(Kontr)rewolucja po wędziagolsku

Karol Wędziagolski (1885-1974) urodzony w tradycyjnej szlacheckiej rodzinie na Wileńszczyźnie, ukończył szkołę kadetów w Petersburgu, co spowodowało dość mocne wrośnięcie młodego Polaka w środowisko rosyjskie, gdzie modne były idee socjalistycznej rewolucji. Bez obawy jednak – Wędziagolski sympatyzując z tzw. eserowcami będzie jednocześnie przeciwnikiem sekty Lenina. Po wybuchu wojny w roku 1914 trafił na front w Polsce, a z czasem został wybrany komisarzem wojennym i członkiem komitetu rewolucyjnego korpusu i armii. Tutaj z bliska obserwuje coraz szybszy rozkład dyscypliny w wojsku i postępującą agitację antywojenną.
Przepustkę do wielkiej historii da Wędziagolskiemu bliska znajomość z Borysem Sawinkowem, rosyjskim rewolucjonistą i terrorystą, a jednocześnie patriotą zwalczającym bolszewików. Wędziagolski trafia do Petersburga i z bliska obserwuje mechanizmy degeneracji i chaosu. Obraz rewolucji widziany oczyma Wędziagolskiego to nie tyle determinacja marginalnej frakcji bolszewickiej, ile bierność, neutralność i skłócenie pozostałych sił politycznych od kontrrewolucyjonistów po eserowców i mieńszewików. Według Wędziagolskiego bolszewicy byli powszechnie lekceważeni i nikt nie wierzył w utrzymanie ich rządów. Siły konserwatywne patrzyły obojętnie na upadek nielubianych rządów rewolucyjnych Kiereńskiego, licząc na samodzielne zdławienie bolszewików. Niestety stało się inaczej.
W Kijowie, działając na wielu tajnych frontach, staje się Wędziagolski, również członkiem tamtejszej placówki Polskiej Organizacji Wojskowej (POW Wschód 2). Poznaje legendarnego szefa tej placówki – Leopolda Lisa-Kulę, a także Przemysława Barthel de Weydenthala (zwanego Bartą) i Bogusława Miedzińskiego. Pomaga w przerzucie Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego. Sam będąc poglądów socjalistycznych, łatwo znajduje kontakt z działaczami polskiej PPS.
Najciekawszy dla mnie fragment pamiętników to ostatnia ich część, w której autor przybywa do Warszawy i zostaje wezwany przez Naczelnika Państwa. Piłsudski, ucinając sobie z autorem pogawędkę o wspólnych znajomych z Wilna i rodzinnych koligacjach litewskich, powierza Wędziagolskiemu misję nawiązania współpracy z rosyjskimi siłami antybolszewickimi w Polsce i we Francji, będącymi jednocześnie w opozycji do sił walczących o restaurację władzy carskiej. Jest to bardzo ważny fragment polskiej polityki wschodniej, polegający na próbie ułożenia pokojowych relacji ze wschodnim sąsiadem, który zaakceptowałby polską niepodległość i polskie granice na Wschodzie. W rezultacie tych działań powstaje w Polsce komitet rosyjski oraz formacje zbrojne walczące z bolszewikami po stronie Polski liczące według autora nawet 80 tysięcy żołnierzy (miedzy innymi oddział legendarnego watażki Stanisława Bułak-Bałachowicza). Piłsudski wypowiada podczas spotkania z autorem bardzo ważne słowa: czy chcemy czy nie chcemy, czy lubimy czy się brzydzimy, musimy z nimi żyć o miedzę, a to wcale nie jest łatwe ani proste […]. Pamiętajcie, że dusza Rosjanina, jeśli nie każdego to prawie każdego, jest przeżarta duchem nienawiści do każdego wolnego Polaka i do idei wolnej Polski. Oni są łatwi i zdolni do uczucia nawet wielkiej przyjaźni i będą nas kochać szczerze i serdecznie jak brata, dopóki nie poczują, że w sercu swoim jesteście wolnym człowiekiem […] To jest skaza urodzeniowa ich duszy, dziedziczna i kilkusetletnia, za ich niewolę, za Tatarów, za Iwana, za opriczników, za odwieczne bunty topione we krwi. Jeśli własna wolność jest nieosiągalna, wolność cudza wzbudza zawiść i odrazę. Jesteśmy od wieków zbyt bolesnym dla nich wzorem, zaprzeczeniem ich własnego losu. Obawiam się, że dużo czasu upłynie zanim oni zrozumieją, że nikt i nic, chyba śmierć, nie odbierze nam prawa do wolności.
Realizując swoją misję poznaje Wędziagolski całą plejadę współpracowników Piłsudskiego i kluczowych osób w państwie, jak Ignacy Matuszewski czy Walery Sławek. Znajduje też wspólny język z Gabrielem Narutowiczem – również pochodzącym z Litwy, podobnie jak on zakochanym w myślistwie. Są też wątki szpiegowsko-wywiadowcze. We Francji spotyka się z kolei z Romanem Dmowskim, który robi na nim duże wrażenie.
Misja Wędziagolskiego, choć zakończona porażką na skutek ostatecznego zwycięstwa w Rosji bolszewików, oraz internowaniem oddziałów rosyjskich w Polsce, jest dowodem wielkiej strategicznej gry na wschodzie jaką podjęło dopiero co odrodzone Państwo Polskie.