[Tylko u nas] Marcin Bąk: Komu „skradł show” chiński wirus?

Epidemia, poza oczywistymi aspektami natury medycznej, ma swój wymiar polityczny i medialny. Chyba nikt na świecie nie wie w tej chwili, jakie będą ostatecznie jej konsekwencje. Jedno jest już pewne – wiele planów na nadchodzący rok trzeba będzie zmodyfikować a o wielu zwyczajnie zapomnieć.
 [Tylko u nas] Marcin Bąk: Komu „skradł show” chiński wirus?
/ Pixabay.com
Gdy rozmawiam z moimi znajomymi i współpracownikami, odnoszę wrażenie, że nie do wszystkich dotarła jeszcze świadomość ogromnych zmian, jakie wprowadził koronawirus do naszych planów. Wprowadził zresztą w równym stopniu do planów wielkich tego świata, polityków, międzynarodowych korporacji,   banków, jak i do planowania zwykłych ludzi. Ktoś chciał otworzyć szkołę nurkowania na jednej z wysp południowych - nie otworzy, kto miał wykupione wczasy w Hiszpanii - nie pojedzie, partie polityczne miały jakieś opracowane strategie na ten rok – już wszystko jest nieaktualne. Koronawirus dotyka i małych i dużych, jego rozprzestrzenianie idzie w poprzek wszelkich zamysłów.

W XXI wieku polityka i biznes zależne są w dużej mierze od aktywności medialnej. Sprawy nabierają politycznej lub finansowej wagi o ile zostaną odpowiednio „oprawione” . Już teraz wiemy, że dużo wydarzeń zostało całkowicie zakrytych przez epidemię, która zwyczajnie „skradła show” .
Jeszcze dwa miesiące temu Europa drżała przed tureckim przywódcą, Recepem Erdoğanem oraz przed użytą przez niego „bronią D”, czyli otwarciem granic dla masy uchodźców z Bliskiego Wschodu. Media pokazywały tłumy zdesperowanych, w większości młodych mężczyzn, szturmujących zawzięcie granicę z Grecją. Komentatorzy zastanawiali się nad możliwością powtórzenia scenariusza z 2015 roku, zatroskana europejska lewica już domagała się otwarcia granic, greckie służby z determinacją walczyły w obronie unijnego prawa. Kto dzisiaj pamięta jeszcze o tym problemie? Czy widzieli może Państwo jakąś wzmiankę medialną o tym, co dzieje się w koczowiskach migrantów nad grecką granicą? Temat globalny i ważny a wyparował momentalnie. Wyobrażam sobie teraz konsternację architektów użycia „broni D”, gdy temat mas migrantów u bram Europy zszedł z nagłówków gazet. A przecież ci ludzie nie zniknęli. Oni nadal tam są, gdzieś nad grecką granicą, koczują w strasznych warunkach sanitarnych, zarazem idealnych dla rozwoju epidemii.  Tylko patrzeć, jak choroba zacznie zbierać wśród nich swoje żniwo, chociaż jakie to będzie miało znaczenie w obecnej sytuacji…(aktualizacja – dzisiaj pojawiły się na portalach informacyjnych doniesienia, że władze tureckie zabrały uchodźców znad granicy greckiej do ośrodków, w których mają przejść kwarantannę)  
 
Również kwestia walki z globalnym ociepleniem tak jakby przycichła. Nawet nastoletnia wojowniczka Greta ze Szwecji została pominięta w światowych serwisach i parę dni temu  usiłowało o sobie przypomnieć wpisem sugerującym, że też miała koronawirusa ale chyba bez objawów. Wszystko, byle tylko ponownie skierować na siebie reflektory. 

Ciszej też o postulatach ideologii gender, kwestiach równościowych, walce z patriarchatem, prawach zwierząt, eko-feminizmie...
Na naszym, polskim podwórku, epidemia również pozmieniała wiele planów. Zupełnie niezauważona przeszła rocznica marca 1968 a jest to co roku okazja do snucia refleksji nad polskim antysemityzmem (szowinizmem, ksenofobią, homofobią, obskurantyzmem i co tam sobie jeszcze Państwo życzą).

Bracia Sekielscy planowali premierę swojego kolejnego filmu o pedofilii w Kościele na dzień 28 marca.   Kilka dni temu, bez specjalnego rozgłosu, data pierwszej prezentacji filmu została przesunięta w bliżej nieokreśloną przyszłość. Powodem miała być troska o dobro wspólne w trudnych dniach epidemii i unikniecie wstrząsów społecznych, jakie wywołałby film. Może faktycznie takie intencje stały za decyzją twórców. A może nie. Czy dzisiaj, w dobie dominacji koronawirusa w mediach ktokolwiek zauważyłby film o kościelnej pedofilii? Czy zauważywszy, zdobył by się na coś więcej poza wzruszeniem ramion?

Tak to nieraz bywa, że wielkie i małe plany ulegają nieoczekiwanym zmianom. Epidemia zmieniła w naszym życiu bardzo wiele a co zmieni jeszcze - pokaże czas.  

Marcin Bak

 

POLECANE
Otwarte i tolerancyjne Niemcy to mit tylko u nas
Otwarte i tolerancyjne Niemcy to mit

Niemcy od dawna nie są już takim krajem, za jaki się podają. Nowe dane zza Odry pokazują bowiem, że w Niemczech jest coraz więcej przemocy wobec gejów, kobiet i Żydów. Gdyby takie statystyki wychodziły z Polski, Unia Europejska już dawno lamentowałaby nad bezpieczeństwem w naszym kraju. Jak jednak poradzą sobie z tymi problemami Niemcy?

Zasłynął skokiem ze stratosfery. Tragiczny wypadek austriackiego sportowca Wiadomości
Zasłynął skokiem ze stratosfery. Tragiczny wypadek austriackiego sportowca

Z Włoch napływają dramatyczne informacje. Podczas lotu motoparalotnią nad Porto Sant’Elpidio Felix Baumgartner, austriacki sportowiec, stracił kontrolę nad maszyną, prawdopodobnie w wyniku nagłego pogorszenia stanu zdrowia, i rozbił się w basenie należącym do hotelowego kompleksu.

Niemcy spadły z pozycji lidera. Imigranci szturmują inny kraj UE pilne
Niemcy spadły z pozycji lidera. Imigranci szturmują inny kraj UE

Przez ostatnie dziesięć lat Niemcy były głównym kierunkiem dla osób ubiegających się o azyl i przybywających do Europy spoza UE. Obecnie jednak sytuacja uległa zmianie i na czele tego zestawienia pojawił się nowy kraj.

Ogromna większość Polaków chce kupować polską żywność. Wyniki sondażu Wiadomości
Ogromna większość Polaków chce kupować polską żywność. Wyniki sondażu

Blisko 80 proc. Polaków deklaruje, że przy wyborze produktów spożywczych stara się sięgać po żywność krajową, a 67 proc. uważa ją za lepszą jakościowo od zagranicznej – wynika z najnowszego raportu CBOS. Tylko 17 proc. ankietowanych wskazuje, że cena jest dla nich kluczowym kryterium podczas zakupów.

Niemieckie czołgi mają ruszyć na podbój świata tylko u nas
Niemieckie czołgi mają ruszyć na podbój świata

Armin Papperger, prezes niemieckiego koncernu zbrojeniowego Rheinmetall AG, w rozmowie z gazetą die Welt mówił o dynamicznym rozwoju niemieckiej branży zbrojeniowej, nowych zamówieniach i planach ekspansji na rynek amerykański.

W Zakopanem pojawił się billboard po arabsku. To promocja dubajskiego biura podróży Wiadomości
W Zakopanem pojawił się billboard po arabsku. To promocja dubajskiego biura podróży

W Zakopanem pojawił się billboard reklamujący biuro podróży ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, skierowany wyłącznie do arabskich turystów – bez polskiego tłumaczenia. Firma wzbudza kontrowersje, ponieważ w swojej ofercie ma wycieczki m.in. do Rosji.

Szef węgierskiego MSZ o odwołaniu polskiego ambasadora: Obecny rząd Polski jest za wojną, my za pokojem polityka
Szef węgierskiego MSZ o odwołaniu polskiego ambasadora: "Obecny rząd Polski jest za wojną, my za pokojem"

– Choć między naszymi krajami zdarzają się spory polityczne, Węgry wciąż mają istotny interes w utrzymywaniu dobrych relacji z Polską. Wydaje się jednak, że obecne władze w Warszawie tego nie podzielają – stwierdził w czwartek minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó.

Rewolucja w Wlk. Brytanii. 16-latkowie pójdą do urn? Wiadomości
Rewolucja w Wlk. Brytanii. 16-latkowie pójdą do urn?

Wicepremier Wielkiej Brytanii Angela Rayner zapowiedziała, że rząd podejmuje kroki mające na celu zwiększenie uczestnictwa obywateli w życiu publicznym. „Chcemy, aby więcej osób mogło aktywnie włączać się w brytyjską demokrację” – podkreśliła. Jednym z kluczowych elementów nowego projektu jest obniżenie wieku wyborczego z 18 do 16 lat na terenie całego kraju.

Rzecznik Instytutu Pileckiego odwołany z ostatniej chwili
Rzecznik Instytutu Pileckiego odwołany

Dziś od rana w mediach pojawiały się nieoficjalne informacje, że rzecznik Instytutu Pileckiego, Jan Gebert, ma zostać odwołany ze stanowiska. Decyzja ta miała być m.in. reakcją na skandal, jaki wywołały wpisy na profilu Instytutu na platformie X, wybielające płk. Maksymiliana Schnepfa, biorącego czynny udział w Obławie Augustowskiej. Wieczorem na stronie Instytutu Pileckiego jako rzecznik figurowała już Luiza Jurgiel-Żyła.

Drożdże z genem niesporczaka wróciły z kosmosu. Polski eksperyment może pomóc podbić Marsa Wiadomości
Drożdże z genem niesporczaka wróciły z kosmosu. Polski eksperyment może pomóc podbić Marsa

Jak drożdże wzbogacone białkiem niesporczaka radzą sobie z mikrograwitacją i promieniowaniem jonizującym w przestrzeni kosmicznej - dzięki misji Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego sprawdzają to naukowcy ze Szczecina, Poznania i Katowic. Pojemnik z drożdżami wrócił z orbity i jest już w Polsce.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marcin Bąk: Komu „skradł show” chiński wirus?

Epidemia, poza oczywistymi aspektami natury medycznej, ma swój wymiar polityczny i medialny. Chyba nikt na świecie nie wie w tej chwili, jakie będą ostatecznie jej konsekwencje. Jedno jest już pewne – wiele planów na nadchodzący rok trzeba będzie zmodyfikować a o wielu zwyczajnie zapomnieć.
 [Tylko u nas] Marcin Bąk: Komu „skradł show” chiński wirus?
/ Pixabay.com
Gdy rozmawiam z moimi znajomymi i współpracownikami, odnoszę wrażenie, że nie do wszystkich dotarła jeszcze świadomość ogromnych zmian, jakie wprowadził koronawirus do naszych planów. Wprowadził zresztą w równym stopniu do planów wielkich tego świata, polityków, międzynarodowych korporacji,   banków, jak i do planowania zwykłych ludzi. Ktoś chciał otworzyć szkołę nurkowania na jednej z wysp południowych - nie otworzy, kto miał wykupione wczasy w Hiszpanii - nie pojedzie, partie polityczne miały jakieś opracowane strategie na ten rok – już wszystko jest nieaktualne. Koronawirus dotyka i małych i dużych, jego rozprzestrzenianie idzie w poprzek wszelkich zamysłów.

W XXI wieku polityka i biznes zależne są w dużej mierze od aktywności medialnej. Sprawy nabierają politycznej lub finansowej wagi o ile zostaną odpowiednio „oprawione” . Już teraz wiemy, że dużo wydarzeń zostało całkowicie zakrytych przez epidemię, która zwyczajnie „skradła show” .
Jeszcze dwa miesiące temu Europa drżała przed tureckim przywódcą, Recepem Erdoğanem oraz przed użytą przez niego „bronią D”, czyli otwarciem granic dla masy uchodźców z Bliskiego Wschodu. Media pokazywały tłumy zdesperowanych, w większości młodych mężczyzn, szturmujących zawzięcie granicę z Grecją. Komentatorzy zastanawiali się nad możliwością powtórzenia scenariusza z 2015 roku, zatroskana europejska lewica już domagała się otwarcia granic, greckie służby z determinacją walczyły w obronie unijnego prawa. Kto dzisiaj pamięta jeszcze o tym problemie? Czy widzieli może Państwo jakąś wzmiankę medialną o tym, co dzieje się w koczowiskach migrantów nad grecką granicą? Temat globalny i ważny a wyparował momentalnie. Wyobrażam sobie teraz konsternację architektów użycia „broni D”, gdy temat mas migrantów u bram Europy zszedł z nagłówków gazet. A przecież ci ludzie nie zniknęli. Oni nadal tam są, gdzieś nad grecką granicą, koczują w strasznych warunkach sanitarnych, zarazem idealnych dla rozwoju epidemii.  Tylko patrzeć, jak choroba zacznie zbierać wśród nich swoje żniwo, chociaż jakie to będzie miało znaczenie w obecnej sytuacji…(aktualizacja – dzisiaj pojawiły się na portalach informacyjnych doniesienia, że władze tureckie zabrały uchodźców znad granicy greckiej do ośrodków, w których mają przejść kwarantannę)  
 
Również kwestia walki z globalnym ociepleniem tak jakby przycichła. Nawet nastoletnia wojowniczka Greta ze Szwecji została pominięta w światowych serwisach i parę dni temu  usiłowało o sobie przypomnieć wpisem sugerującym, że też miała koronawirusa ale chyba bez objawów. Wszystko, byle tylko ponownie skierować na siebie reflektory. 

Ciszej też o postulatach ideologii gender, kwestiach równościowych, walce z patriarchatem, prawach zwierząt, eko-feminizmie...
Na naszym, polskim podwórku, epidemia również pozmieniała wiele planów. Zupełnie niezauważona przeszła rocznica marca 1968 a jest to co roku okazja do snucia refleksji nad polskim antysemityzmem (szowinizmem, ksenofobią, homofobią, obskurantyzmem i co tam sobie jeszcze Państwo życzą).

Bracia Sekielscy planowali premierę swojego kolejnego filmu o pedofilii w Kościele na dzień 28 marca.   Kilka dni temu, bez specjalnego rozgłosu, data pierwszej prezentacji filmu została przesunięta w bliżej nieokreśloną przyszłość. Powodem miała być troska o dobro wspólne w trudnych dniach epidemii i unikniecie wstrząsów społecznych, jakie wywołałby film. Może faktycznie takie intencje stały za decyzją twórców. A może nie. Czy dzisiaj, w dobie dominacji koronawirusa w mediach ktokolwiek zauważyłby film o kościelnej pedofilii? Czy zauważywszy, zdobył by się na coś więcej poza wzruszeniem ramion?

Tak to nieraz bywa, że wielkie i małe plany ulegają nieoczekiwanym zmianom. Epidemia zmieniła w naszym życiu bardzo wiele a co zmieni jeszcze - pokaże czas.  

Marcin Bak


 

Polecane
Emerytury
Stażowe