Ryszard Czarnecki: Import zamordyzmu intelektualnego. Wersja nadwiślańska

Pamiętam czas, kiedy Uniwersytet Wrocławski im. Bolesława Bieruta (sic!) był prawdziwą… oazą wolności. I to w okresie stanu wojennego i trudnych lat po nim. Na tej i wielu innych polskich uczelniach – choć na pewno nie wszystkich – oddychaliśmy świeżym powietrzem, mieliśmy pracowników naukowych, którzy uczyli nas prawdy o polskich dziejach i niczym nieskrępowanej dyskusji. Nie idealizuję tego czasu. Tak było.
 Ryszard Czarnecki: Import zamordyzmu intelektualnego. Wersja nadwiślańska
/ fot. screen YouTube / Onet
Właśnie dlatego władze komunistyczne w 1985 roku przeprowadziły czystkę na polskich uczelniach wyrzucając ze stanowisk około stu rektorów, dziekanów, dyrektorów instytutów i innych „funkcyjnych”. Oczywiście nie chcę mówić, że wszyscy nauczyciele akademiccy byli ok – bo nie byli. Ale jest bolesnym paradoksem, że uczelnie w dużych miastach, które kiedyś były wysepkami wolności na „Morzu Czerwonym”, dzisiaj tę wolność tłumią. Nie chodzi tylko o skandaliczne zawieszenie na 3 miesiące profesora Aleksandra Nalaskowskiego na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika (patron UMK pewnie się w grobie przewraca), ale o odwoływanie wykładów różnych publicystów, dziennikarzy, historyków, polityków na wielu uniwersytetach. Co ma to wspólnego z wolnościami akademickimi? Nic. A co ma z gorsetem „politycznej poprawności”? Bardzo wiele. Na naszych dokonuje się importu z USA i Europy Zachodniej pewnego zamordyzmu intelektualnego.
Żeby było jasne, nie dotyczy to wyłącznie, może nawet nie głównie środowisk akademickich. Dotyczy to również kultury. Casus Redbada Klynstry, ale także szeregu innych przed nim, choćby tych występujących w filmie „Smoleńsk” czy nawet dających świadectwo prawdzie na warszawskiej ulicy tuż po 10 kwietnia 2010 roku. Dotyczy to  także wymiaru sprawiedliwości, konkretnie środowiska sędziowskiego, gdy próby wymuszania właściwej „postawy ideowo-politycznej”  - proszę wybaczyć mi to określenie żywcem zapożyczone z czasów komunizmu, ale pasuje tu ono jak ulał – biorą górę nad relacjami przyjacielsko-koleżeńskimi czy wręcz interesem instytucji.
Jako historyk powiem, że mieliśmy w II RP czas, kiedy spora część kadry profesorskiej – i to w różnych częściach Polski -była więcej niż sceptyczna wobec rządów sanacji. Ci naukowcy – profesorowie i asystenci związani byli z Obozem Narodowym. Jednak owa opozycyjność nie przedkładała się na tak skandaliczne decyzje, jak represjonowanie „prorządowego” pracownika naukowego o olbrzymim dorobku i wielkim doświadczeniu.
Niemała część młodej polskiej inteligencji uczyła się z książek profesora Nalaskowskiego. Co dziś pomyślą o rektorze UMK czy kolegium rektorskim, bo przecież ta haniebna decyzja nie była udziałem tylko jednego człowieka? I jeszcze za co go zawieszono? Na polskich uczelniach, o zgrozo, pracuje wciąż szereg osób „umaczanych” w komunie – ludzi, którzy na przykład byli TW SB. Im nie spadł włos z głowy, przeciwnie, nieraz to właśnie ci ludzie na Radach Instytutów, Radach Wydziałów  czy nawet Senacie są w awangardzie zwalczania demokratycznie wybranego rządu.
Łatwiej jest w III RP, będąc pracownikiem naukowym dokonać pospolitego przestępstwa i nie ponieść z tego tytułu żadnych konsekwencji na własnej uczelni niż będąc samodzielnym, krytycznie myślącym nauczycielem akademickiemu głosić swe poglądy. Charakterystyczne, że profesor Nalaskowski „nie użył” katedry do głoszenia krytyki LGBT, nie czynił tego w czasie swoich wykładów, ale napisał tekst do prawicowego tygodnika. Już ktoś mi powiedział, że przypomina mu to odwołanie mnie z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego za wywiad udzielony dla prawicowego portalu, a więc nie za wystąpienie na forum europarlamentu.
Profesor Nalaskowski staje się symbolem ludzi głoszących własne przekonania-bez względu na konsekwencje. Ale akurat są to przekonania olbrzymiej większości polskiego społeczeństwa. Widocznie ci, którzy go zawieszali maja to w nosie.
Opinia publiczna powinna zapamiętać nazwiska tych, którzy podjęli decyzję „w sprawie Nalaskowskiego”. Decyzję sprzeczną z polską tradycją wolnościową...

*felieton ukazał się w miesięczniku „Nowe Państwo” (październik 2019)
 
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Nie żyje znany dziennikarz TVP z ostatniej chwili
Nie żyje znany dziennikarz TVP

W wieku 69 lat zmarł w Łodzi dziennikarz, publicysta i reportażysta Telewizji Polskiej Waldemar Wiśniewski. Od 35 lat pracował w TVP Łódź. Przez wiele lat zasiadał w Zarządzie Głównym i Komisji Rewizyjnej Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, był wiceprezesem łódzkiego Zarządu SDP.

Koniec majówki nie będzie spokojny. IMGW wydał komunikat z ostatniej chwili
Koniec majówki nie będzie spokojny. IMGW wydał komunikat

W piątek na przeważającym obszarze kraju w dalszym ciągu słonecznie, jedynie na południu i zachodzie miejscami więcej chmur. W zachodniej połowie kraju miejscami przelotne opady deszczu, możliwe są też burze – poinformował synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Michał Ogrodnik.

Jedynka z listy Macrona: Dlaczego Polacy nie mieliby przyjmować ubiegających się o azyl?! z ostatniej chwili
"Jedynka" z listy Macrona: "Dlaczego Polacy nie mieliby przyjmować ubiegających się o azyl?!"

– Dlaczego Czesi, Słowacy, Rumuni, Polacy nie mieliby w przyszłości przyjmować ubiegających się o azyl? Tych, których my dziś musimy przyjmować we Francji? – pyta Valerie Hayer, "jedynka" z listy Emmanuela Macrona do Parlamentu Europejskiego.

Makabryczne odkrycie w Herbach. Nie żyje matka i dwoje małych dzieci z ostatniej chwili
Makabryczne odkrycie w Herbach. Nie żyje matka i dwoje małych dzieci

Według ustaleń śledczych, do śmierci matki i dwojga dzieci w Herbach (pow. lubliniecki) nie przyczyniły się osoby trzecie. Prok. Tomasz Ozimek poinformował w piątek, że czynności na miejscu zdarzenia nadal trwają.

Zastępca Bodnara: Dostałem propozycję korupcyjną z ostatniej chwili
Zastępca Bodnara: Dostałem propozycję korupcyjną

Zastępca Prokuratora Generalnego prok. Michał Ostrowski przekazał w mediach społecznościowych, że otrzymał propozycję korupcyjną.

Tajne spotkanie Scholza i Macrona przed wizytą Xi Jinpinga z ostatniej chwili
Tajne spotkanie Scholza i Macrona przed wizytą Xi Jinpinga

W czwartek wieczorem w Paryżu doszło do sekretnego spotkania prezydenta Francji Emmanuela Macrona z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem. Omawiano politykę Unii Europejskiej wobec Chin – donosi serwis Politico.

Kłótnia podczas debaty o CPK: Zaraz zejdę na zawał z ostatniej chwili
Kłótnia podczas debaty o CPK: "Zaraz zejdę na zawał"

– Przepraszam, na zawał serca zaraz tu zejdę, bo Modlin przepalił 300 milionów złotych z pieniędzy podatników przez ostatnie 10 lat i wszystko to przepompował do kieszeni Ryanaira – grzmiał zirytowany słowami polityka PO prezes stowarzyszenia "Tak dla CPK" Maciej Wilk.

233. lata temu została uchwalona Konstytucja 3 maja Wiadomości
233. lata temu została uchwalona Konstytucja 3 maja

Sejm Czteroletni po burzliwej debacie 3 maja 1791 r. przyjął przez aklamację ustawę, która przeszła do historii jako Konstytucja 3 Maja. Była drugą na świecie i pierwszą w Europie.

Prezydent Andrzej Duda mianował dowódców armii z ostatniej chwili
Prezydent Andrzej Duda mianował dowódców armii

Prezydent Andrzej Duda, na podstawie art. 134 ust. 3 i 5 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, mianował Dowódcę Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Dowódcę Wojsk Obrony Terytorialnej, a także nadał jeden stopień generała Wojska Polskiego.

Znana restauratorka Magdalena G. stanie przed sądem. Grozi jej ogromna kara z ostatniej chwili
Znana restauratorka Magdalena G. stanie przed sądem. Grozi jej ogromna kara

– Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Magdalenie G., której zarzucono reklamowanie wina na facebooku – poinformował rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Szymon Banna.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Import zamordyzmu intelektualnego. Wersja nadwiślańska

Pamiętam czas, kiedy Uniwersytet Wrocławski im. Bolesława Bieruta (sic!) był prawdziwą… oazą wolności. I to w okresie stanu wojennego i trudnych lat po nim. Na tej i wielu innych polskich uczelniach – choć na pewno nie wszystkich – oddychaliśmy świeżym powietrzem, mieliśmy pracowników naukowych, którzy uczyli nas prawdy o polskich dziejach i niczym nieskrępowanej dyskusji. Nie idealizuję tego czasu. Tak było.
 Ryszard Czarnecki: Import zamordyzmu intelektualnego. Wersja nadwiślańska
/ fot. screen YouTube / Onet
Właśnie dlatego władze komunistyczne w 1985 roku przeprowadziły czystkę na polskich uczelniach wyrzucając ze stanowisk około stu rektorów, dziekanów, dyrektorów instytutów i innych „funkcyjnych”. Oczywiście nie chcę mówić, że wszyscy nauczyciele akademiccy byli ok – bo nie byli. Ale jest bolesnym paradoksem, że uczelnie w dużych miastach, które kiedyś były wysepkami wolności na „Morzu Czerwonym”, dzisiaj tę wolność tłumią. Nie chodzi tylko o skandaliczne zawieszenie na 3 miesiące profesora Aleksandra Nalaskowskiego na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika (patron UMK pewnie się w grobie przewraca), ale o odwoływanie wykładów różnych publicystów, dziennikarzy, historyków, polityków na wielu uniwersytetach. Co ma to wspólnego z wolnościami akademickimi? Nic. A co ma z gorsetem „politycznej poprawności”? Bardzo wiele. Na naszych dokonuje się importu z USA i Europy Zachodniej pewnego zamordyzmu intelektualnego.
Żeby było jasne, nie dotyczy to wyłącznie, może nawet nie głównie środowisk akademickich. Dotyczy to również kultury. Casus Redbada Klynstry, ale także szeregu innych przed nim, choćby tych występujących w filmie „Smoleńsk” czy nawet dających świadectwo prawdzie na warszawskiej ulicy tuż po 10 kwietnia 2010 roku. Dotyczy to  także wymiaru sprawiedliwości, konkretnie środowiska sędziowskiego, gdy próby wymuszania właściwej „postawy ideowo-politycznej”  - proszę wybaczyć mi to określenie żywcem zapożyczone z czasów komunizmu, ale pasuje tu ono jak ulał – biorą górę nad relacjami przyjacielsko-koleżeńskimi czy wręcz interesem instytucji.
Jako historyk powiem, że mieliśmy w II RP czas, kiedy spora część kadry profesorskiej – i to w różnych częściach Polski -była więcej niż sceptyczna wobec rządów sanacji. Ci naukowcy – profesorowie i asystenci związani byli z Obozem Narodowym. Jednak owa opozycyjność nie przedkładała się na tak skandaliczne decyzje, jak represjonowanie „prorządowego” pracownika naukowego o olbrzymim dorobku i wielkim doświadczeniu.
Niemała część młodej polskiej inteligencji uczyła się z książek profesora Nalaskowskiego. Co dziś pomyślą o rektorze UMK czy kolegium rektorskim, bo przecież ta haniebna decyzja nie była udziałem tylko jednego człowieka? I jeszcze za co go zawieszono? Na polskich uczelniach, o zgrozo, pracuje wciąż szereg osób „umaczanych” w komunie – ludzi, którzy na przykład byli TW SB. Im nie spadł włos z głowy, przeciwnie, nieraz to właśnie ci ludzie na Radach Instytutów, Radach Wydziałów  czy nawet Senacie są w awangardzie zwalczania demokratycznie wybranego rządu.
Łatwiej jest w III RP, będąc pracownikiem naukowym dokonać pospolitego przestępstwa i nie ponieść z tego tytułu żadnych konsekwencji na własnej uczelni niż będąc samodzielnym, krytycznie myślącym nauczycielem akademickiemu głosić swe poglądy. Charakterystyczne, że profesor Nalaskowski „nie użył” katedry do głoszenia krytyki LGBT, nie czynił tego w czasie swoich wykładów, ale napisał tekst do prawicowego tygodnika. Już ktoś mi powiedział, że przypomina mu to odwołanie mnie z funkcji wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego za wywiad udzielony dla prawicowego portalu, a więc nie za wystąpienie na forum europarlamentu.
Profesor Nalaskowski staje się symbolem ludzi głoszących własne przekonania-bez względu na konsekwencje. Ale akurat są to przekonania olbrzymiej większości polskiego społeczeństwa. Widocznie ci, którzy go zawieszali maja to w nosie.
Opinia publiczna powinna zapamiętać nazwiska tych, którzy podjęli decyzję „w sprawie Nalaskowskiego”. Decyzję sprzeczną z polską tradycją wolnościową...

*felieton ukazał się w miesięczniku „Nowe Państwo” (październik 2019)
 
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe