[Tylko u nas] Ks. Janusz Chyła: Dyktatura relatywizmu
![[Tylko u nas] Ks. Janusz Chyła: Dyktatura relatywizmu](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/35717.jpg)
Każde pokolenie przeżywa swoje zawirowania, kryzysy, a nawet dramaty. Od konfrontacji z nimi zależy kształt naszej nadziei i gotowości podążania ku jej realizacji. Dlatego tak ważna jest pamięć jako zapis wydarzeń pozwalający lepiej rozumieć dzieje świata, narodów i poszczególnych osób. Jest on także warunkiem rozumienia teraźniejszości. Wobec stawianych diagnoz współczesnej kulturze i trendom w niej występującym potrzebujemy znaków profetycznych. Dla ludzi wiary takimi znakami są nade wszystko osoby gotowe podążać za Chrystusem i realizować Jego Ewangelię bez względu na cenę jaką należy za to zapłacić. To właśnie takie osoby pomagają zachować pokój ducha i odwagę, aby podążać ku przyszłości z ufnością pomimo głęboko traumatycznych przeżyć osobistych lub wspólnotowych.
PARADYGMATY KULTURY
Zrozumienie przez człowieka siebie samego – choć w ograniczonym zakresie – dokonuje się drogą pośrednią dzięki zrozumieniu paradygmatów kultury. To swoiste modele myślenia o sobie i świecie mające konsekwencje egzystencjalne. W pewnym uproszczeniu możemy podzielić dzieje Europy ostatniego tysiąca lat na trzy etapy. Czasowo nie są one równe. Kryterium ich rozróżnienia są idee dominujące w poszczególnych okresach. W średniowiecznym kręgu kultury naszego kontynentu dominujący był model teocentryczny. Charakteryzuje się on odnoszeniem wszystkiego do Boga i Jego praw. Bóg znajduje się w centrum myślenia i działania człowieka. Koncepcja ta przekłada się na sposób przeżywania czasu, form świętowania wydarzeń życiowych, począwszy od narodzin, a skończywszy na śmierci i obrzędach funeralnych. Na teocentryczną koncepcję myślenia i życia wskazuje nawet układ architektoniczny miast. W ich centrum znajduje się świątynia.
Nowożytność charakteryzuje się przesunięciem akcentu z Boga na człowieka. W filozofii poznawanie prawdy o bycie ustępuje miejsca samemu procesowi poznawczemu. Dokonało się to między innymi za sprawką Kartezjusza wypowiadającego słynne zdanie Cogito ergo sum. W konsekwencji, usytuowanie w centrum człowieka skutkuje detronizacją Boga. Punktem odniesienia dla człowiek staje się on sam, a nie Ktoś panujący nad nim. Antropocentryzm niósł ze sobą wiele nadziei. Jego pochodną były skodyfikowane prawa człowieka, tolerancja wobec inaczej myślących. Rozwijały się wielkie oczekiwania na likwidację zła i chorób. W wielu przypadkach okazały się one jednak złudne. Wraz z antropocentryzmem rozwinął się indywidualizm, relatywizm moralny, desakralizacja życia oraz ideologie, które położyły podwalimy pod systemy prawne budowane w oparciu o subiektywne przekonanie większości, a nie obiektywy model prawa naturalnego, którego realne istnienie zaczęto nawet kwestionować.
W kulturze masowej nie żyjemy już w modelu teocentrycznym – nawet jeśli Bóg dla wielu z nas pozostaje Kimś ważnym – ani też w modelu antropocentrycznym. Koniec XX wieku i początek XXI bywa nazywany epoką ponowoczesności lub postmodernizmem. W centrum nie ma Boga, ani człowieka, nie ma w gruncie rzeczy nic, albo lepiej jest to, co człowieka subiektywnie zapragnie umieścić. Pojawia się w związku z tym trudność w komunikacji międzyludzkiej. Realizm poznawczy – przyjęcie istnienia prawdy, jej poznawalności, weryfikalności będą postrzegane przez człowieka o mentalności postmodernistycznej jako zagrożenia jego wolności. Według koncepcji postmodernistycznej wszystko jest względne. Cechą charakterystyczną tego nurtu myślenia jest brak precyzyjnej definicji. Można wręcz powiedzieć, że definicją postmodernizmu jest jej brak. W jego obszarze mieści się wiele zjawisk i niespójnych koncepcji. Ich zwornik to szeroko rozumiany relatywizm. Wśród czynników ideotwórczych postmodernizmu jest odejście – przynajmniej w sferze deklaracji – od metafizycznego definiowania rzeczywistości, wolność w subiektywnym traktowaniu norm etycznych uznawanych powszechnie za obiektywne, oraz zwątpienie w istnienie ścisłej korelacji między intelektem, a rzeczywistością. Postmodernizm jest reakcją na optymistyczne teoriopoznawcze założenia modernizmu (stąd źródłosłów) oraz dramaty XX wieku, za którymi – zdaniem postmodernistów – stoją działania ludzi przekonanych o „posiadaniu” prawdy. Praktycznymi konsekwencjami postmodernistycznych założeń aktualnie są m.in. przewartościowanie zależności etyki od prawa naturalnego (którego istnienie bywa negowane), podważanie nienaruszalności ludzkiego życia, medialno-prawna promocja modeli „małżeństwa” w ramach jednej płci oraz próby określania samej płci, według subiektywnych wyborów. Niemal wszystko w postmodernizmie staje się relatywne. Za wyjątkiem jednak samego relatywizmu. W związku z tym można zaobserwować błędne koło. Założenia sprzeciwiające się relatywizowaniu relatywizmu, w skutkach prowadzą do „dyktatury relatywizmu”. Charakterystyczną cechą epoki postmodernistycznej jest uznanie możliwości zadawania pytań. Należą one jednak do rzędu „małych pytań”. Filozofia postmodernistyczna rezygnuje z pytań o prawdę. Negacja prawdy jest u podstaw wielu systemów, które możemy określić jako próbę budowania „raju na ziemi”. Taki „raj” próbowano budować podczas Rewolucji Francuskiej. Piękne idee wyrastające również z podglebia chrześcijańskiego – wolność, równość, braterstwo wprowadzono przy pomocy gilotyny. Próby budowania „raju na ziemi” to wspólna cecha różnych systemów totalitarnych. Tak też było w przypadku nazizmu i komunizmu. W efekcie nie powstaje raj, ale kolejna forma piekła.
U podstaw idei komunistycznych znajduje się błąd antropologiczny. Rosa Alberoni w książce „Wygnać Chrystusa” pokazuje jakie są konsekwencje społeczne, kulturowe i cywilizacyjne wówczas gdy człowiek odrzuca Boga, a zwłaszcza detronizuje Chrystusa. Wygnanie Chrystusa z przestrzeni publicznej i z ludzkiego serca prowadzi do negacji człowieka. I ci którzy przychodzili na Polskie ziemie, aby jako niemieccy okupanci budować dla siebie raj na ziemi, a potem jako okupanci sowieccy byli pewną wypadkową różnych idei. Oczywiście nie oznacza to, że w zapisach prawnych było przyzwolenie na gwałty. Ale przyzwolenia poza kategoriami prawa, jak najbardziej tak. Odnosząc się do kwestii prawa warto sobie jedną sprawę uświadomić. Wówczas gdy zapadały wyroki skazujące w procesach norymberskich to według jakiego prawa? Prawa III Rzeszy? Prawa europejskiego? Nie było takiego. A przecież skazani zbrodniarze postępowali zgodnie z obowiązującym prawem. Co więcej zgodnie z własnym sumieniem. Skazano ich z uwagi na prawo naturalne, które jest nadrzędne wobec każdego prawa stanowionego przez władzę, a pośrednio przez społeczeństwo. Zwłaszcza w systemach demokratycznych.
Istotne jest także rozumienie współczesności w odniesieniu do podstaw ludzkiego działania, do idei z których człowiek czerpie inspiracje. Benedykt XVI uważa, że obecnie żyjemy w epoce „dyktatury relatywizmu”. To konsekwencja myślenia postmodernistycznego. Kult wolności, który z samej wolności czyni ideę totalitarną. Zakazane jest mówienie o dobru i złu, prawdzie i kłamstwie. „Po upadku ustrojów zbudowanych na ‘ideologii zła’ wspomniane formy eksterminacji w tych krajach wprawdzie ustały, utrzymuje się jednak nadal eksterminacja poczętych istnień ludzkich przed ich narodzeniem. Również i to jest eksterminacja zadecydowana przez demokratycznie wybrane parlamenty i postulowana w imię cywilizacyjnego postępu społeczeństw i całej ludzkości. Nie brak innych poważnych form naruszania prawa Bożego. Myślę na przykład o silnych naciskach Parlamentu Europejskiego, aby związki homoseksualne zostały uznane za inną postać rodziny, której przysługiwałoby również prawo adopcji. Można, a nawet trzeba się zapytać, czy tu nie działa również jakaś inne jeszcze ‘ideologia zła’, w pewnym sensie głębsza i ukryta, usiłująca wykorzystać nawet prawa człowieka przeciwko człowiekowi oraz przeciwko rodzinie” (Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Kraków 2015, s. 20).
Wobec różnych tendencji relatywizujących dobro i zło, prawdę i kłamstwo, rolę sprawców i ofiar, ważną rzeczą jest wskazywania na konsekwencje odrzucenia Boga jako źródła porządku moralnego. Odrzucenie orędzie Ewangelii jest charakterystyczną cechą i wspólnym mianownikiem nazizmu i komunizmu. Dostrzeżenie tego faktu, pozwala pytać o aktualność podobnych zagrożeń, np. ze strony „dyktatury relatywizmu”. Wszystko po to, aby ustrzec się przed kolejnymi „eksperymentami na ludzkości”.
Z NADZIEJĄ KU PRZYSZŁOŚCI
Jan Paweł II jako wnikliwy filozof potrafił diagnozować moralny i kulturowy stan świata, a jako człowiek wiary wskazywał drogi wychodzenia z labiryntów, które odwodziły całe społeczeństwa od realizacji dobrych celów. Dodatkowo jest godny posłuchania jako świadek skutków totalitarnych systemów. W książce „Pamięć i tożsamość” pisze, że nawet w tym, co tragiczne, można dostrzec pozytywne aspekty: „Czego możemy się więc nauczyć z tych lat zdominowanych przez ‘ideologię zła’ i walkę z nimi? Myślę, że musimy się nauczyć przede wszystkim sięgania do korzeni. Tylko wtedy zło wyrządzone przez faszyzm czy komunizm może nas w jakimś sensie ubogacić, może nas prowadzić do dobra, a to niewątpliwie jest program chrześcijański. ‘Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj’ – pisze św. Paweł (Rz 12,21)” (Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Kraków 2015, s. 56). To spojrzenie z perspektywy Historii Zbawienia. Bóg jest i działa pośród nas. W żadnych okolicznościach nie zostawia nas samych. Dostrzegając w duchu wiary jego moc możemy być ludźmi odważnej paschalnej nadziei.
ks. Janusz Chyła