[Tylko u nas] Prof. David Engels: Kryzys koronawirusowy jako test

Angielscy biskupi zalecają szczepionki sporządzane z użyciem materiałów pozyskiwanych z pomordowanych dzieci
 [Tylko u nas] Prof. David Engels: Kryzys koronawirusowy jako test
/ morguefile.com
W całym tym kryzysie spowodowanym koronawirusem można dostrzec przynajmniej jedną pozytywną stronę; stanowi on mianowicie swoisty test jakości: ukazuje niejawne cele i ukryte słabości naszego nowoczesnego społeczeństwa, działając jednocześnie jak swoisty katalizator przyspieszający wiele z obecnych już procesów rozkładu, które bez tego ciągnąć mogłyby się jeszcze długo. Obywatel stał się bardziej niż kiedykolwiek masą dyspozycyjną dla rządów i grup opozycyjnych, instrumentalizujących w sposób celowy i ukierunkowany zarówno samą kwarantannę jak i powszechną panikę w celu zwalczania swoich przeciwników politycznych (widać to najlepiej na przykładzie USA); również wielkie grupy farmaceutyczne i informatyczne prześcigają się dziś w nieludzkich futurystycznych propozycjach, aby przy pomocy aplikacji śledzących, szczepień nanocząsteczkowych czy inżynierii genetycznej ułatwić drogę nacierającemu transhumanizmowi. Widzimy też wyraźnie, jak rzekomo liberalne rządy, na czele z francuskim czy niemieckim, z dnia na dzień są w stanie zawiesić podstawowe prawa demokratyczne i poddać swoich obywateli całkowitej kontroli, podczas gdy rzekomo autorytarne reżimy, takie jak Węgry, już dawno zrezygnowały ze swych specjalnych upoważnień. Zwłaszcza więc na Zachodzie cały ten kryzys pandemiczny przypomina co nieco przeprowadzanie w sposób kontrolowany detonacji, która ma doprowadzić do ostatecznej likwidacji konający już, ultra-liberalny, oparty na zadłużeniu system gospodarczo-finansowy, zastępując go opartym na pieniądzu podatników „socjalizmem miliarderów” (kapitalizm dla bogatych, socjalizm dla szerokich mas) - i to przy aplauzie samych obywateli dziękującym swoim rządom za rzekome „wyprowadzenie z kryzysu”. A to, że cały ten europejski „mechanizm ratunkowy” obejmuje również finansowanie projektów, które ze skutkami koronawirusa nie mają absolutnie nic wspólnego (gender studies, zielony ład, digitalizacja itp.) i przewiduje ponadto przykręcenie śruby niekochanym konserwatywnym krajom Europy Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza Polsce i Węgrom, stawiając ich pod silną presję finansową, pokazuje jeszcze wyraźniej, że ów obecny kryzys trafił się lewicowo-liberalnemu establishmentowi niczym ślepej kurze ziarno i że najprawdopodobniej trwać to będzie jeszcze przez wiele następnych miesięcy, a może i lat, i to pomimo iż pomiędzy właściwym wyzwalaczem a jego dramatycznymi konsekwencjami nie widać już praktycznie żadnego racjonalnego związku.

Jednak do najsmutniejszych lekcji płynących z kryzysu pandemicznego należy niemal całkowite zglajchszaltowanie zachodnioeuropejskich kościołów i ich kapitulacja wobec panującej ideologii. Zwłaszcza zaś Kościół katolicki w Niemczech, pomimo iż od lat konfrontowany jest z bezprecedensową skalą masowych odchodzeń wiernych, zdaje się być zupełnie niezdolny do jakiejkolwiek refleksji na temat swoich rzeczywistych zadań. Zamiast tego intensyfikuje jeszcze to swe podlizywanie się politykom i duchowi czasu; czy to gdy chodzi o przejmowanie ideologii LGBT (przez szeroko pojętą madiatyzację), permanentną agitację przeciwko największej niemieckiej partii opozycyjnej, pełne poparcie dla „Willkommenskultur” Angeli Merkel (która, nawiasem mówiąc, wpłaca do kościelnych skarbców olbrzymie sumy), czy wreszcie przez wybór owej, idącej zbyt daleko nawet dla samego papieża Franciszka „synodalnej ścieżki specjalnej”, prowadzącej do protestantyzacji katolicyzmu (małżeństwo kapłańskie, zgoda na rozwód, kobiety w stanie kapłańskim, zadania przywódcze świeckich itp.) - wszystko to pokazuje, że Kościół na Zachodzie ma już niewiele wspólnego z tą wiarą, która przez stulecia chroniona była dzięki ścisłemu przestrzeganiu nauk ojców kultury europejskiej. Ta niemal entuzjastyczna gotowość, z jaką po raz pierwszy od czasu chrystianizacji Niemiec zamknięto w tym roku kościoły i „odwołano” nawet Wielkanoc - podczas gdy w tym samym czasie duże domy towarowe pozostawały otwarte, a muzułmanie w sposób masowy i niezakłócony odprawiali na ulicach Ramadan - mówi nam bardzo wiele, zwłaszcza, że odważny opór pewnych niewielkich społeczności tradycjonalistycznych - takich jak Instytut św. Filipa Neri w Berlinie - pokazały, że da się jednak inaczej.

Niestety, Kościół niemiecki nie stanowi wyjątku; przeciwnie jest raczej regułą na Zachodzie. Ostatni bodaj najbardziej niepokojący przypadek takiej dobrowolnej samodestrukcji pochodzi akurat z Wysp Brytyjskich. Kilka dni temu konferencja biskupów angielskiego kościoła katolickiego uczyniła bowiem niemal obowiązkiem moralnym dla wszystkich pobożnych katolików zaszczepienie się przeciwko koronawirusowi (gdy szczepionki te zostaną klinicznie przetestowane i zalecane) - i to pomimo iż niektóre użyte do ich produkcji substancje wyhodowane zostały na bazie komórek pochodzących z abortowanych płodów, czyli - mówiąc otwarcie - z zamordowanych nienarodzonych dzieci. Chyba nie da się bardziej obrazowo wyrazić skali deprawacji dzisiejszego Kościoła: oto konferencja biskupów katolickich akceptuje użycie na masową skalę części ciała zabitych w łonie matki niemowląt, o ile ma to rzekomo służyć wyższemu celowi - demoralizacja nie mająca sobie równych, sprawiająca, że ​​człowieka przechodzą dreszcze gdy się zastanawia, jak ów moralnie wypatroszony miałby w przyszłości nadal wyznaczać owe czerwone linie, których przekraczać nie wolno, jeśli sam legitymizuje zabijanie nienarodzonych dzieci, powołując się na rzekomą „ogólną korzyść medyczną” - argumentacja mniej więcej na tym samym poziomie, co u doktora Mengele i innych niemieckich „lekarzy” przeprowadzających przerażające eksperymenty na ludziach w obozach koncentracyjnych.

Niestety, historia ostatnich kilku dziesięcioleci jest pełna tego rodzaju „pierwszych kroków”, po których w sposób naturalny następowały (gdyż następować musiały) te kolejne. Każde pierwsze „odstępstwo” od reguł jest bowiem z natury rzeczy dość ułatwione: daje się go sprzedać jako coś w zasadzie „ludzkiego”. A że w ten sposób powstają precedensy, za którymi nieuchronnie następują dalsze - tak, że na koniec nie pozostaje już żadna klarowna reguła - o tym obywatele często zapominają, a to z kolei wykorzystywane jest z premedytacją przez lewicowo-liberalną klasę polityczną. Czy to gdy chodzi o aborcję, ideologię LGBTQ, prawodawstwo muzułmańskie, kazirodztwo, (antychrześcijańskie) bluźnierstwo, okaleczanie genitaliów, adopcję dzieci przez pary homoseksualne, poligamię, mowę nienawiści, niszczenie dóbr kulturowych w imię „antyrasizmu”, czy wreszcie eutanazję: wszystkim tym zjawiskom na samym początku zawsze towarzyszyła debata odnośnie kilku, mniej lub bardziej sympatycznie opisywanych „indywidualnych przypadków” lub (zwłaszcza dzisiaj) legalizacja obcego prawa w celu „ochrony” imigrantów. A gdy drzwi do odrzucenia pryncypiów zostają już otwarte, wówczas ów „indywidualny przypadek” szybko staje się ruchem masowym, co doprowadza do całkowitej relatywizacji prawa, a co za tym idzie: do normalizacji praktyk nienaturalnych, kulturowo obcych lub autodestrukcyjnych.

Jest bardziej niż smutne, że akurat spora część kościoła katolickiego zdaje się nie wyciągać żadnej nauki z tych nieustannie toczących się procesów. Wręcz przeciwnie, sami dobrowolnie (po części wiedzeni zapewne dobrą wolą) popadli w tę iście szatańską pułapkę, aby dzięki takiej wyprzedzającej uległości wobec ducha czasu zachować przychylność władzy i zyskać aplauz ze strony mediów głównego nurtu. To poważny znak ostrzegawczy wobec ponuro rysującej się przyszłości, jaka pisana jest tym instytucjom. Należy mieć chociaż nadzieję, że przynajmniej kościoły Europy Środkowo-Wschodniej, które dzięki doświadczeniu oporu wobec komunizmu i świetlanym przykładom swoich ludzi kościoła (takich jak kardynał Stefan Wyszyński) utrwalały się coraz mocniej w wierze, podczas gdy ich zachodni koledzy coraz bardziej zarażali się duchem liberalizmu i relatywizmu - wykażą się większą odpornością. Pierwsi chrześcijanie byli prześladowani przez państwo rzymskie i dobrowolnie znosili męczeństwo i śmierć odmawiając publicznego wylewania niewielkiego kielicha wina na ołtarzu ofiarnym lub zapalania kadzidła ku czci boskiej władzy państwowej. Tymczasem spora część dzisiejszego kościoła na Zachodzie Europy wydaje się być gotowa do wyrzeczenia się swej wiary, a wraz z nią do wyrzucenia za burtę tożsamościowej kotwicy europejskiej kultury, degradując się dobrowolnie do roli moralnego ramienia lewicowo-liberalnych elit - po to, aby móc nadal obficie korzystać z darowizn materialnych płynących ze strony tego głęboko antychrześcijańskiego systemu politycznego. Jak więc długo ma jeszcze potrwać ta zdrada, zanim ostatni prawdziwi wierzący na Zachodzie nie wyciągną wreszcie niezbędnych wniosków?

David Engels

z niemieckiego tłumaczył Marian Panic

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sensacyjne informacje z Barcelony: Xavi jednak na wylocie? z ostatniej chwili
Sensacyjne informacje z Barcelony: Xavi jednak na wylocie?

Zdaniem hiszpańskich mediów sprawa pozostania Xaviego na stanowisku trenera Barcelony nie jest jeszcze przesądzona. Zdaniem "AS" wszystko zależy od tego, czy Blaugranie uda się odzyskać drugie miejsce w tabeli.

Paweł Jędrzejewski: Nie amerykańska ambasada w Polsce, ale polska w USA powinna potępiać antysemityzm Wiadomości
Paweł Jędrzejewski: Nie amerykańska ambasada w Polsce, ale polska w USA powinna potępiać antysemityzm

Zaatakowanie synagogi Nożyków w Warszawie przez szesnastolatka koniecznie trzeba postrzegać w szerszym kontekście. Poprzedziły je dwa wydarzenia, dość mocno nagłośnione przez media. Rok temu 14-latek i 15-latek namalowali swastykę na ścianie synagogi w Gdańsku-Wrzeszczu. W roku 2018, także w Gdańsku-Wrzeszczu, chory psychicznie rzucił kamieniem w szybę tej samej synagogi. Były także sporadyczne przypadki umieszczania antyżydowskich napisów na synagogach (np. we Wrocławiu). Czyli w ciągu prawie sześciu lat w Polsce miało miejsce kilka przypadków wandalizmu i dwa ataki - jeden popełniony przez małoletniego, jeden przez chorego psychicznie. Mało? Tak - na całe szczęście, bardzo mało.

Co Luna zrobiła z polską flagą? Oburzenie w sieci z ostatniej chwili
Co Luna zrobiła z polską flagą? Oburzenie w sieci

Luna reprezentująca Polskę podczas tegorocznej Eurowizji postanowiła pojawić się podczas konkursu nie tylko z biało-czerwoną, ale także tęczową flagą.

Nie żyje znany polski muzyk z ostatniej chwili
Nie żyje znany polski muzyk

W poniedziałek zmarł Jacek Zieliński wieloletni członek krakowskiej grupy Skaldowie - podała w mediach społecznościowych Piwnica pod Baranami. Miał 77 lat.

Kaczyński i Szydło: Wybieramy się na demonstrację Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi z ostatniej chwili
Kaczyński i Szydło: Wybieramy się na demonstrację Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi

– Decyzje, które zapadają na forum europejskim, przekładają się na życie mieszkańców jako ograniczenia, podatki, drożyzna. Dlatego wybieram się na marsz 10 maja – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z Tysol.pl.

Ukraina: Nie żyje dwukrotny mistrz Europy. Zginał na wojnie z ostatniej chwili
Ukraina: Nie żyje dwukrotny mistrz Europy. Zginał na wojnie

Pełeszenko zajął czwarte miejsce w kategorii 85 kg podczas igrzysk olimpijskich w 2016 roku. W tym samym roku został mistrzem Europy, ponownie zdobywając złoto rok później. W 2018 roku został zawieszony po tym, jak nie przeszedł testu antydopingowego. "Z wielkim smutkiem informujemy, że serce zasłużonego mistrza sportu Ukrainy Ołeksandra Pełeszenki przestało dziś bić. Składamy najszczersze kondolencje rodzinie i wszystkim, którzy go znali" – można przeczytać w komunikacie UWF na Facebooku. Hołd sztangiście złożył także Ukraiński Komitet Olimpijski, dodając, że wstąpił do sił zbrojnych już w pierwszych dniach inwazji Rosji na Ukrainę. "Wojna zabiera tych najlepszych... Bohaterowie nie umierają" – powiedział trener sztangistów i członek zarządu UWF Wiktor Słobodianiuk.

Komisja Europejska kończy procedurę z art. 7 wobec Polski. Jest reakcja PiS z ostatniej chwili
Komisja Europejska kończy procedurę z art. 7 wobec Polski. Jest reakcja PiS

– Uruchomienie procedury art. 7. za rządów PiS miało wyłączenie charakter politycznej presji; stan prawny jest dokładnie taki sam, co znaczy, że byliśmy oskarżani niesłusznie o łamanie praworządności – powiedzieli PAP politycy PiS pytani o zapowiedź zakończenia tej procedury.

Francja zabiera głos ws. doniesień o wysłaniu żołnierzy na Ukrainę z ostatniej chwili
Francja zabiera głos ws. doniesień o wysłaniu żołnierzy na Ukrainę

Francja nie wysłała wojsk na Ukrainę; takie doniesienia to efekt niesłabnącej kampanii dezinformacyjnej, która ma osłabić wsparcie Paryża dla Kijowa – ogłosiło w poniedziałek MSZ Francji. Wcześniej w mediach pojawiały się informacje o wysłaniu na Ukrainę około setki żołnierzy francuskiej Legii Cudzoziemskiej.

Niemcy: Koniec z dopłatami bezpośrednimi dla rolników? z ostatniej chwili
Niemcy: Koniec z dopłatami bezpośrednimi dla rolników?

Frakcja niemieckich Zielonych uważa, że wielomiliardowe dotacje rolne z Unii Europejskiej powinny być w przyszłości inaczej dystrybuowane.

„Człowiek z bliskiego kręgu poseł Gasiuk-Pihowicz”. Nowe informacje nt. sędziego Tomasza Szmydta z ostatniej chwili
„Człowiek z bliskiego kręgu poseł Gasiuk-Pihowicz”. Nowe informacje nt. sędziego Tomasza Szmydta

Przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa Dagmara Pawełczyk-Woicka przekazała w rozmowie z dziennikiem „Rzeczpospolita”, że sędzia Tomasz Szmydt, który w poniedziałek poprosił o azyl na Białorusi, współpracował z poseł KO Kamilą Gasiuk-Pihowicz.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. David Engels: Kryzys koronawirusowy jako test

Angielscy biskupi zalecają szczepionki sporządzane z użyciem materiałów pozyskiwanych z pomordowanych dzieci
 [Tylko u nas] Prof. David Engels: Kryzys koronawirusowy jako test
/ morguefile.com
W całym tym kryzysie spowodowanym koronawirusem można dostrzec przynajmniej jedną pozytywną stronę; stanowi on mianowicie swoisty test jakości: ukazuje niejawne cele i ukryte słabości naszego nowoczesnego społeczeństwa, działając jednocześnie jak swoisty katalizator przyspieszający wiele z obecnych już procesów rozkładu, które bez tego ciągnąć mogłyby się jeszcze długo. Obywatel stał się bardziej niż kiedykolwiek masą dyspozycyjną dla rządów i grup opozycyjnych, instrumentalizujących w sposób celowy i ukierunkowany zarówno samą kwarantannę jak i powszechną panikę w celu zwalczania swoich przeciwników politycznych (widać to najlepiej na przykładzie USA); również wielkie grupy farmaceutyczne i informatyczne prześcigają się dziś w nieludzkich futurystycznych propozycjach, aby przy pomocy aplikacji śledzących, szczepień nanocząsteczkowych czy inżynierii genetycznej ułatwić drogę nacierającemu transhumanizmowi. Widzimy też wyraźnie, jak rzekomo liberalne rządy, na czele z francuskim czy niemieckim, z dnia na dzień są w stanie zawiesić podstawowe prawa demokratyczne i poddać swoich obywateli całkowitej kontroli, podczas gdy rzekomo autorytarne reżimy, takie jak Węgry, już dawno zrezygnowały ze swych specjalnych upoważnień. Zwłaszcza więc na Zachodzie cały ten kryzys pandemiczny przypomina co nieco przeprowadzanie w sposób kontrolowany detonacji, która ma doprowadzić do ostatecznej likwidacji konający już, ultra-liberalny, oparty na zadłużeniu system gospodarczo-finansowy, zastępując go opartym na pieniądzu podatników „socjalizmem miliarderów” (kapitalizm dla bogatych, socjalizm dla szerokich mas) - i to przy aplauzie samych obywateli dziękującym swoim rządom za rzekome „wyprowadzenie z kryzysu”. A to, że cały ten europejski „mechanizm ratunkowy” obejmuje również finansowanie projektów, które ze skutkami koronawirusa nie mają absolutnie nic wspólnego (gender studies, zielony ład, digitalizacja itp.) i przewiduje ponadto przykręcenie śruby niekochanym konserwatywnym krajom Europy Środkowo-Wschodniej, zwłaszcza Polsce i Węgrom, stawiając ich pod silną presję finansową, pokazuje jeszcze wyraźniej, że ów obecny kryzys trafił się lewicowo-liberalnemu establishmentowi niczym ślepej kurze ziarno i że najprawdopodobniej trwać to będzie jeszcze przez wiele następnych miesięcy, a może i lat, i to pomimo iż pomiędzy właściwym wyzwalaczem a jego dramatycznymi konsekwencjami nie widać już praktycznie żadnego racjonalnego związku.

Jednak do najsmutniejszych lekcji płynących z kryzysu pandemicznego należy niemal całkowite zglajchszaltowanie zachodnioeuropejskich kościołów i ich kapitulacja wobec panującej ideologii. Zwłaszcza zaś Kościół katolicki w Niemczech, pomimo iż od lat konfrontowany jest z bezprecedensową skalą masowych odchodzeń wiernych, zdaje się być zupełnie niezdolny do jakiejkolwiek refleksji na temat swoich rzeczywistych zadań. Zamiast tego intensyfikuje jeszcze to swe podlizywanie się politykom i duchowi czasu; czy to gdy chodzi o przejmowanie ideologii LGBT (przez szeroko pojętą madiatyzację), permanentną agitację przeciwko największej niemieckiej partii opozycyjnej, pełne poparcie dla „Willkommenskultur” Angeli Merkel (która, nawiasem mówiąc, wpłaca do kościelnych skarbców olbrzymie sumy), czy wreszcie przez wybór owej, idącej zbyt daleko nawet dla samego papieża Franciszka „synodalnej ścieżki specjalnej”, prowadzącej do protestantyzacji katolicyzmu (małżeństwo kapłańskie, zgoda na rozwód, kobiety w stanie kapłańskim, zadania przywódcze świeckich itp.) - wszystko to pokazuje, że Kościół na Zachodzie ma już niewiele wspólnego z tą wiarą, która przez stulecia chroniona była dzięki ścisłemu przestrzeganiu nauk ojców kultury europejskiej. Ta niemal entuzjastyczna gotowość, z jaką po raz pierwszy od czasu chrystianizacji Niemiec zamknięto w tym roku kościoły i „odwołano” nawet Wielkanoc - podczas gdy w tym samym czasie duże domy towarowe pozostawały otwarte, a muzułmanie w sposób masowy i niezakłócony odprawiali na ulicach Ramadan - mówi nam bardzo wiele, zwłaszcza, że odważny opór pewnych niewielkich społeczności tradycjonalistycznych - takich jak Instytut św. Filipa Neri w Berlinie - pokazały, że da się jednak inaczej.

Niestety, Kościół niemiecki nie stanowi wyjątku; przeciwnie jest raczej regułą na Zachodzie. Ostatni bodaj najbardziej niepokojący przypadek takiej dobrowolnej samodestrukcji pochodzi akurat z Wysp Brytyjskich. Kilka dni temu konferencja biskupów angielskiego kościoła katolickiego uczyniła bowiem niemal obowiązkiem moralnym dla wszystkich pobożnych katolików zaszczepienie się przeciwko koronawirusowi (gdy szczepionki te zostaną klinicznie przetestowane i zalecane) - i to pomimo iż niektóre użyte do ich produkcji substancje wyhodowane zostały na bazie komórek pochodzących z abortowanych płodów, czyli - mówiąc otwarcie - z zamordowanych nienarodzonych dzieci. Chyba nie da się bardziej obrazowo wyrazić skali deprawacji dzisiejszego Kościoła: oto konferencja biskupów katolickich akceptuje użycie na masową skalę części ciała zabitych w łonie matki niemowląt, o ile ma to rzekomo służyć wyższemu celowi - demoralizacja nie mająca sobie równych, sprawiająca, że ​​człowieka przechodzą dreszcze gdy się zastanawia, jak ów moralnie wypatroszony miałby w przyszłości nadal wyznaczać owe czerwone linie, których przekraczać nie wolno, jeśli sam legitymizuje zabijanie nienarodzonych dzieci, powołując się na rzekomą „ogólną korzyść medyczną” - argumentacja mniej więcej na tym samym poziomie, co u doktora Mengele i innych niemieckich „lekarzy” przeprowadzających przerażające eksperymenty na ludziach w obozach koncentracyjnych.

Niestety, historia ostatnich kilku dziesięcioleci jest pełna tego rodzaju „pierwszych kroków”, po których w sposób naturalny następowały (gdyż następować musiały) te kolejne. Każde pierwsze „odstępstwo” od reguł jest bowiem z natury rzeczy dość ułatwione: daje się go sprzedać jako coś w zasadzie „ludzkiego”. A że w ten sposób powstają precedensy, za którymi nieuchronnie następują dalsze - tak, że na koniec nie pozostaje już żadna klarowna reguła - o tym obywatele często zapominają, a to z kolei wykorzystywane jest z premedytacją przez lewicowo-liberalną klasę polityczną. Czy to gdy chodzi o aborcję, ideologię LGBTQ, prawodawstwo muzułmańskie, kazirodztwo, (antychrześcijańskie) bluźnierstwo, okaleczanie genitaliów, adopcję dzieci przez pary homoseksualne, poligamię, mowę nienawiści, niszczenie dóbr kulturowych w imię „antyrasizmu”, czy wreszcie eutanazję: wszystkim tym zjawiskom na samym początku zawsze towarzyszyła debata odnośnie kilku, mniej lub bardziej sympatycznie opisywanych „indywidualnych przypadków” lub (zwłaszcza dzisiaj) legalizacja obcego prawa w celu „ochrony” imigrantów. A gdy drzwi do odrzucenia pryncypiów zostają już otwarte, wówczas ów „indywidualny przypadek” szybko staje się ruchem masowym, co doprowadza do całkowitej relatywizacji prawa, a co za tym idzie: do normalizacji praktyk nienaturalnych, kulturowo obcych lub autodestrukcyjnych.

Jest bardziej niż smutne, że akurat spora część kościoła katolickiego zdaje się nie wyciągać żadnej nauki z tych nieustannie toczących się procesów. Wręcz przeciwnie, sami dobrowolnie (po części wiedzeni zapewne dobrą wolą) popadli w tę iście szatańską pułapkę, aby dzięki takiej wyprzedzającej uległości wobec ducha czasu zachować przychylność władzy i zyskać aplauz ze strony mediów głównego nurtu. To poważny znak ostrzegawczy wobec ponuro rysującej się przyszłości, jaka pisana jest tym instytucjom. Należy mieć chociaż nadzieję, że przynajmniej kościoły Europy Środkowo-Wschodniej, które dzięki doświadczeniu oporu wobec komunizmu i świetlanym przykładom swoich ludzi kościoła (takich jak kardynał Stefan Wyszyński) utrwalały się coraz mocniej w wierze, podczas gdy ich zachodni koledzy coraz bardziej zarażali się duchem liberalizmu i relatywizmu - wykażą się większą odpornością. Pierwsi chrześcijanie byli prześladowani przez państwo rzymskie i dobrowolnie znosili męczeństwo i śmierć odmawiając publicznego wylewania niewielkiego kielicha wina na ołtarzu ofiarnym lub zapalania kadzidła ku czci boskiej władzy państwowej. Tymczasem spora część dzisiejszego kościoła na Zachodzie Europy wydaje się być gotowa do wyrzeczenia się swej wiary, a wraz z nią do wyrzucenia za burtę tożsamościowej kotwicy europejskiej kultury, degradując się dobrowolnie do roli moralnego ramienia lewicowo-liberalnych elit - po to, aby móc nadal obficie korzystać z darowizn materialnych płynących ze strony tego głęboko antychrześcijańskiego systemu politycznego. Jak więc długo ma jeszcze potrwać ta zdrada, zanim ostatni prawdziwi wierzący na Zachodzie nie wyciągną wreszcie niezbędnych wniosków?

David Engels

z niemieckiego tłumaczył Marian Panic


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe