[Tylko u nas] Prof. David Engels: Gotowi na Europę, w której "niemiecki motor" może stracić na znaczeniu?

W prasie międzynarodowej, a często także w czołowych mediach niemieckich, kraj między Renem a Odrą przedstawiany jest chętnie jako opoka pośród kipieli chaotycznej polityki światowej, jako niezłomny i niezachwiany gospodarczy motor Europy, jako kotwica politycznej stabilności w Unii Europejskiej zagrożonej ekstremizmem i secesją. Ale wrażenie to jest zwodnicze: Niemcy są bardziej rozdarte politycznie niż kiedykolwiek.
Brama Brandenburska [Tylko u nas] Prof. David Engels: Gotowi na Europę, w której
Brama Brandenburska / Pixabay.com

Każdy, kto w dzisiejszych czasach chciałby wątpić w tę diagnozę, czy wręcz wrzucać ją do kategorii populistycznej propagandy, musi się mocno wysilać, a przede wszystkim być całkowicie ślepym na coraz większą ilość świadczących o tym danych, no chyba, że potraktuje je jako „fake newsy”. Najnowszymi przykładami walki, jaka toczy się za kulisami pozornej stabilności i solidności trwających już tyle lat rządów Angeli Merkel, są trzy znaczące incydenty z ostatnich kilku dni, które wyraźnie ilustrują wewnętrzne rozdarcie niemieckiego społeczeństwa.

Kiedy 28 września Oskar Lafontaine, były lider partii „Lewica” (die Linken), we wspólnym wystąpieniu z byłym berlińskim senatorem ds. finansów Thilo Sarrazinem (ex-SPD) zestawił koszty przyjmowania dodatkowych uchodźców z mniej niż skromną ofertą państwa dla niemieckich emerytów i wezwał do odpowiedzialnego podejścia do zasobów fiskalnych kraju, lewicowa opinia publiczna w Niemczech wpadła po prostu w szał i nie tylko oskarżyła Lafontaine'a o rasizm, ale także wezwała go do natychmiastowej rezygnacji z wszelkich zajmowanych funkcji politycznych - wyraźny znak, jak napięta jest sytuacja polityczna również po stronie lewicy, gdzie kwestie tożsamościowe wyraźnie już dominują nad polityką gospodarczą.
Ale ta reorientacja nie jest bynajmniej wewnętrzną sprawą jedynie środowisk lewicowych: socjalistów, zielonych czy socjaldemokratów, gdyż dotyka to także chadeków, których coraz wyraźniejszy skręt w lewo pod rządami Angeli Merkel nie jest już dla nikogo tajemnicą. Niezwykle znaczące w tym kontekście było wystąpienie Arnolda Vaatza (CDU), jednego z ostatnich aktywnych bojowników o wolność w NRD, który pod koniec swego przemówienia w parlamencie saksońskim w Dniu Jedności Niemiec nazwał rzeczy po imieniu:

„Musi istnieć możliwość sporu o kształt polityki energetycznej rządu. Musi istnieć możliwość propagowania wykorzystywania wszelkich rodzajów energii, w tym również energii jądrowej. Musi istnieć możliwość weryfikacji naszej świadomości ryzyka pod względem jej przydatności w ocenie rzeczywistości. Musi istnieć możliwość wyważenia zagrożeń wynikających z naszej polityki zadłużeniowej. Musimy mieć możliwość stawiania pytań o skuteczność naszej polityki pomocowej dla krajów rozwijających się. Musi być możliwe nazywanie po imieniu przerostu biurokracji, a także wyeliminowanie tego zjawiska. Musi istnieć możliwość domagania się precyzyjnego oddzielenia polityki azylowej od polityki imigracyjnej. A wszystko to, panie i panowie, bez stosowania pręgierza i bez bycia pod pręgierzem."

Zagrożenie dla wolności jest dziś większe niż kiedykolwiek, mówił dalej Vaatz, podczas gdy przedstawiciele lewicy (die Linken, Zieloni i SPD) opuścili już salę w proteście przeciwko wzywaniu do tego rodzaju dialogu:

„Jeśli ocenia się wypowiedź na podstawie tego, z czyich ust ona padła, a nie pod względem zawartości w niej prawdy; jeśli ktoś traci pracę, gdyż widziano go siedzącego przy stole z niewłaściwą osobą, to mam wątpliwości, czy tamta wolność z roku 1990 nadal istnieje” - zakończył swoją wypowiedź Vaatz.

Takie słowa przy okazji Święta Zjednoczenia w niemieckim Landtagu ilustrują w sposób nader wymowny pod jaką presją znajdują się dziś polityczne nastroje w tym kraju, jak również fakt, że fronty polityczne tak się już usztywniły, że powrót do spokojnej, rzeczowej i obiektywnej dyskusji wydaje się już być niemożliwym.

Świadczy o tym także niedawny skandal wokół wypowiedzi byłego prezentera ZDF i znanego publicysty Petera Hahne'a, również z okazji Święta Zjednoczenia we Freibergu. Zdeklarowany chrześcijanin Hahne narzekał między innymi na „wprowadzenie zupełnie nowego języka w ramach forsowania ideologii gender” i sprzeciwiał się wykluczaniu stanowiska wyborców AfD, opowiadając się raczej za krytyczną ich integracją: „Zamiast odsądzać od czci i wiary jedną czwartą wyborców z Niemiec Wschodnich, oskarżając ich o radykalizm, chrześcijanie powinni zajmować się budowaniem mostów i usuwaniem obaw słusznie zaniepokojonych obywateli, nie zaś wzbudzaniem dodatkowo nienawiści”. Tutaj także, zamiast gestów pojednania, doszło do skandalu: Hahne został przez Zielonych natychmiast przypisany do „prawej krawędzi politycznego spektrum” i oskarżony o posługiwanie się retoryką, która „w niczym nie ustępuje tej stosowanej przez AfD”, zaś SPD w wystąpieniu Hahne'a doszukała się reklamy jego własnych książek - kolejny dowód, że wzywanie do tak pilnie potrzebnego dialogu, przynajmniej z lewej strony, nie jest przyjmowane w kategoriach próby werbalnego rozbrojenia, lecz świadczy o umacnianiu własnych pozycji i pogłębianiu się przepaści, jaka coraz bardziej dzieli Niemców.

Reasumując: nastroje w Niemczech nie wyglądają dobrze, a ponieważ kryzys gospodarczy się rozkręca, należy się spodziewać, że podziały polityczne będą się również tylko pogłębiać. Ale powinno to być także lekcją dla sąsiadów Niemiec i wszystkich europejskich partnerów, bowiem z jednej strony ważne jest aby polegać bardziej na dialogu niż na ideologicznym fundamentalizmie, a z drugiej, aby być przygotowanym na Europę, w której Niemcy jako polityczny i gospodarczy motor mogą stopniowo przestać się liczyć.

z niemieckiego tłumaczył Marian Panic


 

POLECANE
Geje uznali się za lesbijki i zgarnęli kobietom nagrody sprzed nosa tylko u nas
Geje uznali się za lesbijki i zgarnęli kobietom nagrody sprzed nosa

Kolejny raz kilku transseksualistów zabrało kobietom sportowe nagrody przeznaczone dla zawodniczek, które kobietami się urodziły, a nie tylko mianowały. Kto jednak transseksualiście zabroni, skoro każdy z nas może sobie dzisiaj dowolnie wybrać swoją prawdziwą rzekomo tożsamość?

Kongres USA przyjął wielką piękną ustawę Donalda Trumpa z ostatniej chwili
Kongres USA przyjął "wielką piękną ustawę" Donalda Trumpa

Izba Reprezentantów USA przyjęła ustawę "One Big Beautiful Bill Act" zapowiadaną przez prezydenta Donalda Trumpa, łączącą cięcia podatków, redukcje socjalne i większe środki na deportacje.

Ogromny pożar bloku mieszkalnego w Ząbkach z ostatniej chwili
Ogromny pożar bloku mieszkalnego w Ząbkach

Około 20 zastępów straży pożarnej walczy z pożarem budynku wielorodzinnego przy ulicy Powstańców 62 w podwarszawskich Ząbkach.

Qczaj dopiero co zrobił prawo jazdy: Mam BMW M2, to samochód dla wariatów gorące
Qczaj dopiero co zrobił prawo jazdy: "Mam BMW M2, to samochód dla wariatów"

Trener podkreśla, że decyzja o zrobieniu prawa jazdy była jedną z najlepszych w jego życiu. Teraz, kiedy odpowiedni dokument ma już w kieszeni, z ogromną przyjemnością wsiada za kierownicę i mknie przed siebie. Najbardziej lubi drogi szybkiego ruchu, bo tam może mocniej wcisnąć pedał gazu.

Straż Graniczna miała odesłać migranta do Niemiec pod presją mieszkańców Gubina z ostatniej chwili
Straż Graniczna miała odesłać migranta do Niemiec pod presją mieszkańców Gubina

Próba nielegalnego przekazania migranta na polską stronę granicy wywołała w czwartek nerwową interwencję mieszkańców Gubina – informuje Robert Bąkiewicz z Ruchu Obrony Granic.

Grafzero: Zew Zajdla 2024 z ostatniej chwili
Grafzero: Zew Zajdla 2024

Nadszedł czas na Nagrody Fandomu Polskiego, czyli popularne Zajdle! W 2025 roku nieco wcześniej, bo Polcon ma miejsce w lipcu, ale równie ciekawie. Sześć powieści i cztery opowiadania - Grafzero vlog literacki podaje swoje typy!

PGNiG wydało pilny komunikat dla klientów z ostatniej chwili
PGNiG wydało pilny komunikat dla klientów

Uwaga na fałszywych przedstawicieli PGNiG Obrót Detaliczny i Grupy Orlen. Sprawdź, jak się chronić przed oszustami podszywającymi się pod pracowników.

Nie żyje gwiazda filmów Quentina Tarnatino z ostatniej chwili
Nie żyje gwiazda filmów Quentina Tarnatino

W czwartek w wieku 67 lat po prawdopodobnym zawale serca zmarł Michael Madsen, gwiazda "Wściekłych psów" i "Kill Billa".

Przewodniczący Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego piratem drogowym tylko u nas
Przewodniczący Wojewódzkiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego piratem drogowym

W Polsce, proszę Państwa, logika od dawna prosiła o azyl polityczny, ale ostatnio chyba wyemigrowała na stałe, i to bez prawa powrotu. Bo jak inaczej skomentować fakt, który nawet dla mnie, człowieka przywykłego do absurdów postkomunizmu, jest niczym diament w koronie groteski?

Trump rozmawiał z Putinem. Jest reakcja Kremla z ostatniej chwili
Trump rozmawiał z Putinem. Jest reakcja Kremla

W czwartek Władimir Putin powiedział prezydentowi USA Donaldowi Trumpowi w rozmowie telefonicznej w czwartek, że Moskwa nie zrezygnuje z celów, jakie sobie postawiła dotyczących wojny na Ukrainie.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. David Engels: Gotowi na Europę, w której "niemiecki motor" może stracić na znaczeniu?

W prasie międzynarodowej, a często także w czołowych mediach niemieckich, kraj między Renem a Odrą przedstawiany jest chętnie jako opoka pośród kipieli chaotycznej polityki światowej, jako niezłomny i niezachwiany gospodarczy motor Europy, jako kotwica politycznej stabilności w Unii Europejskiej zagrożonej ekstremizmem i secesją. Ale wrażenie to jest zwodnicze: Niemcy są bardziej rozdarte politycznie niż kiedykolwiek.
Brama Brandenburska [Tylko u nas] Prof. David Engels: Gotowi na Europę, w której
Brama Brandenburska / Pixabay.com

Każdy, kto w dzisiejszych czasach chciałby wątpić w tę diagnozę, czy wręcz wrzucać ją do kategorii populistycznej propagandy, musi się mocno wysilać, a przede wszystkim być całkowicie ślepym na coraz większą ilość świadczących o tym danych, no chyba, że potraktuje je jako „fake newsy”. Najnowszymi przykładami walki, jaka toczy się za kulisami pozornej stabilności i solidności trwających już tyle lat rządów Angeli Merkel, są trzy znaczące incydenty z ostatnich kilku dni, które wyraźnie ilustrują wewnętrzne rozdarcie niemieckiego społeczeństwa.

Kiedy 28 września Oskar Lafontaine, były lider partii „Lewica” (die Linken), we wspólnym wystąpieniu z byłym berlińskim senatorem ds. finansów Thilo Sarrazinem (ex-SPD) zestawił koszty przyjmowania dodatkowych uchodźców z mniej niż skromną ofertą państwa dla niemieckich emerytów i wezwał do odpowiedzialnego podejścia do zasobów fiskalnych kraju, lewicowa opinia publiczna w Niemczech wpadła po prostu w szał i nie tylko oskarżyła Lafontaine'a o rasizm, ale także wezwała go do natychmiastowej rezygnacji z wszelkich zajmowanych funkcji politycznych - wyraźny znak, jak napięta jest sytuacja polityczna również po stronie lewicy, gdzie kwestie tożsamościowe wyraźnie już dominują nad polityką gospodarczą.
Ale ta reorientacja nie jest bynajmniej wewnętrzną sprawą jedynie środowisk lewicowych: socjalistów, zielonych czy socjaldemokratów, gdyż dotyka to także chadeków, których coraz wyraźniejszy skręt w lewo pod rządami Angeli Merkel nie jest już dla nikogo tajemnicą. Niezwykle znaczące w tym kontekście było wystąpienie Arnolda Vaatza (CDU), jednego z ostatnich aktywnych bojowników o wolność w NRD, który pod koniec swego przemówienia w parlamencie saksońskim w Dniu Jedności Niemiec nazwał rzeczy po imieniu:

„Musi istnieć możliwość sporu o kształt polityki energetycznej rządu. Musi istnieć możliwość propagowania wykorzystywania wszelkich rodzajów energii, w tym również energii jądrowej. Musi istnieć możliwość weryfikacji naszej świadomości ryzyka pod względem jej przydatności w ocenie rzeczywistości. Musi istnieć możliwość wyważenia zagrożeń wynikających z naszej polityki zadłużeniowej. Musimy mieć możliwość stawiania pytań o skuteczność naszej polityki pomocowej dla krajów rozwijających się. Musi być możliwe nazywanie po imieniu przerostu biurokracji, a także wyeliminowanie tego zjawiska. Musi istnieć możliwość domagania się precyzyjnego oddzielenia polityki azylowej od polityki imigracyjnej. A wszystko to, panie i panowie, bez stosowania pręgierza i bez bycia pod pręgierzem."

Zagrożenie dla wolności jest dziś większe niż kiedykolwiek, mówił dalej Vaatz, podczas gdy przedstawiciele lewicy (die Linken, Zieloni i SPD) opuścili już salę w proteście przeciwko wzywaniu do tego rodzaju dialogu:

„Jeśli ocenia się wypowiedź na podstawie tego, z czyich ust ona padła, a nie pod względem zawartości w niej prawdy; jeśli ktoś traci pracę, gdyż widziano go siedzącego przy stole z niewłaściwą osobą, to mam wątpliwości, czy tamta wolność z roku 1990 nadal istnieje” - zakończył swoją wypowiedź Vaatz.

Takie słowa przy okazji Święta Zjednoczenia w niemieckim Landtagu ilustrują w sposób nader wymowny pod jaką presją znajdują się dziś polityczne nastroje w tym kraju, jak również fakt, że fronty polityczne tak się już usztywniły, że powrót do spokojnej, rzeczowej i obiektywnej dyskusji wydaje się już być niemożliwym.

Świadczy o tym także niedawny skandal wokół wypowiedzi byłego prezentera ZDF i znanego publicysty Petera Hahne'a, również z okazji Święta Zjednoczenia we Freibergu. Zdeklarowany chrześcijanin Hahne narzekał między innymi na „wprowadzenie zupełnie nowego języka w ramach forsowania ideologii gender” i sprzeciwiał się wykluczaniu stanowiska wyborców AfD, opowiadając się raczej za krytyczną ich integracją: „Zamiast odsądzać od czci i wiary jedną czwartą wyborców z Niemiec Wschodnich, oskarżając ich o radykalizm, chrześcijanie powinni zajmować się budowaniem mostów i usuwaniem obaw słusznie zaniepokojonych obywateli, nie zaś wzbudzaniem dodatkowo nienawiści”. Tutaj także, zamiast gestów pojednania, doszło do skandalu: Hahne został przez Zielonych natychmiast przypisany do „prawej krawędzi politycznego spektrum” i oskarżony o posługiwanie się retoryką, która „w niczym nie ustępuje tej stosowanej przez AfD”, zaś SPD w wystąpieniu Hahne'a doszukała się reklamy jego własnych książek - kolejny dowód, że wzywanie do tak pilnie potrzebnego dialogu, przynajmniej z lewej strony, nie jest przyjmowane w kategoriach próby werbalnego rozbrojenia, lecz świadczy o umacnianiu własnych pozycji i pogłębianiu się przepaści, jaka coraz bardziej dzieli Niemców.

Reasumując: nastroje w Niemczech nie wyglądają dobrze, a ponieważ kryzys gospodarczy się rozkręca, należy się spodziewać, że podziały polityczne będą się również tylko pogłębiać. Ale powinno to być także lekcją dla sąsiadów Niemiec i wszystkich europejskich partnerów, bowiem z jednej strony ważne jest aby polegać bardziej na dialogu niż na ideologicznym fundamentalizmie, a z drugiej, aby być przygotowanym na Europę, w której Niemcy jako polityczny i gospodarczy motor mogą stopniowo przestać się liczyć.

z niemieckiego tłumaczył Marian Panic



 

Polecane
Emerytury
Stażowe