[Nasz wywiad] „Bernard”: Mogłem ze sobą skończyć, miałem mausera, ale poprosiłem o pomoc Matkę Boską

Dziś 75. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Z Januszem Bełzą, wczoraj odznaczonym przez Prezydenta Andrzeja Dudę Medalem Stulecia Odzyskania Niepodległości za zasługi dla Niepodległej rozmawiali Mateusz Kosiński i Julia Gałązka.
 [Nasz wywiad] „Bernard”: Mogłem ze sobą skończyć, miałem mausera, ale poprosiłem o pomoc Matkę Boską
/ Foto. Tomasz Gutry
Tysol.pl: Jak Pan wspomina początek Powstania?

Janusz Bełza "Bernard": 30 lipca czekałem na rozkazy w domu na ulicy Elektoralnej 24, 1 sierpnia zameldowaliśmy się do Zgrupowania „Radosława”, zostałem przydzielony do kapitana Zbigniewa Ścibor-Rylskiego „Motyla” do Batalionu „Czata 49”, do plutonu porucznika Kazimierza Augustowskiego „Jagody”. To ciekawe, że on nie był Warszawianinem, pochodził z Wilna, mówił wileńskim akcentem. W „Czata 49” znalazło się wielu Polaków pochodzących z Polski Wschodniej. Tak jak chociażby Zbigniew Ścibór-Rylski. To był bardzo odważny człowiek, z nim trzykrotnie szedłem kanałami ze Starówki do Śródmieścia, z Czerniakowa na Mokotów i z Mokotowa dwudziestogodzinna gehenną do Śródmieścia.

Co z Powstania zapamiętał Pan najbardziej?

Było wiele takich sytuacji, ale jedna jest szczególna. To 28 sierpnia, był to „czarny wtorek”. Stacjonowaliśmy w budynku na Franciszkańskiej, niedaleko była ulica Mławska. Niemcy wtedy zbombardowali te domy, cały oddział „Mieczyków” (pluton należący do „Czata 49”) został pogrzebany w gruzach, to byli młodzi chłopcy, mieli po 14, 15 lat. Pobiegłem im na pomoc. Wtedy nadeszła druga eksplozja, zostałem zawalony gruzami. Nawet nie wiem jak byłem długo nieprzytomny, miałem złamany obojczyk. Miałem trzy możliwości – umrzeć, udusić się pod gruzami lub zagłodzić, co by długo trwało. Mogłem też skończyć ze sobą, miałem mausera przy boku. To byłaby drastyczna decyzja. Była trzecia możliwość – poprosić o pomoc Matkę Boską Częstochowską… Wydarzył się cud, nie mogłem w to uwierzyć. Czułem, że ktoś mnie ciągnie za spodnie. Wyciągnięto też mojego przyjaciela Ryszarda Lewandowskiego. Przeżyłem ten moment, później w Stanach Zjednoczonych sam uratowałem wiele żyć, zostałem neurochirurgiem. Operowałem, również w Warszawie w 1970 r. zostałem zaproszony przez profesora Polskiej Akademii Medycznej. Przyleciałem z Kalifornii…

Nie bał się pan represji?

Naturalnie, ale miałem odwagę wtedy przyznać, że byłem w AK, że walczyłem w Powstaniu Warszawskim.

A pana rodzina wiedziała, że będzie Pan walczył w Powstaniu?

Mój ojciec powiedział – jak będziemy gotowi pójdę z Tobą. Ale nie spiesz się.

A gdy powstanie kapitulowało, jakie myśli krążyły w głowie?

Była pewnego rodzaju depresja, że po dwóch miesiącach kończy się i to nie zwycięstwem. Byliśmy gotowi walczyć, ale zdecydowano, że nie ma już żadnych szans, szczególnie na Czerniakowie, gdzie Rosjanie byli na drugiej stronie.

Cała rozmowa z Januszem Bełzą w najbliższym numerze „TS”.
---------

Janusz Bełza, ps. „Bernard”, walczył w zgrupowaniu "Radosław" w batalionie "Czata 49". W czasie powstania był kierowcą ciężarówki, rozwoził artykuły spożywcze do magazynów na Starym Mieście; uczestniczył w grupie desantowej na plac Bankowy w nocy z 30 na 31 sierpnia 1944 r.
Po powstaniu trafił do niewoli niemieckiej, z której uciekł jeszcze przed końcem II wojny światowej. We Włoszech zaciągnął się do Korpusu gen. Andersa, następnie mieszkał w Szwajcarii i USA. Już jako lekarz – neurochirurg – w latach 70. przylatywał do Polski i bezpłatnie operował warszawiaków w jednym ze szpitali.

Prof. Januszem Bełzą opiekują się komandor podporucznik Dariusz Demski i ppor. Grzegorz Wołoszczak z 7 Pomorskiej Brygady Terytorialnej im. kapitana marynarki wojennej Adama Dedio. 







Janusz Bełza pierwszy z lewej 

 

POLECANE
Ważny komunikat dla mieszkańców woj. pomorskiego z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców woj. pomorskiego

Z powodu wyczerpania rocznych limitów finansowania przez NFZ część planowych zabiegów w pomorskich szpitalach zostanie przełożona na 2026 r. Placówki zapewniają, że decyzje te nie dotkną pacjentów onkologicznych, dzieci ani przypadków ratujących życie.

NFZ wydał pilny komunikat dla pacjentów z ostatniej chwili
NFZ wydał pilny komunikat dla pacjentów

Cyberprzestępcy po raz kolejny podszywają się pod Narodowy Fundusz Zdrowia. To już kolejna próba w tym roku — tym razem chodzi o rzekomy zwrot kosztu zakupu leków. Fałszywe wiadomości e-mail wyłudzają dane i pieniądze, a ofiar może być coraz więcej.

Sprawa „zamachu stanu”. Hołownia nie stawił się na przesłuchanie w prokuraturze z ostatniej chwili
Sprawa „zamachu stanu”. Hołownia nie stawił się na przesłuchanie w prokuraturze

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie stawił się w poniedziałek na przesłuchanie w warszawskiej prokuraturze okręgowej ws. słów o „zamachu stanu” z lipca tego roku. Jego pełnomocnik mec. Filip Curyło wskazywał m.in., że Hołownia udzielił już odpowiedzi na wszystkie pytania prokuratury.

Błaszczak: Zbigniew Ziobro ma dwie drogi. Jedną z nich jest droga męczennika z ostatniej chwili
Błaszczak: Zbigniew Ziobro ma dwie drogi. Jedną z nich jest droga męczennika

Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, szef klubu partii i były minister obrony Mariusz Błaszczak zapowiada, że PiS nie wprowadzi dyscypliny w głosowaniu dotyczącym uchylenia immunitetu Zbigniewowi Ziobrze. Jak dodaje, były minister sprawiedliwości „sam podejmie decyzję” co do swojej przyszłości, mając dwie drogi wyboru.

Niemiecki historyk chciał uderzyć w Polskę. Kompletna kompromitacja gorące
Niemiecki historyk chciał uderzyć w Polskę. Kompletna kompromitacja

Niemiecki historyk związany z AfD, Stefan Scheil, próbował uderzyć w Polskę, publikując w sieci fałszywą narrację o „polskim imperializmie”. Zamiast wzbudzić sensację, skompromitował się – internauci błyskawicznie wytknęli mu manipulacje i historyczne błędy.

Niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Ryszarda Majdzika Wiadomości
Niepokojące informacje na temat stanu zdrowia Ryszarda Majdzika

Ryszard Majdzik, zasłużony działacz opozycji antykomunistycznej przekazał niepokojące informacje na temat swojego stanu zdrowia za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Co za przypadek. Nowe informacje w aferze z działką pod CPK z ostatniej chwili
"Co za przypadek". Nowe informacje w aferze z działką pod CPK

Poseł PiS Paweł Jabłoński ujawnił nowe informacje dotyczące Henryka Smolarza, szefa Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR) i jednocześnie posła PSL. Zdaniem parlamentarzysty, Smolarz miał złamać konstytucyjny zakaz łączenia mandatu z funkcją w administracji rządowej.

Operator sieci Plus z zarzutem bezpodstawnego podwyższania cen. UOKiK wydał komunikat z ostatniej chwili
Operator sieci Plus z zarzutem bezpodstawnego podwyższania cen. UOKiK wydał komunikat
Prezydent Karol Nawrocki złoży projekt ustawy w sprawie waloryzacji emerytur z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki złoży projekt ustawy w sprawie waloryzacji emerytur

Prezydent Karol Nawrocki w poniedziałek w Sochaczewie podpisał projekt ustawy w sprawie waloryzacji emerytur, który zostanie skierowany do Sejmu. To realizacja jednej z obietnic złożonych przez Nawrockiego w kampanii prezydenckiej.

Atak nożownika w pociągu. Bohater Wielkiej Brytanii w stanie krytycznym z ostatniej chwili
Atak nożownika w pociągu. Bohater Wielkiej Brytanii w stanie krytycznym

Minister transportu Heidi Alexander poinformowała, że pracownik pociągu, który stanął między napastnikiem a pasażerami, jest obecnie w stanie „krytycznym, ale stabilnym”. „Naraził się na niebezpieczeństwo, a dziś żyją ludzie, którzy by już nie żyli, gdyby nie jego czyny” – podkreśliła w rozmowie z Times Radio. Zaznaczyła, że bohater – mimo ciężkich obrażeń – uratował wiele osób.

REKLAMA

[Nasz wywiad] „Bernard”: Mogłem ze sobą skończyć, miałem mausera, ale poprosiłem o pomoc Matkę Boską

Dziś 75. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Z Januszem Bełzą, wczoraj odznaczonym przez Prezydenta Andrzeja Dudę Medalem Stulecia Odzyskania Niepodległości za zasługi dla Niepodległej rozmawiali Mateusz Kosiński i Julia Gałązka.
 [Nasz wywiad] „Bernard”: Mogłem ze sobą skończyć, miałem mausera, ale poprosiłem o pomoc Matkę Boską
/ Foto. Tomasz Gutry
Tysol.pl: Jak Pan wspomina początek Powstania?

Janusz Bełza "Bernard": 30 lipca czekałem na rozkazy w domu na ulicy Elektoralnej 24, 1 sierpnia zameldowaliśmy się do Zgrupowania „Radosława”, zostałem przydzielony do kapitana Zbigniewa Ścibor-Rylskiego „Motyla” do Batalionu „Czata 49”, do plutonu porucznika Kazimierza Augustowskiego „Jagody”. To ciekawe, że on nie był Warszawianinem, pochodził z Wilna, mówił wileńskim akcentem. W „Czata 49” znalazło się wielu Polaków pochodzących z Polski Wschodniej. Tak jak chociażby Zbigniew Ścibór-Rylski. To był bardzo odważny człowiek, z nim trzykrotnie szedłem kanałami ze Starówki do Śródmieścia, z Czerniakowa na Mokotów i z Mokotowa dwudziestogodzinna gehenną do Śródmieścia.

Co z Powstania zapamiętał Pan najbardziej?

Było wiele takich sytuacji, ale jedna jest szczególna. To 28 sierpnia, był to „czarny wtorek”. Stacjonowaliśmy w budynku na Franciszkańskiej, niedaleko była ulica Mławska. Niemcy wtedy zbombardowali te domy, cały oddział „Mieczyków” (pluton należący do „Czata 49”) został pogrzebany w gruzach, to byli młodzi chłopcy, mieli po 14, 15 lat. Pobiegłem im na pomoc. Wtedy nadeszła druga eksplozja, zostałem zawalony gruzami. Nawet nie wiem jak byłem długo nieprzytomny, miałem złamany obojczyk. Miałem trzy możliwości – umrzeć, udusić się pod gruzami lub zagłodzić, co by długo trwało. Mogłem też skończyć ze sobą, miałem mausera przy boku. To byłaby drastyczna decyzja. Była trzecia możliwość – poprosić o pomoc Matkę Boską Częstochowską… Wydarzył się cud, nie mogłem w to uwierzyć. Czułem, że ktoś mnie ciągnie za spodnie. Wyciągnięto też mojego przyjaciela Ryszarda Lewandowskiego. Przeżyłem ten moment, później w Stanach Zjednoczonych sam uratowałem wiele żyć, zostałem neurochirurgiem. Operowałem, również w Warszawie w 1970 r. zostałem zaproszony przez profesora Polskiej Akademii Medycznej. Przyleciałem z Kalifornii…

Nie bał się pan represji?

Naturalnie, ale miałem odwagę wtedy przyznać, że byłem w AK, że walczyłem w Powstaniu Warszawskim.

A pana rodzina wiedziała, że będzie Pan walczył w Powstaniu?

Mój ojciec powiedział – jak będziemy gotowi pójdę z Tobą. Ale nie spiesz się.

A gdy powstanie kapitulowało, jakie myśli krążyły w głowie?

Była pewnego rodzaju depresja, że po dwóch miesiącach kończy się i to nie zwycięstwem. Byliśmy gotowi walczyć, ale zdecydowano, że nie ma już żadnych szans, szczególnie na Czerniakowie, gdzie Rosjanie byli na drugiej stronie.

Cała rozmowa z Januszem Bełzą w najbliższym numerze „TS”.
---------

Janusz Bełza, ps. „Bernard”, walczył w zgrupowaniu "Radosław" w batalionie "Czata 49". W czasie powstania był kierowcą ciężarówki, rozwoził artykuły spożywcze do magazynów na Starym Mieście; uczestniczył w grupie desantowej na plac Bankowy w nocy z 30 na 31 sierpnia 1944 r.
Po powstaniu trafił do niewoli niemieckiej, z której uciekł jeszcze przed końcem II wojny światowej. We Włoszech zaciągnął się do Korpusu gen. Andersa, następnie mieszkał w Szwajcarii i USA. Już jako lekarz – neurochirurg – w latach 70. przylatywał do Polski i bezpłatnie operował warszawiaków w jednym ze szpitali.

Prof. Januszem Bełzą opiekują się komandor podporucznik Dariusz Demski i ppor. Grzegorz Wołoszczak z 7 Pomorskiej Brygady Terytorialnej im. kapitana marynarki wojennej Adama Dedio. 







Janusz Bełza pierwszy z lewej 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe