Prof. Romuald Szeremietiew: Wojsko Niepodległej [cz. V, VI, VII, VIII]

Wojska lądowe: artyleria, obrona ppanc., obrona plot., łączność, saperzy.
 Prof. Romuald Szeremietiew: Wojsko Niepodległej [cz. V, VI, VII, VIII]
/ wikipedia/public domain




Część V. Siły zbrojne II RP, Wojska lądowe, Artyleria

 

Armata 75 mm wz. 1897 o płaskim torze strzału, zasięg 11 200 metrów, szybkostrzelność 12 strz./min. Była na uzbrojeniu wielu armii, bardzo udana konstrukcja. Nie produkowana w Polsce. Planowano zastąpienie jej armatą 75mm wz.38 ST produkcji polskiej. Mimo bardzo dobrych parametrów nie pojęto jednak produkcji - zdecydowano, że w 1940 działa 75 mm zastąpią haubice 100 mm.

Armaty wz. 97 z powodzeniem stosowano jako broń ppanc. Pocisk 75mm rozbijał wszystkie typy niemieckich czołgów. W Polsce do tego działa skonstruowano rewelacyjny granat ppanc. kal. 75mm. Niemcy strzelali nim do końca wojny.
 

W 1937 pewną ilość dział przystosowano do trakcji motorowej dla jednostek szybkich.
W 1939 na uzbrojeniu WP było 1840 dział 75 mm z amunicją po 1.600 pocisków na działo.'
 

Armaty zdobyte przez Niemców jako 7,5 cm FK 02/26(p) były używane w niemieckiej artylerii do końca wojny.
W ręce sowieckie wpadło 346 polskich armat.



W 1930 Polska kupiła we Francji armaty 105 mm wz. 29 oraz licencję do ich produkcji. Od 1934 do 1937 wytwarzano ją w Starachowicach, a następnie w Zakładach Południowych w Stalowej Woli. Donośność 15.200 m, szybkostrzelność 6 strz/min.

W 1939 Polska posiadała 274 armaty 105 mm.

Po ogłoszeniu mobilizacji wystawiono 30 dywizjonów artylerii ciężkiej dla dywizji piechoty, następnie 8 dodatkowych dywizjonów.
W czasie wojny w kilkunastu walkach armaty 105 mm zniszczyły kilkadziesiąt niemieckich czołgów.
 

Armaty zdobyte w 1939 Niemcy wprowadzili do służby jako 10,5 cm K 13(p) i K 29(p). Większość z nich została zamontowana na umocnieniach Wału Atlantyckiego, 54 egzemplarze Niemcy sprzedali Finlandii.
Armia sowiecka zagarnęła 42 armaty kalibru 105 mm.



W 1931 roku powstał projekt przebudowy działa 120 mm wz. 1878. Modernizację zakończono w 1934 w Zakładach Starachowickich. Uzyskano bardzo dobrą ciężką armatę o znakomitych własnościach balistycznych i dobrych warunkach trakcyjnych.
 

Donośność maksymalna 12 400 m, szybkostrzelność 4 strz./min.
 

Działa stanowiły uzbrojenie trzech dywizjonów artylerii ciężkiej, jeden był zmotoryzowany. Działa te wzięły udział w obronie Polski we wrześniu 1939.
 

W 1939 Wojsko Polskie dysponowało 32 armatami 120 mm.
 

Niemcy 24 działa zdobyte w 1939 sprzedali do Finlandii. Były użyte na wojnie, następnie pozostały w rezerwie gotowe do użytku do późnych lat 60.


W 1928 Sztab Główny WP przedstawił parametry działa dalekonośnego. Próby pozyskania działa za granicą nie powiodły się. W 1936 postanowiono oprzeć się na rodzimej konstrukcji. W maju 1937 podpisano zamówienie na prototyp działa oraz 250 sztuk amunicji do tego działa.
 

W styczniu 1938 przeprowadzono pierwsze próby poligonowe. Uzyskano bardzo dobrą celność i donośność - 27 300 m. W podsumowaniu wyników prób stwierdzono, że armata nie sprawia problemów obsłudze, ma dobrą siłę wybuchu pocisku, pozytywnie oceniono też próby marszowe i balistyczne. Ujawnione mankamenty oceniono jako mało istotne, łatwe do usunięcia, nie wpływające na końcową ocenę działa.
 

W listopadzie 1938 przyjęto na uzbrojenie 155 mm armata dalekonośna wz. 1940 zaznaczając, że ma ono lepsze parametry od dział francuskich. Pierwsze dwie sztuki seryjne miały powstać w roku 1940. W lipcu 1939 złożono zamówienie na nieznaną dokładnie ilość armat. Opracowana ciągnik do transportu działa.
 

W momencie wybuchu wojny 155 mm armata wz.40 znajdowała się na terenie Zakładów w Starachowicach. Okupant niemiecki wywiózł ją do Niemiec Dalsze losy działa nie są znane.


W latach 1928-30 zakupiono w Czechosłowacji 160 haubic 100 mm oraz licencję. Produkcje uruchomiono w 1928 w Starachowicach, a w 1939 także w Stalowej Woli. Haubice zostały zmodernizowane i podjęto ich motoryzację.
 

Donośność 9600-9800 m, szybkostrzelność 8 strz./min.
 

W 1939 na uzbrojeniu WP znajdowało się 846 haubic 100 mm.
 

W 1939 haubice 100 mm były jednymi z najbardziej popularnych w Europie dział polowych. Polskie okazały się skuteczne w zwalczaniu niemieckiej broni pancernej. Rozerwanie się pocisku z haubicy 100 mm w odległości do 4 m od czołgu oznaczało jego zniszczenie. Trafienie bezpośrednie powodowało wyrzuceniem czołgu w powietrze i rozerwanie go na kawałki.
 

Polskie haubice przejęte przez Niemców, zostały użyte przez Wehrmacht w kampanii francuskiej 1940 pod oznaczeniem 10cm LeFH 14/19. Następnie stanowiły wyposażenie niemieckich umocnień na wybrzeżu Francji.


W 1931 Polska zakupiła we Francji licencję i podjęła produkcję haubic kal. 155 mm. Zmodernizowane działa oceniane były bardzo wysoko, wytrzymałe i stosunkowo lekkie jak na swój kaliber.

Donośność: 11 500m, szybkostrzelność 3 strz./min.
 

W 1939 poddano próbie nowy wzór haubicy 155 mm o oznaczeniu 39 St. - uzyskano donośność około 14 tys. m. Nowy model miał być gotowy do seryjnej produkcji w grudniu 1939.
 

Na uzbrojeniu WP w 1939 było 340 haubic. Znane są relacje z walki haubic z niemieckimi czołgami. Przeznaczone do strzelania stromotorowego nie nadawały się do zwalczania takich celów, ale siła wybuchu pocisku 155 mm niszczyła czołgi nie wymagając bezpośredniego trafienia. Dobrze wyszkolona obsługa potrafiła prowadzić taki ogień, np. haubice 155 mm z 7 dywizjonu artylerii ciężkiej zniszczyły 2 września 13 czołgów, z 3 pułku artylerii ciężkiej, 9 września zniszczyły 19 czołgów.


Niemcy zdobyte polskie haubice nazwane 15,5 cm FH 17 (p) używali szczególnie w artylerii nadbrzeżnej, m.in. w Norwegii.
Sowieci w 1939 zagarnęli w ośrodkach zapasowych 111 polskich haubic 155 mm.



W roku 1927 w Polsce podjęto decyzję o zakupie nowoczesnych dział dużego kalibru. W przypadku wojny francusko-niemieckiej, Wojsko Polskie miało wesprzeć ofensywnie Francuzów, uderzyć na Niemcy i m.in. opanować ufortyfikowane Prusy Wschodnie - dlatego zaistniała potrzeba posiadania najcięższej artylerii.

Umowę zakupu moździerzy ze stroną czeską na 27 dział podpisano w marcu 1933. Moździerze dostarczono Wojsku Polskiemu do grudnia 1935 roku.

Donośność maks. / min. 13500m.Szybkostrzelność 20 strz./godz.


Po kampanii 1939 Niemcy zdobyte 12 moździerzy wz.32 wprowadzili na uzbrojenia jako 22.0 cm Morser 538 (p). Służyły tam jako działa artylerii nadbrzeżnej.
Armia sowiecka zagarnęła 7 moździerzy. Użyła ich do ostrzeliwania umocnień fińskich na Linii Mannerheima.


 

Część VI. Siły zbrojne II RP, Wojska lądowe, obrona ppanc., obrona plot 

 

Próby uzbrojenia WP w broń przeciwpancerną podejmowano od połowy lat 30-tych. Rozpoczęto pod ścisłą tajemnicą prace nad tanią i powszechną bronią przeciwpancerną. W 1935 poddano próbom karabin ppanc. opracowany przez wybitnego konstruktora broni  inż. Józefa Maroszka. Kb ppanc. wz. 35 opracowany w Fabryce Karabinów w Warszawie okazał się skuteczną bronią, W Wojsku Polskim znalazło się 7000 tych karabinów (do niedawna sądzono, że 3500).


Kb ppanc. mógł przebić pancerz każdego czołgu niemieckiego i sowieckiego, włącznie z zaawansowanym czołgiem Panzer IV. Miały one pancerze do 30mm, a karabin wz. 35 z odległości 100 m.przebijał płyty 33mm, 15 mm z odległości 300 m. Lekkie czołgi i samochody pancerne można było razić z odległości 300m. Był całkowitym zaskoczeniem dla Niemców, którzy po kampanii polskiej 1939 stwierdzili, że pancerze ich czołgów należy pogrubić.
 

W 1939 pewna ilość tej broni została przejęta przez Niemców i wprowadzona na wyposażenie jako Panzer Buchse 35 (polnisch) ( PzB 35(p). Posługiwali się nią spadochroniarze, m.in. z grupy szturmowej, która w 1940 zdobywała belgijski fort Eben Emael. Broń znalazła się także na wyposażeniu oddziałów rozpoznawczych Afrika Korps. W 1940 Niemcy niewielką partię karabinów przekazali do Finlandii, a 800 sztuk do armii włoskiej. Rozwiązania zamka kb ppanc wz. 35 "zainspirowały" konstruktora sowieckiego kb ppanc PTRD.


Rozpatrywano też pozyskanie dział ppanc. W 1935 zdecydowano o zakupie licencji działa 37mm firmy Bofors.
 

Produkcję w Polsce, która miała osiągnąć ponad 3000 sztuk, podjęły zakłady Stowarzyszenia Mechaników Polskich z Ameryki (SMPzA) w Pruszkowie. Tam powstała większość polskich przeciwpancernych Boforsów. W 1938 produkcję podjęto także w nowo wybudowanej Fabryce Obrabiarek "H. Cegielski" w Rzeszowie.
 

Niska masa armaty sprawiała, iż była ona niezwykle mobilna, a niewielkie wymiary pozwalały na szybkie i łatwe ukrycie, zaś siła ognia była wystarczająca, by zniszczyć wszystkie typy czołgów biorących udział w agresji na Polskę. Z odległości 400-500m przebijały pancerz do 25mm, a więc niszczyły każdy pojazd wroga. Z odległości 100 metrów pocisk potrafił przebić pancerz o grubości 40 mm przy uderzeniu pod kątem 30°.

 

W 1939 było na uzbrojeniu ponad 1300 armat ppanc. wz. 36. Zadały one duże straty niemieckim i sowieckim czołgom i samochodom pancernym.


Pewna ilość armat wpadła w ręce Niemców i Rosjan. Niemcy wprowadzili je na uzbrojenia, a kilkadziesiąt sztuk przekazali w 1940 Finlandii.


W połowie lat 30-tych WP poszukiwało skutecznej broni zdolnej niszczyć zarówno cele pancerne jaki i cele lotnicze. W 1936 inż. Bolesław Jurek opracował w Fabryce Karabinów w Warszawie uniwersalny najcięższy karabin maszynowy 20mm FK-A wz. 38.
 

Nkm miał prostą budowę, dogodny kształt i można go było łatwo rozkładać. Posiadał dużą celność, wytrzymałość, był niezawodny. Duża szybkość początkowa pocisku gwarantowała przebijalność znacznie lepszą niż konstrukcje zagraniczne. Mógł prowadzić ogień pojedynczy lub ciągły. Zasilany z magazynka pudełkowego o pojemności 5 lub 10 nabojów lub bębnowego o pojemności 15 i 100 nabojów. Opracowano do niego dwa typy podstawy - lekką (15kg) dla piechoty oraz ciężką o wadze 400-500kg.


Produkcję uruchomiono przy końcu 1938, zamierzano wyprodukować 896 sztuk. Do uzbrojenia WP został wprowadzony w 1939. Zastosowany jako główne uzbrojenie czołgów rozpoznawczych TK-3 i TKS. Planowano w nie uzbroić czołgi pływające PZInż. 130 i czołgi 4 TP oraz 100 czołgów rozpoznawczych TK.


Czołgi TK z nkm 20 mm były bardzo skuteczne w walce z niemieckim czołgami np. plut. podch. Edmund Orlik w TK zniszczył 13 niemieckich czołgów. W toku walk przezbrojone TK-esy zniszczyły kilkadziesiąt wozów opancerzonych nieprzyjaciela. Łącznie Niemcy stracili w kampanii polskiej 933 czołgi i 319 samochodów pancernych  (ok. 50 proc. niemieckich  sił pancernych użytych w Polsce).
 

W połowie lat 30-tych polska obrona plot. dysponowała przestarzałymi działami 75mm wz. 1897. Podjęto starania, aby unowocześnić uzbrojenie. Najpierw przystosowano do zwalczania samolotów nisko lecących wprowadzane na uzbrojenie karabiny maszynowe. Podobną rolę miały też spełniać nkm-y 20 mm - w każdej wielkiej jednostce WP miało być po 8 sztuk tych nkm do brony plot. Było jednak oczywiste, że są potrzebne silniejsze środki ogniowe.
 

W 1934 podjęto decyzję o skonstruowaniu działa plot. kalibru 75 mm. Powstało nowoczesne działo opracowane przez zespół inż. ppłk. Szymańskiego z Instytutu Technicznego Uzbrojenia. W 1937 roku podjęto decyzję o wprowadzeniu działa na uzbrojenie i rozpoczęto produkcję seryjną w Starachowicach.

 

Działo przeciwlotnicze 75mm wz. 36/37 (Star) było bronią nie ustępującą konstrukcjom zagranicznym. Donośność maksymalna; w poziomie 14.500m, w pionie 9500 - 11.300m; można było oddać 20 - 25 strzałów na minutę. Holowane przez ciągnik artyleryjski C4P, w przyszłości przez ciągnik PZInż 342 (zamówiono 100 ciągników).
 

Plan rozbudowy obrony plot. przewidywał utworzenie 130 baterii, 460 dział 75 mm.
 

Do września 1939 Wojsko Polskie otrzymało 52 działa - 11% planowanego stanu.
 

Pewna liczba armat 75 mm wz.36 wpadła w 1939 w ręce niemieckie. Armia sowiecka zagarnęła łącznie 49 armat plot. 75 mm różnych wzorów.


W 1935 wybrano działo plot. 40mm szwedzkiego Boforsa. Postanowiono zakupić partię dział, a następnie rozpocząć własną produkcję. W tym celu podpisano umowę licencyjną. Produkcję w Polsce powierzono zakładom w Starachowicach, Stalowej Woli i Rzeszowie.

Armata 40 mm Bofors miała szybko wymienną lufę z tłumikiem płomienia. Zasilanie z 4-nabojowej łódki. Ogień prowadzono z pomocą celownika przeziernikowego PZO, zbędne były kosztowne i wymagające wyspecjalizowanej obsługi przyrządy optyczne celownicze.
 

Armaty Boforsa miały donośność pionową 2800 m, szybkostrzelność - 120 strz./min
Były przystosowane do holowania mechanicznego ciągnikami C2P.
 

Na uzbrojeniu WP miało wejść 638 dział. We wrześniu 1939 było 350 dział plot. 40mm - 49% założonego stanu.
 

Jednostki przeciwlotnicze we wrześniu 1939 roku zestrzeliły 285 samolotów, a 279 samolotów poważnie uszkodziły, np. 8 bateria art. plot. motorowa ( 4 działa) z 8 DP, podczas osłaniania w rejonie Modlina mostów zestrzeliła 24 samoloty wroga i kilka uszkodziła.
 

służbie niemieckiej przejęte egzemplarze dział 40 mm Bofors otrzymały oznaczenie 4cm Flak 28(p) . Pewną liczbę dział zagarnęli też Sowieci.


W kampanii 1939 polska obrona plot. strąciła 600-700 samolotów. Ogółem Luftwaffe notowała ubytek 1265 samolotów – poza strąconymi przez Polaków drugie tyle samolotów nie nadawało się do służby ze względu na techniczne zużycie w wyniku intensywności działań w Polsce.


Strącono też kilkadziesiąt samolotów sowieckich.

 

Część VII. Siły zbrojne II RP, Łączność
 

„Łączność w wojsku podczas wojennych wypadków jest taką samą bronią jak armata, karabin maszynowy, jak kuchnia polowa, jak wóz amunicyjny kompanii. (…) Dlatego też powtarzać zawsze będę, że lepsza jest dobra łączność niż armata, niż karabin maszynowy, niż kuchnia polowa i wóz amunicyjny.” (Piłsudski: rozkaz z 27 marca 1929 o łączności).


W 1919 powstały w Warszawie Centralne Warsztaty Radiotelegraficzne, które w 1929 weszły w skład  Państwowej Wytwórni Łączności. W 1931 w wyniku włączenia PWŁ do Państwowej Wytwórni Aparatów Telegraficznych i Telefonicznych powstały Państwowe Zakłady Tele- i Radiotechniczne w Warszawie. W latach 1928–32 uruchomiono  produkcję przemysłową środków łączności dla wojska.
 

W 1927 powołano Biuro Studiów Łączności, które współpracowało z specjalnym wydziałem wojskowym Państwowego Instytutu Telekomunikacji (1933).

Opracowano i wdrożono do produkcji m.in. radiostacje RKD (korespondencyjna dywizji) przeznaczone do utrzymania łączności między dowództwem dywizji piechoty (brygady kawalerii) a podległymi jej pułkami wyposażonymi w radiostacje tego samego typu; radiostacje RKA (korespondencyjna armii) o zasięgu do 250 km na telegrafię i do 100 km na fonię; radiostacje RKG/A (korespondencyjna grupy armii) przewidziana do obsługi dowództw na szczeblu operacyjnym, a więc od dowództwa armii wzwyż — łącznie z naczelnym dowództwem.


W 1931 zdecydowano o rozwoju łączności bezprzewodowej dla potrzeb dowództw poszczególnych szczebli w ramach dwóch zasadniczych grup (W [wyższe dowództwo] i N [niższe dowództwo]).


1.    Sieć kompania, szwadron, patrol – batalion - nowa radiostacja  korespondencyjna N3
2.    Sieć batalion - pułk , artyleria – nowa radiostacja  korespondencyjna N2
3.    Sieć pułk - dywizja , artyleria ciężka, lotnictwo, czołgi (szczególnie duży zmiana ku nowoczesności) – nowa radiostacja  korespondencyjna N1
4.    Sieć dywizja, brygada - armia, grupa operacyjna  - nowa radiostacja  korespondencyjna W2
5.    Sieć armia, grupa operacyjna  – Naczelne Dowództwo - nowa radiostacja  korespondencyjna W1
6.    Naczelne Dowództwo - nowa radiostacja  korespondencyjna o zasięgu europejskim W.


Radiostację typu N2 zaczęto opracowywać w 1928 i do 1933 wypuszczono serię próbną. Wprowadzona do wojska na przełomie 1935/1936. Zasięg ok. 25km na telegrafii i 10-15km na fonii.
Do wybuchu wojny wyprodukowano 1400 radiostacji.

Po zajęciu Polski Niemcy kontynuowali produkcję radiostacji dla swojej armii.    

 

Radiostacja nadawczo-odbiorcza N-1 zasięg: na fonii 30km a na telegrafii 50, km wprowadzona do wojska w 1937. Do wybuchu wojny dostarczono 170 szt.

Niemcy kontynuowali produkcję radiostacji dla swojej armii w przejętych Państwowych Zakładach Tele- i Radiotechnicznych pod oznaczeniem fabrycznym AQ2/3.


W 1938 Państwowe Zakłady Tele- i Radiotechniczne w Warszawie wykonały pod nadzorem Biura Badań Technicznych Wojsk Łączności dwie eksperymentalne radiostacje W1. Obie wersje stały się podstawą do opracowania warunków technicznych produkcyjnego modelu stacji W1 oraz warunków wstępnych dla radiostacji oznaczonej jako W2. W1 została przystosowana do pracy telegrafią ręczną i automatyczną, telefonią oraz do przesyłania obrazów czarno-białych(fotografii)  z wykorzystaniem telekopiarki.  Obliczenia wykazały iż nadawane z radiostacji sygnały mogą dotrzeć do korespondenta oddalonego nawet o 1500 kilometrów.
 

Obsługa: oficerowie (dowódca, zastępca), 8 podoficerów (radiotelegrafiści, radiomechanicy), 17 szeregowych (masztowi, kierowcy) -  transport: 6 samochodów Fiat 621.


Oba przedprodukcyjne modele W1 wzięły udział w działaniach wojennych we wrześniu 1939. Model w wersji stacjonarnej został użyty z chwilą wybuchu wojny do obsługi stałego rzutu sztabu naczelnego dowództwa (od 15 września 1939 — dowództwa obrony Warszawy) zaś model w wersji przewoźnej — do obsługi rzutu terenowego. Radiostacja dotarła wraz Naczelnym Dowództwem do Kołomyi gdzie została rozmontowana 17 września i zniszczona.


Wprowadzenie łączności radiowej na wielką skalę nie oznaczał rezygnacji z łączności drutowej. Linią telefoniczną nazywano przewody umożliwiające przepływ prądu od jednego aparatu telefonicznego do drugiego. W zależności od liczby przewodów, rozróżniano linie dwu i jednoprzewodowe. Na liniach polowych z kabla izolowanego rozciąganych na ziemi zasięg wynosił 10-15 km, przy liniach rozciągniętych na podporach zasięg łączności wynosił 50 km, na liniach półstałych - 150 km.

 

W 1936 wprowadzone nowe aparaty telefoniczne polowe AP-36. Telefony produkowano w Państwowych Zakładach Tele i Radiotechnicznych. Ciężar aparatu wynosił 4,8 kg z baterią. Dostarczono wojsku 15 000 sztuk, a w produkcji w 1939 była partia 5000 sztuk.
 

Niemcy po zajęciu Polski kontynuowali produkcję telefonów AP-36 na własne potrzeby.
 

W 1936 rozpoczęto prace nad nową, lżejszą łącznicą. W 1938 rozpoczęto jej produkcję. Była to łącznica 6-liniowa bez wewnętrznego aparatu odzewowego. Jako aparatu odzewowego używano dowolnego aparatu polowego induktorowo-brzęczykowego. Łącznica polowa Ł.P.6-36 ważyła 7,3 kg. W 1938 wyprodukowano i dostarczono wojsku 800 sztuk. W 1939 roku w produkcji była kolejna partia 400 sztuk.
 

Wprowadzano do jednostek łączności wozy telefoniczne - drużynowy wz.37Ł przeznaczony dla drużyn telefonicznych wojsk łączności, były dostosowane zarówno do ciągu konnego, jak i samochodowego. W 1938 w kieleckiej Hucie „Ludwików” wyprodukowano 216 wozów. Opracowano też wóz telefoniczny kawaleryjski wz.39K. miał być używany w pułkach kawalerii.

 

Ocena wojskowego sprzętu radiowego i telefonicznego z ostatnich lat II RP wykazuje, że  aparaty telefoniczne, łącznice, radiostacje typu N oraz W — dzięki wysokim parametrom technicznym i przystosowaniu do pracy w warunkach polowych stanowiły środek łączności o dużych walorach użytkowych.
 

Realizowanie planowanej rozbudowy łączności wymagało bardzo dużego wysiłku przemysłowego. Dla realizacji tych zamierzeń zbudowano w 1939  w Poniatowej na Lubelszczyźnie fabrykę sprzętu łączności, która od 1940 miała wytwarzać radiostacje polowe, wojskowe łącznice telefoniczne oraz inny sprzęt łączności.


 

Część VIII. Siły zbrojne II RP, Wojska lądowe, Saperzy
 


Od 1928 realizowano program całkowitej motoryzacji i mechanizacji wojsk inżynieryjnych. Wojska intensywnie rozbudowywane od 1934. Opracowano zestaw zmechanizowanego sprzętu: kafary, świdry, dźwigi, elektrownie polowe, silniki do łodzi, piły spalinowe i polowe.
 

Zwiększono znacznie środki przeprawowe wielkich jednostek (dywizji, brygad). W dywizji był sprzęt pozwalający na zbudowanie 60 m bieżących mostu o tonażu ciężkiego sprzętu dywizji, w brygadzie 30 m bieżących mostu. Wprowadzono nowe pontony dla mostów dywizyjnych i łodzie szturmowe dla piechoty. Planowano zmotoryzowanie kolumn pontonowych. Zmodernizowano sprzęt mostów ciężkich.
 

Wprowadzono nowy sprzęt przeprawowy na niższych h szczeblach – łodzie gumowe, pontony, specjalne kładki przeprawowe.
 

Zastosowano ogumienie wozów jako wstęp do motoryzacji a doraźnie uzyskano znaczne skrócenie kolumn przy zmniejszeniu zaprzęgów konnych, zwiększenie mobilności jednostek i przewożonego tonażu oraz możliwości stosowania trakcji konnej i motorowej.
 

Rozbudowywano dywizyjne kompanie saperów do wielkości batalionów. Obok batalionów kolejowych utworzono liczne kompanie odbudowy zniszczeń na kolei powodowanych przez bombardowania przeciwnika. Dla budowy fortyfikacji polowych stworzono 40 rezerwowych kompanii saperów i zorganizowano złożone ze specjalistów grupy fortyfikacyjne organizujące i nadzorujące pracy przy umocnieniach. 

 

W 1938 wprowadzono na uzbrojenie WP miny przeciwpancerne wz.1937. Służyły do układania zagród ppanc. Rozkładano miny w szachownicę, 5 sztuk na kwadrat 2m x 2m. Kwadraty układano w pasy z odstępem 5 m między nimi. Zagroda ppanc. składała się z dwóch pasów ułożonych tak, aby kwadraty drugiego rzędu pokrywały odstępy między kwadratami pierwszego rzędu. Odstęp między pasami wynosił 4 m.

Saperzy sami określali wielkość ładunku trotylowego, siłę wybuchu. Miny zaprojektowano tak, aby można było zastosować dowolny ładunek wybuchowy, zależnie od potrzeby i dostępności. Konstrukcja miny nadawała się też do użycia jej w roli potykaczowąj, przeciwpiechotnej.
Zostały utworzone zmotoryzowane oddziały zaporowe saperów z zadaniem uzbrajania terenu przy pomocy zakładania pól minowych z min ppanc. i stawiania wszelkiego rodzaju przeszkód przeciwczołgowych.


1 września 1939 w wojsku było 80 tys. min,  ok. 100 tys. korpusów min w magazynach.

Miny przydzielano oddziałom, np. liczba min w dywizji 800 szt.  Stawiono pola minowych z użyciem miny wz.37, m.in. pod Piotrkowem Trybunalskim (6-7 czołgów zniszczonych, w rejonie Mikołowa (zniszczono kilka czołgów wroga).
 

Niemieckie czołgi wyleciały na polskich minach. Niemcy postawili napis Achtung Minen


Osiągnięciem w wymiarze strategicznym było wysadzenie przez saperów 2.09.39. mostów w Tczewie, co uniemożliwiło Niemcom przerzucenie wojsk pancernych na teren Prus Wschodnich.  Akcję saperów wsparli polscy kolejarze, których wraz z rodzinami w odwecie Niemcy wymordowali.


#REKLAMA_POZIOMA#


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Akcja służb w Paryżu: Mężczyzna groził, że się wysadzi w konsulacie Iranu z ostatniej chwili
Akcja służb w Paryżu: Mężczyzna groził, że się wysadzi w konsulacie Iranu

Zatrzymano mężczyznę, który groził, że się wysadzi w konsulacie Iranu w Paryżu –Według informacji podanych przez media, około godz. 11 widziano mężczyznę, który wszedł do irańskiego konsulatu około godz. 11 z czymś, co przypominało granat i kamizelkę z materiałami wybuchowymi. Niedługo potem policja przekazała, że jest na miejscu zdarzenia, a ruch na linii metra nr 6, położonej koło konsulatu, został zawieszony. Zatrzymano mężczyznę grożącego wysadzeniem się w konsulacie Jak podkreśla stacja BFM, policja zatrzymała mężczyznę, który groził, że wysadzi się w irańskim konsulacie. Dodano, że zatrzymany nie miał przy sobie materiałów wybuchowych. informuje telewizja BFM. Zatrzymany nie miał przy sobie materiałów wybuchowych.

Wyciek niebezpiecznej substancji. Dwie osoby w szpitalu z ostatniej chwili
Wyciek niebezpiecznej substancji. Dwie osoby w szpitalu

W zakładzie piekarniczym w Nowym Dworze Mazowieckim doszło do wycieku amoniaku. Dziesięć osób skarżyło się na złe samopoczucie, dwie z nich trafiły do szpitala. Na miejscu, w pierwszej fazie akcji, działało dziewięć zastępów Straży Pożarnej. Wyciek został szybko zatrzymany.

Współorganizator protestów na granicy z Ukrainą dla Tysol.pl: Nie zamierzamy się poddawać! z ostatniej chwili
Współorganizator protestów na granicy z Ukrainą dla Tysol.pl: Nie zamierzamy się poddawać!

– Tusk sprzedał polskie rolnictwo w imię dobrych relacji z Ursulą von der Layen, to działanie w interesie Komisji Europejskiej, przeciwko polskim rolnikom – twierdzi Jan Błajda, współorganizator protestów na przejściu granicznym w Hrebennej.

Książę William wrócił do obowiązków publicznych. Złożył ważną deklarację z ostatniej chwili
Książę William wrócił do obowiązków publicznych. Złożył ważną deklarację

Wiadomość o chorobie nowotworowej księżnej Kate odbiła się szerokim echem w mediach. Nie tylko członkowie rodziny królewskiej martwią się o nią, ale także poddani.

Atak nożownika w niemieckiej szkole. Pilna akcja służb z ostatniej chwili
Atak nożownika w niemieckiej szkole. Pilna akcja służb

Jak informuje serwis dziennika „Bild”, w jednej ze szkół w mieście Wuppertal na zachodzie Niemiec doszło do groźnego incydentu. Na miejscu zjawiły się służby, w tym policyjni antyterroryści.

Ławrow: „Teraz Polska, kraje bałtyckie, Czechy, Bułgaria – oni nadają ton” z ostatniej chwili
Ławrow: „Teraz Polska, kraje bałtyckie, Czechy, Bułgaria – oni nadają ton”

Sergiej Ławrow wymienił Polskę wśród państw, których żołnierze i funkcjonariusze służb mają być obecni na Ukrainie.

Problemy zdrowotne Zbigniewa Ziobry. Nowe informacje z ostatniej chwili
Problemy zdrowotne Zbigniewa Ziobry. Nowe informacje

W sprawie chorego na nowotwór byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry pojawiły się nowe informacje. Szczegóły zdradzili dziennikarze portalu Gazeta.pl.

Co się dzieje na granicy? Straż Graniczna wydała komunikat z ostatniej chwili
Co się dzieje na granicy? Straż Graniczna wydała komunikat

210 cudzoziemców próbowało w ostatnich dwóch dniach nielegalnie przedostać się przez białorusko-polską granicę – poinformowała w piątek na platformie X Straż Graniczna. Podała też, że zatrzymano kolejnych tzw. kurierów.

Natalia Janoszek trafiła do szpitala z ostatniej chwili
Natalia Janoszek trafiła do szpitala

Media obiegła niepokojąca informacja dotycząca aktorki i celebrytki Natalii Janoszek. Okazuje się, że trafiła do szpitala, gdzie musiała przejść operację.

Adidas zaprezentował stroje polskich olimpijczyków. „Straszna żenada” z ostatniej chwili
Adidas zaprezentował stroje polskich olimpijczyków. „Straszna żenada”

Niemiecki Adidas zaprezentował stroje dla polskiego komitetu olimpijskiego. Ubiór olimpijczyków nie przypadł jednak do gustu kibicom, którzy wyrazili swoje niezadowolenie w mediach społecznościowych.

REKLAMA

Prof. Romuald Szeremietiew: Wojsko Niepodległej [cz. V, VI, VII, VIII]

Wojska lądowe: artyleria, obrona ppanc., obrona plot., łączność, saperzy.
 Prof. Romuald Szeremietiew: Wojsko Niepodległej [cz. V, VI, VII, VIII]
/ wikipedia/public domain




Część V. Siły zbrojne II RP, Wojska lądowe, Artyleria

 

Armata 75 mm wz. 1897 o płaskim torze strzału, zasięg 11 200 metrów, szybkostrzelność 12 strz./min. Była na uzbrojeniu wielu armii, bardzo udana konstrukcja. Nie produkowana w Polsce. Planowano zastąpienie jej armatą 75mm wz.38 ST produkcji polskiej. Mimo bardzo dobrych parametrów nie pojęto jednak produkcji - zdecydowano, że w 1940 działa 75 mm zastąpią haubice 100 mm.

Armaty wz. 97 z powodzeniem stosowano jako broń ppanc. Pocisk 75mm rozbijał wszystkie typy niemieckich czołgów. W Polsce do tego działa skonstruowano rewelacyjny granat ppanc. kal. 75mm. Niemcy strzelali nim do końca wojny.
 

W 1937 pewną ilość dział przystosowano do trakcji motorowej dla jednostek szybkich.
W 1939 na uzbrojeniu WP było 1840 dział 75 mm z amunicją po 1.600 pocisków na działo.'
 

Armaty zdobyte przez Niemców jako 7,5 cm FK 02/26(p) były używane w niemieckiej artylerii do końca wojny.
W ręce sowieckie wpadło 346 polskich armat.



W 1930 Polska kupiła we Francji armaty 105 mm wz. 29 oraz licencję do ich produkcji. Od 1934 do 1937 wytwarzano ją w Starachowicach, a następnie w Zakładach Południowych w Stalowej Woli. Donośność 15.200 m, szybkostrzelność 6 strz/min.

W 1939 Polska posiadała 274 armaty 105 mm.

Po ogłoszeniu mobilizacji wystawiono 30 dywizjonów artylerii ciężkiej dla dywizji piechoty, następnie 8 dodatkowych dywizjonów.
W czasie wojny w kilkunastu walkach armaty 105 mm zniszczyły kilkadziesiąt niemieckich czołgów.
 

Armaty zdobyte w 1939 Niemcy wprowadzili do służby jako 10,5 cm K 13(p) i K 29(p). Większość z nich została zamontowana na umocnieniach Wału Atlantyckiego, 54 egzemplarze Niemcy sprzedali Finlandii.
Armia sowiecka zagarnęła 42 armaty kalibru 105 mm.



W 1931 roku powstał projekt przebudowy działa 120 mm wz. 1878. Modernizację zakończono w 1934 w Zakładach Starachowickich. Uzyskano bardzo dobrą ciężką armatę o znakomitych własnościach balistycznych i dobrych warunkach trakcyjnych.
 

Donośność maksymalna 12 400 m, szybkostrzelność 4 strz./min.
 

Działa stanowiły uzbrojenie trzech dywizjonów artylerii ciężkiej, jeden był zmotoryzowany. Działa te wzięły udział w obronie Polski we wrześniu 1939.
 

W 1939 Wojsko Polskie dysponowało 32 armatami 120 mm.
 

Niemcy 24 działa zdobyte w 1939 sprzedali do Finlandii. Były użyte na wojnie, następnie pozostały w rezerwie gotowe do użytku do późnych lat 60.


W 1928 Sztab Główny WP przedstawił parametry działa dalekonośnego. Próby pozyskania działa za granicą nie powiodły się. W 1936 postanowiono oprzeć się na rodzimej konstrukcji. W maju 1937 podpisano zamówienie na prototyp działa oraz 250 sztuk amunicji do tego działa.
 

W styczniu 1938 przeprowadzono pierwsze próby poligonowe. Uzyskano bardzo dobrą celność i donośność - 27 300 m. W podsumowaniu wyników prób stwierdzono, że armata nie sprawia problemów obsłudze, ma dobrą siłę wybuchu pocisku, pozytywnie oceniono też próby marszowe i balistyczne. Ujawnione mankamenty oceniono jako mało istotne, łatwe do usunięcia, nie wpływające na końcową ocenę działa.
 

W listopadzie 1938 przyjęto na uzbrojenie 155 mm armata dalekonośna wz. 1940 zaznaczając, że ma ono lepsze parametry od dział francuskich. Pierwsze dwie sztuki seryjne miały powstać w roku 1940. W lipcu 1939 złożono zamówienie na nieznaną dokładnie ilość armat. Opracowana ciągnik do transportu działa.
 

W momencie wybuchu wojny 155 mm armata wz.40 znajdowała się na terenie Zakładów w Starachowicach. Okupant niemiecki wywiózł ją do Niemiec Dalsze losy działa nie są znane.


W latach 1928-30 zakupiono w Czechosłowacji 160 haubic 100 mm oraz licencję. Produkcje uruchomiono w 1928 w Starachowicach, a w 1939 także w Stalowej Woli. Haubice zostały zmodernizowane i podjęto ich motoryzację.
 

Donośność 9600-9800 m, szybkostrzelność 8 strz./min.
 

W 1939 na uzbrojeniu WP znajdowało się 846 haubic 100 mm.
 

W 1939 haubice 100 mm były jednymi z najbardziej popularnych w Europie dział polowych. Polskie okazały się skuteczne w zwalczaniu niemieckiej broni pancernej. Rozerwanie się pocisku z haubicy 100 mm w odległości do 4 m od czołgu oznaczało jego zniszczenie. Trafienie bezpośrednie powodowało wyrzuceniem czołgu w powietrze i rozerwanie go na kawałki.
 

Polskie haubice przejęte przez Niemców, zostały użyte przez Wehrmacht w kampanii francuskiej 1940 pod oznaczeniem 10cm LeFH 14/19. Następnie stanowiły wyposażenie niemieckich umocnień na wybrzeżu Francji.


W 1931 Polska zakupiła we Francji licencję i podjęła produkcję haubic kal. 155 mm. Zmodernizowane działa oceniane były bardzo wysoko, wytrzymałe i stosunkowo lekkie jak na swój kaliber.

Donośność: 11 500m, szybkostrzelność 3 strz./min.
 

W 1939 poddano próbie nowy wzór haubicy 155 mm o oznaczeniu 39 St. - uzyskano donośność około 14 tys. m. Nowy model miał być gotowy do seryjnej produkcji w grudniu 1939.
 

Na uzbrojeniu WP w 1939 było 340 haubic. Znane są relacje z walki haubic z niemieckimi czołgami. Przeznaczone do strzelania stromotorowego nie nadawały się do zwalczania takich celów, ale siła wybuchu pocisku 155 mm niszczyła czołgi nie wymagając bezpośredniego trafienia. Dobrze wyszkolona obsługa potrafiła prowadzić taki ogień, np. haubice 155 mm z 7 dywizjonu artylerii ciężkiej zniszczyły 2 września 13 czołgów, z 3 pułku artylerii ciężkiej, 9 września zniszczyły 19 czołgów.


Niemcy zdobyte polskie haubice nazwane 15,5 cm FH 17 (p) używali szczególnie w artylerii nadbrzeżnej, m.in. w Norwegii.
Sowieci w 1939 zagarnęli w ośrodkach zapasowych 111 polskich haubic 155 mm.



W roku 1927 w Polsce podjęto decyzję o zakupie nowoczesnych dział dużego kalibru. W przypadku wojny francusko-niemieckiej, Wojsko Polskie miało wesprzeć ofensywnie Francuzów, uderzyć na Niemcy i m.in. opanować ufortyfikowane Prusy Wschodnie - dlatego zaistniała potrzeba posiadania najcięższej artylerii.

Umowę zakupu moździerzy ze stroną czeską na 27 dział podpisano w marcu 1933. Moździerze dostarczono Wojsku Polskiemu do grudnia 1935 roku.

Donośność maks. / min. 13500m.Szybkostrzelność 20 strz./godz.


Po kampanii 1939 Niemcy zdobyte 12 moździerzy wz.32 wprowadzili na uzbrojenia jako 22.0 cm Morser 538 (p). Służyły tam jako działa artylerii nadbrzeżnej.
Armia sowiecka zagarnęła 7 moździerzy. Użyła ich do ostrzeliwania umocnień fińskich na Linii Mannerheima.


 

Część VI. Siły zbrojne II RP, Wojska lądowe, obrona ppanc., obrona plot 

 

Próby uzbrojenia WP w broń przeciwpancerną podejmowano od połowy lat 30-tych. Rozpoczęto pod ścisłą tajemnicą prace nad tanią i powszechną bronią przeciwpancerną. W 1935 poddano próbom karabin ppanc. opracowany przez wybitnego konstruktora broni  inż. Józefa Maroszka. Kb ppanc. wz. 35 opracowany w Fabryce Karabinów w Warszawie okazał się skuteczną bronią, W Wojsku Polskim znalazło się 7000 tych karabinów (do niedawna sądzono, że 3500).


Kb ppanc. mógł przebić pancerz każdego czołgu niemieckiego i sowieckiego, włącznie z zaawansowanym czołgiem Panzer IV. Miały one pancerze do 30mm, a karabin wz. 35 z odległości 100 m.przebijał płyty 33mm, 15 mm z odległości 300 m. Lekkie czołgi i samochody pancerne można było razić z odległości 300m. Był całkowitym zaskoczeniem dla Niemców, którzy po kampanii polskiej 1939 stwierdzili, że pancerze ich czołgów należy pogrubić.
 

W 1939 pewna ilość tej broni została przejęta przez Niemców i wprowadzona na wyposażenie jako Panzer Buchse 35 (polnisch) ( PzB 35(p). Posługiwali się nią spadochroniarze, m.in. z grupy szturmowej, która w 1940 zdobywała belgijski fort Eben Emael. Broń znalazła się także na wyposażeniu oddziałów rozpoznawczych Afrika Korps. W 1940 Niemcy niewielką partię karabinów przekazali do Finlandii, a 800 sztuk do armii włoskiej. Rozwiązania zamka kb ppanc wz. 35 "zainspirowały" konstruktora sowieckiego kb ppanc PTRD.


Rozpatrywano też pozyskanie dział ppanc. W 1935 zdecydowano o zakupie licencji działa 37mm firmy Bofors.
 

Produkcję w Polsce, która miała osiągnąć ponad 3000 sztuk, podjęły zakłady Stowarzyszenia Mechaników Polskich z Ameryki (SMPzA) w Pruszkowie. Tam powstała większość polskich przeciwpancernych Boforsów. W 1938 produkcję podjęto także w nowo wybudowanej Fabryce Obrabiarek "H. Cegielski" w Rzeszowie.
 

Niska masa armaty sprawiała, iż była ona niezwykle mobilna, a niewielkie wymiary pozwalały na szybkie i łatwe ukrycie, zaś siła ognia była wystarczająca, by zniszczyć wszystkie typy czołgów biorących udział w agresji na Polskę. Z odległości 400-500m przebijały pancerz do 25mm, a więc niszczyły każdy pojazd wroga. Z odległości 100 metrów pocisk potrafił przebić pancerz o grubości 40 mm przy uderzeniu pod kątem 30°.

 

W 1939 było na uzbrojeniu ponad 1300 armat ppanc. wz. 36. Zadały one duże straty niemieckim i sowieckim czołgom i samochodom pancernym.


Pewna ilość armat wpadła w ręce Niemców i Rosjan. Niemcy wprowadzili je na uzbrojenia, a kilkadziesiąt sztuk przekazali w 1940 Finlandii.


W połowie lat 30-tych WP poszukiwało skutecznej broni zdolnej niszczyć zarówno cele pancerne jaki i cele lotnicze. W 1936 inż. Bolesław Jurek opracował w Fabryce Karabinów w Warszawie uniwersalny najcięższy karabin maszynowy 20mm FK-A wz. 38.
 

Nkm miał prostą budowę, dogodny kształt i można go było łatwo rozkładać. Posiadał dużą celność, wytrzymałość, był niezawodny. Duża szybkość początkowa pocisku gwarantowała przebijalność znacznie lepszą niż konstrukcje zagraniczne. Mógł prowadzić ogień pojedynczy lub ciągły. Zasilany z magazynka pudełkowego o pojemności 5 lub 10 nabojów lub bębnowego o pojemności 15 i 100 nabojów. Opracowano do niego dwa typy podstawy - lekką (15kg) dla piechoty oraz ciężką o wadze 400-500kg.


Produkcję uruchomiono przy końcu 1938, zamierzano wyprodukować 896 sztuk. Do uzbrojenia WP został wprowadzony w 1939. Zastosowany jako główne uzbrojenie czołgów rozpoznawczych TK-3 i TKS. Planowano w nie uzbroić czołgi pływające PZInż. 130 i czołgi 4 TP oraz 100 czołgów rozpoznawczych TK.


Czołgi TK z nkm 20 mm były bardzo skuteczne w walce z niemieckim czołgami np. plut. podch. Edmund Orlik w TK zniszczył 13 niemieckich czołgów. W toku walk przezbrojone TK-esy zniszczyły kilkadziesiąt wozów opancerzonych nieprzyjaciela. Łącznie Niemcy stracili w kampanii polskiej 933 czołgi i 319 samochodów pancernych  (ok. 50 proc. niemieckich  sił pancernych użytych w Polsce).
 

W połowie lat 30-tych polska obrona plot. dysponowała przestarzałymi działami 75mm wz. 1897. Podjęto starania, aby unowocześnić uzbrojenie. Najpierw przystosowano do zwalczania samolotów nisko lecących wprowadzane na uzbrojenie karabiny maszynowe. Podobną rolę miały też spełniać nkm-y 20 mm - w każdej wielkiej jednostce WP miało być po 8 sztuk tych nkm do brony plot. Było jednak oczywiste, że są potrzebne silniejsze środki ogniowe.
 

W 1934 podjęto decyzję o skonstruowaniu działa plot. kalibru 75 mm. Powstało nowoczesne działo opracowane przez zespół inż. ppłk. Szymańskiego z Instytutu Technicznego Uzbrojenia. W 1937 roku podjęto decyzję o wprowadzeniu działa na uzbrojenie i rozpoczęto produkcję seryjną w Starachowicach.

 

Działo przeciwlotnicze 75mm wz. 36/37 (Star) było bronią nie ustępującą konstrukcjom zagranicznym. Donośność maksymalna; w poziomie 14.500m, w pionie 9500 - 11.300m; można było oddać 20 - 25 strzałów na minutę. Holowane przez ciągnik artyleryjski C4P, w przyszłości przez ciągnik PZInż 342 (zamówiono 100 ciągników).
 

Plan rozbudowy obrony plot. przewidywał utworzenie 130 baterii, 460 dział 75 mm.
 

Do września 1939 Wojsko Polskie otrzymało 52 działa - 11% planowanego stanu.
 

Pewna liczba armat 75 mm wz.36 wpadła w 1939 w ręce niemieckie. Armia sowiecka zagarnęła łącznie 49 armat plot. 75 mm różnych wzorów.


W 1935 wybrano działo plot. 40mm szwedzkiego Boforsa. Postanowiono zakupić partię dział, a następnie rozpocząć własną produkcję. W tym celu podpisano umowę licencyjną. Produkcję w Polsce powierzono zakładom w Starachowicach, Stalowej Woli i Rzeszowie.

Armata 40 mm Bofors miała szybko wymienną lufę z tłumikiem płomienia. Zasilanie z 4-nabojowej łódki. Ogień prowadzono z pomocą celownika przeziernikowego PZO, zbędne były kosztowne i wymagające wyspecjalizowanej obsługi przyrządy optyczne celownicze.
 

Armaty Boforsa miały donośność pionową 2800 m, szybkostrzelność - 120 strz./min
Były przystosowane do holowania mechanicznego ciągnikami C2P.
 

Na uzbrojeniu WP miało wejść 638 dział. We wrześniu 1939 było 350 dział plot. 40mm - 49% założonego stanu.
 

Jednostki przeciwlotnicze we wrześniu 1939 roku zestrzeliły 285 samolotów, a 279 samolotów poważnie uszkodziły, np. 8 bateria art. plot. motorowa ( 4 działa) z 8 DP, podczas osłaniania w rejonie Modlina mostów zestrzeliła 24 samoloty wroga i kilka uszkodziła.
 

służbie niemieckiej przejęte egzemplarze dział 40 mm Bofors otrzymały oznaczenie 4cm Flak 28(p) . Pewną liczbę dział zagarnęli też Sowieci.


W kampanii 1939 polska obrona plot. strąciła 600-700 samolotów. Ogółem Luftwaffe notowała ubytek 1265 samolotów – poza strąconymi przez Polaków drugie tyle samolotów nie nadawało się do służby ze względu na techniczne zużycie w wyniku intensywności działań w Polsce.


Strącono też kilkadziesiąt samolotów sowieckich.

 

Część VII. Siły zbrojne II RP, Łączność
 

„Łączność w wojsku podczas wojennych wypadków jest taką samą bronią jak armata, karabin maszynowy, jak kuchnia polowa, jak wóz amunicyjny kompanii. (…) Dlatego też powtarzać zawsze będę, że lepsza jest dobra łączność niż armata, niż karabin maszynowy, niż kuchnia polowa i wóz amunicyjny.” (Piłsudski: rozkaz z 27 marca 1929 o łączności).


W 1919 powstały w Warszawie Centralne Warsztaty Radiotelegraficzne, które w 1929 weszły w skład  Państwowej Wytwórni Łączności. W 1931 w wyniku włączenia PWŁ do Państwowej Wytwórni Aparatów Telegraficznych i Telefonicznych powstały Państwowe Zakłady Tele- i Radiotechniczne w Warszawie. W latach 1928–32 uruchomiono  produkcję przemysłową środków łączności dla wojska.
 

W 1927 powołano Biuro Studiów Łączności, które współpracowało z specjalnym wydziałem wojskowym Państwowego Instytutu Telekomunikacji (1933).

Opracowano i wdrożono do produkcji m.in. radiostacje RKD (korespondencyjna dywizji) przeznaczone do utrzymania łączności między dowództwem dywizji piechoty (brygady kawalerii) a podległymi jej pułkami wyposażonymi w radiostacje tego samego typu; radiostacje RKA (korespondencyjna armii) o zasięgu do 250 km na telegrafię i do 100 km na fonię; radiostacje RKG/A (korespondencyjna grupy armii) przewidziana do obsługi dowództw na szczeblu operacyjnym, a więc od dowództwa armii wzwyż — łącznie z naczelnym dowództwem.


W 1931 zdecydowano o rozwoju łączności bezprzewodowej dla potrzeb dowództw poszczególnych szczebli w ramach dwóch zasadniczych grup (W [wyższe dowództwo] i N [niższe dowództwo]).


1.    Sieć kompania, szwadron, patrol – batalion - nowa radiostacja  korespondencyjna N3
2.    Sieć batalion - pułk , artyleria – nowa radiostacja  korespondencyjna N2
3.    Sieć pułk - dywizja , artyleria ciężka, lotnictwo, czołgi (szczególnie duży zmiana ku nowoczesności) – nowa radiostacja  korespondencyjna N1
4.    Sieć dywizja, brygada - armia, grupa operacyjna  - nowa radiostacja  korespondencyjna W2
5.    Sieć armia, grupa operacyjna  – Naczelne Dowództwo - nowa radiostacja  korespondencyjna W1
6.    Naczelne Dowództwo - nowa radiostacja  korespondencyjna o zasięgu europejskim W.


Radiostację typu N2 zaczęto opracowywać w 1928 i do 1933 wypuszczono serię próbną. Wprowadzona do wojska na przełomie 1935/1936. Zasięg ok. 25km na telegrafii i 10-15km na fonii.
Do wybuchu wojny wyprodukowano 1400 radiostacji.

Po zajęciu Polski Niemcy kontynuowali produkcję radiostacji dla swojej armii.    

 

Radiostacja nadawczo-odbiorcza N-1 zasięg: na fonii 30km a na telegrafii 50, km wprowadzona do wojska w 1937. Do wybuchu wojny dostarczono 170 szt.

Niemcy kontynuowali produkcję radiostacji dla swojej armii w przejętych Państwowych Zakładach Tele- i Radiotechnicznych pod oznaczeniem fabrycznym AQ2/3.


W 1938 Państwowe Zakłady Tele- i Radiotechniczne w Warszawie wykonały pod nadzorem Biura Badań Technicznych Wojsk Łączności dwie eksperymentalne radiostacje W1. Obie wersje stały się podstawą do opracowania warunków technicznych produkcyjnego modelu stacji W1 oraz warunków wstępnych dla radiostacji oznaczonej jako W2. W1 została przystosowana do pracy telegrafią ręczną i automatyczną, telefonią oraz do przesyłania obrazów czarno-białych(fotografii)  z wykorzystaniem telekopiarki.  Obliczenia wykazały iż nadawane z radiostacji sygnały mogą dotrzeć do korespondenta oddalonego nawet o 1500 kilometrów.
 

Obsługa: oficerowie (dowódca, zastępca), 8 podoficerów (radiotelegrafiści, radiomechanicy), 17 szeregowych (masztowi, kierowcy) -  transport: 6 samochodów Fiat 621.


Oba przedprodukcyjne modele W1 wzięły udział w działaniach wojennych we wrześniu 1939. Model w wersji stacjonarnej został użyty z chwilą wybuchu wojny do obsługi stałego rzutu sztabu naczelnego dowództwa (od 15 września 1939 — dowództwa obrony Warszawy) zaś model w wersji przewoźnej — do obsługi rzutu terenowego. Radiostacja dotarła wraz Naczelnym Dowództwem do Kołomyi gdzie została rozmontowana 17 września i zniszczona.


Wprowadzenie łączności radiowej na wielką skalę nie oznaczał rezygnacji z łączności drutowej. Linią telefoniczną nazywano przewody umożliwiające przepływ prądu od jednego aparatu telefonicznego do drugiego. W zależności od liczby przewodów, rozróżniano linie dwu i jednoprzewodowe. Na liniach polowych z kabla izolowanego rozciąganych na ziemi zasięg wynosił 10-15 km, przy liniach rozciągniętych na podporach zasięg łączności wynosił 50 km, na liniach półstałych - 150 km.

 

W 1936 wprowadzone nowe aparaty telefoniczne polowe AP-36. Telefony produkowano w Państwowych Zakładach Tele i Radiotechnicznych. Ciężar aparatu wynosił 4,8 kg z baterią. Dostarczono wojsku 15 000 sztuk, a w produkcji w 1939 była partia 5000 sztuk.
 

Niemcy po zajęciu Polski kontynuowali produkcję telefonów AP-36 na własne potrzeby.
 

W 1936 rozpoczęto prace nad nową, lżejszą łącznicą. W 1938 rozpoczęto jej produkcję. Była to łącznica 6-liniowa bez wewnętrznego aparatu odzewowego. Jako aparatu odzewowego używano dowolnego aparatu polowego induktorowo-brzęczykowego. Łącznica polowa Ł.P.6-36 ważyła 7,3 kg. W 1938 wyprodukowano i dostarczono wojsku 800 sztuk. W 1939 roku w produkcji była kolejna partia 400 sztuk.
 

Wprowadzano do jednostek łączności wozy telefoniczne - drużynowy wz.37Ł przeznaczony dla drużyn telefonicznych wojsk łączności, były dostosowane zarówno do ciągu konnego, jak i samochodowego. W 1938 w kieleckiej Hucie „Ludwików” wyprodukowano 216 wozów. Opracowano też wóz telefoniczny kawaleryjski wz.39K. miał być używany w pułkach kawalerii.

 

Ocena wojskowego sprzętu radiowego i telefonicznego z ostatnich lat II RP wykazuje, że  aparaty telefoniczne, łącznice, radiostacje typu N oraz W — dzięki wysokim parametrom technicznym i przystosowaniu do pracy w warunkach polowych stanowiły środek łączności o dużych walorach użytkowych.
 

Realizowanie planowanej rozbudowy łączności wymagało bardzo dużego wysiłku przemysłowego. Dla realizacji tych zamierzeń zbudowano w 1939  w Poniatowej na Lubelszczyźnie fabrykę sprzętu łączności, która od 1940 miała wytwarzać radiostacje polowe, wojskowe łącznice telefoniczne oraz inny sprzęt łączności.


 

Część VIII. Siły zbrojne II RP, Wojska lądowe, Saperzy
 


Od 1928 realizowano program całkowitej motoryzacji i mechanizacji wojsk inżynieryjnych. Wojska intensywnie rozbudowywane od 1934. Opracowano zestaw zmechanizowanego sprzętu: kafary, świdry, dźwigi, elektrownie polowe, silniki do łodzi, piły spalinowe i polowe.
 

Zwiększono znacznie środki przeprawowe wielkich jednostek (dywizji, brygad). W dywizji był sprzęt pozwalający na zbudowanie 60 m bieżących mostu o tonażu ciężkiego sprzętu dywizji, w brygadzie 30 m bieżących mostu. Wprowadzono nowe pontony dla mostów dywizyjnych i łodzie szturmowe dla piechoty. Planowano zmotoryzowanie kolumn pontonowych. Zmodernizowano sprzęt mostów ciężkich.
 

Wprowadzono nowy sprzęt przeprawowy na niższych h szczeblach – łodzie gumowe, pontony, specjalne kładki przeprawowe.
 

Zastosowano ogumienie wozów jako wstęp do motoryzacji a doraźnie uzyskano znaczne skrócenie kolumn przy zmniejszeniu zaprzęgów konnych, zwiększenie mobilności jednostek i przewożonego tonażu oraz możliwości stosowania trakcji konnej i motorowej.
 

Rozbudowywano dywizyjne kompanie saperów do wielkości batalionów. Obok batalionów kolejowych utworzono liczne kompanie odbudowy zniszczeń na kolei powodowanych przez bombardowania przeciwnika. Dla budowy fortyfikacji polowych stworzono 40 rezerwowych kompanii saperów i zorganizowano złożone ze specjalistów grupy fortyfikacyjne organizujące i nadzorujące pracy przy umocnieniach. 

 

W 1938 wprowadzono na uzbrojenie WP miny przeciwpancerne wz.1937. Służyły do układania zagród ppanc. Rozkładano miny w szachownicę, 5 sztuk na kwadrat 2m x 2m. Kwadraty układano w pasy z odstępem 5 m między nimi. Zagroda ppanc. składała się z dwóch pasów ułożonych tak, aby kwadraty drugiego rzędu pokrywały odstępy między kwadratami pierwszego rzędu. Odstęp między pasami wynosił 4 m.

Saperzy sami określali wielkość ładunku trotylowego, siłę wybuchu. Miny zaprojektowano tak, aby można było zastosować dowolny ładunek wybuchowy, zależnie od potrzeby i dostępności. Konstrukcja miny nadawała się też do użycia jej w roli potykaczowąj, przeciwpiechotnej.
Zostały utworzone zmotoryzowane oddziały zaporowe saperów z zadaniem uzbrajania terenu przy pomocy zakładania pól minowych z min ppanc. i stawiania wszelkiego rodzaju przeszkód przeciwczołgowych.


1 września 1939 w wojsku było 80 tys. min,  ok. 100 tys. korpusów min w magazynach.

Miny przydzielano oddziałom, np. liczba min w dywizji 800 szt.  Stawiono pola minowych z użyciem miny wz.37, m.in. pod Piotrkowem Trybunalskim (6-7 czołgów zniszczonych, w rejonie Mikołowa (zniszczono kilka czołgów wroga).
 

Niemieckie czołgi wyleciały na polskich minach. Niemcy postawili napis Achtung Minen


Osiągnięciem w wymiarze strategicznym było wysadzenie przez saperów 2.09.39. mostów w Tczewie, co uniemożliwiło Niemcom przerzucenie wojsk pancernych na teren Prus Wschodnich.  Akcję saperów wsparli polscy kolejarze, których wraz z rodzinami w odwecie Niemcy wymordowali.


#REKLAMA_POZIOMA#



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe