Maurycy Zawilski: „Suknia Dejaniry” czyli na odsiecz Smoleńska

„Suknia Dejaniry” Zofii Kossak jest jedną z nielicznych w polskiej literaturze (jedyną?) powieścią, która opisuje losy wojny smoleńskiej z lat 1632-1634, obejmującej trwającą rok obronę twierdzy przez siły Rzeczpospolitej, odsiecz króla Władysława IV dla obleganych oraz wielomiesięczne walki pod twierdzą z siłami moskiewskimi, zakończone tryumfem wojsk polsko-litewskich.
/ wikipedia/public domain/Jan Matejko
Na początek jedno zastrzeżenie. Wojna smoleńska jest w „Sukni Dejaniry” jedynie tłem dla ukazania losów głównego bohatera powieści – Kazimierza Korsaka, młodego i majętnego szlachcica z Głębokiego koło Połocka w Wielkim Księstwie Litewskim, który przedziwnym zbiegiem różnych okoliczności wraca z wojny smoleńskiej do swojego rodzinnego majątku, jako nierozpoznany przez nikogo nędzarz, noszący chłopską sukmanę jak mityczną koszulę Dejaniry, i w tej roli pogardzanego, najemnego chłopa pozostaje tam do samej śmierci. Losy Korsaka, podobne do życia św. Aleksego, są dla autorki pretekstem do snucia refleksji o przepaściach dzielących szlachtę i chłopów oraz rozważań o drodze do świętości.

O ile w tym drugim przypadku (świętości) autorka osiąga wyżyny kunsztu pisarskiego (znakomite opisy: wewnętrznej przemiany głównego bohatera, głębokiego cierpienia i swoistego „ogołocenia” wiodącego w kierunku Boga, przeżyć niemal mistycznych, reakcji otoczenia na postawę świętości), o tyle opisy utyskiwania na swawolę szlachecką, zbytek oraz wyzysk i krzywdę chłopów, są dziś już głosem mocno przebrzmiałym. Oczywiście podstawy do formułowania takich opinii były i są nadal, niemniej po dekadach prl-owskiej propagandy mówiącej podobnym językiem, dziś potrzeba, dla zrównoważenia tego jednostronnego obrazu, formułowania opinii nieco innych – o pozytywnych aspektach sarmackiej kultury.

Tym niemniej autorka odważnie i skutecznie mierzy się z bardzo złożoną sytuacją społeczną i obyczajową tych dalekich kresów Rzeczpospolitej (ludność chłopska pochodzenia ruskiego, skutki unii brzeskiej, antagonizmy i różnice mentalne ludności Wielkiego Księstwa i Korony). Warto również podkreślić, że powieść była napisana w roku 1939 (wydana w 1948), nie można tym samym formułować opinii współdziałania z propagandą PRL. Tym bardziej, że autorka gloryfikuje postać Andrzeja Boboli, przyszłego świętego, jednego z bohaterów powieści. Tenże jezuita idący odważnie do akcji misyjnej wśród najbiedniejszej, niemal pogańskiej ludności tamtych stron, krytykuje na kartach powieści nie tylko szlacheckie przywary, ale i tępotę prawosławnych popów czy kreowanie się rozbójniczych (kozackich) watah na obrońców prawosławia. Jak zwykle w pisarstwie Kossak i tutaj Kościół katolicki (pomimo opisywanych wad duchowieństwa) jest siłą cywilizacyjną, łagodzącą społeczne nierówności czy wyzysk.

Niełatwe to tematy, głębokie, wielowymiarowe, czasami rozdrapujące rany, choć typowe dla pisarstwa Zofii Kossak. Jej zasługą pozostaje jednak także swoiste uzupełnienie twórczości Henryka Sienkiewicza przez zajmujące opisy militarnych zmagań Rzeczpospolitej z Moskwą. W „Złotej wolności” Zofia Kossak odmalowała porywające opisy bitwy pod Kłuszynem, zdobycia Moskwy, wykreowała wspaniały obraz hetmana Stanisława Żółkiewskiego. W „Sukni Dejaniry” otrzymujemy opis potężnej smoleńskiej twierdzy, w której polscy obrońcy przez rok (!) skutecznie bronią się przed atakami poważnych sił moskiewskich (w których dużą część stanowią najemne siły zachodnioeuropejskie, jak i Tatarzy kazańscy oraz astrachańscy). Kto dziś pamięta to bohaterstwo? Kto pamięta, że do Rzeczpospolitej należały te najdalsze wschodnie obszary, które kosztowały tak wiele ofiar?

Ogromna twierdza smoleńska, którą wojska Rzeczpospolitej dwie dekady wcześniej oblegały niemal dwa lata, wijący się Dniepr, Górka Pokrowska, bagna i łęgi naddniprowe, przeprawy, lasy i gęsta mgła (!) – taki teatr zmagań odmalowuje Zofia Kossak. To wojna inna niż wszystkie – nie ma piorunujących uderzeń husarii, są zmagania piechoty i artylerii, długie, mordercze, ale zakończone ostatecznych sukcesem: Teraz rycerstwo śpiewało „Te Deum”. Potężny głos huczał ponad rzeką, nad smoleńskimi murami, spływał z Dnieprem w Ukrainę. Choć autorka kieruje się ku opisowi duchowych zmagań i świętości, to jednak jej powieść jest również oddaniem hołdu potędze wojska Rzeczpospolitej, które na tak odległych obszarach druzgoce moskiewskie siły. I nie poprzestaje na tym. Bo wojska idą dalej, choć już mniej chętnie, na wschód. Oblegają Białą i Dorohobuż, by wreszcie w dalekim Polanownie zawrzeć pokój (1634) utwierdzający przynależność Smoleńszczyzny do Rzeczpospolitej.

Nie ma w powieści jakiegoś kompleksu czy zabobonnego lęku przed Moskwą. Zwycięstwo było wtedy dla polskiego rycerstwa oczywistością. To przyjemność poczytać o tych heroicznych kartach naszej historii.               
 
 

 

POLECANE
Gwarancje dla Ukrainy. Zełenski zdradził szczegóły z ostatniej chwili
Gwarancje dla Ukrainy. Zełenski zdradził szczegóły

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oświadczył po niedzielnym spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem, że gwarancje bezpieczeństwa dla jego kraju ze strony Stanów Zjednoczonych są przewidziane na 15 lat z możliwością przedłużenia.

Komunikat dla mieszkańców woj. lubelskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. lubelskiego

Wojewoda lubelski Krzysztof Komorski wydał rozporządzenie porządkowe ograniczające używanie wyrobów pirotechnicznych w miejscach publicznych w woj. lubelskim. Zakaz obowiązuje od 24 grudnia do 31 stycznia 2025 r., z wyjątkami.

PiS wróci do władzy? Jest nowy sondaż z ostatniej chwili
PiS wróci do władzy? Jest nowy sondaż

Polacy wierzą w powrót PiS do władzy w 2027 roku? Okazuje się, że Jarosław Kaczyński ma powody do zadowolenia.

Miller kontra Trela. Piszę do ludzi inteligentnych, a więc nie do pana z ostatniej chwili
Miller kontra Trela. "Piszę do ludzi inteligentnych, a więc nie do pana"

Były premier Leszek Miller zakpił z nowych przepisów dotyczących ogłoszeń o pracę. Chodzi o obowiązek stosowania neutralnych płciowo nazw stanowisk pracy w ogłoszeniach. Na jego słowa zareagował poseł Lewicy Tomasz Trela.

Nie żyje Ryszard Szołtysik. Grał w serialu Świat według Kiepskich z ostatniej chwili
Nie żyje Ryszard Szołtysik. Grał w serialu "Świat według Kiepskich"

Nie żyje Ryszard Szołtysik. Miał 75 lat. Dziennikarz i aktor znany z serialu "Świat według Kiepskich".

Okrągły Stół zniknął z Pałacu. Polacy ocenili decyzję prezydenta z ostatniej chwili
Okrągły Stół zniknął z Pałacu. Polacy ocenili decyzję prezydenta

Ponad połowa Polaków pozytywnie ocenia decyzję o przeniesieniu okrągłego stołu z Pałacu Prezydenckiego do Muzeum Historii Polski – wynika z badania pracowni IBRiS na zlecenie "Rzeczpospolitej".

Karol Nawrocki uczestniczył w rozmowie z Trumpem i Zełenskim z ostatniej chwili
Karol Nawrocki uczestniczył w rozmowie z Trumpem i Zełenskim

Prezydent Karol Nawrocki wziął udział w rozmowie europejskich przywódców z prezydentem USA Donaldem Trumpem i prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

Koniec spotkania Trump-Zełenski. Co ustalono? z ostatniej chwili
Koniec spotkania Trump-Zełenski. Co ustalono?

Donald Trump i Wołodymyr Zełenski ogłosili, że podczas swojej rozmowy poczynili postępy w kierunku zakończenia wojny. Zełenski stwierdził, że uzgodniono gwarancje bezpieczeństwa USA dla Ukrainy. Trump zachęcał Ukrainę do oddania nieokupowanych ziem i stwierdził, że rozumie sprzeciw Putina wobec zawieszenia broni.

Nie pouczaj mnie. Anna Lewandowska zaskoczyła internautów Wiadomości
"Nie pouczaj mnie". Anna Lewandowska zaskoczyła internautów

Anna Lewandowska wraz z mężem Robertem i dziećmi spędziła Boże Narodzenie w Polsce. 28 grudnia trenerka opublikowała na Instagramie galerię zdjęć, które szybko podbiły serca obserwatorów.

Bolesny upadek Łukaszenki na lodzie. Sieć obiegło nagranie Wiadomości
Bolesny upadek Łukaszenki na lodzie. Sieć obiegło nagranie

71-letni Alaksandr Łukaszenka wziął ostatnio udział w amatorskim meczu hokejowym. Jego drużyna zmierzyła się z zespołem z obwodu brzeskiego, a spotkanie zakończyło się remisem. Największe emocje wywołał jednak nie wynik, a spektakularny upadek białoruskiego lidera.

REKLAMA

Maurycy Zawilski: „Suknia Dejaniry” czyli na odsiecz Smoleńska

„Suknia Dejaniry” Zofii Kossak jest jedną z nielicznych w polskiej literaturze (jedyną?) powieścią, która opisuje losy wojny smoleńskiej z lat 1632-1634, obejmującej trwającą rok obronę twierdzy przez siły Rzeczpospolitej, odsiecz króla Władysława IV dla obleganych oraz wielomiesięczne walki pod twierdzą z siłami moskiewskimi, zakończone tryumfem wojsk polsko-litewskich.
/ wikipedia/public domain/Jan Matejko
Na początek jedno zastrzeżenie. Wojna smoleńska jest w „Sukni Dejaniry” jedynie tłem dla ukazania losów głównego bohatera powieści – Kazimierza Korsaka, młodego i majętnego szlachcica z Głębokiego koło Połocka w Wielkim Księstwie Litewskim, który przedziwnym zbiegiem różnych okoliczności wraca z wojny smoleńskiej do swojego rodzinnego majątku, jako nierozpoznany przez nikogo nędzarz, noszący chłopską sukmanę jak mityczną koszulę Dejaniry, i w tej roli pogardzanego, najemnego chłopa pozostaje tam do samej śmierci. Losy Korsaka, podobne do życia św. Aleksego, są dla autorki pretekstem do snucia refleksji o przepaściach dzielących szlachtę i chłopów oraz rozważań o drodze do świętości.

O ile w tym drugim przypadku (świętości) autorka osiąga wyżyny kunsztu pisarskiego (znakomite opisy: wewnętrznej przemiany głównego bohatera, głębokiego cierpienia i swoistego „ogołocenia” wiodącego w kierunku Boga, przeżyć niemal mistycznych, reakcji otoczenia na postawę świętości), o tyle opisy utyskiwania na swawolę szlachecką, zbytek oraz wyzysk i krzywdę chłopów, są dziś już głosem mocno przebrzmiałym. Oczywiście podstawy do formułowania takich opinii były i są nadal, niemniej po dekadach prl-owskiej propagandy mówiącej podobnym językiem, dziś potrzeba, dla zrównoważenia tego jednostronnego obrazu, formułowania opinii nieco innych – o pozytywnych aspektach sarmackiej kultury.

Tym niemniej autorka odważnie i skutecznie mierzy się z bardzo złożoną sytuacją społeczną i obyczajową tych dalekich kresów Rzeczpospolitej (ludność chłopska pochodzenia ruskiego, skutki unii brzeskiej, antagonizmy i różnice mentalne ludności Wielkiego Księstwa i Korony). Warto również podkreślić, że powieść była napisana w roku 1939 (wydana w 1948), nie można tym samym formułować opinii współdziałania z propagandą PRL. Tym bardziej, że autorka gloryfikuje postać Andrzeja Boboli, przyszłego świętego, jednego z bohaterów powieści. Tenże jezuita idący odważnie do akcji misyjnej wśród najbiedniejszej, niemal pogańskiej ludności tamtych stron, krytykuje na kartach powieści nie tylko szlacheckie przywary, ale i tępotę prawosławnych popów czy kreowanie się rozbójniczych (kozackich) watah na obrońców prawosławia. Jak zwykle w pisarstwie Kossak i tutaj Kościół katolicki (pomimo opisywanych wad duchowieństwa) jest siłą cywilizacyjną, łagodzącą społeczne nierówności czy wyzysk.

Niełatwe to tematy, głębokie, wielowymiarowe, czasami rozdrapujące rany, choć typowe dla pisarstwa Zofii Kossak. Jej zasługą pozostaje jednak także swoiste uzupełnienie twórczości Henryka Sienkiewicza przez zajmujące opisy militarnych zmagań Rzeczpospolitej z Moskwą. W „Złotej wolności” Zofia Kossak odmalowała porywające opisy bitwy pod Kłuszynem, zdobycia Moskwy, wykreowała wspaniały obraz hetmana Stanisława Żółkiewskiego. W „Sukni Dejaniry” otrzymujemy opis potężnej smoleńskiej twierdzy, w której polscy obrońcy przez rok (!) skutecznie bronią się przed atakami poważnych sił moskiewskich (w których dużą część stanowią najemne siły zachodnioeuropejskie, jak i Tatarzy kazańscy oraz astrachańscy). Kto dziś pamięta to bohaterstwo? Kto pamięta, że do Rzeczpospolitej należały te najdalsze wschodnie obszary, które kosztowały tak wiele ofiar?

Ogromna twierdza smoleńska, którą wojska Rzeczpospolitej dwie dekady wcześniej oblegały niemal dwa lata, wijący się Dniepr, Górka Pokrowska, bagna i łęgi naddniprowe, przeprawy, lasy i gęsta mgła (!) – taki teatr zmagań odmalowuje Zofia Kossak. To wojna inna niż wszystkie – nie ma piorunujących uderzeń husarii, są zmagania piechoty i artylerii, długie, mordercze, ale zakończone ostatecznych sukcesem: Teraz rycerstwo śpiewało „Te Deum”. Potężny głos huczał ponad rzeką, nad smoleńskimi murami, spływał z Dnieprem w Ukrainę. Choć autorka kieruje się ku opisowi duchowych zmagań i świętości, to jednak jej powieść jest również oddaniem hołdu potędze wojska Rzeczpospolitej, które na tak odległych obszarach druzgoce moskiewskie siły. I nie poprzestaje na tym. Bo wojska idą dalej, choć już mniej chętnie, na wschód. Oblegają Białą i Dorohobuż, by wreszcie w dalekim Polanownie zawrzeć pokój (1634) utwierdzający przynależność Smoleńszczyzny do Rzeczpospolitej.

Nie ma w powieści jakiegoś kompleksu czy zabobonnego lęku przed Moskwą. Zwycięstwo było wtedy dla polskiego rycerstwa oczywistością. To przyjemność poczytać o tych heroicznych kartach naszej historii.               
 
 


 

Polecane