[Tylko u nas] Jakim był człowiekiem? Dlaczego musiał umrzeć? Siostra Pana Sławka: On żył...

– On żył, lekarze ze szpitala mówili, że może żyć i 10 lat. Nawet konsultant sądowy dawał mu 20 procent szans na dojście do stanu minimalnej świadomości. Prof. Maksymowicz dawał szansę na rehabilitację i dojście do stanu świadomości – mówi Renata Szpaczyńska, siostra Pana Sławka, który zmarł w szpitalu w Plymouth, w rozmowie z Cezarym Krysztopą.
okładka Tygodnika Solidarność  Nr 06 2021
okładka Tygodnika Solidarność Nr 06 2021 / Tygodnik Solidarność, Andrzej Chojnacki

– Jakim człowiekiem był Pan Sławek?
– Sławek był bardzo życzliwym, pogodnym i rodzinnym człowiekiem. Mieliśmy dobre relacje, przyjacielskie, rozmawialiśmy o wszystkim. Był dowcipny, inteligentny, interesował się polityką i historią. Był religijny, miał konserwatywne poglądy.

– Czy cokolwiek mogło wcześniej wskazywać na to, że w sytuacji, w której znalazł się w szpitalu w Plymouth, wolałby odejść?
– Nie. Nawet jego żona w zeznaniu sądowym stwierdziła, że on mówił, że chciałby, żeby zrobić wszystko, aby ratować mu życie, dopóki się da. Był bardzo zbulwersowany sprawą Alfiego Evansa i mówił mi, że nie rozumie, dlaczego sędziowie i lekarze mają moc decydowania o jego życiu.

– W jakich okolicznościach trafił do brytyjskiego szpitala?
– 6 listopada miał zawał serca. Reanimacja trwała 45 minut – według danych szpitala. Potem helikopter zabrał go do szpitala. Bratowa poinformowała nas o tym 10 listopada. Na początku miałam zaufanie, dopóki nie dowiedziałam się, że chcą go odłączyć od wspomagania oddychania. Zastopowaliśmy to parę godzin przed odłączeniem. Wtedy mówili nam, że on chciałby być dawcą organów, bo sprawdzili to w Polsce. 

– Co sprawdzili? Jest jakikolwiek dokument w tej sprawie? 
– Było napisane w dokumentacji medycznej, że szpital sprawdził to w Polsce, ale my nic o tym nie wiemy.

– Jak wyglądał Pani kontakt z przedstawicielami szpitala? Jak reagowali na Pani monity?
– Moja siostra, która mieszka w Anglii, pojechała do szpitala i tam powiedziano jej, że nie może nic z tym zrobić. Gdy zapytała o badania, odpowiedziano jej, że badania są nieważne, bo oni widzą klinicznie, że jego stan się nie poprawi. Lekarz powiedział, że nigdy się nie obudzi i nigdy nie będzie oddychał sam. 

– Czy konsultowała się Pani w sprawie brata z lekarzami spoza szpitala?
– Konsultowaliśmy się z lekarzem z Fundacji „Akogo?” [fundacja prowadząca klinikę „Budzik” – przyp. red.] który stwierdził, że nie można na daną chwilę stwierdzić, jakie ma szanse. Jest za wcześnie. Lekarz ten – dr Szczygielski [dr Jacek Szczygielski, Fundacja „Akogo?”, Klinika „Budzik” – przyp. red.] widział dokumentację medyczną i badania brata, ponieważ szpital się z nim skontaktował. Później, po rozprawach sądowych, gdy brat był drugi raz odłączony od wody i odżywiania, konsultowaliśmy jego sprawę przez 20 minut online z brytyjskim profesorem neurologii i też wysłaliśmy mu ok. 20 filmów wideo, po których stwierdził, że brat jest w stanie minimalnej świadomości i rokowania są dobre. Dr Szczygielski potwierdził tę opinię. Sąd nie uznał tych nagrań za dowód, bo były zrobione bez zgody szpitala i jednocześnie nie pozwolił nam na formalną konsultację. Chcieliśmy niezależnej konsultacji polegającej na badaniu świadomości, ponieważ takie badanie przeprowadzone przez sądowego konsultanta było kuriozalne. Lekarz anestezjolog, nie neurolog, przeprowadzał je online i nie widział nawet dobrze twarzy brata. Ponadto badanie było przeprowadzone po tym, jak brat był po pięciu dniach bez wody i najprawdopodobniej działały jeszcze środki znieczulające i nasenne (morfina, midazolam).

– Prof. Maksymowicz, szef Kliniki „Budzik”, mówił w mediach, że Pan Sławek ma szansę na przeżycie...
– On żył, lekarze ze szpitala mówili, że może żyć i 10 lat. Nawet konsultant sądowy dawał mu 20 procent szans na dojście do stanu minimalnej świadomości. Prof. Maksymowicz dawał szansę na rehabilitację i dojście do stanu świadomości.

– Nie musi Pani odpowiadać, ale skąd rozdźwięk pośród rodziny w sprawie decyzji o losach Pana Sławka?
– Do tej pory nie mamy pojęcia, co kierowało jego żoną. 

– Do kogo zwróciła się Pani po pomoc? Czy ktoś tej pomocy odmówił?
– Przez cały czas wspierało nas Christian Legal Center [Chrześcijańskie Centrum Prawne – przyp. red.]. Oni zajmowali się sprawą Alfiego Evansa i Tafidy Raqeeb. Pomagało nam także stowarzyszenie Ordo Iuris, które skierowało sprawę do ONZ.
Zwróciliśmy się też do konsulatu, MS i MSZ. Początkowo pomógł nam minister Marcin Romanowski z Ministerstwa Sprawiedliwości, a konsulat przekazał jego list do szpitala i do rządu brytyjskiego. Dzień potem minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau wysłał pismo, oficjalnie informując, że Polska zapewnia transport i miejsce w szpitalu MSWiA, bo szpital tego zażądał po liście Romanowskiego. Dodam, że przez dwa tygodnie przed śmiercią MSZ i konsulat nie byli pomocni. Od 20 stycznia nie odbierali telefonów i nie odpisywali na maile. Łudziliśmy się, że wszystko jest załatwiane drogą dyplomatyczną i Sławek niedługo będzie w Polsce. Wicekonsul Bogusz Niesłuchowski na rozprawie 31 grudnia, kiedy aplikowaliśmy o transport do Polski, powiedział, że Polska „zaakceptuje” wszystko, co powie sędzia. 

Kiedy szpital wnioskował, żeby nie dopuścić polskiego konsula do brata, ten sam wicekonsul przepraszał, że sprawa jest nagłaśniana w polskich mediach i że jest mu bardzo przykro z tego powodu. Mówił też, że polskie państwo o nic nie aplikuje. Czyli w tym samym czasie, kiedy konsul generalny czekał pod szpitalem, wicekonsul kajał się przed brytyjskim sędzią.
Po wystąpieniu ministra Marcina Warchoła o status dyplomatyczny i zatwierdzeniu tego przez MSZ zwracaliśmy się do ambasady i MSZ o potwierdzenie tego statusu; to umożliwiłoby naszym prawnikom wystąpienie do sądu o podłączenie wody i odżywiania. Niestety nie doczekaliśmy się. Od 22 stycznia cały czas był z nami w kontakcie minister Warchoł, który starał się przekonać MSZ, że nie jest potrzebna akredytacja statusu dyplomatycznego, co potwierdzali nasi brytyjscy prawnicy. Widząc opieszałość MSZ, minister Warchoł zdecydował się napisać taki list, który miał dostarczyć we wtorek rano, ale MSZ to zablokował, twierdząc, że sami dostarczą nam taki list w ciągu godziny. Nie zrobili tego. Minister Warchoł nam go przesłał. Niestety już było za późno.

– Skoro byli eksperci, którzy dawali Panu Sławkowi szansę, dlaczego w Pani ocenie musiał umrzeć?
– Niestety w Anglii jest to standard. Nie chcieli wypuścić brata ze swoich rąk, bo jeśli jego stan poprawiłby się, to cały ich system stanąłby pod znakiem zapytania.

– Czy w Pani ocenie żyjemy w czasach triumfu cywilizacji śmierci?
– Myślę, że żyjemy w czasach triumfu cywilizacji, która wartościuje ludzkie życie, nie zważając na godność człowieka. Jest to cywilizacja, która, tak jak sąd w przypadku brata, kieruje się „naszym najlepszym interesem” i chce nam zapewnić życie bez cierpienia. Ale jednocześnie zabiera nam wolność decydowania o sobie i nie zważa na przyrodzoną godność każdego życia. 

[wywiad pierwotnie ukazał się w Tygodniku Solidarność]

 

Oświadczenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych 

Ministerstwo Spraw Zagranicznych pragnie podkreślić, że w sprawie obywatela Polski przebywającego w szpitalu w Wielkiej Brytanii, w ramach posiadanych kompetencji i upoważnień podjęło wszelkie możliwe działania na poziomie politycznym, prawnym i konsularnym (…) Polskie władze, w tym Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Sprawiedliwości i Ministerstwo Zdrowia, od momentu powzięcia wiadomości o sprawie, nieustannie wspierały rodzinę obywatela Polski przebywającego w szpitalu w Wielkiej Brytanii poprzez szereg podejmowanych działań. MSZ poparło wszystkie wnioski złożone w tej sprawie do instytucji międzynarodowych. Ambasador RP w Londynie oraz polscy konsulowie w Wielkiej Brytanii wykonali wiele czynności wykraczających poza standardowe działania konsularne.
 


 

POLECANE
Kazik Staszewski zabrał głos ze szpitalnego łóżka. Ważna wiadomość do fanów Wiadomości
Kazik Staszewski zabrał głos ze szpitalnego łóżka. Ważna wiadomość do fanów

Zespół Kult od kilku dni funkcjonuje w wyjątkowo trudnych okolicznościach. Wszystko zaczęło się od nagłej i poważnej sytuacji zdrowotnej Kazika Staszewskiego. Muzyk trafił do szpitala po komplikacjach związanych z usunięciem wyrostka. Stan był na tyle ciężki, że konieczne okazało się przetransportowanie go na oddział intensywnej opieki medycznej.

Elon Musk: Czas obalić Unię Europejską gorące
Elon Musk: Czas obalić Unię Europejską

Elon Musk ocenił na platformie X działania Komisji Europejskiej i udostępnił ciekawy post.

KE osłabia zdolności obronne państw UE zamiast je wzmacniać. Analiza tylko u nas
KE osłabia zdolności obronne państw UE zamiast je wzmacniać. Analiza

Przyznam, że nie rozumiem zachwytu polityków ze wszystkich w zasadzie stron politycznej sceny nad unijnym programem SAFE i zapowiedziami Komisji Europejskiej „wzmocnienia obronności w obliczu rosyjskiej agresji”, stanowią bowiem pustosłowie. I to na dodatek groźne.

Polacy ocenili sytuację gospodarczą w kraju. Złe wieści dla rządu [SONDAŻ] z ostatniej chwili
Polacy ocenili sytuację gospodarczą w kraju. Złe wieści dla rządu [SONDAŻ]

Nowy sondaż United Surveys dla Wirtualnej Polski pokazuje wyraźne niezadowolenie Polaków z obecnej sytuacji gospodarczej. Ponad 47 proc. badanych uważa, że dziś gospodarka radzi sobie gorzej niż za czasów rządów PiS. 

Konwencja PiS w stolicy. Gliński: Mamy tu układ oligarchiczny i katastrofalne zarządzanie z ostatniej chwili
Konwencja PiS w stolicy. Gliński: Mamy tu układ oligarchiczny i katastrofalne zarządzanie

Od 20 lat w Warszawie mamy układ oligarchiczny, ale wierzymy, że można to zmienić - powiedział poseł PiS Piotr Gliński, otwierając sobotnią konwencję programową partii w Warszawie. Były wicepremier i kandydat na prezydenta Warszawy ocenił, że stolica jest zarządzana katastrofalnie.

Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Mieszkańcy Wrocławia powinni przygotować się na sobotnie zmiany w komunikacji miejskiej. 6 grudnia tramwaje linii 7 i 17 nie dojadą na Klecinę. MPK zapowiada zastępczą komunikację autobusową i wyjaśnia powód wprowadzenia zmian.

Szpilman kontra Pilecki tylko u nas
Szpilman kontra Pilecki

5 grudnia 1911 r. W Sosnowcu urodził się Władysław Szpilman, kompozytor, pianista. Jego losy w okupowanej przez Niemców Warszawie stały się podstawą filmu „Pianista” Romana Polańskiego. A dlaczego Polański (urodzony jako Raymond Thierry Liebling) nigdy nie nakręci filmu o rotmistrzu Witoldzie Pileckim?

Hiszpański eurodeputowany o grzywnie dla Muska: To ostrzeżenie w mafijnym stylu wideo
Hiszpański eurodeputowany o grzywnie dla Muska: To ostrzeżenie w mafijnym stylu

Jorge Buxadé, hiszpański poseł do Parlamentu Europejskiego z Vox ocenił, że Unia Europejska nie broni już wolności, ale ją karze. W jego ocenie dyrektywa o usługach cyfrowych (DSA) nie służy ochronie użytkowników, ale uciszeniu każdego, kto ośmieli się przeciwstawić narracji Komisji.

Nowa strategia USA zszokowała Europę. Kallas: „Część krytyki jest uzasadniona” z ostatniej chwili
Nowa strategia USA zszokowała Europę. Kallas: „Część krytyki jest uzasadniona”

Stany Zjednoczone są nadal „największym sojusznikiem Unii Europejskiej – oświadczyła w sobotę szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas po publikacji nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych.

Ta ustawa pozwoliłaby Muskowi pozwać KE przed sąd w USA za cenzurę gorące
Ta ustawa pozwoliłaby Muskowi pozwać KE przed sąd w USA za cenzurę

Na kilka godzin przed tym, jak Komisja Europejska opublikowała szczegóły dotyczące grzywny nałożonej na Elona Muska, udostępnił on post X autorstwa Prestona Byrne'a, w którym opowiadał się za uchwaleniem amerykańskiej ustawy, która umożliwiłaby firmom i osobom fizycznym pozywanie podmiotów zagranicznych przed amerykańskim sądem w związku z roszczeniami dotyczącymi zagranicznej cenzury.

REKLAMA

[Tylko u nas] Jakim był człowiekiem? Dlaczego musiał umrzeć? Siostra Pana Sławka: On żył...

– On żył, lekarze ze szpitala mówili, że może żyć i 10 lat. Nawet konsultant sądowy dawał mu 20 procent szans na dojście do stanu minimalnej świadomości. Prof. Maksymowicz dawał szansę na rehabilitację i dojście do stanu świadomości – mówi Renata Szpaczyńska, siostra Pana Sławka, który zmarł w szpitalu w Plymouth, w rozmowie z Cezarym Krysztopą.
okładka Tygodnika Solidarność  Nr 06 2021
okładka Tygodnika Solidarność Nr 06 2021 / Tygodnik Solidarność, Andrzej Chojnacki

– Jakim człowiekiem był Pan Sławek?
– Sławek był bardzo życzliwym, pogodnym i rodzinnym człowiekiem. Mieliśmy dobre relacje, przyjacielskie, rozmawialiśmy o wszystkim. Był dowcipny, inteligentny, interesował się polityką i historią. Był religijny, miał konserwatywne poglądy.

– Czy cokolwiek mogło wcześniej wskazywać na to, że w sytuacji, w której znalazł się w szpitalu w Plymouth, wolałby odejść?
– Nie. Nawet jego żona w zeznaniu sądowym stwierdziła, że on mówił, że chciałby, żeby zrobić wszystko, aby ratować mu życie, dopóki się da. Był bardzo zbulwersowany sprawą Alfiego Evansa i mówił mi, że nie rozumie, dlaczego sędziowie i lekarze mają moc decydowania o jego życiu.

– W jakich okolicznościach trafił do brytyjskiego szpitala?
– 6 listopada miał zawał serca. Reanimacja trwała 45 minut – według danych szpitala. Potem helikopter zabrał go do szpitala. Bratowa poinformowała nas o tym 10 listopada. Na początku miałam zaufanie, dopóki nie dowiedziałam się, że chcą go odłączyć od wspomagania oddychania. Zastopowaliśmy to parę godzin przed odłączeniem. Wtedy mówili nam, że on chciałby być dawcą organów, bo sprawdzili to w Polsce. 

– Co sprawdzili? Jest jakikolwiek dokument w tej sprawie? 
– Było napisane w dokumentacji medycznej, że szpital sprawdził to w Polsce, ale my nic o tym nie wiemy.

– Jak wyglądał Pani kontakt z przedstawicielami szpitala? Jak reagowali na Pani monity?
– Moja siostra, która mieszka w Anglii, pojechała do szpitala i tam powiedziano jej, że nie może nic z tym zrobić. Gdy zapytała o badania, odpowiedziano jej, że badania są nieważne, bo oni widzą klinicznie, że jego stan się nie poprawi. Lekarz powiedział, że nigdy się nie obudzi i nigdy nie będzie oddychał sam. 

– Czy konsultowała się Pani w sprawie brata z lekarzami spoza szpitala?
– Konsultowaliśmy się z lekarzem z Fundacji „Akogo?” [fundacja prowadząca klinikę „Budzik” – przyp. red.] który stwierdził, że nie można na daną chwilę stwierdzić, jakie ma szanse. Jest za wcześnie. Lekarz ten – dr Szczygielski [dr Jacek Szczygielski, Fundacja „Akogo?”, Klinika „Budzik” – przyp. red.] widział dokumentację medyczną i badania brata, ponieważ szpital się z nim skontaktował. Później, po rozprawach sądowych, gdy brat był drugi raz odłączony od wody i odżywiania, konsultowaliśmy jego sprawę przez 20 minut online z brytyjskim profesorem neurologii i też wysłaliśmy mu ok. 20 filmów wideo, po których stwierdził, że brat jest w stanie minimalnej świadomości i rokowania są dobre. Dr Szczygielski potwierdził tę opinię. Sąd nie uznał tych nagrań za dowód, bo były zrobione bez zgody szpitala i jednocześnie nie pozwolił nam na formalną konsultację. Chcieliśmy niezależnej konsultacji polegającej na badaniu świadomości, ponieważ takie badanie przeprowadzone przez sądowego konsultanta było kuriozalne. Lekarz anestezjolog, nie neurolog, przeprowadzał je online i nie widział nawet dobrze twarzy brata. Ponadto badanie było przeprowadzone po tym, jak brat był po pięciu dniach bez wody i najprawdopodobniej działały jeszcze środki znieczulające i nasenne (morfina, midazolam).

– Prof. Maksymowicz, szef Kliniki „Budzik”, mówił w mediach, że Pan Sławek ma szansę na przeżycie...
– On żył, lekarze ze szpitala mówili, że może żyć i 10 lat. Nawet konsultant sądowy dawał mu 20 procent szans na dojście do stanu minimalnej świadomości. Prof. Maksymowicz dawał szansę na rehabilitację i dojście do stanu świadomości.

– Nie musi Pani odpowiadać, ale skąd rozdźwięk pośród rodziny w sprawie decyzji o losach Pana Sławka?
– Do tej pory nie mamy pojęcia, co kierowało jego żoną. 

– Do kogo zwróciła się Pani po pomoc? Czy ktoś tej pomocy odmówił?
– Przez cały czas wspierało nas Christian Legal Center [Chrześcijańskie Centrum Prawne – przyp. red.]. Oni zajmowali się sprawą Alfiego Evansa i Tafidy Raqeeb. Pomagało nam także stowarzyszenie Ordo Iuris, które skierowało sprawę do ONZ.
Zwróciliśmy się też do konsulatu, MS i MSZ. Początkowo pomógł nam minister Marcin Romanowski z Ministerstwa Sprawiedliwości, a konsulat przekazał jego list do szpitala i do rządu brytyjskiego. Dzień potem minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau wysłał pismo, oficjalnie informując, że Polska zapewnia transport i miejsce w szpitalu MSWiA, bo szpital tego zażądał po liście Romanowskiego. Dodam, że przez dwa tygodnie przed śmiercią MSZ i konsulat nie byli pomocni. Od 20 stycznia nie odbierali telefonów i nie odpisywali na maile. Łudziliśmy się, że wszystko jest załatwiane drogą dyplomatyczną i Sławek niedługo będzie w Polsce. Wicekonsul Bogusz Niesłuchowski na rozprawie 31 grudnia, kiedy aplikowaliśmy o transport do Polski, powiedział, że Polska „zaakceptuje” wszystko, co powie sędzia. 

Kiedy szpital wnioskował, żeby nie dopuścić polskiego konsula do brata, ten sam wicekonsul przepraszał, że sprawa jest nagłaśniana w polskich mediach i że jest mu bardzo przykro z tego powodu. Mówił też, że polskie państwo o nic nie aplikuje. Czyli w tym samym czasie, kiedy konsul generalny czekał pod szpitalem, wicekonsul kajał się przed brytyjskim sędzią.
Po wystąpieniu ministra Marcina Warchoła o status dyplomatyczny i zatwierdzeniu tego przez MSZ zwracaliśmy się do ambasady i MSZ o potwierdzenie tego statusu; to umożliwiłoby naszym prawnikom wystąpienie do sądu o podłączenie wody i odżywiania. Niestety nie doczekaliśmy się. Od 22 stycznia cały czas był z nami w kontakcie minister Warchoł, który starał się przekonać MSZ, że nie jest potrzebna akredytacja statusu dyplomatycznego, co potwierdzali nasi brytyjscy prawnicy. Widząc opieszałość MSZ, minister Warchoł zdecydował się napisać taki list, który miał dostarczyć we wtorek rano, ale MSZ to zablokował, twierdząc, że sami dostarczą nam taki list w ciągu godziny. Nie zrobili tego. Minister Warchoł nam go przesłał. Niestety już było za późno.

– Skoro byli eksperci, którzy dawali Panu Sławkowi szansę, dlaczego w Pani ocenie musiał umrzeć?
– Niestety w Anglii jest to standard. Nie chcieli wypuścić brata ze swoich rąk, bo jeśli jego stan poprawiłby się, to cały ich system stanąłby pod znakiem zapytania.

– Czy w Pani ocenie żyjemy w czasach triumfu cywilizacji śmierci?
– Myślę, że żyjemy w czasach triumfu cywilizacji, która wartościuje ludzkie życie, nie zważając na godność człowieka. Jest to cywilizacja, która, tak jak sąd w przypadku brata, kieruje się „naszym najlepszym interesem” i chce nam zapewnić życie bez cierpienia. Ale jednocześnie zabiera nam wolność decydowania o sobie i nie zważa na przyrodzoną godność każdego życia. 

[wywiad pierwotnie ukazał się w Tygodniku Solidarność]

 

Oświadczenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych 

Ministerstwo Spraw Zagranicznych pragnie podkreślić, że w sprawie obywatela Polski przebywającego w szpitalu w Wielkiej Brytanii, w ramach posiadanych kompetencji i upoważnień podjęło wszelkie możliwe działania na poziomie politycznym, prawnym i konsularnym (…) Polskie władze, w tym Marszałek Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Sprawiedliwości i Ministerstwo Zdrowia, od momentu powzięcia wiadomości o sprawie, nieustannie wspierały rodzinę obywatela Polski przebywającego w szpitalu w Wielkiej Brytanii poprzez szereg podejmowanych działań. MSZ poparło wszystkie wnioski złożone w tej sprawie do instytucji międzynarodowych. Ambasador RP w Londynie oraz polscy konsulowie w Wielkiej Brytanii wykonali wiele czynności wykraczających poza standardowe działania konsularne.
 



 

Polecane