo podejrzane. No, a 100% racji? Taki co mówi, że ma 100% racji, to paskudny gwałtownik, straszny rabuśnik, największy łajdak”.
 Beata Mateusiak - Pielucha: Jeśli poznamy prawdę, film Antoniego Krauze przeżyje renesans zainteresowania
/ screen YouTube
Myślenie o sile i słabościach demokracji jest ze mną od kiedy pamiętam i przypomina refleksje starego Żyda o racji. Aby znaleźć racje w polityce trzeba wspólnoty i dialogu. Bez nich zamiast racji pojawia się oszustwo i towarzyszący mu terror.
Myśląc tak, poszłam w wolnej chwili na film Antoniego Krauze o katastrofie smoleńskiej. Siedząc samotnie na dopołudniowym seansie w sali warszawskiego kina, przez chwilę pomyślałam, że sprzedający bilet chłopak chciał być miły, opowiadając mi o liczniejszym gronie widzów na wieczornych seansach. Niezależnie od jego słów, fakt to bezsporny, że „Smoleńsk” nie stał się filmem z masową widownią, nie odniósł sukcesu kinowego. Czy to jednak znaczy, że jest fałszywy, nieważny, niedobry? Nie sądzę. Myślę, że po prostu większość z nas czeka na odpowiedź na pojawiające się od sześciu lat pytania, a nie na film jeszcze raz je zadający, ale pozbawiony udokumentowanej odpowiedzi. Jeśli poznamy prawdę, jeśli będziemy umieli odpowiedzieć na pytania zrodzone z dzisiejszych wątpliwości, film Antoniego Krauze przeżyje renesans zainteresowania i powtórnie wejdzie na ekrany kin. By dać świadectwo sile ludzkiego dążenia do prawdy.
W 3083 numerze tygodnika Polityka objawił się człowiek (Marcin Kołodziejczyk),  który wszem i wobec oznajmił, że ma 100% racji w ocenie reakcji Polaków na film Antoniego Krauze. Redakcja czasopisma, z ostrożności procesowej, podała pod tekstem komentarz: „Niniejszy tekst nie jest recenzją filmu „Smoleńsk”. Napisany jest językiem zapożyczonym z opinii osób przekonanych o zamachu jako przyczynie katastrofy smoleńskiej, wygłaszanych publicznie.”
Na pewno nie przeze mnie, pomyślałam, rozpoczynając czytanie pierwszego zdania wspomnianego tekstu: „Pomimo stadnej oczerniającej operacji zrytych ubeckich łbów chodzących na pasku obcych mocarstw i hojnie opłacanych za kolaborację, film „Smoleńsk” utrzymał się na ekranie kin w czasookresie ponad jednego miesiąca.”
Rozmawiałam z wieloma osobami, które widziały film o katastrofie smoleńskiej. Reakcje są różne, ale jedno się w komentarzach powtarza: „Film stawia pytania, na które dotąd nie ma odpowiedzi”. Zatelefonowałam do każdego z wcześniejszych rozmówców i przeczytałam mu zacytowane powyżej zdanie z „Polityki”. Reakcje były różne, ale jedno się powtarzało: „Czy to na pewno ukazało się w Polityce?” oraz: „A może to efekt wyrwania z kontekstu?” Cytowałam wtedy kolejne zdania. Każde podobne do poprzedniego.  Niestety tekst dziennikarza jest prostacką manipulacją na temat filmu „Smoleńsk” ku pokrzepienia serc redakcji Polityki i Czytelników tegoż czasopisma. Przy okazji wykpieniem wszystkich, którzy film oglądali lub mają taki zamiar.
W filmie formułowane są pytania, wynikające z dostępnych informacji o katastrofie i jej przebiegu, a pozostawione jak dotąd bez odpowiedzi. Uczciwość nakazuje znaleźć te odpowiedzi ze względu na wagę skutków katastrofy dla Polski i Polaków. Uczciwość nakazuje wątpić i szukać prawdy. Niestety, ludzie, którzy uważają, że mają 100% racji nie potrzebują szukać. Nie wątpią i potrzebują być słuchani. Czy ci, którzy ich czytają, już to widzą? Nie i dlatego tak potrzebny jest Polsce i Polakom dialog, a nie wzajemna wrogość i przekonanie, że jest się w posiadaniu 100% racji.
 

 

POLECANE
Żurek o wyroku TSUE ws. małżeństw jednopłciowych: W jakiś sposób wdrożymy to orzeczenie Wiadomości
Żurek o wyroku TSUE ws. małżeństw jednopłciowych: W jakiś sposób wdrożymy to orzeczenie

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek, odnosząc się do wtorkowego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE dot. uznawania małżeństw jednopłciowych zawartych w innym kraju UE stwierdził, że "będziemy musieli w jakiś sposób wdrożyć to orzeczenie”.

IUSTITIA w akcji. Obrońca Ziobry: Potwierdzenie tezy, że mój Klient nie może liczyć na sprawiedliwy proces w Polsce z ostatniej chwili
IUSTITIA w akcji. Obrońca Ziobry: Potwierdzenie tezy, że mój Klient nie może liczyć na sprawiedliwy proces w Polsce

Stowarzyszenie Sędziów Polskich IUSTITIA opublikowało w mediach społecznościowych link do materiału o sprawie postawienia Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu. Tekst opatrzono komentarzem, do którego odniósł się obrońca byłego ministra sprawiedliwości Bartosz Lewandowski.

Niemiecki handel rzeczami ofiar. Skąd to oburzenie? tylko u nas
Niemiecki handel rzeczami ofiar. Skąd to oburzenie?

Podniosła się wrzawa w związku z pogwałceniem przez potomków "nadludzi" kolejnej świętości. Dom aukcyjny czy jakiś podobny twór, chciał zacząć handlować pozostałościami po niemieckim ludobójstwie i innych zbrodniach wojennych, a będących wcześniej własnością Ofiar. Mnie to absolutnie nie dziwi i dziwię się, że tak wielu nagle się zdziwiło.

Z planu pokojowego dla Ukrainy usunięto punkt o Polsce Wiadomości
Z planu pokojowego dla Ukrainy usunięto punkt o Polsce

Z 28-punktowego planu pokojowego, przedstawionego przez Stany Zjednoczone po uzgodnieniach z Rosją, usunięto zapis o stacjonowaniu europejskich myśliwców w Polsce. Wiceminister obrony narodowej Paweł Zalewski podkreślił, że tego typu punkty nie powinny znajdować się w dokumentach tego typu.

Ursula von der Leyen: Interesy Ukrainy są naszymi interesami. Są nierozłączne Wiadomości
Ursula von der Leyen: Interesy Ukrainy są naszymi interesami. Są nierozłączne

„Interesy Ukrainy są naszymi interesami. Są nierozłączne” - mówiła przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen po spotkaniu koalicji chętnych.

RCB ogłosiło alert dla mieszkańców Gdyni Wiadomości
RCB ogłosiło alert dla mieszkańców Gdyni

We wtorek mieszkańcy Gdyni otrzymali komunikat od Rządowego Centrum Bezpieczeństwa o jakości wody kranowej. W kilku dzielnicach miasta „kranówka” nadaje się do spożycia tylko po przegotowaniu, po wykryciu bakterii grupy coli w sieci wodociągowej.

ABW odmówiła Klementynie Suchanow dostępu do dokumentów tajnych. Jest komentarz aktywistki z ostatniej chwili
ABW odmówiła Klementynie Suchanow dostępu do dokumentów tajnych. Jest komentarz aktywistki

O odmowie poświadczenia bezpieczeństwa Klementynie Suchanow poinformował były dziennikarz Gazety Wyborczej, Faktu, OKO.Press i Radio Zet, Radosław Gruca.

Policja w Brukseli ujawnia wstrząsające dane o przemocy na tle seksualnym w mieście Wiadomości
Policja w Brukseli ujawnia wstrząsające dane o przemocy na tle seksualnym w mieście

Bruksela notuje gwałtowny wzrost przestępstw seksualnych. Policja publikuje alarmujące dane. Nowe statystyki pokazują narastającą skalę przemocy seksualnej w belgijskiej stolicy. Wzrost liczby zgłoszeń jest wyraźny mimo brania pod uwagę większą gotowość ofiar do informowania służb.

Jak Macron pogrzebał Afrykę Francuską tylko u nas
Jak Macron pogrzebał Afrykę Francuską

Francja w ostatnich latach traci wpływy w kluczowych regionach Afryki, a wizyta Emmanuela Macrona w Angoli, Gabonie, RPA i na Mauritiusie pokazuje, jak bardzo zmieniła się pozycja Paryża na kontynencie. Seria przewrotów w krajach Sahelu, wycofanie francuskich wojsk oraz rosnąca aktywność Rosji, Chin i Turcji sprawiły, że polityka afrykańska Macrona znalazła się pod presją. Artykuł analizuje, dlaczego dotychczasowa strategia współpracy Francji z Afryką przestała działać i jakie nowe mocarstwa przejmują dziś przestrzeń pozostawioną przez Paryż.

Prokuratura podała wstępną przyczynę pożaru, w którym zginęła jedna z najbogatszych Polek z ostatniej chwili
Prokuratura podała wstępną przyczynę pożaru, w którym zginęła jedna z najbogatszych Polek

Prokuratura Rejonowa w Zambrowie ustaliła wstępnie przyczynę pożaru, jaki miał miejsce w minioną sobotę we wsi Szumowo pod Zambrowem. Według śledczych ogień pojawił się po godzinie 18 w pokoju na pierwszym piętrze, gdzie spała Irena Rupińska z 2-letnim wnuczkiem. Ani jednej z najbogatszych kobiet w Polsce, ani dziecka nie udało się uratować.  

REKLAMA

Beata Mateusiak - Pielucha: Jeśli poznamy prawdę, film Antoniego Krauze przeżyje renesans zainteresowania

Jedną z lepszych definicji demokracji jaką dotąd udało mi się znaleźć, stworzył Czesław Miłosz na początku lat pięćdziesiątych dwudziestego wieku w książce „Zniewolony umysł” - eseju o narzuconej Polakom po II wojnie światowej Nowej Wierze. Na co dzień Nową Wiarę reprezentował  wówczas w Polsce Urząd Bezpieczeństwa i powszechny prosowiecki terror, a od święta uwiarygadniali ją intelektualiści, którym Nowa Wiara pozwalała żyć za cenę wolności myślenia. Miłosz książkę o prawdzie i jej poszukiwaniu zaczął od słów starego Żyda z Podkarpacia: n„ Jeżeli dwóch kłóci się, a jeden ma rzetelnych 55% racji, to bardzo dobrze i nie ma się co szarpać. A kto ma  60% racji? To ślicznie, to wielkie szczęście i niech Panu Bogu dziękuje! A co by powiedzieć o 75% racji? Mądrzy ludzie powiadają, że to bardzo podejrzane. No, a 100% racji? Taki co mówi, że ma 100% racji, to paskudny gwałtownik, straszny rabuśnik, największy łajdak”.
 Beata Mateusiak - Pielucha: Jeśli poznamy prawdę, film Antoniego Krauze przeżyje renesans zainteresowania
/ screen YouTube
Myślenie o sile i słabościach demokracji jest ze mną od kiedy pamiętam i przypomina refleksje starego Żyda o racji. Aby znaleźć racje w polityce trzeba wspólnoty i dialogu. Bez nich zamiast racji pojawia się oszustwo i towarzyszący mu terror.
Myśląc tak, poszłam w wolnej chwili na film Antoniego Krauze o katastrofie smoleńskiej. Siedząc samotnie na dopołudniowym seansie w sali warszawskiego kina, przez chwilę pomyślałam, że sprzedający bilet chłopak chciał być miły, opowiadając mi o liczniejszym gronie widzów na wieczornych seansach. Niezależnie od jego słów, fakt to bezsporny, że „Smoleńsk” nie stał się filmem z masową widownią, nie odniósł sukcesu kinowego. Czy to jednak znaczy, że jest fałszywy, nieważny, niedobry? Nie sądzę. Myślę, że po prostu większość z nas czeka na odpowiedź na pojawiające się od sześciu lat pytania, a nie na film jeszcze raz je zadający, ale pozbawiony udokumentowanej odpowiedzi. Jeśli poznamy prawdę, jeśli będziemy umieli odpowiedzieć na pytania zrodzone z dzisiejszych wątpliwości, film Antoniego Krauze przeżyje renesans zainteresowania i powtórnie wejdzie na ekrany kin. By dać świadectwo sile ludzkiego dążenia do prawdy.
W 3083 numerze tygodnika Polityka objawił się człowiek (Marcin Kołodziejczyk),  który wszem i wobec oznajmił, że ma 100% racji w ocenie reakcji Polaków na film Antoniego Krauze. Redakcja czasopisma, z ostrożności procesowej, podała pod tekstem komentarz: „Niniejszy tekst nie jest recenzją filmu „Smoleńsk”. Napisany jest językiem zapożyczonym z opinii osób przekonanych o zamachu jako przyczynie katastrofy smoleńskiej, wygłaszanych publicznie.”
Na pewno nie przeze mnie, pomyślałam, rozpoczynając czytanie pierwszego zdania wspomnianego tekstu: „Pomimo stadnej oczerniającej operacji zrytych ubeckich łbów chodzących na pasku obcych mocarstw i hojnie opłacanych za kolaborację, film „Smoleńsk” utrzymał się na ekranie kin w czasookresie ponad jednego miesiąca.”
Rozmawiałam z wieloma osobami, które widziały film o katastrofie smoleńskiej. Reakcje są różne, ale jedno się w komentarzach powtarza: „Film stawia pytania, na które dotąd nie ma odpowiedzi”. Zatelefonowałam do każdego z wcześniejszych rozmówców i przeczytałam mu zacytowane powyżej zdanie z „Polityki”. Reakcje były różne, ale jedno się powtarzało: „Czy to na pewno ukazało się w Polityce?” oraz: „A może to efekt wyrwania z kontekstu?” Cytowałam wtedy kolejne zdania. Każde podobne do poprzedniego.  Niestety tekst dziennikarza jest prostacką manipulacją na temat filmu „Smoleńsk” ku pokrzepienia serc redakcji Polityki i Czytelników tegoż czasopisma. Przy okazji wykpieniem wszystkich, którzy film oglądali lub mają taki zamiar.
W filmie formułowane są pytania, wynikające z dostępnych informacji o katastrofie i jej przebiegu, a pozostawione jak dotąd bez odpowiedzi. Uczciwość nakazuje znaleźć te odpowiedzi ze względu na wagę skutków katastrofy dla Polski i Polaków. Uczciwość nakazuje wątpić i szukać prawdy. Niestety, ludzie, którzy uważają, że mają 100% racji nie potrzebują szukać. Nie wątpią i potrzebują być słuchani. Czy ci, którzy ich czytają, już to widzą? Nie i dlatego tak potrzebny jest Polsce i Polakom dialog, a nie wzajemna wrogość i przekonanie, że jest się w posiadaniu 100% racji.
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe