Dariusz Łaszyca: Perekińczyk to zdrajca Ojczyzny

Zgadzam się z tym stwierdzeniem, bo jakże inaczej nazwać donosy na swój ojczysty kraj do rządzących, neoliberalnych elit Niemiec, Francji oraz lewackich polityków w Brukseli. Jak nazwać wzywanie obcych krajów do interwencji w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej? Jak inaczej nazwać wyśmiewanie fundamentów naszej polskiej tożsamości: katolicyzmu, tradycyjnego patriotyzmu i poczucia narodowości?
„Perekińczyk” to rzadkie słowo, nie wszystkim znane. „To taki człowiek, który przewrotnie i obłudnie podchodzi do rzeczywistości” – mówił premier Mateusz Morawiecki. W lwowskim i ukraińskim przedwojennym światku to był wręcz synonim zdrajcy.
Wydaje się, że Mateusz Morawiecki użył właściwego słowa! To strzał w dziesiątkę!
Oburzeni przedstawiciele totalnej opozycji czują się dzisiaj obrażani, ale nie potrafią właściwie zareagować na to określenie. Korupcja materialna i polityczna zostały już im udowodnione. Historyczne przekleństwo polskiej zdrady powtarza się. Przedrozbiorowy, schyłkowy okres Rzeczypospolitej słynął zdradami magnackich domów. Totalna opozycja próbuje podobnej metody jak ówczesna Targowica. Mamy jednak to szczęście, że rząd Prawa i Sprawiedliwości ma duże i stale powiększające się społeczne poparcie. Obnażane są niecne plany totalnej opozycji, która już jawnie staje po stronie obcych państw i neguje polskie prawo.
Najwyższy czas nazywać wszystko po imieniu!
Czas nazywać współczesnych perekińczyków - zdrajcami Ojczyzny!
Dariusz Łaszyca
#REKLAMA_POZIOMA#