[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Szczyt NATO. Szantaż Turcji. Polska liderem regionu
![[Tylko u nas] Michał Bruszewski: Szczyt NATO. Szantaż Turcji. Polska liderem regionu](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/40655.jpg)
Na tle uczniackich wybryków trójki salonowiczów polska delegacja pokazała wyjątkową klasę. W tej całej pop-kulturowej jałowej awanturze to tylko Warszawa przedstawiła konkretną agendę spraw. To Andrzej Duda pokazał się w jednym szeregu z państwami wschodniej nato-wskiej flanki i siłą rzeczy Polska stała się ambasadorem całej Europy Środkowo-Wschodniej, po prostu liderem regionu. Nie jest to oczywiście wydarzenie nadzwyczajne, żaden zadziwiający zwrot, problem w tym, że jeśli podsumujemy historię dyplomacji III RP to Duda wybija się nie tylko znakomitymi osobistymi kontaktami z Trumpem (co na linii prezydenckiej między Warszawą i Waszyngtonem wcale takie oczywiste w historii nie było) ale i konsekwencją. Szczyt NATO tylko to podkreślił i jeśli to sukcesy w sprawach międzynarodowych miałyby decydować o reelekcji obecny prezydent mógłby spać spokojnie. To jednak nie Andrzej Duda był gwiazdą numer jeden NATO-wskiej konferencji. Nie był to też szczyt Trumpa. Frontmen medialny wydarzenia mógł być tylko jeden – to Recep Erdogan, turecki prezydent, który musi ukraść „show” każdemu politykowi i przed każdym być o dwa albo trzy kroki wcześniej. Erdogan już przed szczytem stwierdził, że nie uzna porozumienia obronnego w sprawie flanki wschodniej jeśli NATO nie potępi kurdyjskich Powszechnych Jednostek Obrony (YPG) nazywając je terrorystycznymi czytaj: to Turcja dyktuje warunki innym partnerom a nie na odwrót. Taki impas negocjacyjny oczywiście uderza w Warszawę i odbył się szereg rozmów w tej sprawie. Po nich, sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg ogłosił, że Ankara wycofała swoje ultimatum. Wszystko wydawało się zmierzać w dobrym kierunku ale minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu już w piątek ogłosił, że Turcja utrzymuje swoje warunki. Ankara widzi jak podzielone jest dzisiaj NATO i próbuje przeforsować swoje interesy. Ten impas powoduje, że paradoksalnie to „nowe” państwa NATO są obrońcami sojuszu a jego „stare” podpory jak Francja grają na inflację znaczenia układu. Dla Sojuszu Północnoatlantyckiego były to dziwne 70 urodziny.
Michał Bruszewski