[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Święta w cieniu wojny
![[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Święta w cieniu wojny](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/27641.jpg)
Decyzja amerykańskiego prezydenta o wycofaniu kontyngentu z Manbij zamieniła to zapomniane orientalne miasto w geopolityczne epicentrum, które jest na ustach wszystkich. Rozpoczął się wyścig o to kto pierwszy wkroczy do miasta – Kurdowie z Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) porozumieli się z rządem Baszara al-Assada i Syryjska Arabska Armia (SAA) oficjalnie przejmuje kontrolę nad tym rejonem. Oznacza to, że zbrojące się po zęby turkmeńskie rebelianckie oddziały, które nazwały się Wolną Armią Syrii (TFSA lub FSA - mylona z formacją-nieboszczką antyassadowskich rebeliantów) mimo oficjalnej zapowiedzi ofensywy cały czas czekają tylko na pozycjach wyjściowych. Przypomnijmy, zapowiedziały w mediach, że już w zasadzie prowadzą ofensywę na Manbij. Mają poparcie Ankary ale Tureckie Siły Zbrojne (TSK) mimo ściągania sprzętu pancernego pod Jarabulus także czekają na obrót wydarzeń. Dotychczas kończy się na słownych przepychankach i niezidentyfikowanych incydentach – jak wybuch samochodu-pułapki. Szturm na Manbij gdy znajdują się tam oddziały francuskie i pojawiły się już rządowe oddziały syryjskie - to coś więcej niż „krucjata” Erdogana przeciwko Kurdom. Nie można powiedzieć by Assad lekceważył Manbij bo w ten rejon miała zostać przerzucona elitarna 106 Brygada Gwardii Republikańskiej. Porozumienie Kurdów i Damaszku ma dotyczyć także roponośnych terenów Doliny Eufratu a w mediach pojawiają się gesty solidarności takie jak stwierdzenie, że Syryjskie Siły Demokratyczne i Syryjska Armia Arabska są członkami „tej samej rodziny”. Bez względu na to jak trwałe będzie to porozumienie oraz jak się zakończy i tak nie wszystko będzie zależało od jego sygnatariuszy. Manbij to próba sił między Ankarą a Moskwą, która jeśli „da zielone światło” Turcji na kampanię wojenną w Rożawie (syryjskim Kurdystanie) „odda” de facto integralne terytorium swojego sojusznika jakim jest Assad. Casus zajętego przez Turków Afrin pokazał, że nie musi to być wcale scenariusz typu political-fiction.
Pamiętajmy, bliskowschodni węzeł gordyjski to także „deal-e” surowcowe i np. turecko-rosyjskie porozumienie ws. Turkish Stream. Wielopoziomowy intrygancki koncert mocarstw to jedno.
W wyścigu o Manbij zapomniano, że w sąsiedzkiej prowincji al-Hasakah od pokoleń żyją chrześcijanie dla których to kolejne widmo zagrożenia. Jak podaje Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka - trwająca 7 lat syryjska wojna pochłonęła już pół miliona śmiertelnych ofiar. Dlatego świętowanie Bożego Narodzenia w Kamiszlo - w głównym mieście północnej Syrii z bogatą asyryjsko-chrześcijańską historią, pozostawało w cieniu wydarzeń ostatnich dni. Syryjscy chrześcijanie obawiają się o swój los. W Iraku z kolei ogłoszono, że Boże Narodzenie uzyskało status święta państwowego dla wszystkich obywateli i coraz głośniej mówi się o przyszłej wizycie Papieża Franciszka w tym kraju. Chrześcijanie z całego Bliskiego Wschodu patrzą na Bagdad z nadzieją, że taka decyzja, nawet symboliczna, daje nadzieję na normalizację stosunków pomiędzy różnymi wyznaniami i godne traktowanie wyznawców Chrystusa, którzy doznali tak wielu prześladowań. A na wschodzie bez zmian - nie było także zawieszenia broni na czas Bożego Narodzenia w okopach Donbasu. Jak podaje Centrum Prasowe Operacji Sił Połączonych (OOS) - separatyści, w dzień święta Bożego Narodzenia, 20 razy otwierali ogień a rannych zostało 3 ukraińskich żołnierzy.
Michał Bruszewski