[Tylko u nas] prof. Wróblewski komentuje list Mosbacher: Zachowuje się jak słoń w składzie porcelany

- Relacje między Polską a USA nie przechodzą przez kryzys, ale niezręczność. Z jednej strony bardzo ważna jest wolność słowa i mediów, czyli to, co ucieleśniono w pierwszej poprawce do amerykańskiej konstytucji, natomiast z drugiej strony niezręcznością jest, jeśli ambasador USA angażuje się tak bezpośrednio w pouczanie rządu w kraju, w którym przebywa. Spotkanie w Sejmie, czy list do premiera Morawieckiego można uznać za formę nacisku, czy nawet reprymendy. (...) To niezręczność graniczącą wręcz z arogancją - mówi specjalnie dla Tysol.pl prof. Artur Wróblewski, amerykanista i wykładowca uczelni Łazarskiego. Rozmawiał Robert Wąsik.
 [Tylko u nas] prof. Wróblewski komentuje list Mosbacher: Zachowuje się jak słoń w składzie porcelany
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność
Czy mamy kryzys w stosunkach Polsko-Amerykańskich?
Nie określiłbym tego jako kryzys, ale niezręczność. Z jednej strony bardzo ważna jest wolność słowa i mediów, czyli to, co ucieleśniono w pierwszej poprawce do amerykańskiej konstytucji, natomiast z drugiej strony niezręcznością jest, jeśli ambasador USA angażuje się tak bezpośrednio w pouczanie rządu w kraju, w którym przebywa. Spotkanie w Sejmie, czy list do premiera Morawieckiego można uznać za formę nacisku, czy nawet reprymendy. Można było w inny sposób zasygnalizować problem – bardziej elegancko, dyplomatycznie. Pani ambasador nawet nie musiała tego robić, tylko np. attaché kulturalny. Można było przekazać list wyrażający zaniepokojenie, ale nie premierowi, tylko do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Czy nawet poruszyć ten temat prywatnie, gdzieś na przyjęciu. Natomiast obserwujemy niezręczność graniczącą wręcz z arogancją. 

Politycy z otoczenia premiera mieli mówić wręcz o skandalu.
Georgette Mosbacher w sprawie nie do końca klarownej wytoczyła wielkie działa by bronić prywatnej, amerykańskiej stacji... Z drugiej strony jeśli prawdą jest, że mieliśmy do czynienia z tzw. reportażem wcieleniowym, to jednak trudno tych dziennikarzy ciągać po prokuratorach. Jednak sprawa ta jest niejasna. Ambasador żadnego państwa nie powinien w tak nieelegancki sposób angażować się w obronę prywatnego biznesu. Doszło do sytuacji, w której pani Mosbacher niczym profesor „Ex cathedra” daje reprymendę uczniakom. 

To nie pierwsza wpadka Pani Ambasador. Rodzi się pytanie, czy to właściwy człowiek na właściwym miejscu?
Być może to co widzimy jest skutkiem kompletnego braku dyplomatycznego doświadczenia pani ambasador Mosbacher. W przeszłości była ona doradczynią Baracka Obamy, związana z komitetem republikańskich gubernatorów, jednak w sprawach zagranicznych pełniła role raczej honorowe. To bizneswoman, prowadząca biznesy kosmetyczne. Pamiętajmy jednak o kontekście amerykańskim. Amerykanie mają obsesję na punkcie pierwszej poprawki do konstytucji. Żeby nie być gołosłownym, przypomnijmy aferę z Jimem Acosta, dziennikarzem CNN, który nie tylko wyleciał z konferencji z Trumpem, ale odebrano mu przepustkę prasową. Sprawa trafiła do Sądu Federalnego, który nakazał przywrócenie tej przepustki, twierdząc, że nastąpiło domniemane pogwałcenie piątej i pierwszej poprawki do konstytucji amerykańskiej. Być może działanie pani Mosbacher, która zachowuje się niczym słoń w składzie porcelany, wynika też z tej obsesji na punkcie dziennikarzy i gwarancji wolności działania, wolności słowa. Przede wszystkim w kontekście dziennikarstwa śledczego. Pamiętamy Panama Papers, pamiętamy, że to dzięki dziennikarzom odkryto kłamstwa związane z wojną w Wietnamie. A afera z TVN-em także związana jest z dziennikarstwem śledczym. 

Trudno jednak nie zwrócić uwagi na ten kontekst biznesowy. TVN należy do amerykańskiej firmy Discovery Communications.
Być może także z tego wynika pewnego rodzaju wstawiennictwo za tą stacją. Amerykańska stacja, amerykański kapitał, a ambasador musi pilnować interesów kraju, który reprezentuje. 

Jak Polska powinna zachować się w takiej sytuacji? Jarosław Gowin odwołał spotkanie z panią ambasador, czy to było adekwatne posunięcie?
Dobrze się stało, że pan minister Gowin odwołał to spotkanie. W dyplomacji odpowiada się prztyczkiem na prztyczek. Polska nie jest ani wasalem, ani terytorium zależnym od Stanów Zjednoczonych. Konieczne jest, by dyplomatycznie wyrazić w takiej sytuacji niezadowolenie i dezaprobatę. Bo wizerunkowo wygląda to źle dla polskiego rządu. My powinniśmy być wrażliwi na amerykańskie świętości, takie jak pierwsza poprawka, szczególnie jeśli rząd obchodzi się z amerykańską firmą, ale amerykanie też powinni zwracać uwagę na polską wrażliwość. A u nas wrażliwa jest pamięć o wasalizowaniu Polski w XIX w., a później w PRL, o namiestnikach, którzy tu rezydowali i nas pedagogizowali. I z tego powodu nie lubimy tego sposobu prowadzenia dialogu. Tym bardziej, że Amerykanie już wymogli na Polakach jedną nowelizację, mowa o styczniowej ustawie o IPN, i to mimo, że sami przyczynili się do jej uchwalenia. Kiedy nasz minister spraw zagranicznych, profesor Adam Rotfeld, odbierał medal wolności od Baracka Obamy, to w czasie przemówienia prezydenta USA padło hasło „polish death camps”. Amerykanie więc sami przyczynili się do tego, że Polacy chcą walczyć z przekłamywaniem historii, a później, także pod wpływem ich nacisków, wycofaliśmy się z tej nieszczęsnej nowelizacji. Więc to druga niezręczność w naszych relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. A trzecia niezręczność, która wciąż nad nami wisi, to przegłosowana w grudniu 2017 roku przez Senat, później przez Kongres, a finalnie podpisana przez Donalda Trumpa ustawa 447, która zawiera klauzulę zwrotu majątku środowiskom żydowskim. Nawet, jeśli są bezdziedziczne. Ambasada ma do marca przyszłego roku spisywać te majątki i przedstawić kongresowi raport, ile pozostało majątków niezwróconych środowiskom żydowskim. 

Sporo tych niezręczności. Pozwalamy sobie na zbyt dużo?
Amerykanie wiedzą, że my coś od nich chcemy i być może z tego to wynika. Niestety, jeśli tak jest, to bardzo nieładnie o nich świadczy, bo widzimy podejście bardzo transakcyjne: „skoro wy potrzebujecie naszej brygady, teraz róbcie to, co my chcemy. A my jeszcze trochę potrzymamy was w niepewności” – bo przecież na raport Pentagonu w tej sprawie poczekamy do marca. Choć po pięciu wizytach ministra Błaszczaka w Waszyngtonie wydaje się, że sprawa jest już załatwiona. Natomiast zachowanie ambasador Mosbacher, która wypowiada się z pozycji siły, zalatuje trochę tym namiestnictwem. Jednak też nie przesadzajmy, rosyjskie namiestnictwo z panią ambasador w ogóle nie ma symetrii. Prawda jest taka, że sojusz strategiczny ze Stanami Zjednoczonymi to dla nas możliwość wybicia się na niepodległość, tym bardziej w kontekście tego, co dzieje się na Ukrainie. 

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Polacy mówią nie. Nowy sondaż pokazuje pęknięcie w koalicji z ostatniej chwili
Polacy mówią "nie". Nowy sondaż pokazuje pęknięcie w koalicji

Nowe badanie IPSOS dla TVP Info ujawnia, że większość Polaków nie chce wspólnej listy koalicji rządzącej w przyszłych wyborach. Wyniki pokazują wyraźny podział wśród wyborców i mogą wpłynąć na strategię partii rządzących.

Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka Wiadomości
Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka

IMGW zapowiada zmienną pogodę w Polsce – od opadów deszczu i deszczu ze śniegiem po stopniowe rozpogodzenia, z chłodniejszym powietrzem napływającym z północy oraz niekorzystnymi warunkami biometeorologicznymi.

Zdelegalizować KPP, bo od zawsze była przeciw Polsce z ostatniej chwili
Zdelegalizować KPP, bo od zawsze była przeciw Polsce

Prezydent Karol Nawrocki chce delegalizacji Komunistycznej Partii Polski. Powód jest prosty. Dzisiejsza KPP wprost nawiązuje do swojej poprzedniczki z II RP o tej samej nazwie. Przedwojenni komuniści dążyli do likwidacji polskiego państwa, dokonywali aktów dywersji i terroru, i przynajmniej dwukrotnie próbowali zamordować marszałka Józefa Piłsudskiego.

Silny razem groził Prezydentowi RP Karolowi Nawrockiemu bronią? Internauci proszą policję o interwencję z ostatniej chwili
"Silny razem" groził Prezydentowi RP Karolowi Nawrockiemu bronią? Internauci proszą policję o interwencję

Anonimowy internauta oznaczony hasztagiem #SilniRazem opublikował zdjęcie trzymanej w rękach broni i podpisane "Do zobaczenia Karolku".

Marek Jakubiak: Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł tylko u nas
Marek Jakubiak: Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł

„Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł. I to jest jeden z ważniejszych elementów jego prezydentury” - powiedział portalowi Tysol.pl Marek Jakubiak (Wolni Republikanie), były kandydat na prezydenta, poseł do Sejmu RP.

Punkty krytyczne nowego celu klimatycznego UE przedmiotem sporu. Copa i Cogeca wzywają do rozmów trójstronnych z ostatniej chwili
Punkty krytyczne nowego celu klimatycznego UE przedmiotem sporu. Copa i Cogeca wzywają do rozmów trójstronnych

„Po wczorajszym głosowaniu plenarnym Parlamentu Europejskiego i ogólnym podejściu Rady przyjętym 6 listopada trzy instytucje rozpoczną teraz negocjacje trójstronne” - poinformowały Copa i Cogeca w specjalnie wydanym oświadczeniu.

Konferencja o prof. Konecznym w Krakowie. Zapraszamy! pilne
Konferencja o prof. Konecznym w Krakowie. Zapraszamy!

Po raz kolejny Fundacja Kwartalnika „Wyklęci” organizuje konferencję „Życie i myśl Feliksa Konecznego” poświęconą wybitnemu polskiemu historykowi i historiozofowi. Tegoroczna edycja odbędzie się 15 listopada w auli Muzeum Armii Krajowej w Krakowie.

Tȟašúŋke Witkó: Blagierstwo szwabskiego zupaka tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Blagierstwo szwabskiego zupaka

Generał Herbert Norman Schwarzkopf Jr., dowódca wojsk koalicji antysaddamowskiej z czasów I wojny w Zatoce Perskiej napisał kiedyś, że w tym samym dniu, w którym oficer otrzymuje pierwszą generalską gwiazdkę natychmiast skokowo wyostrza mu się poczucie humoru, albowiem wszyscy jego podwładni zaczynają bardzo głośno śmiać się z opowiadanych przez niego dowcipów, nawet tych najbardziej idiotycznych, a uwaga z jaką go słuchają jest wręcz wzorcowa.

Groźna bakteria w partii boczku rolowanego w plastrach. GIS wydał komunikat z ostatniej chwili
Groźna bakteria w partii boczku rolowanego w plastrach. GIS wydał komunikat

Główny Inspektorat Sanitarny wydał w piątek ostrzeżenie przed partią boczku rolowanego w plastrach, w której stwierdzono obecność bakterii Listeria monocytogenes. Spożycie żywności zanieczyszczonej bakterią może prowadzić do choroby zwanej listeriozą – dodał.

Karol Nawrocki: Nie chcemy w Polsce nielegalnej imigracji pilne
Karol Nawrocki: Nie chcemy w Polsce nielegalnej imigracji

Nie chcemy w Polsce nielegalnej imigracji, nie będę podpisywał nadregulacji dotyczących kwestii klimatycznych - mówił w piątek prezydent Karol Nawrocki podczas spotkania podsumowującego 100 dni jego prezydentury. Podkreślił też, że stara się reaktywować Grupę Wyszehradzką.

REKLAMA

[Tylko u nas] prof. Wróblewski komentuje list Mosbacher: Zachowuje się jak słoń w składzie porcelany

- Relacje między Polską a USA nie przechodzą przez kryzys, ale niezręczność. Z jednej strony bardzo ważna jest wolność słowa i mediów, czyli to, co ucieleśniono w pierwszej poprawce do amerykańskiej konstytucji, natomiast z drugiej strony niezręcznością jest, jeśli ambasador USA angażuje się tak bezpośrednio w pouczanie rządu w kraju, w którym przebywa. Spotkanie w Sejmie, czy list do premiera Morawieckiego można uznać za formę nacisku, czy nawet reprymendy. (...) To niezręczność graniczącą wręcz z arogancją - mówi specjalnie dla Tysol.pl prof. Artur Wróblewski, amerykanista i wykładowca uczelni Łazarskiego. Rozmawiał Robert Wąsik.
 [Tylko u nas] prof. Wróblewski komentuje list Mosbacher: Zachowuje się jak słoń w składzie porcelany
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność
Czy mamy kryzys w stosunkach Polsko-Amerykańskich?
Nie określiłbym tego jako kryzys, ale niezręczność. Z jednej strony bardzo ważna jest wolność słowa i mediów, czyli to, co ucieleśniono w pierwszej poprawce do amerykańskiej konstytucji, natomiast z drugiej strony niezręcznością jest, jeśli ambasador USA angażuje się tak bezpośrednio w pouczanie rządu w kraju, w którym przebywa. Spotkanie w Sejmie, czy list do premiera Morawieckiego można uznać za formę nacisku, czy nawet reprymendy. Można było w inny sposób zasygnalizować problem – bardziej elegancko, dyplomatycznie. Pani ambasador nawet nie musiała tego robić, tylko np. attaché kulturalny. Można było przekazać list wyrażający zaniepokojenie, ale nie premierowi, tylko do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Czy nawet poruszyć ten temat prywatnie, gdzieś na przyjęciu. Natomiast obserwujemy niezręczność graniczącą wręcz z arogancją. 

Politycy z otoczenia premiera mieli mówić wręcz o skandalu.
Georgette Mosbacher w sprawie nie do końca klarownej wytoczyła wielkie działa by bronić prywatnej, amerykańskiej stacji... Z drugiej strony jeśli prawdą jest, że mieliśmy do czynienia z tzw. reportażem wcieleniowym, to jednak trudno tych dziennikarzy ciągać po prokuratorach. Jednak sprawa ta jest niejasna. Ambasador żadnego państwa nie powinien w tak nieelegancki sposób angażować się w obronę prywatnego biznesu. Doszło do sytuacji, w której pani Mosbacher niczym profesor „Ex cathedra” daje reprymendę uczniakom. 

To nie pierwsza wpadka Pani Ambasador. Rodzi się pytanie, czy to właściwy człowiek na właściwym miejscu?
Być może to co widzimy jest skutkiem kompletnego braku dyplomatycznego doświadczenia pani ambasador Mosbacher. W przeszłości była ona doradczynią Baracka Obamy, związana z komitetem republikańskich gubernatorów, jednak w sprawach zagranicznych pełniła role raczej honorowe. To bizneswoman, prowadząca biznesy kosmetyczne. Pamiętajmy jednak o kontekście amerykańskim. Amerykanie mają obsesję na punkcie pierwszej poprawki do konstytucji. Żeby nie być gołosłownym, przypomnijmy aferę z Jimem Acosta, dziennikarzem CNN, który nie tylko wyleciał z konferencji z Trumpem, ale odebrano mu przepustkę prasową. Sprawa trafiła do Sądu Federalnego, który nakazał przywrócenie tej przepustki, twierdząc, że nastąpiło domniemane pogwałcenie piątej i pierwszej poprawki do konstytucji amerykańskiej. Być może działanie pani Mosbacher, która zachowuje się niczym słoń w składzie porcelany, wynika też z tej obsesji na punkcie dziennikarzy i gwarancji wolności działania, wolności słowa. Przede wszystkim w kontekście dziennikarstwa śledczego. Pamiętamy Panama Papers, pamiętamy, że to dzięki dziennikarzom odkryto kłamstwa związane z wojną w Wietnamie. A afera z TVN-em także związana jest z dziennikarstwem śledczym. 

Trudno jednak nie zwrócić uwagi na ten kontekst biznesowy. TVN należy do amerykańskiej firmy Discovery Communications.
Być może także z tego wynika pewnego rodzaju wstawiennictwo za tą stacją. Amerykańska stacja, amerykański kapitał, a ambasador musi pilnować interesów kraju, który reprezentuje. 

Jak Polska powinna zachować się w takiej sytuacji? Jarosław Gowin odwołał spotkanie z panią ambasador, czy to było adekwatne posunięcie?
Dobrze się stało, że pan minister Gowin odwołał to spotkanie. W dyplomacji odpowiada się prztyczkiem na prztyczek. Polska nie jest ani wasalem, ani terytorium zależnym od Stanów Zjednoczonych. Konieczne jest, by dyplomatycznie wyrazić w takiej sytuacji niezadowolenie i dezaprobatę. Bo wizerunkowo wygląda to źle dla polskiego rządu. My powinniśmy być wrażliwi na amerykańskie świętości, takie jak pierwsza poprawka, szczególnie jeśli rząd obchodzi się z amerykańską firmą, ale amerykanie też powinni zwracać uwagę na polską wrażliwość. A u nas wrażliwa jest pamięć o wasalizowaniu Polski w XIX w., a później w PRL, o namiestnikach, którzy tu rezydowali i nas pedagogizowali. I z tego powodu nie lubimy tego sposobu prowadzenia dialogu. Tym bardziej, że Amerykanie już wymogli na Polakach jedną nowelizację, mowa o styczniowej ustawie o IPN, i to mimo, że sami przyczynili się do jej uchwalenia. Kiedy nasz minister spraw zagranicznych, profesor Adam Rotfeld, odbierał medal wolności od Baracka Obamy, to w czasie przemówienia prezydenta USA padło hasło „polish death camps”. Amerykanie więc sami przyczynili się do tego, że Polacy chcą walczyć z przekłamywaniem historii, a później, także pod wpływem ich nacisków, wycofaliśmy się z tej nieszczęsnej nowelizacji. Więc to druga niezręczność w naszych relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. A trzecia niezręczność, która wciąż nad nami wisi, to przegłosowana w grudniu 2017 roku przez Senat, później przez Kongres, a finalnie podpisana przez Donalda Trumpa ustawa 447, która zawiera klauzulę zwrotu majątku środowiskom żydowskim. Nawet, jeśli są bezdziedziczne. Ambasada ma do marca przyszłego roku spisywać te majątki i przedstawić kongresowi raport, ile pozostało majątków niezwróconych środowiskom żydowskim. 

Sporo tych niezręczności. Pozwalamy sobie na zbyt dużo?
Amerykanie wiedzą, że my coś od nich chcemy i być może z tego to wynika. Niestety, jeśli tak jest, to bardzo nieładnie o nich świadczy, bo widzimy podejście bardzo transakcyjne: „skoro wy potrzebujecie naszej brygady, teraz róbcie to, co my chcemy. A my jeszcze trochę potrzymamy was w niepewności” – bo przecież na raport Pentagonu w tej sprawie poczekamy do marca. Choć po pięciu wizytach ministra Błaszczaka w Waszyngtonie wydaje się, że sprawa jest już załatwiona. Natomiast zachowanie ambasador Mosbacher, która wypowiada się z pozycji siły, zalatuje trochę tym namiestnictwem. Jednak też nie przesadzajmy, rosyjskie namiestnictwo z panią ambasador w ogóle nie ma symetrii. Prawda jest taka, że sojusz strategiczny ze Stanami Zjednoczonymi to dla nas możliwość wybicia się na niepodległość, tym bardziej w kontekście tego, co dzieje się na Ukrainie. 

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe