[Felieton "TS"] Waldemar Biniecki: Koronawirus a profesjonalne zarządzanie państwem
Piszę ten felieton z Manhattan w Kansas, gdzie wraz z rodziną poddajemy się „social distancing”. Manhattan Kansas jest siedzibą Kansas State University. Kilka dni temu wróciłem do Kansas z Milwaukee. Na lotniskach zarówno w Wisconsin, jak i w Kansas panował spokój, tylko podłogi swoim zapachem zdradzały przeprowadzaną pewnie rano dezynfekcję, lecz nie wszędzie panuje taka sielanka.
![[Felieton "TS"] Waldemar Biniecki: Koronawirus a profesjonalne zarządzanie państwem](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/45191.jpg)
/ flickr.com/
W czasie weekendu prawie we wszystkich telewizjach pokazywano dantejskie sceny powrotu Amerykanów z zimowych wakacji. Najgorsza sytuacja była na lotnisku O’Hare w Chicago, Miami i Dallas. W kolejkach po bagaż stały tysiące ludzi, bez żadnych zabezpieczeń, masek czy środków do dezynfekcji. Z najnowszych badań wynika, że prawie połowa amerykańskiego społeczeństwa uważa, że decyzja prezydenta Trumpa o wprowadzeniu stanu wyjątkowego jest mocno spóźniona. Jednak zdecydowanie pozytywny przekaz budowania ponadpartyjnego wizerunku w walce z wirusem należy przypisać wiceprezydentowi Mike’owi Pence’owi. To on w czasie konferencji prasowych stoi na czele White House Coronavirus Task Force – zespołu czołowych amerykańskich ekspertów. W każdym razie na szczeblu federalnym proces walki z wirusem się rozpoczął, tym bardziej że jego efekty prawdopodobnie będą miały znaczący wpływ na wygraną lub przegraną Donalda Trumpa w wyborach w listopadzie 2020 roku, jeśli ta data nie będzie zmieniona. Na szczeblu stanowym sprawa wygląda już trochę inaczej. Zależy to między innymi od poziomu wykształcenia i organizacji gubernatorów i ich zaplecza. Co wpływa na podejmowanie przez nich decyzji? Czy jest to obiektywna wiedza, teorie spiskowe czy ideologia? Przykładem może być np. gubernator Oklahomy zachęcający do picia piwa „Corona” czy pewien znany senator z Colorado, który na Facebooku zachęcał do biesiady w zaprzyjaźnionej restauracji. W momencie, kiedy piszę ten felieton, Biały Dom właśnie ogłosił nową procedurę, która zakłada ograniczenie zgromadzeń do 10 osób. Pozostaje jeszcze struktura powiatowa i to jest prawdziwa Ameryka, gdzie w wypadku miasta Manhattan to lokalny wydział zdrowia podjął decyzję o zamknięciu wszystkich szkół i wraz z wydziałem edukacji decyzję o uruchomieniu programów online dla uczniów powyżej szczebla gimnazjum. To również na tym poziomie uruchamia się system darmowych posiłków dla uczniów z tzw. programów socjalnych, tak aby były one wydawane w okienkach bez konieczności kontaktowania się z ludźmi. Uruchamia się cały system pomocy dla osób starszych i niepełnosprawnych. Na poziomie lokalnym istnieje wiele programów opartych na woluntariuszach, takich jak Meals on Wheels i wiele innych. W odwodzie jest jeszcze wiele agencji federalnych i innych, takich jak Amerykański Czerwony Krzyż, FIMA i Gwardia Narodowa. Należy do tego dołączyć deklarowaną pomoc od wielu firm dla lokalnych społeczności. Tak funkcjonuje społeczeństwo obywatelskie, które ma mądrych liderów lokalnych. Tak więc stało się w końcu ważne, kto w naszym imieniu sprawuje władzę. Czy są to tylko sprawnie mówiący karierowicze, czy ludzie rozwiązujący ludzkie problemy. My, Polacy, jeśli chcemy budować sprawne państwo, powinniśmy właśnie w tej chwili bacznie się przyglądać, jak klasa polityczna chce rozwiązywać nasze problemy. Szkoda tylko, że odbywa się to kosztem naszego zdrowia i życia.
