"Po egzekucji wydawało się, że ziemia się ruszała". 80 lat temu w Palmirach zginął Janusz Kusociński

80 lat temu, 21 czerwca 1940 roku, w Palmirach pod Warszawą został rozstrzelany przez Niemców Janusz Kusociński, najpopularniejszy sportowiec II Rzeczypospolitej, mistrz olimpijski w biegu na 10 000 m, żołnierz kampanii wrześniowej, uczestnik działalności konspiracyjnej od początku okupacji.
Piotr Nowak
Piotr Nowak / PAP
 

Zamordowano go wraz z wieloma innymi Polakami w roku olimpijskim, który Niemcy zmienili w rok śmierci i pożogi. Po wyleczeniu uporczywej kontuzji kolana Kusociński miał nadzieję wziąć udział w igrzyskach 1940 roku w Helsinkach. Wojna zniweczyła nie tylko jego plany. Tysiące sportowców zginęło na frontach lub w obozach koncentracyjnych.
 

Zamiast na bieżni Kusociński stanął do boju w obronie niepodległości Polski. Jako ochotnik znalazł się w szeregach obrońców Warszawy przed niemieckimi najeźdźcami. Walczył na przedpolach stolicy, na Okęciu i Sadybie. Był dwukrotnie ranny.
 

Po upadku Warszawy i państwa polskiego włączył się do działalności konspiracyjnej, używając pseudonimu "Prawdzic". Aresztowany 28 marca 1940 r. - w bramie domu, w którym mieszkał, przy ulicy Noakowskiego 16 - po trzech miesiącach śledztwa pełnego brutalnych przesłuchań w więzieniach na Szucha i Pawiaku, zginął rozstrzelany w Palmirach (na skraju Puszczy Kampinoskiej) w masowej egzekucji, jak wielu polskich patriotów. Na szczątki jego zwłok trafiono po wojnie w czasie ekshumacji w Palmirach, gdzie wykryto 24 zbiorowe mogiły.
 

Urodził się 15 stycznia 1907 r. w Warszawie. Był absolwentem Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego - CIWF (dzisiejszej AWF), nauczycielem oraz instruktorem wychowania fizycznego w latach okupacji. Jako zawodnik reprezentował barwy stołecznej Sarmaty i Warszawianki.
 

Wielka kariera "Kusego" rozpoczęła się w 1928 roku, gdy dostał się pod opiekę estońskiego dziesięcioboisty, zdobywcy brązowego medalu olimpijskiego w 1924 roku w Paryżu Aleksandra Klumberga-Kolmpere, który polecił mu "fiński" trening. Szkoleniowiec mówił, że Kusociński po nim "albo zostanie wielkim zawodnikiem, albo... będzie zerem".
 

Dzięki tym nowoczesnym metodom szkoleniowym, m.in. treningowi interwałowemu, potrafił przełamać hegemonię fińskich długodystansowców. Dwukrotnie ustanowił rekord świata. Pierwszy raz 19 czerwca 1932 roku w Antwerpii w biegu na 3000 metrów - 8.18,8, poprawiając wówczas rezultat samego legendarnego Paavo Nurmiego, oraz 11 dni później w Poznaniu w rywalizacji na 4 mile - 19.02,6.
 

W reprezentacji Polski w meczach międzypaństwowych w latach 1928-1939 wystąpił 16-krotnie - w 35 startach odniósł 25 zwycięstw indywidualnych. 25 razy był rekordzistą Polski w biegach na 1000, 1500, 2000, 3000, 5000, 10 000 m, w sztafecie olimpijskiej oraz w sztafecie 4x1500 m. W mistrzostwach kraju odniósł 10 zwycięstw (800, 1500, 5 000 i 10 000 m). Dwa razy przypadł mu srebrny medal (5000 m oraz w biegu przełajowym), dwukrotnie też musiał zadowolić się brązem (800 i 4x400 m).
 

Wreszcie w igrzyskach w Los Angeles pokonał fińską koalicję w dramatycznym biegu na dystansie 10 000 m. Jego wynik - 30.11,4 - był wówczas rekordem olimpijskim, a złoty medal igrzysk pierwszym dla Polski w konkurencjach męskich. Cztery lata wcześniej identycznego wyczynu w Amsterdamie dokonała Halina Konopacka triumfując w rzucie dyskiem.
 

Kusociński startował z numerem 364, co w sumie dało mu szczęśliwą - jak się okazało - "trzynastkę". Zawsze ją lubił, bowiem pierwsze zwycięstwo w karierze odniósł również z nią na piersi.
 

Jego triumf w Los Angeles opisała dziennikarka Polskiej Agencji Telegraficznej relacjonująca przebieg Igrzysk X Olimpiady także dla "Stadjonu" i Startu". Kazimiera Muszałówna przekazywała wówczas: "Kusociński pokazuje nam swoje stopy. Palce pokryte pęcherzami nabrzmiałymi wodą i krwią, pięty odbite tak boleśnie, że dotknąć ich nie można. Kapitan Bartenbach bandażuje nogę i kręci mocno głową, a za chwilę zdradza tak bolesną dla sportu polskiego tajemnicę - nie mowy o bieganiu - tydzień odpoczynku konieczny".
 

Powrót biało-czerwonych zza oceanu przeszedł do historii. Sportowcy drogą morską dotarli do Gdyni.
 

"Im bliżej byliśmy brzegu, tym ogarniało mnie większe wzruszenie. Nie mogłem się już opanować, zaczęło mnie dławić w gardle i wyciskać łzy. Zgromadzeni skandowali: "Kusy, Kusy". Z brzegu dochodziły dźwięki +Jeszcze Polska nie zginęła+" - relacjonował powitanie Jan Erdman, późniejszy zięć Melchiora Wańkowicza.
 

Przejazd reprezentacji do Warszawy trwał 12 godzin i stał się wielką triumfalną podróżą m.in. przez szpalery wiwatujących tłumów. Mieszkańcy stolicy zgotowali sportowcom równie huczne powitanie.
 

Po zdobyciu olimpijskiego złota "Kusy" był mile widziany na każdym bez wyjątku stadionie świata. Dużo jeździł i startował. Na stołecznym dworcu żegnały go i witały tłumy kibiców oraz liczni dziennikarze. Kolejny olimpijski występ - w Berlinie w 1936 roku - uniemożliwiła mu jednak kontuzja kolana.
 

Od 1954 roku, na początku głównie w Warszawie, rozgrywane są co roku międzynarodowe zawody lekkoatletyczne - Memoriał Janusza Kusocińskiego. Główną konkurencją mityngu jest od lat bieg na 3000 m.
 

O "Kusym" pamiętają organizacje sportowe i społeczne, szkoły jego imienia, Polski Komitet Olimpijski. Także dla Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie jest to miejsce pamięci związane z historyczną postacią polskiego sportu, której liczne medale, dokumenty i osobiste pamiątki znajdują się w kolekcji muzealnej. W poniedziałek delegacja Muzeum złożyła na grobie Kusocińskiego biało–czerwoną wiązankę kwiatów.

21 czerwca 1940 roku na ciężarówki zapakowano 358 osób, pozwolono im wierzyć, że jadą do obozu. Mieli przy sobie wyżywienie oraz najpotrzebniejsze rzeczy.
 

Niepokój pojawiał się, gdy samochody skręcały w polną drogę, a następnie w las. Tu większość z nich wiedziała już, że jedzie w ostatnią podróż swojego życia. Na skraju lasu wyrzucali z samochodu kartki, książeczki do nabożeństwa, medaliki, różne drobiazgi, które miały w ten sposób zaprowadzić kogoś na swe ślady

- głosi tablica muzeum w Palmirach.
 

Po egzekucji wydawało się, że czasami ziemia się ruszała

- relacjonował Adam Herbański, który z ukrycia obserwował hitlerowskie zbrodnie, by potem powiadomić o nich innych.

Ogółem w Palmirach - w kilku transportach - rozstrzelano 1700 osób. Więźniom wcześniej kopano groby, następnie pluton egzekucyjny strzelał do nich z karabinów maszynowych. Według wspomnień naocznych świadków, niektórzy zakopywani mieli być także żywcem.

 

 

źródło: PAP/jej/ kali/ pp/ krys, interia.pl

 


 

POLECANE
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę Wiadomości
Sukces Barcelony w meczu z Osasuną. Drużyna z Katalonii kontynuuje dobrą passę

Piłkarze Barcelony, bez Polaków na boisku, w meczu 16. kolejki ekstraklasy Hiszpanii po bramkach Brazylijczyka Raphinhi wygrali z Osasuną Pampeluna 2:0. Katalończycy umocnili się na prowadzeniu w tabeli i do siedmiu punktów powiększyli przewagę nad drugim Realem Madryt.

Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków? gorące
Wiecie, że na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI Magazynu TIME jest dwóch Polaków?

Dwóch 30-letnich Polaków znalazło się na liście 100 najbardziej wpływowych osób AI magazynu TIME – obok Elona Muska, Sama Altmana i Marka Zuckerberga. Mati Staniszewski wraz z Piotrem Dąbkowskim stworzyli globalną firmę wartą miliardy dolarów, która dziś wyznacza światowe standardy w sztucznej inteligencji. Na liście magazynu TIME znalazł się również wybitny polski informatyk JakubPachocki.

Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia z ostatniej chwili
Legendarny aktor walczy z chorobą. Są nowe doniesienia

Bruce Willis od kilku lat walczy z poważnymi problemami zdrowotnymi. W 2022 roku zdiagnozowano u niego afazję, a rok później demencję czołowo-skroniową. Choroba postępuje, dlatego aktor przebywa obecnie w specjalistycznym ośrodku pod stałą opieką.

Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys Wiadomości
Pośród więźniów politycznych uwolnionych przez białoruski reżim brak Andrzeja Poczobuta. Jest komentarz Andżeliki Borys

W sobotę 13 grudnia 2025 r. reżim Alaksandra Łukaszenki uwolnił 123 więźniów politycznych. Decyzja jest efektem negocjacji z administracją prezydenta USA Donalda Trumpa - w zamian Stany Zjednoczone zniosły sankcje na kluczowy dla Białorusi koncern nawozowy Bielaruskali.

Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego

W nowym rozkładzie jazdy, który zacznie obowiązywać 14 grudnia, będzie więcej regionalnych połączeń kolejowych, m.in. z Olsztyna do Działdowa i Elbląga - przekazał w sobotę Urząd Marszałkowski w Olsztynie. Na finansowanie transportu kolejowego samorząd województwa przeznacza ponad 100 mln zł rocznie.

Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zamierza umieścić najpoważniejsze ostrzeżenie na szczepionkach przeciwko COVID-19 Wiadomości
Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zamierza umieścić najpoważniejsze ostrzeżenie na szczepionkach przeciwko COVID-19

Amerykańska FDA planuje dodać ostrzeżenie w czarnej ramce (black box warning) do szczepionek przeciwko COVID-19. To najpoważniejsze ostrzeżenie agencji, stosowane przy ryzyku śmierci, poważnych reakcji czy niepełnosprawności.

„Prowadzi nas z uśmiechem w przepaść”. Ostre podsumowanie dwóch lat rządów Tuska Wiadomości
„Prowadzi nas z uśmiechem w przepaść”. Ostre podsumowanie dwóch lat rządów Tuska

W sobotę, 13 grudnia 2025 roku, mijają dokładnie dwa lata od zaprzysiężenia koalicyjnego rządu Donalda Tuska - złożonego z KO, PSL, Polski 2050 i Nowej Lewicy. Z tej okazji Sławomir Mentzen, lider Konfederacji, opublikował na X ostrą krytykę premiera i jego ekipy. „Ten rząd jest dokładnie taki, jakiego można było się spodziewać po Tusku - leniwy i pozbawiony ambicji” - napisał.

Działaczka białoruskiej opozycji: Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia z ostatniej chwili
Działaczka białoruskiej opozycji: Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia

Mieszkająca we Włoszech białoruska działaczka opozycyjna Julia Juchno poinformowała w sobotę PAP, że dziennikarz przebywający w białoruskim więzieniu Andrzej Poczobut odmówił ułaskawienia i dlatego nie znalazł się na liście osób uwolnionych przez reżim Łukaszenki.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka

Jak informuje IMGW, północna Europa oraz Wyspy Brytyjskie pozostaną pod wpływem głębokiego niżu islandzkiego. Również północno-zachodnia Rosja będzie w obszarze niżu. Natomiast południowa, centralna części kontynentu oraz większość zachodniej Europy będą pod wpływem rozległego wyżu z centrami nad Alpami oraz Bałkanami. Polska pozostanie w obszarze przejściowym pomiędzy wyżej wspomnianym wyżem a niżem islandzkim. Będziemy w dość ciepłym powietrzu polarnym morskim.

Bundeswehra na wschodniej granicy Polski. Niemieckie media ujawniają plany z ostatniej chwili
Bundeswehra na wschodniej granicy Polski. Niemieckie media ujawniają plany

Niemieckie media informują o planowanym zaangażowaniu Bundeswehry we wzmocnienie wschodniej granicy Polski. Żołnierze mają uczestniczyć w działaniach inżynieryjnych w ramach polskiej operacji ochronnej, której celem jest zabezpieczenie granicy z Białorusią i Rosją. Misja ma rozpocząć się w kwietniu 2026 roku i potrwać kilkanaście miesięcy.

REKLAMA

"Po egzekucji wydawało się, że ziemia się ruszała". 80 lat temu w Palmirach zginął Janusz Kusociński

80 lat temu, 21 czerwca 1940 roku, w Palmirach pod Warszawą został rozstrzelany przez Niemców Janusz Kusociński, najpopularniejszy sportowiec II Rzeczypospolitej, mistrz olimpijski w biegu na 10 000 m, żołnierz kampanii wrześniowej, uczestnik działalności konspiracyjnej od początku okupacji.
Piotr Nowak
Piotr Nowak / PAP
 

Zamordowano go wraz z wieloma innymi Polakami w roku olimpijskim, który Niemcy zmienili w rok śmierci i pożogi. Po wyleczeniu uporczywej kontuzji kolana Kusociński miał nadzieję wziąć udział w igrzyskach 1940 roku w Helsinkach. Wojna zniweczyła nie tylko jego plany. Tysiące sportowców zginęło na frontach lub w obozach koncentracyjnych.
 

Zamiast na bieżni Kusociński stanął do boju w obronie niepodległości Polski. Jako ochotnik znalazł się w szeregach obrońców Warszawy przed niemieckimi najeźdźcami. Walczył na przedpolach stolicy, na Okęciu i Sadybie. Był dwukrotnie ranny.
 

Po upadku Warszawy i państwa polskiego włączył się do działalności konspiracyjnej, używając pseudonimu "Prawdzic". Aresztowany 28 marca 1940 r. - w bramie domu, w którym mieszkał, przy ulicy Noakowskiego 16 - po trzech miesiącach śledztwa pełnego brutalnych przesłuchań w więzieniach na Szucha i Pawiaku, zginął rozstrzelany w Palmirach (na skraju Puszczy Kampinoskiej) w masowej egzekucji, jak wielu polskich patriotów. Na szczątki jego zwłok trafiono po wojnie w czasie ekshumacji w Palmirach, gdzie wykryto 24 zbiorowe mogiły.
 

Urodził się 15 stycznia 1907 r. w Warszawie. Był absolwentem Centralnego Instytutu Wychowania Fizycznego - CIWF (dzisiejszej AWF), nauczycielem oraz instruktorem wychowania fizycznego w latach okupacji. Jako zawodnik reprezentował barwy stołecznej Sarmaty i Warszawianki.
 

Wielka kariera "Kusego" rozpoczęła się w 1928 roku, gdy dostał się pod opiekę estońskiego dziesięcioboisty, zdobywcy brązowego medalu olimpijskiego w 1924 roku w Paryżu Aleksandra Klumberga-Kolmpere, który polecił mu "fiński" trening. Szkoleniowiec mówił, że Kusociński po nim "albo zostanie wielkim zawodnikiem, albo... będzie zerem".
 

Dzięki tym nowoczesnym metodom szkoleniowym, m.in. treningowi interwałowemu, potrafił przełamać hegemonię fińskich długodystansowców. Dwukrotnie ustanowił rekord świata. Pierwszy raz 19 czerwca 1932 roku w Antwerpii w biegu na 3000 metrów - 8.18,8, poprawiając wówczas rezultat samego legendarnego Paavo Nurmiego, oraz 11 dni później w Poznaniu w rywalizacji na 4 mile - 19.02,6.
 

W reprezentacji Polski w meczach międzypaństwowych w latach 1928-1939 wystąpił 16-krotnie - w 35 startach odniósł 25 zwycięstw indywidualnych. 25 razy był rekordzistą Polski w biegach na 1000, 1500, 2000, 3000, 5000, 10 000 m, w sztafecie olimpijskiej oraz w sztafecie 4x1500 m. W mistrzostwach kraju odniósł 10 zwycięstw (800, 1500, 5 000 i 10 000 m). Dwa razy przypadł mu srebrny medal (5000 m oraz w biegu przełajowym), dwukrotnie też musiał zadowolić się brązem (800 i 4x400 m).
 

Wreszcie w igrzyskach w Los Angeles pokonał fińską koalicję w dramatycznym biegu na dystansie 10 000 m. Jego wynik - 30.11,4 - był wówczas rekordem olimpijskim, a złoty medal igrzysk pierwszym dla Polski w konkurencjach męskich. Cztery lata wcześniej identycznego wyczynu w Amsterdamie dokonała Halina Konopacka triumfując w rzucie dyskiem.
 

Kusociński startował z numerem 364, co w sumie dało mu szczęśliwą - jak się okazało - "trzynastkę". Zawsze ją lubił, bowiem pierwsze zwycięstwo w karierze odniósł również z nią na piersi.
 

Jego triumf w Los Angeles opisała dziennikarka Polskiej Agencji Telegraficznej relacjonująca przebieg Igrzysk X Olimpiady także dla "Stadjonu" i Startu". Kazimiera Muszałówna przekazywała wówczas: "Kusociński pokazuje nam swoje stopy. Palce pokryte pęcherzami nabrzmiałymi wodą i krwią, pięty odbite tak boleśnie, że dotknąć ich nie można. Kapitan Bartenbach bandażuje nogę i kręci mocno głową, a za chwilę zdradza tak bolesną dla sportu polskiego tajemnicę - nie mowy o bieganiu - tydzień odpoczynku konieczny".
 

Powrót biało-czerwonych zza oceanu przeszedł do historii. Sportowcy drogą morską dotarli do Gdyni.
 

"Im bliżej byliśmy brzegu, tym ogarniało mnie większe wzruszenie. Nie mogłem się już opanować, zaczęło mnie dławić w gardle i wyciskać łzy. Zgromadzeni skandowali: "Kusy, Kusy". Z brzegu dochodziły dźwięki +Jeszcze Polska nie zginęła+" - relacjonował powitanie Jan Erdman, późniejszy zięć Melchiora Wańkowicza.
 

Przejazd reprezentacji do Warszawy trwał 12 godzin i stał się wielką triumfalną podróżą m.in. przez szpalery wiwatujących tłumów. Mieszkańcy stolicy zgotowali sportowcom równie huczne powitanie.
 

Po zdobyciu olimpijskiego złota "Kusy" był mile widziany na każdym bez wyjątku stadionie świata. Dużo jeździł i startował. Na stołecznym dworcu żegnały go i witały tłumy kibiców oraz liczni dziennikarze. Kolejny olimpijski występ - w Berlinie w 1936 roku - uniemożliwiła mu jednak kontuzja kolana.
 

Od 1954 roku, na początku głównie w Warszawie, rozgrywane są co roku międzynarodowe zawody lekkoatletyczne - Memoriał Janusza Kusocińskiego. Główną konkurencją mityngu jest od lat bieg na 3000 m.
 

O "Kusym" pamiętają organizacje sportowe i społeczne, szkoły jego imienia, Polski Komitet Olimpijski. Także dla Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie jest to miejsce pamięci związane z historyczną postacią polskiego sportu, której liczne medale, dokumenty i osobiste pamiątki znajdują się w kolekcji muzealnej. W poniedziałek delegacja Muzeum złożyła na grobie Kusocińskiego biało–czerwoną wiązankę kwiatów.

21 czerwca 1940 roku na ciężarówki zapakowano 358 osób, pozwolono im wierzyć, że jadą do obozu. Mieli przy sobie wyżywienie oraz najpotrzebniejsze rzeczy.
 

Niepokój pojawiał się, gdy samochody skręcały w polną drogę, a następnie w las. Tu większość z nich wiedziała już, że jedzie w ostatnią podróż swojego życia. Na skraju lasu wyrzucali z samochodu kartki, książeczki do nabożeństwa, medaliki, różne drobiazgi, które miały w ten sposób zaprowadzić kogoś na swe ślady

- głosi tablica muzeum w Palmirach.
 

Po egzekucji wydawało się, że czasami ziemia się ruszała

- relacjonował Adam Herbański, który z ukrycia obserwował hitlerowskie zbrodnie, by potem powiadomić o nich innych.

Ogółem w Palmirach - w kilku transportach - rozstrzelano 1700 osób. Więźniom wcześniej kopano groby, następnie pluton egzekucyjny strzelał do nich z karabinów maszynowych. Według wspomnień naocznych świadków, niektórzy zakopywani mieli być także żywcem.

 

 

źródło: PAP/jej/ kali/ pp/ krys, interia.pl

 



 

Polecane