Beata Mazurek: "Dzisiejszą publikacją GW także zajmują się prawnicy"

Proszę Państwa, są granice śmieszności. Te rozpaczliwe próby skompromitowania Jarosława Kaczyńskiego, które podejmuje „Gazeta Wyborcza”, budzą już politowanie i zażenowanie. "Wyborcza" najpierw ogłosiła, że ujawnia aferę, po czym uczyniła Jarosławowi Kaczyńskiemu zarzut z tego, że jest uczciwy.
- brzmi oświadczenie opublikowane przez Beatę Mazurek, rzeczniczkę PiS.
Kiedy rzekoma afera okazała się hucpą, gazeta sięgnęła po nowe "rewelacje" człowieka, który - jak podają media - nie może sobie w prokuraturze przypomnieć, kogo nagrywał z ukrycia, kiedy nagrywał, ile razy nagrywał, a nawet czym nagrywał. Pamięć mu szwankuje, ale nagle po paru tygodniach przypomina sobie o kopercie z pieniędzmi, które trzeba było wręczyć księdzu zanim podpisał uchwałę.
- czytamy dalej.
- To śmieszne i żałosne. Ale jednocześnie jeśli chodzi o samą "Wyborczą" - wyjątkowo przykre. Gazeta, która kiedyś posługiwała się symbolem "Solidarności" i do dziś szczyci się swoim etosem, sięga po metody Jerzego Urbana.
- pisze Beata Mazurek.
Źródło: Twitter
kp