Posłowie PO-KO wnioskują o dokończenie posiedzenia Sejmu w ciągu 10 dni. "Diabelski plan Kaczyńskiego"

Cezary Tomczyk oraz Agnieszka Pomaska podczas konferencji prasowej zorganizowanej dziś w Sejmie przekonywali, że ich wniosek o kontynuację rozpoczętych w środę obrad to „test” dla niedawno wybranej marszałek Elżbiety Witek. Powołali się także na polskie społeczeństwo, które w ten sposób „nie miałoby najmniejszych wątpliwości, że po wyborach dojdzie do czegoś złego”.
Według Pomaski, dotychczasowe działania polityków Prawa i Sprawiedliwości „potrafiły być bardzo groźne”, stąd brak ufności co do ustaleń harmonogramu obrad.
Z kolei kandydatka na premiera Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska stwierdziła w środę, że boi się „że już po wyborach obudzimy się z ustawami, które są wprowadzane w ostatniej chwili”. Według posłanki, PiS chciałoby wykorzystać fakt, że miałoby jeszcze wtedy parlamentarną większość.
Dziś rano do słów Kidawy-Błońskiej odniosła się posłanka Prawa i Sprawiedliwości Joanna Lichocka.
Opozycja żyje w jakimś równoległym świecie. To posiedzenie w niezmienionym porządku obrad ma być wznowione po wyborach 15 października, tak że żadnych niespodzianek nie będzie
- zaznaczyła posłanka PiS.
Według Lichockiej, opozycja czuje rozczarowanie, którego powodem ma być to, że nie będzie mogła „dymić i opowiadać różnych niemądrych rzeczy w Sejmie”. Dodała również, że opozycja „bardzo obawia się osądu Polaków”.
Przypomnijmy, że w środę Marszałek Sejmu Elżbieta Witek zadecydowała, że 86. posiedzenie Sejmu odbędzie się w dniach 11 września, 15 i 16 października 2019 r. Witek zadeklarowała, że „nie będzie żadnych zmian” jeśli chodzi o harmonogram obrad.
Źródło: sejm.gov.pl/gazetaprawna.pl
kpa