A szef niemieckiego MSZ ostrożnie: za wcześnie na komentowanie wyborów w USA

"Z tego, co widzieliśmy do tej pory, jest to bardzo wyrównany wyścig między prezydentem (Donaldem) Trumpem a Joe Bidenem. Głosy (oddane w lokalach wyborczych w dniu wyborów - PAP) są nadal liczone w wielu miejscach, podobnie jak głosy oddane drogą korespondencyjną. Jest za wcześnie, aby komentować dziś te wybory" - zaznaczył szef niemieckiej dyplomacji.
Zauważył, że frekwencja była historycznie wysoka, ale także polaryzacja. Podkreślił, że dlatego jest ważne, aby politycy wzbudzali zaufanie do procesu wyborczego i jego wyników.
"Mamy wielki szacunek dla sposobu, w jaki USA podeszły do wyzwań związanych z organizacją i przeprowadzeniem wyborów w tak rozległym kraju w czasie pandemii koronawirusa. Teraz czekamy na prawidłowe zakończenie wyborów" - dodał Maas.
"USA są silną demokracją, która (...) w przeszłości wielokrotnie udowodniła, że działa nawet w trudnych sytuacjach i potrafi wyjaśniać krytyczne kwestie zgodnie z zasadami demokracji" - napisał.
Wcześniej w środę niemieckie media wskazywały na milczenie Maasa w sprawie wyborów w USA.
Ubiegający się o drugą kadencję prezydent USA Donald Trump w powyborczym wystąpieniu ogłosił swoje zwycięstwo i mówił o "oszustwie na Amerykanach". W ten sposób odnosił się prawdopodobnie do zliczania głosów nadsyłanych drogą pocztową, które mogą przechylić szalę zwycięstwa na stronę jego rywala, kandydata Demokratów Joe Bidena. Zapowiedział też, że zwróci się z tą sprawą do Sądu Najwyższego. "Głosowanie powinno się zakończyć" - powiedział Trump. Komentatorzy zinterpretowali to jako wezwanie do wstrzymania liczenia głosów, ale podkreślają, że prezydent nie ma władzy, by to zarządzić. (PAP)
bml/ akl/