Ukraina: zwycięstwo obozu prezydenta szansą na „nowe otwarcie” z Polską

Przemierzając Kijów podczas oficjalnej misji obserwacji wyborów parlamentarnych w tym kraju myślałem o naszym rodaku Władysławie Dionizym Horodeckim. Ten urodzony w roku Powstania Styczniowego na Podolu wybitny polski architekt jest twórcą wielu fantastycznych budowli na dwóch kontynentach. Dla Polaków szczególnie ważny był kijowski kościół świętego Mikołaja, bo tam właśnie spotykała się polska wspólnota licząca przed I wojną światową nawet do 15 procent ogółu mieszkańców miasta ponownie zdobytego przez Polaków w 1920 roku. Ale najbardziej znany jest z „Domu pod Chimerami”, który zbudował w latach 1901-03 dla siebie, ale dziś jest to jedna z siedzib prezydenta Ukrainy. Był też autorem kienesy dla Karaimów czy budynku Południoworosyjskiej Fabryki Maszyn, ale też gimnazjów w Czerkasach i Humaniu oraz, uwaga... pałacu Szacha w Teheranie i bardzo nowoczesnego na owe czasy dworca kolejowego w perskiej stolicy.

Wiele antagonizmów - jeden naród?
Obserwuję wybory w kraju, który dopiero co znalazł się na ostatnim (sic!) miejscu w Europie, gdy chodzi o dochód na głowę mieszkańca - wyprzedziła go nawet Mołdawia. Kraju, w którym dotychczas rządzili oligarchowie. I wielu mówi, że nic się w tym zakresie nie zmieni, bo przecież jeden z największych ukraińskich oligarchów, lider społeczności żydowskiej w tym państwie, Ihor Kołomojski miał finansować kampanie: prezydencką Wołodymyra Zełenskiego oraz parlamentarną partii Głowy Państwa - „Sługi Narodu”. Zresztą nie tylko jego formacji - także potencjalnego koalicjanta czy partii „Głos” Światosława Wakarczuka, takiego „ukraińskiego Kukiza”, muzyka rockowego, który przed dekadą przez rok był deputowanym, ale mu się znudziło, a teraz znów chce naprawiać kraj.
Scenka rodzajowa. Opowiada mi uczestnik wydarzenia. Wesele pod Lwowem. Spotykają się ludzie z Ukrainy wschodniej i zachodniej. Jedni i drudzy mają poczucie, że są z dwóch innych światów. Jedni blisko związani z cerkwią, eksponują symbole religijne, kult żołnierzy poległych w walce z Rosjanami – w każdej wiosce, nawet najmniejszej są specjalnie udekorowane groby, zwykle dwudziestoparolatków, wreszcie króluje tam język ukraiński. Drudzy luźno związani z wiarą, nie mają poczucia, że wojna toczy się tuż koło nich (w stolicy też w ogóle tego nie widać), mówią po rosyjsku nawet jeśli są ukraińskimi patriotami (w ostatnich pięciu, sześciu latach okazało się, że doskonale można to pogodzić). Ale jedni i drudzy skazani są na siebie, tworzą jeden naród - mimo różnic i antagonizmów.
Właśnie, jak to jest z wpływami rosyjskimi na Ukrainie? Słyszę - i w jakiejś mierze pokazały to wyniki wyborów do Wierchownej Rady - że opcja prorosyjska to mniej więcej jedna piąta ogółu mieszkańców. Ale nie jest to podobno równoznaczne z automatycznym poparciem dla samego Putina. O ile 20 procent popiera bliskie relacje z Moskwą, to już tylko co ósmy obywatel Ukrainy wyraża się w superlatywach o lokatorze Kremla.
Zełenski wygrał całą pulę...
Czemu Wołodymyr Zełenski  tak skutecznie poszedł za ciosem i ma pełnie władzę nad swoim krajem? Bo udowadnia, że realizuje obietnice wyborcze (skąd my to znamy ?). Petro Poroszenko przez 4 lata wmawiał rodakom, że zakończenie wojny z Rosją jest niemożliwe, a jego starania o uwolnienie jeńców z rosyjskiej niewoli okazywały się bezskuteczne. Tymczasem negocjacje w sprawie jeńców ruszyły natychmiast po prezydenckiej wiktorii Zełenskiego – skądinąd Rosjanie w ten sposób chcieli zapewne pokazać, także przed wyborami parlamentarnymi, indolencję  eksprezydenta i jego ludzi skupionych w nowej partii „Europejska Solidarność”. Dziś nadzieja w społeczeństwie na to, że wojna będzie zakończona – choć codziennie giną żołnierze – jest znacznie większa niż była za czasów Poroszenki. Ale prezydent Zełenski sprytnie i dość skutecznie rozgrywa też, narosłe przez lata, bolączki w polityce wewnętrznej. Gdy masa Ukraińców wyjeżdzających zagranicę, także do Polski, narzeka na celników – no, to na transmitowanym w mediach społecznościowych spotkaniu z władzami służby celnej Zełenski, po sąsiedzku wzorem Putina, dymisjonuje szefa służby celnej Ukrainy. Ten filmik na You Tubie obejrzało dwa miliony ludzi! W takiej sytuacji trudni się dziwić, że Zełenski będzie miał, inaczej niż jego poprzednik w 2015 roku, pełną kontrolę nad Wierchowną Radą. Wymiana deputowanych w jednoizbowym ukraińskim parlamencie jest wyjątkowo duża i - co może zabrzmieć jak paradoks -przypomina efekt wyborów do… Parlamentu Europejskiego sprzed dwóch miesięcy, które poskutkowały wymianą aż dwóch trzecich deputowanych.
Polska - Ukraina: „nowe otwarcie”...
Ambasadorowie z krajów członkowskich Unii Europejskiej, z którymi spotkała się misja obserwująca ukraińskie wybory z ramienia  Parlamentu Europejskiego (byłem w niej jedynym Polakiem – poza mną jeszcze troje Niemców, Portugalka, Łotyszka i Litwin) mówią nam, że 77 procent Ukraińców nie ma zaufania do partii politycznych. Ta właśnie czerwona kartka pokazana dotychczasowej klasie politycznej także legła u podstaw sukcesu Wołodymyra Zełenskiego. „Zieloni” – jak o nich potocznie ,w nawiązaniu do nazwiska prezydenta,  mówią niektórzy dyplomaci, zyskiwali także dlatego, że nie odwoływali się do żadnej ideologii – dzięki temu nikogo nie odpychali. Wołodymyr Zełenski i jego partia szli do wyborów pod hasłem ograniczenia roli oligarchów. Niektórzy złośliwie mówią, że chodziło  o … niektórych oligarchów. Bo przecież jego polityczny i finansowy patron Ihor Kołomojski sam jest oligarchą. Inni jednak twierdzą, że prezydent Zełenski poczuł się na tyle silny, aby uniezależnić się od swojego patrona. Jednym słowem wykonałby ten sam manewr, który premier Hrojsman zrobił wobec swego patrona Petro Poroszenki, ewidentnie zrywając mu się z politycznej smyczy. Życie pokaże, czy tak się stanie. Na razie jest faktem, że Kołomojski publicznie mówi o zerwaniu negocjacji z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (IMF), ale prezydent twierdzi coś zupełnie przeciwnego i to na jego zdaniu staje.
My, Polacy, powinniśmy z uwagą obserwować to, co dzieje się za wschodnią granicą. Jest szansa na „nowe otwarcie” w naszym wzajemnych relacjach. Zarówno, gdy chodzi o politykę historyczną Kijowa: jest nadzieja, że Zełenski nie wejdzie w buty Wiktora Juszczenki oraz Petro Poroszenki i nie stanie się zakładnikiem nacjonalistów, ale też gdy chodzi o sferę polityki zagranicznej. To, że nowy ukraiński prezydent-elekt (jeszcze) spotkał się natychmiast po wyborze na polskim terytorium – bo na terenie Stałego Przedstawicielstwa RP przy UE w Brukseli - z prezydentem RP Andrzejem  Dudą świadczy o tym, że dla nowej władzy w Kijowie Polska jako sojusznik nr 1 USA w Unii - a  nie tylko Berlin, jak dla ich poprzedników – stał się ważniejszym punktem odniesienia. Wykorzystajmy to w obopólnym interesie.

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (29.07.2019)
 

 

POLECANE
Potężny sukces Nawrockiego. Jeszcze nie jest prezydentem, a już załatwił dla Polski zmianę bardzo niekorzystnej decyzji Bidena z ostatniej chwili
Potężny sukces Nawrockiego. Jeszcze nie jest prezydentem, a już załatwił dla Polski zmianę bardzo niekorzystnej decyzji Bidena

Karol Nawrocki ogłosił właśnie, że udało mu się podczas rozmowy z Donaldem Trumpem przekonać go do zmiany decyzji ws. ograniczenia eksportu do Polski chipów wysokiej technologii, potrzebnych w rozwoju technologii AI. Ograniczenia nałożyła na Polskę administracja Joe Bidena.

Prof. Boštjan Marko Turk: Próba bilansu pontyfikatu papieża Franciszka tylko u nas
Prof. Boštjan Marko Turk: Próba bilansu pontyfikatu papieża Franciszka

W dniu 10 maja 1923 roku Watykan opublikował dekret potępiający i zakazujący rozpowszechniania broszury zatytułowanej Pojawienie się Najświętszej Maryi Panny na świętej górze La Salette.Zawierała ona treść objawień maryjnych, w tym apokaliptyczne stwierdzenia, takie jak to, że „Rzym utraci wiarę i stanie się siedzibą Antychrysta”. W tej sprawie Jacques Maritain, jeden z najwybitniejszych filozofów chrześcijańskich XX wieku, spotkał się kiedyś z papieżem Benedyktem XV.

Ambasador USA przy NATO wskazał najważniejszy temat szczytu NATO w Hadze z ostatniej chwili
Ambasador USA przy NATO wskazał najważniejszy temat szczytu NATO w Hadze

– Prezydent Trump nie zrezygnuje z żądania, by sojusznicy wydawali 5 proc. PKB na obronność – powiedział we wtorek ambasador USA przy NATO Matthew Whittaker. Przestrzegł też Unię Europejską przed wykluczaniem amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego w tym kontekście.

Ekspert ds. wizerunku: Trzaskowski miał bardzo zły makijaż, który go postarzał tylko u nas
Ekspert ds. wizerunku: Trzaskowski miał bardzo zły makijaż, który go postarzał

- (...) wyglądał na zmęczonego i bez energii. Od samego początku zwróciłem na to uwagę, gdy tylko go zobaczyłem. Miał też bardzo zły makijaż, który go postarzał. Wypadł niekorzystnie, było widać znużenie - mówi po debacie w TVP ekspert ds. wizerunku, politolog dr Sergiusz Trzeciak.

Donald Tusk uderzył w George Simiona. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał z ostatniej chwili
Donald Tusk uderzył w George Simiona. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał

"Nikt już nie wierzy w twoje kłamstwa i hipokryzję, Donaldzie" – pisze na platformie X kandydat na prezydenta Rumunii George Simion, odpowiadając na wpis Donalda Tuska.

Trzy powody dla których europejscy przywódcy w ogóle zabrali Tuska do Kijowa tylko u nas
Trzy powody dla których europejscy przywódcy w ogóle zabrali Tuska do Kijowa

„Słychać wycie? Znakomicie” – tak jedyny w Europie premier-hejter skwitował komentarze do jego sobotniej wyprawy do Kijowa. I opatrzył je swoim zdjęciem z Zełenskim, Macronem, Starmerem i Merzem. Na pozór Donald Tusk znalazł się przez moment niemal w centrum światowej polityki.

Polska ma więcej złota niż Europejski Bank Centralny z ostatniej chwili
Polska ma więcej złota niż Europejski Bank Centralny

Narodowy Bank Polski (NBP) zgromadził już ponad 509 ton złota, wyprzedzając Europejski Bank Centralny. To nie tylko symboliczny sukces, ale też silny sygnał dla rynków i inwestorów.

Tusk planuje znów oszukać Polaków. Znamienne słowa Jarosława Kaczyńskiego ws. polskich żołnierzy na Ukrainie z ostatniej chwili
"Tusk planuje znów oszukać Polaków". Znamienne słowa Jarosława Kaczyńskiego ws. polskich żołnierzy na Ukrainie

"Na użycie Sił Zbrojnych poza granicami państwa niezbędna jest zgoda prezydenta. Tylko Karol Nawrocki gwarantuje, że jej nie będzie" – pisze na platformie X prezes PiS Jarosław Kaczyński, komentując zaskakującą wypowiedź gen. Keitha Kellogga ws. misji pokojowej na Ukrainie.

Zabrze: Kandydat na prezydenta Rumunii George Simion przybył na wiec Karola Nawrockiego z ostatniej chwili
Zabrze: Kandydat na prezydenta Rumunii George Simion przybył na wiec Karola Nawrockiego

Kandydat na prezydenta Rumunii George Simion zachęcał we wtorek w Zabrzu do głosowania na Karola Nawrockiego. Popierany przez PiS obywatelski kandydat podczas wiecu gratulował też mieszkańcom Zabrza, że w niedzielnym referendum odwołali popieraną przez KO prezydent miasta.

Ważny komunikat dla mieszkańców Gdyni z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Gdyni

Ważna wiadomość dla mieszkańców Gdyni i wszystkich, którym leży na sercu lokalne dziedzictwo. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił decyzję ministra kultury, która wcześniej skreśliła historyczne korty i stadion przy ul. Ejsmonda z listy zabytków. Sprawa wraca do ponownego rozpatrzenia.

REKLAMA

Ukraina: zwycięstwo obozu prezydenta szansą na „nowe otwarcie” z Polską

Przemierzając Kijów podczas oficjalnej misji obserwacji wyborów parlamentarnych w tym kraju myślałem o naszym rodaku Władysławie Dionizym Horodeckim. Ten urodzony w roku Powstania Styczniowego na Podolu wybitny polski architekt jest twórcą wielu fantastycznych budowli na dwóch kontynentach. Dla Polaków szczególnie ważny był kijowski kościół świętego Mikołaja, bo tam właśnie spotykała się polska wspólnota licząca przed I wojną światową nawet do 15 procent ogółu mieszkańców miasta ponownie zdobytego przez Polaków w 1920 roku. Ale najbardziej znany jest z „Domu pod Chimerami”, który zbudował w latach 1901-03 dla siebie, ale dziś jest to jedna z siedzib prezydenta Ukrainy. Był też autorem kienesy dla Karaimów czy budynku Południoworosyjskiej Fabryki Maszyn, ale też gimnazjów w Czerkasach i Humaniu oraz, uwaga... pałacu Szacha w Teheranie i bardzo nowoczesnego na owe czasy dworca kolejowego w perskiej stolicy.

Wiele antagonizmów - jeden naród?
Obserwuję wybory w kraju, który dopiero co znalazł się na ostatnim (sic!) miejscu w Europie, gdy chodzi o dochód na głowę mieszkańca - wyprzedziła go nawet Mołdawia. Kraju, w którym dotychczas rządzili oligarchowie. I wielu mówi, że nic się w tym zakresie nie zmieni, bo przecież jeden z największych ukraińskich oligarchów, lider społeczności żydowskiej w tym państwie, Ihor Kołomojski miał finansować kampanie: prezydencką Wołodymyra Zełenskiego oraz parlamentarną partii Głowy Państwa - „Sługi Narodu”. Zresztą nie tylko jego formacji - także potencjalnego koalicjanta czy partii „Głos” Światosława Wakarczuka, takiego „ukraińskiego Kukiza”, muzyka rockowego, który przed dekadą przez rok był deputowanym, ale mu się znudziło, a teraz znów chce naprawiać kraj.
Scenka rodzajowa. Opowiada mi uczestnik wydarzenia. Wesele pod Lwowem. Spotykają się ludzie z Ukrainy wschodniej i zachodniej. Jedni i drudzy mają poczucie, że są z dwóch innych światów. Jedni blisko związani z cerkwią, eksponują symbole religijne, kult żołnierzy poległych w walce z Rosjanami – w każdej wiosce, nawet najmniejszej są specjalnie udekorowane groby, zwykle dwudziestoparolatków, wreszcie króluje tam język ukraiński. Drudzy luźno związani z wiarą, nie mają poczucia, że wojna toczy się tuż koło nich (w stolicy też w ogóle tego nie widać), mówią po rosyjsku nawet jeśli są ukraińskimi patriotami (w ostatnich pięciu, sześciu latach okazało się, że doskonale można to pogodzić). Ale jedni i drudzy skazani są na siebie, tworzą jeden naród - mimo różnic i antagonizmów.
Właśnie, jak to jest z wpływami rosyjskimi na Ukrainie? Słyszę - i w jakiejś mierze pokazały to wyniki wyborów do Wierchownej Rady - że opcja prorosyjska to mniej więcej jedna piąta ogółu mieszkańców. Ale nie jest to podobno równoznaczne z automatycznym poparciem dla samego Putina. O ile 20 procent popiera bliskie relacje z Moskwą, to już tylko co ósmy obywatel Ukrainy wyraża się w superlatywach o lokatorze Kremla.
Zełenski wygrał całą pulę...
Czemu Wołodymyr Zełenski  tak skutecznie poszedł za ciosem i ma pełnie władzę nad swoim krajem? Bo udowadnia, że realizuje obietnice wyborcze (skąd my to znamy ?). Petro Poroszenko przez 4 lata wmawiał rodakom, że zakończenie wojny z Rosją jest niemożliwe, a jego starania o uwolnienie jeńców z rosyjskiej niewoli okazywały się bezskuteczne. Tymczasem negocjacje w sprawie jeńców ruszyły natychmiast po prezydenckiej wiktorii Zełenskiego – skądinąd Rosjanie w ten sposób chcieli zapewne pokazać, także przed wyborami parlamentarnymi, indolencję  eksprezydenta i jego ludzi skupionych w nowej partii „Europejska Solidarność”. Dziś nadzieja w społeczeństwie na to, że wojna będzie zakończona – choć codziennie giną żołnierze – jest znacznie większa niż była za czasów Poroszenki. Ale prezydent Zełenski sprytnie i dość skutecznie rozgrywa też, narosłe przez lata, bolączki w polityce wewnętrznej. Gdy masa Ukraińców wyjeżdzających zagranicę, także do Polski, narzeka na celników – no, to na transmitowanym w mediach społecznościowych spotkaniu z władzami służby celnej Zełenski, po sąsiedzku wzorem Putina, dymisjonuje szefa służby celnej Ukrainy. Ten filmik na You Tubie obejrzało dwa miliony ludzi! W takiej sytuacji trudni się dziwić, że Zełenski będzie miał, inaczej niż jego poprzednik w 2015 roku, pełną kontrolę nad Wierchowną Radą. Wymiana deputowanych w jednoizbowym ukraińskim parlamencie jest wyjątkowo duża i - co może zabrzmieć jak paradoks -przypomina efekt wyborów do… Parlamentu Europejskiego sprzed dwóch miesięcy, które poskutkowały wymianą aż dwóch trzecich deputowanych.
Polska - Ukraina: „nowe otwarcie”...
Ambasadorowie z krajów członkowskich Unii Europejskiej, z którymi spotkała się misja obserwująca ukraińskie wybory z ramienia  Parlamentu Europejskiego (byłem w niej jedynym Polakiem – poza mną jeszcze troje Niemców, Portugalka, Łotyszka i Litwin) mówią nam, że 77 procent Ukraińców nie ma zaufania do partii politycznych. Ta właśnie czerwona kartka pokazana dotychczasowej klasie politycznej także legła u podstaw sukcesu Wołodymyra Zełenskiego. „Zieloni” – jak o nich potocznie ,w nawiązaniu do nazwiska prezydenta,  mówią niektórzy dyplomaci, zyskiwali także dlatego, że nie odwoływali się do żadnej ideologii – dzięki temu nikogo nie odpychali. Wołodymyr Zełenski i jego partia szli do wyborów pod hasłem ograniczenia roli oligarchów. Niektórzy złośliwie mówią, że chodziło  o … niektórych oligarchów. Bo przecież jego polityczny i finansowy patron Ihor Kołomojski sam jest oligarchą. Inni jednak twierdzą, że prezydent Zełenski poczuł się na tyle silny, aby uniezależnić się od swojego patrona. Jednym słowem wykonałby ten sam manewr, który premier Hrojsman zrobił wobec swego patrona Petro Poroszenki, ewidentnie zrywając mu się z politycznej smyczy. Życie pokaże, czy tak się stanie. Na razie jest faktem, że Kołomojski publicznie mówi o zerwaniu negocjacji z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (IMF), ale prezydent twierdzi coś zupełnie przeciwnego i to na jego zdaniu staje.
My, Polacy, powinniśmy z uwagą obserwować to, co dzieje się za wschodnią granicą. Jest szansa na „nowe otwarcie” w naszym wzajemnych relacjach. Zarówno, gdy chodzi o politykę historyczną Kijowa: jest nadzieja, że Zełenski nie wejdzie w buty Wiktora Juszczenki oraz Petro Poroszenki i nie stanie się zakładnikiem nacjonalistów, ale też gdy chodzi o sferę polityki zagranicznej. To, że nowy ukraiński prezydent-elekt (jeszcze) spotkał się natychmiast po wyborze na polskim terytorium – bo na terenie Stałego Przedstawicielstwa RP przy UE w Brukseli - z prezydentem RP Andrzejem  Dudą świadczy o tym, że dla nowej władzy w Kijowie Polska jako sojusznik nr 1 USA w Unii - a  nie tylko Berlin, jak dla ich poprzedników – stał się ważniejszym punktem odniesienia. Wykorzystajmy to w obopólnym interesie.

*tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie” (29.07.2019)
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe