[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Ptaki wściekłe, ale nie bez powodu
![[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Ptaki wściekłe, ale nie bez powodu](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/38282.jpg)
Pierwsza część „Angry Birds” (jak się ma dzieci, to się zna), była tu ciekawym wyjątkiem. Bo oto w samym środku światowej histerii na punkcie uchodźców (jak się w dość oczekiwany sposób później okazało, sztucznie indukowanej), podczas „moralnego” uniesienia „Herzlich Willkommen” i piętnowania Polski i Węgier za nieludzki „faszyzm”, pojawił się na ekranach film, którego główny bohater, najpierw odsądzany od czci i wiary w związku z tym, że nie chce entuzjastycznie przyjąć tajemniczych gości, jak się okazuje, ma w swojej ostrożności rację. Być może był to efekt niezamierzony, ale jakże w tej konkretnej sytuacji symboliczny.
Zanim wybraliśmy się z dzieciakami na drugą część „Angry Birds” słyszałem opinie, że twórcy chcą przy jej pomocy zatrzeć „niewłaściwe” wrażenie po pierwszej. I rzeczywiście, w drugiej części ptaki i świnki dochodzą do wniosku, że mogą żyć razem i jak mawiał Kot Leopold (pamiętacie taką radziecką bajkę?): „Nada żyt’ drużna”. Dzieje się tak jednak dlatego, że dostrzegają kolejne zagrożenie zewnętrzne dotykające obydwu kolonii. W dodatku, jako człowiek, który stara się podnosić problem zabijania dzieci nienarodzonych w ogóle, a w polskich szpitalach w szczególności, nie mogłem wyjść z szoku, kiedy usłyszałem z kinowych głośników, podczas gdy na ekranie pisklęta ratowały jajka: „Musimy uratować nasze nienarodzone siostrzyczki”. Nie „nasze płody” czy „nasze zlepki komórek”, tylko właśnie „nasze nienarodzone siostrzyczki”. Jakiś hollywoodzki cenzor chyba przysnął na kolaudacji.
A co najciekawsze, wszystko kończy się powrotem do siebie po latach pary orłów, dzięki czemu ich córka zyskuje obydwoje rodziców. A ślub okazuje się tradycyjnym amerykańskim happy endem. No OK, nie jest to ślub kościelny, nie wymagajmy zbyt wiele, zresztą, nie wiem, czy religijne atrybuty byłyby w kreskówce na miejscu, ale jednak.
Tak czy siak, moją kolaudację pod względem wykrywania propagandy genderyzmu-elgiebetyzmu film przeszedł i z czystym sumieniem, również dzieciom, polecam.
Cezary Krysztopa
