[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Rewolucja i rewolucjoniści - analogia chrześcijańska Cz. I

Najpierw zastanówmy się krótko nad rewolucją i rewolucjonistami w świetle inspiracji religijnych generalnie. Jak pokazuje Juliana Geran Pilon, związki między rewolucją a religią są stare jak świat. Co więcej, są one uniwersalne i dotyczą wszelkich znanych cywilizacji. Wywodzą się one z kilku impulsów. Przede wszystkim od zawsze mamy ludzkie próby samodeifikacji. Niektórzy z nas uważają się za tak specjalne stworzenia, że właściwie równe bogom, wręcz boskie. Następnie idzie przekonanie o istnieniu perfekcyjnej teorii, którą można wcielić z wielkim sukcesem w życie, gdzie perfekcyjnie spełni się (utopia). Wystarczy, że wyselekcjonowana samodzielnie elita utwierdzi się w fantazji, że posiada wiedzę tajemną (gnoza), która rozwiąże wszelkie problemy świata. Wiedza ta dyktuje przede wszystkim, że wszelka materia (a więc i własność prywatna) jest złem, ale za pomocą rewolucji (apokalipsa) można doprowadzić ludzkość do egalitarnego raju na ziemi, gdzie wszelkie zło zniknie.
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność
Cała ta fantazja opiera się na pewnej strukturalnej sprzeczności: w raju będą wszyscy równi, ale rządy będą sprawować równiejsi – gnostycy z namaszczenia „mesjasza”. Kreowali się oni na „wybrańców”, „świętych”, „bożych oblubieńców” czy „boskie oblubienice”, co opisał Michael Waltzer. In extremis ich przywódcy widzieli się jako prorocy, a nawet mesjasze, albo wręcz jako wcielenia samego Pana Boga. Samodeifikacja stawała się celem takich sekciarzy. Wszystko to miało tendencję do ociekania okultyzmem, co pokazał James Billingham. Przy okazji, po stronie praktycznej, podczas gdy wszyscy prawie ludzie nie będą posiadali własności prywatnej, samonamaszczeni „święci” będą ją doglądać w ramach stania na straży ładu egalitarnego. Dotyczy to też wszystkich innych aspektów życia w raju na ziemi. Będą więc równi i równiejsi. Sprzeczność tę gnostycy rozwiązują zwinnie, twierdząc, że są ponad prawem (antynomianizm). Stąd od zarania taki antynomianizm właśnie króluje w rewolucji, o czym pisał choćby Eric Voegelin.

 Pierwszą legendarną istotą, której proces samodeifikacji udał się, była Egipcjanka Isis, która ze śmiertelniczki stała się boginią dzięki wiedzy tajemnej i zwinności intelektualnej. Podczas gdy Isis chciała się „tylko” dołączyć do bogów, tytan Prometeusz starał się prerogatywy boskie przekazać śmiertelnikom. Stąd zbuntował się, skradł Zeusowi ogień i oddał ludziom, za co został okrutnie pokarany przez Gromowładcę.
 W zachodniej tradycji jednak pamiętamy o Adamie i Ewie, którzy chcieli się stać jak Pan Bóg, próbując posiąść wszelką wiedzę. Kolejnym przykładem próby rywalizacji z Bogiem, a jednocześnie przeprowadzenia buntu był Lucyper, który stał się Lucyferem i strącono go do Piekła. Jest on pierwszym rewolucjonistą. Potem znany jest przypadek wieży Babel. Nie tylko ludzie tamtejsi chcieli być jak Bóg i dosięgnąć niebios, ale jeszcze zjednoczyli się w tym celu, skupiając się w jednym miejscu wbrew wyraźnemu nakazowi boskiemu, aby zasiedlić całą ziemię. Dlatego zostali pokarani. Pan pomieszał im języki i zwalił budowlę. Tak nie tylko skończyła się próba samodeifikacji kolektywnej, ale również i zniszczono po raz drugi rewolucję.

 Co miała taka rewolucja przynieść? Otóż miała ona odtworzyć na ziemi warunki, które mają istnieć w raju, które można doświadczyć po śmierci. Ale niektórym nie chciało się czekać i uwierzyli, że mogą osiągnąć ten cel jeszcze za życia. Stąd przeprowadzali rewolucje. Czasami rewolucja się udawała, przynajmniej częściowo i początkowo.

 Pierwszym, o którym mamy konkretne dane, że starał się przeprowadzić rewolucję odgórną, niszcząc wszystko, co stare, a budując w to miejsce nowy system, był egipski faraon Amenhotep IV vel Akenaten (1353-1336 przed Chrystusem). Aby rewolucja powiodła się, potrzebna była apokalipsa, czyli „nowy początek” bądź – po grecku – „odkrycie”, „rewelacja” (apokalipsis). W tradycji żydowskiej i chrześcijańskiej czytamy o tym w proroczej księdze Daniela. Chrześcijanie mają swoją wyłączną interpretację w Apokalipsie według św. Jana. Oba dzieła traktują o gwałtownym wybuchu, o nadejściu milenium pod wodzą mesjasza, gdy zapanują rządy wybrańców w raju na ziemi.

 Jak podkreśla Norman Cohn, w historii żydowskiej tradycję apokaliptyczną przejęła szczególnie ekstremalna sekta zelotów. Przyjdzie apokalipsa i objawi się mesjasz. Wyrżnie się elitę rzymską, wyzwoli się tym sposobem lud żydowski i wszyscy znajdą się w egalitarnym raju na ziemi pod wodzą zelotów. Powstanie Nowa Jerozolima. Izrael będzie zbawiony. Ten schemat powielano wielokrotnie w fantazjach fanatyków chrześcijańskich. Jest ich długi korowód, począwszy od średniowiecza.

 Odrzucili oni św. Augustyna (354-43) i jego podział na „miasto Boga” i „miasto człowieka” z jasną implikacją, że raj na ziemi jest niemożliwy. Preferowali selektywnie interpretowane sentymenty rewolucyjne, egalitarne i przeciwne własności prywatnej zawarte w Utopii św. Tomasza Morusa (1478-1535). Naturalnie fantazje te objawiały się na długo przed publikacją tego traktatu. Joachim de Floris (1145-1202) w Italii stworzył alternatywny system symboli – ujętych w formie triady – interpretujących rzeczywistość, tym sposobem podważając pewniki chrześcijańskie. William Ockham (1270-1347) w Anglii wprowadził nominalizm jako przedsionek moralnego relatywizmu, aby podkopać absolutyzm chrystianizmu. John Wycliffe (1320-1384) także w Anglii, Jan Hus (1369-1415) w Czechach, Thomas Müntzer (1485-1525) w Niemczech, Jan van Leyden (1509-1536) tamże oraz John Knox (1514-1572) w Szkocji w rozmaitej formie łyknęli apokaliptyczny bakcyl gnozy, ziejąc w różnym stopniu nienawistnym ogniem rewolucji, głównie intelektualnie, chociaż van Leyden był również bezwzględnym praktykiem. Jako samonamaszczeni trybunowie ludu występowali przeciw własności prywatnej, głosili egalitaryzm i obiecywali raj na ziemi wraz z wyczekiwanym nadejściem mesjasza. A jednocześnie żelazną ręką sprawowali rządy wybrańców i pędzili swoje owieczki fanatycznie na apokaliptyczną ofiarę, co opisywał choćby Erik von Kuehnelt-Leddihn czy Luciano Pellicani. Jednym słowem nihil novi sub sole.

 Mimo, że tzw. Oświecenie spowodowało w dużym stopniu porzucenie przez rewolucjonistów religii chrześcijańskiej na rzecz religii „rozumu”, materializmu czy nihilizmu, jednak odruchy apokaliptyczne oraz inspiracje gnostyczne pozostawały. Naturalnie wyrażane w spaczonej formie chrystianizmu. Odnotowujemy to w twórczości choćby Davida Hume’a (1711-1776), który być może uznawał możliwość istnienia jakiejś istoty „boskiej”, ale nie mieszającej się do spraw ludzkich, przez Jeana Jacques’a Rousseau (1712-1778), który Stwórcę widział jako Ostatecznego Egzekutora volonté generale, przez Karola Marksa (1818-1883), który szatańskimi wersetami Bogu starał się urągać, oraz Friedricha Nietzschego (1844-1900), który niesławnie ogłosił „śmierć” Pana, aż po post-nowoczesnych epigonów gnostycyzmu spędzających gros swego czasu na zaprzeczaniu istnienia Stworzyciela. Tym samym wszyscy oni myślą i czynem udowadniają, jak ważny pozostaje chrystianizm – w sensie pozytywnym czy negatywnym – jako punkt odniesienia utopizmu i rewolucji.

 W taki sposób pisał o tym włoski marksista Antonio Labriola (1843-1904):

„My socjaliści wracamy do chrześcijańskiej idei społeczeństwa jako instytucji biednych; nie opatrzność w przyszłym świecie, ale opatrzność w tym świecie. My socjaliści mamy świętą odwagę obwołać się bardziej chrześcijańscy niż księża, rzeczywiście jedynymi chrześcijanami w tym wieku. Jesteśmy prawdziwymi apostołami Jezusa z Nazaretu; Jezusa, który ogłosił Królestwo Boże, które nadejdzie w pokoju i miłości i stanie się dzięki oraz z powodu naszych sentymentów”.

 
 Nie tutaj miejsce, aby szczegółowo omówić psychopatów rewolucyjnych o chrześcijańskich korzeniach, ale wypada przynajmniej zasygnalizować, jak bardzo byli podobni do rozmaitych innych rewolucjonistów, a więc i tych wywodzących się z żydowskiego społeczeństwa. Skupimy się tutaj na rewolucjonistach rosyjskich z przełomu XIX i XX w. Oni bowiem byli pionierami wielu form gwałtownego sprzeciwu społecznego, a w tym i terroryzmu, co służy za wzorzec dla innych na całym świecie od niemal 150 lat. W drugiej połowie XIX w. i potem w Rosji rewolucjoniści o korzeniach chrześcijańskich – szczególnie wywodzący się ze szlachty, ale również prawosławnego kleru – odwoływali się, często świadomie, do swej wiary, aby odkupić winy przodków w stosunku do ludu i ustanowić sprawiedliwość powszechną w życiu doczesnym. Ich interpretacja socjalizmu pomieszała się z chrystianizmem: utopia, rewolucja, Armagedon.

 Czołowy socjalista-rewolucjonista (SR) Borys Sawinkow był zafascynowany Apokalipsą św. Jana. Passsus (6:8) z tego źródła posłużył mu jako motto do jego słynnej, autobiograficznej książki: „I ujrzałem: oto koń trupio blady, a imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła. I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta”. Sawinkow starał się realizować takie przesłania w swoim życiu. Jego towarzysze też. Na przykład eserowiec Igor Sazonov, zabójca ministra spraw wewnętrznych Viaczeslava von Plehvego, widział w sobie i swych współtowarzyszach naśladowcę Jezusa. Upierał się, że socjaliści to chrześcijanie. „Chcą, aby królestwo Chrystusa zstąpiło na ziemię... Gdy mój nauczyciel powiedział mi, żebym wziął krzyż i za nim szedł... to przecież nie mogłem porzucić swego krzyża”.

 Piękna córka oficerska i idealna ekstremistka Maria Benevskaia zawsze była rozmodlona i podpierająca się Biblią zarówno w rewolucyjnej teorii, jak i terrorystycznym czynie. Podczas produkcji bomb przeznaczonych na zamach na generalnego gubernatora Moskwy przypadkowo doszło do eksplozji. Straciła w niej lewą rękę i część prawej dłoni. Wpadła, zesłano ją na Sybir. Nigdy nie porzuciła jednak swej głębokiej chrześcijańskiej (wypaczonej) wiary. Według jednego z jej współtowarzyszy: „Bardzo długo nie mogłem zrozumieć, jak Marusia mogła zwrócić się ku terrorowi. Bo przecież w jej duszy nie istniało uczucie nienawiści dla nikogo; żyła tylko miłością dla ludu. Ponadto była bardzo religijna. W końcu zrozumiałem, że została terrorystką, nie aby zabijać, ale aby poświęcić siebie samą”. Zaiste wzruszające, szczególnie dla ofiar terroru. Eserowiec Iwan P. Kalyaev (Kaljaiev) – syn carskiego policmajstra z Warszawy i polskiej matki – w przerwach między mordowaniem tzw. wrogów ludu, a wśród nich i Wielkiego Księcia Sergieja Aleksandrowicza Romanowa, pisał poezję ku chwale Pana Boga. Był przekonany o chrześcijańskiej inspiracji swych czynów.

 Jekaterina Bereszkovskaja uznała za swą idolkę św. Barbarę Męczenniczkę, która odmówiła wyjścia za mąż i za to została zabita przez własnego ojca. Bereszkovskaja, wcielając się w męczenniczkę, porzuciła swojego męża i malutkie dziecko dla rewolucji. Została terrorystką. Stale usprawiedliwiała swe mordercze wybory w formie religijnej. Z prawosławnych sekt, takich jak choćby „chłysty” – wielbiących „oblubienic Chrystusa,” gdzie wiodący sekciarz obwoływał siebie mesjaszem – wysnuła teorię o „oblubienicach rewolucji”, gdzie rewolucja pełniła funkcję mesjasza. Stała się jedną z „oblubienic rewolucji.” I głosiła płomieniste kazania apokaliptyczne:
 

„Słuchajcie, Bracia! Bierzcie broń w swe dłonie i idźcie za tymi, co was do bitwy wzywają. Idźcie i będziecie zbawieni. Grzeszni powstaną przeciw wam i zgromadzą swoje siły, ale nie lękajcie się: was jest wielu, setki razy tylu, ilu ich. Bóg stanie po waszej stronie i pomoże wam. Ci z was, którzy będą cierpieć czy zginą w walce o sprawiedliwość i wolność, zwać się będą świętymi, a sam Bóg weźmie ich dusze do Nieba”.

 
Cdn.
 
 
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 30 czerwca 2020
Intel z DC
 

 

POLECANE
Droga S7 całkowicie zablokowana. „Stoimy od godzin, nie mamy jedzenia ani picia” [WIDEO] z ostatniej chwili
Droga S7 całkowicie zablokowana. „Stoimy od godzin, nie mamy jedzenia ani picia” [WIDEO]

We wtorek wieczorem sytuacja na drodze ekspresowej S7 gwałtownie się pogarsza. Z powodu intensywnych opadów śniegu część trasy została całkowicie zablokowana w obu kierunkach, a kierowcy od wielu godzin stoją w korkach. Jak informuje TVN24, w trybie alarmowym ściągane są dodatkowe patrole policji, a akcję utrudnia fakt, że w zaspach utknął również... pług.

Awaria ciepłownicza w Gdańsku. Setki osób bez ogrzewania z ostatniej chwili
Awaria ciepłownicza w Gdańsku. Setki osób bez ogrzewania

Poważna awaria sieci ciepłowniczej w Gdańsku. Bez ogrzewania i ciepłej wody pozostaje co najmniej kilkuset odbiorców w dzielnicy Orunia Górna–Gdańsk Południe.

Rządowy projekt ws. osoby najbliższej. Jest stanowisko Prezydenta RP z ostatniej chwili
Rządowy projekt ws. "osoby najbliższej". Jest stanowisko Prezydenta RP

Przyjęty przez rząd projekt ustawy o statusie osoby najbliższej przenosi przywileje małżeńskie na związki partnerskie; nie ma na to zgody prezydenta – podkreślił we wtorek szef gabinetu prezydenta Paweł Szefernaker.

Macron ogra Niemców? Startuje wyścig o względy Putina tylko u nas
Macron ogra Niemców? Startuje wyścig o względy Putina

Emmanuel Macron sygnalizuje gotowość do wznowienia dialogu z Władimirem Putinem, co wywołuje napięcia wewnątrz Unii Europejskiej i niepokój w Berlinie. Francuska inicjatywa uruchamia nową rywalizację o wpływy w relacjach z Rosją w momencie, gdy Europa szuka wspólnej strategii wobec wojny na Ukrainie i zmieniającej się polityki USA.

Groźna awaria na popularnym stoku narciarskim. Blisko 80 osób utknęło na wyciągu w śnieżycy z ostatniej chwili
Groźna awaria na popularnym stoku narciarskim. Blisko 80 osób utknęło na wyciągu w śnieżycy

Na stoku narciarskim Czarny Groń w miejscowości Rzyki doszło do poważnej awarii. Wyciąg krzesełkowy zatrzymał się podczas intensywnej śnieżycy, a na wysokości utknęło blisko 80 osób. Na miejsce skierowano straż pożarną oraz specjalistyczne grupy ratownicze.

Kiedy wojna na Ukrainie nie dobiegnie końca? Nowe wyliczenia ekspertów z ostatniej chwili
Kiedy wojna na Ukrainie nie dobiegnie końca? Nowe wyliczenia ekspertów

Tygodnik "Economist" przytacza przewidywania ekspertów z Good Judgment - firmy specjalizującej się w prognozach politycznych i gospodarczych - na 2026 rok. W ich ocenie prawdopodobieństwo, że wojna Rosji przeciw Ukrainie nie skończy się przed 1 stycznia 2027 roku, wynosi 74 proc.

Beata Szydło: W Brazylii i Argentynie zużywa się więcej pestycydów, niż w całej UE łącznie z ostatniej chwili
Beata Szydło: W Brazylii i Argentynie zużywa się więcej pestycydów, niż w całej UE łącznie

"Przez lata budowaliśmy zdrową, czystą produkcję żywności, żeby teraz otworzyć rynek dla chemicznej żywności z Mercosur" – wskazuje Beata Szydło na platformie X, nawiązując do próby przeforsowania przez Brukselę umowy z krajami Mercosur.

Pilny komunikat dla odbiorców energii z PGE z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla odbiorców energii z PGE

Ministerstwo Energii wydało pilne ostrzeżenie dla odbiorców energii. Chodzi o wiadomości e-mail i SMS, w których oszuści podszywają się pod instytucje państwowe oraz spółki energetyczne, próbując wyłudzić dane osobowe i pieniądze.

Zełenski: Omawiamy rozmieszczenie wojsk USA na Ukrainie z ostatniej chwili
Zełenski: Omawiamy rozmieszczenie wojsk USA na Ukrainie

Ukraina rozmawia z prezydentem USA Donaldem Trumpem i przedstawicielami koalicji chętnych możliwość rozmieszczenia amerykańskich wojsk w ramach gwarancji bezpieczeństwa, jednak decyzja zależy od Waszyngtonu – oświadczył we wtorek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Pilny komunikat dla mieszkańców Elbląga z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Elbląga

Urząd miasta w Elblągu wydał pilny komunikat dla mieszkańców. Z powodu trudnych warunków pogodowych odwołano miejską zabawę sylwestrową, a także zamknięto fragment Bulwaru Zygmunta Augusta. W mieście obowiązuje alarm przeciwpowodziowy, a służby prowadzą działania zabezpieczające.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Rewolucja i rewolucjoniści - analogia chrześcijańska Cz. I

Najpierw zastanówmy się krótko nad rewolucją i rewolucjonistami w świetle inspiracji religijnych generalnie. Jak pokazuje Juliana Geran Pilon, związki między rewolucją a religią są stare jak świat. Co więcej, są one uniwersalne i dotyczą wszelkich znanych cywilizacji. Wywodzą się one z kilku impulsów. Przede wszystkim od zawsze mamy ludzkie próby samodeifikacji. Niektórzy z nas uważają się za tak specjalne stworzenia, że właściwie równe bogom, wręcz boskie. Następnie idzie przekonanie o istnieniu perfekcyjnej teorii, którą można wcielić z wielkim sukcesem w życie, gdzie perfekcyjnie spełni się (utopia). Wystarczy, że wyselekcjonowana samodzielnie elita utwierdzi się w fantazji, że posiada wiedzę tajemną (gnoza), która rozwiąże wszelkie problemy świata. Wiedza ta dyktuje przede wszystkim, że wszelka materia (a więc i własność prywatna) jest złem, ale za pomocą rewolucji (apokalipsa) można doprowadzić ludzkość do egalitarnego raju na ziemi, gdzie wszelkie zło zniknie.
/ fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność
Cała ta fantazja opiera się na pewnej strukturalnej sprzeczności: w raju będą wszyscy równi, ale rządy będą sprawować równiejsi – gnostycy z namaszczenia „mesjasza”. Kreowali się oni na „wybrańców”, „świętych”, „bożych oblubieńców” czy „boskie oblubienice”, co opisał Michael Waltzer. In extremis ich przywódcy widzieli się jako prorocy, a nawet mesjasze, albo wręcz jako wcielenia samego Pana Boga. Samodeifikacja stawała się celem takich sekciarzy. Wszystko to miało tendencję do ociekania okultyzmem, co pokazał James Billingham. Przy okazji, po stronie praktycznej, podczas gdy wszyscy prawie ludzie nie będą posiadali własności prywatnej, samonamaszczeni „święci” będą ją doglądać w ramach stania na straży ładu egalitarnego. Dotyczy to też wszystkich innych aspektów życia w raju na ziemi. Będą więc równi i równiejsi. Sprzeczność tę gnostycy rozwiązują zwinnie, twierdząc, że są ponad prawem (antynomianizm). Stąd od zarania taki antynomianizm właśnie króluje w rewolucji, o czym pisał choćby Eric Voegelin.

 Pierwszą legendarną istotą, której proces samodeifikacji udał się, była Egipcjanka Isis, która ze śmiertelniczki stała się boginią dzięki wiedzy tajemnej i zwinności intelektualnej. Podczas gdy Isis chciała się „tylko” dołączyć do bogów, tytan Prometeusz starał się prerogatywy boskie przekazać śmiertelnikom. Stąd zbuntował się, skradł Zeusowi ogień i oddał ludziom, za co został okrutnie pokarany przez Gromowładcę.
 W zachodniej tradycji jednak pamiętamy o Adamie i Ewie, którzy chcieli się stać jak Pan Bóg, próbując posiąść wszelką wiedzę. Kolejnym przykładem próby rywalizacji z Bogiem, a jednocześnie przeprowadzenia buntu był Lucyper, który stał się Lucyferem i strącono go do Piekła. Jest on pierwszym rewolucjonistą. Potem znany jest przypadek wieży Babel. Nie tylko ludzie tamtejsi chcieli być jak Bóg i dosięgnąć niebios, ale jeszcze zjednoczyli się w tym celu, skupiając się w jednym miejscu wbrew wyraźnemu nakazowi boskiemu, aby zasiedlić całą ziemię. Dlatego zostali pokarani. Pan pomieszał im języki i zwalił budowlę. Tak nie tylko skończyła się próba samodeifikacji kolektywnej, ale również i zniszczono po raz drugi rewolucję.

 Co miała taka rewolucja przynieść? Otóż miała ona odtworzyć na ziemi warunki, które mają istnieć w raju, które można doświadczyć po śmierci. Ale niektórym nie chciało się czekać i uwierzyli, że mogą osiągnąć ten cel jeszcze za życia. Stąd przeprowadzali rewolucje. Czasami rewolucja się udawała, przynajmniej częściowo i początkowo.

 Pierwszym, o którym mamy konkretne dane, że starał się przeprowadzić rewolucję odgórną, niszcząc wszystko, co stare, a budując w to miejsce nowy system, był egipski faraon Amenhotep IV vel Akenaten (1353-1336 przed Chrystusem). Aby rewolucja powiodła się, potrzebna była apokalipsa, czyli „nowy początek” bądź – po grecku – „odkrycie”, „rewelacja” (apokalipsis). W tradycji żydowskiej i chrześcijańskiej czytamy o tym w proroczej księdze Daniela. Chrześcijanie mają swoją wyłączną interpretację w Apokalipsie według św. Jana. Oba dzieła traktują o gwałtownym wybuchu, o nadejściu milenium pod wodzą mesjasza, gdy zapanują rządy wybrańców w raju na ziemi.

 Jak podkreśla Norman Cohn, w historii żydowskiej tradycję apokaliptyczną przejęła szczególnie ekstremalna sekta zelotów. Przyjdzie apokalipsa i objawi się mesjasz. Wyrżnie się elitę rzymską, wyzwoli się tym sposobem lud żydowski i wszyscy znajdą się w egalitarnym raju na ziemi pod wodzą zelotów. Powstanie Nowa Jerozolima. Izrael będzie zbawiony. Ten schemat powielano wielokrotnie w fantazjach fanatyków chrześcijańskich. Jest ich długi korowód, począwszy od średniowiecza.

 Odrzucili oni św. Augustyna (354-43) i jego podział na „miasto Boga” i „miasto człowieka” z jasną implikacją, że raj na ziemi jest niemożliwy. Preferowali selektywnie interpretowane sentymenty rewolucyjne, egalitarne i przeciwne własności prywatnej zawarte w Utopii św. Tomasza Morusa (1478-1535). Naturalnie fantazje te objawiały się na długo przed publikacją tego traktatu. Joachim de Floris (1145-1202) w Italii stworzył alternatywny system symboli – ujętych w formie triady – interpretujących rzeczywistość, tym sposobem podważając pewniki chrześcijańskie. William Ockham (1270-1347) w Anglii wprowadził nominalizm jako przedsionek moralnego relatywizmu, aby podkopać absolutyzm chrystianizmu. John Wycliffe (1320-1384) także w Anglii, Jan Hus (1369-1415) w Czechach, Thomas Müntzer (1485-1525) w Niemczech, Jan van Leyden (1509-1536) tamże oraz John Knox (1514-1572) w Szkocji w rozmaitej formie łyknęli apokaliptyczny bakcyl gnozy, ziejąc w różnym stopniu nienawistnym ogniem rewolucji, głównie intelektualnie, chociaż van Leyden był również bezwzględnym praktykiem. Jako samonamaszczeni trybunowie ludu występowali przeciw własności prywatnej, głosili egalitaryzm i obiecywali raj na ziemi wraz z wyczekiwanym nadejściem mesjasza. A jednocześnie żelazną ręką sprawowali rządy wybrańców i pędzili swoje owieczki fanatycznie na apokaliptyczną ofiarę, co opisywał choćby Erik von Kuehnelt-Leddihn czy Luciano Pellicani. Jednym słowem nihil novi sub sole.

 Mimo, że tzw. Oświecenie spowodowało w dużym stopniu porzucenie przez rewolucjonistów religii chrześcijańskiej na rzecz religii „rozumu”, materializmu czy nihilizmu, jednak odruchy apokaliptyczne oraz inspiracje gnostyczne pozostawały. Naturalnie wyrażane w spaczonej formie chrystianizmu. Odnotowujemy to w twórczości choćby Davida Hume’a (1711-1776), który być może uznawał możliwość istnienia jakiejś istoty „boskiej”, ale nie mieszającej się do spraw ludzkich, przez Jeana Jacques’a Rousseau (1712-1778), który Stwórcę widział jako Ostatecznego Egzekutora volonté generale, przez Karola Marksa (1818-1883), który szatańskimi wersetami Bogu starał się urągać, oraz Friedricha Nietzschego (1844-1900), który niesławnie ogłosił „śmierć” Pana, aż po post-nowoczesnych epigonów gnostycyzmu spędzających gros swego czasu na zaprzeczaniu istnienia Stworzyciela. Tym samym wszyscy oni myślą i czynem udowadniają, jak ważny pozostaje chrystianizm – w sensie pozytywnym czy negatywnym – jako punkt odniesienia utopizmu i rewolucji.

 W taki sposób pisał o tym włoski marksista Antonio Labriola (1843-1904):

„My socjaliści wracamy do chrześcijańskiej idei społeczeństwa jako instytucji biednych; nie opatrzność w przyszłym świecie, ale opatrzność w tym świecie. My socjaliści mamy świętą odwagę obwołać się bardziej chrześcijańscy niż księża, rzeczywiście jedynymi chrześcijanami w tym wieku. Jesteśmy prawdziwymi apostołami Jezusa z Nazaretu; Jezusa, który ogłosił Królestwo Boże, które nadejdzie w pokoju i miłości i stanie się dzięki oraz z powodu naszych sentymentów”.

 
 Nie tutaj miejsce, aby szczegółowo omówić psychopatów rewolucyjnych o chrześcijańskich korzeniach, ale wypada przynajmniej zasygnalizować, jak bardzo byli podobni do rozmaitych innych rewolucjonistów, a więc i tych wywodzących się z żydowskiego społeczeństwa. Skupimy się tutaj na rewolucjonistach rosyjskich z przełomu XIX i XX w. Oni bowiem byli pionierami wielu form gwałtownego sprzeciwu społecznego, a w tym i terroryzmu, co służy za wzorzec dla innych na całym świecie od niemal 150 lat. W drugiej połowie XIX w. i potem w Rosji rewolucjoniści o korzeniach chrześcijańskich – szczególnie wywodzący się ze szlachty, ale również prawosławnego kleru – odwoływali się, często świadomie, do swej wiary, aby odkupić winy przodków w stosunku do ludu i ustanowić sprawiedliwość powszechną w życiu doczesnym. Ich interpretacja socjalizmu pomieszała się z chrystianizmem: utopia, rewolucja, Armagedon.

 Czołowy socjalista-rewolucjonista (SR) Borys Sawinkow był zafascynowany Apokalipsą św. Jana. Passsus (6:8) z tego źródła posłużył mu jako motto do jego słynnej, autobiograficznej książki: „I ujrzałem: oto koń trupio blady, a imię siedzącego na nim Śmierć, i Otchłań mu towarzyszyła. I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta”. Sawinkow starał się realizować takie przesłania w swoim życiu. Jego towarzysze też. Na przykład eserowiec Igor Sazonov, zabójca ministra spraw wewnętrznych Viaczeslava von Plehvego, widział w sobie i swych współtowarzyszach naśladowcę Jezusa. Upierał się, że socjaliści to chrześcijanie. „Chcą, aby królestwo Chrystusa zstąpiło na ziemię... Gdy mój nauczyciel powiedział mi, żebym wziął krzyż i za nim szedł... to przecież nie mogłem porzucić swego krzyża”.

 Piękna córka oficerska i idealna ekstremistka Maria Benevskaia zawsze była rozmodlona i podpierająca się Biblią zarówno w rewolucyjnej teorii, jak i terrorystycznym czynie. Podczas produkcji bomb przeznaczonych na zamach na generalnego gubernatora Moskwy przypadkowo doszło do eksplozji. Straciła w niej lewą rękę i część prawej dłoni. Wpadła, zesłano ją na Sybir. Nigdy nie porzuciła jednak swej głębokiej chrześcijańskiej (wypaczonej) wiary. Według jednego z jej współtowarzyszy: „Bardzo długo nie mogłem zrozumieć, jak Marusia mogła zwrócić się ku terrorowi. Bo przecież w jej duszy nie istniało uczucie nienawiści dla nikogo; żyła tylko miłością dla ludu. Ponadto była bardzo religijna. W końcu zrozumiałem, że została terrorystką, nie aby zabijać, ale aby poświęcić siebie samą”. Zaiste wzruszające, szczególnie dla ofiar terroru. Eserowiec Iwan P. Kalyaev (Kaljaiev) – syn carskiego policmajstra z Warszawy i polskiej matki – w przerwach między mordowaniem tzw. wrogów ludu, a wśród nich i Wielkiego Księcia Sergieja Aleksandrowicza Romanowa, pisał poezję ku chwale Pana Boga. Był przekonany o chrześcijańskiej inspiracji swych czynów.

 Jekaterina Bereszkovskaja uznała za swą idolkę św. Barbarę Męczenniczkę, która odmówiła wyjścia za mąż i za to została zabita przez własnego ojca. Bereszkovskaja, wcielając się w męczenniczkę, porzuciła swojego męża i malutkie dziecko dla rewolucji. Została terrorystką. Stale usprawiedliwiała swe mordercze wybory w formie religijnej. Z prawosławnych sekt, takich jak choćby „chłysty” – wielbiących „oblubienic Chrystusa,” gdzie wiodący sekciarz obwoływał siebie mesjaszem – wysnuła teorię o „oblubienicach rewolucji”, gdzie rewolucja pełniła funkcję mesjasza. Stała się jedną z „oblubienic rewolucji.” I głosiła płomieniste kazania apokaliptyczne:
 

„Słuchajcie, Bracia! Bierzcie broń w swe dłonie i idźcie za tymi, co was do bitwy wzywają. Idźcie i będziecie zbawieni. Grzeszni powstaną przeciw wam i zgromadzą swoje siły, ale nie lękajcie się: was jest wielu, setki razy tylu, ilu ich. Bóg stanie po waszej stronie i pomoże wam. Ci z was, którzy będą cierpieć czy zginą w walce o sprawiedliwość i wolność, zwać się będą świętymi, a sam Bóg weźmie ich dusze do Nieba”.

 
Cdn.
 
 
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 30 czerwca 2020
Intel z DC
 


 

Polecane