[Tylko u nas] Prof. David Engels: Reakcja czy rewolucja? Zanim będzie za późno

Europejscy konserwatyści stoją na rozdrożu - i jeśli stoją tak od dłuższego czasu nie podejmując decyzji, to równie łatwo mogą zawrócić. Chodzi o stary problem konserwatystów: czy chodzi o utrzymanie, ewentualnie o powrót do pewnego status quo ante (a jeśli tak, to do jakiego), czy o projekcję własnych ideałów w przyszłość? Innymi słowy, czy konserwatyzm powinien być reakcyjny, czy raczej rewolucyjny?
apokalipsa [Tylko u nas] Prof. David Engels: Reakcja czy rewolucja? Zanim będzie za późno
apokalipsa / Pixabay.com

To pytanie nie jest tylko kwestią czysto akademicką, gdyż to, co jeszcze  ocalało ze Starej Europy, rozpada się (zwłaszcza na Zachodzie) w zawrotnym tempie pod ciosami lewicowego liberalizmu i islamizmu, ale również na Wschodzie obserwujemy nieoczekiwane przyspieszenie. A przekonać mógł się o tym każdy, kto przyglądał się nieco uważniej owym motywowanym ideologicznie ekscesom „Strajku Kobiet”.  Rodzina, kultura, chrześcijaństwo, patriotyzm, sztuka - wszystko to załamuje się i wydaje się, że o własnych siłach nie będzie już w stanie się podnieść i przetrwać.  Czy zatem ma w ogóle sens zachwycać się „starymi dobrymi czasami z lat 80.” -  jak to czyni wielu konserwatystów na zachodzie Europy -  wiedząc przecież doskonale, że panująca wówczas wolność nie była w istocie rzeczywistym stanem równowagi, który dziś warto byłoby przywrócić, lecz jedynie momentem, w którym upadający tradycjonalizm i wyłaniający się ultra-liberalizm przecinały się w swoim ruchu góra-dół? Liberalizm nigdy bowiem nie będzie gwarantem prawdziwego konserwatyzmu, jest raczej jego grabarzem, gdyż prowadzi nieuchronnie do przeciętności w sferze kultury, do hedonizmu w sferze moralnej i do drapieżnego kapitalizmu w sferze ekonomicznej. A co się dzieje, gdy wszystkie te  tendencje doprowadzone zostają do skrajności – to mamy okazję zobaczyć dziś na własne oczy.

Nie, konserwatyzm nie może się cofać, musi iść naprzód, ale nie w sensie wyświechtanego hasła „iść z duchem czasu” i tym samym zdegradować się do roli ukrytego pod płaszczykiem chadeckości asystenta lewicowego liberalizmu. Przeciwnie: chodziłoby raczej o wyprzedzenie czasu - o użycie dostępnych dziś środków w taki sposób, aby w przyszłości prawdziwa, na wskroś konserwatywna utopia stała się ponownie możliwa. Nie wystarczy przecież przeciwstawiać się rzeczywistości z jej różnorodnymi możliwościami technologicznymi jedynie w sposób negujący i odrzucający, bowiem jeśli historia czegoś w ogóle uczy, to właśnie tego, że wszystkie wielkie odkrycia naukowe, nawet te z kategorii tych najgorszych, nigdy nie udaje się w pełni zastopować i prędzej czy później znajdują zastosowanie - bez względu na to, ilu konserwatywnych pięknoduchów (w większości słusznie) odradzałoby to. Czyli, wyrażając to samo słowami z filmu „Prometeusz”: „We made you because we could”.

Konkretnie oznacza to, że współczesny konserwatyzm nie może dłużej przemilczać ani ignorować wyzwań współczesności, takich jak inżynieria genetyczna, sztuczna inteligencja, transhumanizm, masowa komunikacja, robotyka czy podróże kosmiczne, i nawet jeśli po tysiąckroć miałby rację, widząc w tym więcej zagrożeń niż korzyści - musi twórczo sobie z nimi radzić,  nie może oddawać całego pola stronie lewicowej, z ich dążeniem do kolektywistycznej i materialistycznej utopii. Trzeba raczej zadać sobie pytanie, w jaki sposób owe technologie dałoby się zaprząc do realizacji własnych ideałów. Owszem, należy stanowczo przeciwstawiać się wielu moralnie wątpliwym i niepożądanym osiągnięciom nowoczesnej technologii, w szczególności gdy chodzi o ingerencję w ludzki genom lub integralność ludzkiego ciała - ale jednocześnie ważne jest, aby opracować alternatywną koncepcję, jak konserwatywne państwo bez uciekania się do takich wątpliwych środków może nadal stawiać opór tym, którzy podobnych skrupułów nie mają.

W praktyce oznacza to radykalną zmianę argumentacji, przejście od polityki społecznej i historii intelektualnej - klasycznych dziedzin zainteresowań konserwatyzmu - do zagadnień związanych z technologiami przyszłości, a także do wspieranej technologicznie «social engineering» - po to, aby wysondować możliwości rozwoju konserwatyzmu rewolucyjnego, który w pełni wykorzystywałby również możliwości jakie dają nowoczesne technologie. Czyli to, co w XIX wieku udało się  japońskiej dynastii Meiji, która wykorzystując w sposób systematyczny zachodnie zdobycze technologiczne, ochroniła własną autonomię i ocaliła i ustabilizowania własne wartości, i nie stała się kolejną ofiarą zachodniego imperializmu, jak wiele innych „przednowoczesnych” państw. I dokładnie to powinni uczynić również dzisiejsi konserwatyści: powinni być gotowymi (po chłodnym przeanalizowaniu rzeczywistej sytuacji) do porzucenia przynajmniej niektórych, drogich im nawyków, aby bardziej radykalnie i bezkompromisowo niż dotychczas chronić i promować  to, co naprawdę istotne.

Chodzi zatem o nic innego jak o zwrot o 180 stopni, gdyż nasze pytanie nie może już dłużej brzmieć: jak ocalić tradycyjną rodzinę, wiarę chrześcijańską, miłość do własnej kultury, klasyczną estetykę, ideał samostanowienia obywatela czy wreszcie społeczną gospodarkę rynkową PRZED inwazją nowoczesnej technologii, lecz dokładnie odwrotnie: jak wykorzystywać i rozwijać ową technologię w tak ukierunkowany sposób, aby tradycyjną rodzinę, wiarę chrześcijańską, miłość do własnej kultury, klasyczną estetykę, ideał samostanowienia obywatela  i społeczną gospodarkę rynkową nie tylko ochronić, ale także wzmacniać i ożywiać w takim stopniu, jaki przez wiele stuleci byłby nie do pomyślenia? Chodzi więc o to, aby wreszcie przejść do ofensywy i w pełni zdać sobie sprawę z naszego losu ludzi tkwiących we współczesności. Konserwatyzm musi otworzyć się na przyszłość, na futuryzm, jeśli nie chce całkowicie ulec zagładzie.

Jest to tym bardziej prawdziwe, że obecny kryzys koronawirusowy pogrąża Europę nieuchronnie w gospodarczej, a wkrótce także politycznej zapaści, i już działa jako katalizator wielu wstrząsów społeczno-politycznych i technologicznych, które zresztą zapowiadały się od lat. Szczególnie w Polsce nie wolno nam zamykać oczu na ten zbliżający się szybkimi krokami rozwój wydarzeń, tym bardziej, że stosunkowo prężna gospodarka i homogeniczny naród stwarzają prawdopodobnie lepsze warunki wyjściowe dla przezwyciężenia owego kryzysu niż na Zachodzie. Nadchodzący przełom może być również wielką szansą dla konserwatyzmu, o ile zdecyduje się on przejść od jedynie reagowania do działania, od restytucji do rewolucji. Jest jeszcze czas - ale za kilka lat już będzie za późno.

Z niemieckiego tłumaczył Marian Panic


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
TVP i Polskie Radio otrzymały 600 mln zł z rezerwy budżetowej z ostatniej chwili
TVP i Polskie Radio otrzymały 600 mln zł z rezerwy budżetowej

Portal "Wirtualne Media" informuje, że Telewizja Polska, Polskie Radio i rozgłośnie regionalne otrzymały 600 mln złotych z rezerwy budżetowej.

Andrzej Duda: Premier nie skorzystał z mojego zaproszenia z ostatniej chwili
Andrzej Duda: Premier nie skorzystał z mojego zaproszenia

W środę rano z okazji 20 lat członkostwa Polski w Unii Europejskiej prezydent Andrzej Duda wygłosił oświadczenie. Na samym wstępie poinformował, że Donald Tusk nie przybył spotkanie do Kancelarii Prezydenta. 

8 ataków rakietowych, 61 lotniczych, 129 ostrzałów. Trwa napór Rosjan pod Awdijiwką i Bachmutem z ostatniej chwili
8 ataków rakietowych, 61 lotniczych, 129 ostrzałów. Trwa napór Rosjan pod Awdijiwką i Bachmutem

Najcięższe walki na Ukrainie toczyły się w ciągu ostatniej doby na kierunkach awdijiwskim i bachmuckim w Donbasie na wschodzie kraju – poinformował w środę Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy na Telegramie.

Do Sejmu trafił wniosek o uchylenie immunitetu Jarosława Kaczyńskiego z ostatniej chwili
Do Sejmu trafił wniosek o uchylenie immunitetu Jarosława Kaczyńskiego

Radio RMF FM informuje, że do Sejmu trafił wniosek o uchylenie immunitetu Jarosława Kaczyńskiego. Powodem jest incydent z udziałem prezesa PiS, który miał miejsce pod Pomnikiem Smoleńskim 10 kwietnia.

Foreign Affairs: Używana przez wojsko sztuczna inteligencja może wywołać wojnę atomową z ostatniej chwili
"Foreign Affairs": Używana przez wojsko sztuczna inteligencja może wywołać wojnę atomową

Wojsko USA nie może ufać sztucznej inteligencji (AI), ponieważ modele przez nią wykorzystywane podejmują też złe decyzje i mogą wywołać wojnę atomową. Należy ograniczyć korzystanie z tych technologii w podejmowaniu ważnych decyzji w sytuacjach bojowych - ocenia magazyn "Foreign Affairs".

Dziś 20. rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej polityka
Dziś 20. rocznica przystąpienia Polski do Unii Europejskiej

Dziś obchodzimy 20. rocznicę przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. 1 maja 2004 roku Polska wraz z dziewięcioma innymi państwami: Cyprem, Czechami, Estonią, Litwą, Łotwą, Maltą, Słowacją, Słowenią i Węgrami otrzymała pełnoprawne członkostwo we wspólnocie. 

1 maja Solidarność obchodzi święto św. Józefa Robotnika Wiadomości
1 maja Solidarność obchodzi święto św. Józefa Robotnika

1 maja ludzie pracy z całej Polski przybywają do Kalisza, aby wspólnie uczestniczyć Ogólnopolskiej Pielgrzymce Robotników do św. Józefa. Podczas tej wyjątkowej uroczystości pracownicy i pracodawcy jednoczą się, by razem modlić się o wstawiennictwo patrona ludzi pracy.

Zlikwidowano stanowisko Pełnomocnika ds. Pozyskiwania Źródeł Finansowania dla Przedsięwzięć Służących Wzmocnieniu Bezpieczeństwa i Obronności Państwa gorące
Zlikwidowano stanowisko Pełnomocnika ds. Pozyskiwania Źródeł Finansowania dla Przedsięwzięć Służących Wzmocnieniu Bezpieczeństwa i Obronności Państwa

Dzisiaj w Dzienniku Ustaw poinformowało, że zlikwidowane zostało stanowisko Pełnomocnika ds. Pozyskiwania Źródeł Finansowania dla Przedsięwzięć Służących Wzmocnieniu Bezpieczeństwa i Obronności Państwa.

Donald Trump zabrał głos na temat kwestii pomocy Ukrainie gorące
Donald Trump zabrał głos na temat kwestii pomocy Ukrainie

Będę próbował pomagać Ukrainie, ale Europa też musi robić swoje, a tego nie robi - powiedział były prezydent Donald Trump w wywiadzie dla tygodnika "Time". Dodał też, że największym wrogiem USA nie są Chiny ani Rosja, lecz jego przeciwnicy wewnątrz kraju.

Zachód traci Afrykę. Po Chinach i Rosji, przegrywa nawet z Iranem Wiadomości
Zachód traci Afrykę. Po Chinach i Rosji, przegrywa nawet z Iranem

Ekonomiczna potęga Państwa Środka? Można zrozumieć. Ale jakim cudem USA czy Francja dają się w Afryce ogrywać takim międzynarodowym pariasom, jak Rosja, a już zwłaszcza Iran? O ile o moskiewskich działaniach na Czarnym Lądzie mówi się dużo i głośno, to gdzieś w tle, po cichu, coraz mocniej wchodzi do afrykańskich krajów reżim szyickich ajatollahów. W czym tkwi tajemnica sukcesu asymetrycznej strategii Islamskiej Republiki Iranu?

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. David Engels: Reakcja czy rewolucja? Zanim będzie za późno

Europejscy konserwatyści stoją na rozdrożu - i jeśli stoją tak od dłuższego czasu nie podejmując decyzji, to równie łatwo mogą zawrócić. Chodzi o stary problem konserwatystów: czy chodzi o utrzymanie, ewentualnie o powrót do pewnego status quo ante (a jeśli tak, to do jakiego), czy o projekcję własnych ideałów w przyszłość? Innymi słowy, czy konserwatyzm powinien być reakcyjny, czy raczej rewolucyjny?
apokalipsa [Tylko u nas] Prof. David Engels: Reakcja czy rewolucja? Zanim będzie za późno
apokalipsa / Pixabay.com

To pytanie nie jest tylko kwestią czysto akademicką, gdyż to, co jeszcze  ocalało ze Starej Europy, rozpada się (zwłaszcza na Zachodzie) w zawrotnym tempie pod ciosami lewicowego liberalizmu i islamizmu, ale również na Wschodzie obserwujemy nieoczekiwane przyspieszenie. A przekonać mógł się o tym każdy, kto przyglądał się nieco uważniej owym motywowanym ideologicznie ekscesom „Strajku Kobiet”.  Rodzina, kultura, chrześcijaństwo, patriotyzm, sztuka - wszystko to załamuje się i wydaje się, że o własnych siłach nie będzie już w stanie się podnieść i przetrwać.  Czy zatem ma w ogóle sens zachwycać się „starymi dobrymi czasami z lat 80.” -  jak to czyni wielu konserwatystów na zachodzie Europy -  wiedząc przecież doskonale, że panująca wówczas wolność nie była w istocie rzeczywistym stanem równowagi, który dziś warto byłoby przywrócić, lecz jedynie momentem, w którym upadający tradycjonalizm i wyłaniający się ultra-liberalizm przecinały się w swoim ruchu góra-dół? Liberalizm nigdy bowiem nie będzie gwarantem prawdziwego konserwatyzmu, jest raczej jego grabarzem, gdyż prowadzi nieuchronnie do przeciętności w sferze kultury, do hedonizmu w sferze moralnej i do drapieżnego kapitalizmu w sferze ekonomicznej. A co się dzieje, gdy wszystkie te  tendencje doprowadzone zostają do skrajności – to mamy okazję zobaczyć dziś na własne oczy.

Nie, konserwatyzm nie może się cofać, musi iść naprzód, ale nie w sensie wyświechtanego hasła „iść z duchem czasu” i tym samym zdegradować się do roli ukrytego pod płaszczykiem chadeckości asystenta lewicowego liberalizmu. Przeciwnie: chodziłoby raczej o wyprzedzenie czasu - o użycie dostępnych dziś środków w taki sposób, aby w przyszłości prawdziwa, na wskroś konserwatywna utopia stała się ponownie możliwa. Nie wystarczy przecież przeciwstawiać się rzeczywistości z jej różnorodnymi możliwościami technologicznymi jedynie w sposób negujący i odrzucający, bowiem jeśli historia czegoś w ogóle uczy, to właśnie tego, że wszystkie wielkie odkrycia naukowe, nawet te z kategorii tych najgorszych, nigdy nie udaje się w pełni zastopować i prędzej czy później znajdują zastosowanie - bez względu na to, ilu konserwatywnych pięknoduchów (w większości słusznie) odradzałoby to. Czyli, wyrażając to samo słowami z filmu „Prometeusz”: „We made you because we could”.

Konkretnie oznacza to, że współczesny konserwatyzm nie może dłużej przemilczać ani ignorować wyzwań współczesności, takich jak inżynieria genetyczna, sztuczna inteligencja, transhumanizm, masowa komunikacja, robotyka czy podróże kosmiczne, i nawet jeśli po tysiąckroć miałby rację, widząc w tym więcej zagrożeń niż korzyści - musi twórczo sobie z nimi radzić,  nie może oddawać całego pola stronie lewicowej, z ich dążeniem do kolektywistycznej i materialistycznej utopii. Trzeba raczej zadać sobie pytanie, w jaki sposób owe technologie dałoby się zaprząc do realizacji własnych ideałów. Owszem, należy stanowczo przeciwstawiać się wielu moralnie wątpliwym i niepożądanym osiągnięciom nowoczesnej technologii, w szczególności gdy chodzi o ingerencję w ludzki genom lub integralność ludzkiego ciała - ale jednocześnie ważne jest, aby opracować alternatywną koncepcję, jak konserwatywne państwo bez uciekania się do takich wątpliwych środków może nadal stawiać opór tym, którzy podobnych skrupułów nie mają.

W praktyce oznacza to radykalną zmianę argumentacji, przejście od polityki społecznej i historii intelektualnej - klasycznych dziedzin zainteresowań konserwatyzmu - do zagadnień związanych z technologiami przyszłości, a także do wspieranej technologicznie «social engineering» - po to, aby wysondować możliwości rozwoju konserwatyzmu rewolucyjnego, który w pełni wykorzystywałby również możliwości jakie dają nowoczesne technologie. Czyli to, co w XIX wieku udało się  japońskiej dynastii Meiji, która wykorzystując w sposób systematyczny zachodnie zdobycze technologiczne, ochroniła własną autonomię i ocaliła i ustabilizowania własne wartości, i nie stała się kolejną ofiarą zachodniego imperializmu, jak wiele innych „przednowoczesnych” państw. I dokładnie to powinni uczynić również dzisiejsi konserwatyści: powinni być gotowymi (po chłodnym przeanalizowaniu rzeczywistej sytuacji) do porzucenia przynajmniej niektórych, drogich im nawyków, aby bardziej radykalnie i bezkompromisowo niż dotychczas chronić i promować  to, co naprawdę istotne.

Chodzi zatem o nic innego jak o zwrot o 180 stopni, gdyż nasze pytanie nie może już dłużej brzmieć: jak ocalić tradycyjną rodzinę, wiarę chrześcijańską, miłość do własnej kultury, klasyczną estetykę, ideał samostanowienia obywatela czy wreszcie społeczną gospodarkę rynkową PRZED inwazją nowoczesnej technologii, lecz dokładnie odwrotnie: jak wykorzystywać i rozwijać ową technologię w tak ukierunkowany sposób, aby tradycyjną rodzinę, wiarę chrześcijańską, miłość do własnej kultury, klasyczną estetykę, ideał samostanowienia obywatela  i społeczną gospodarkę rynkową nie tylko ochronić, ale także wzmacniać i ożywiać w takim stopniu, jaki przez wiele stuleci byłby nie do pomyślenia? Chodzi więc o to, aby wreszcie przejść do ofensywy i w pełni zdać sobie sprawę z naszego losu ludzi tkwiących we współczesności. Konserwatyzm musi otworzyć się na przyszłość, na futuryzm, jeśli nie chce całkowicie ulec zagładzie.

Jest to tym bardziej prawdziwe, że obecny kryzys koronawirusowy pogrąża Europę nieuchronnie w gospodarczej, a wkrótce także politycznej zapaści, i już działa jako katalizator wielu wstrząsów społeczno-politycznych i technologicznych, które zresztą zapowiadały się od lat. Szczególnie w Polsce nie wolno nam zamykać oczu na ten zbliżający się szybkimi krokami rozwój wydarzeń, tym bardziej, że stosunkowo prężna gospodarka i homogeniczny naród stwarzają prawdopodobnie lepsze warunki wyjściowe dla przezwyciężenia owego kryzysu niż na Zachodzie. Nadchodzący przełom może być również wielką szansą dla konserwatyzmu, o ile zdecyduje się on przejść od jedynie reagowania do działania, od restytucji do rewolucji. Jest jeszcze czas - ale za kilka lat już będzie za późno.

Z niemieckiego tłumaczył Marian Panic



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe