[Tylko u nas] Syn Więźnia Auschwitz: Bartoszewskiemu juniorowi odpowiadam, za nominację Beaty Szydło dziękuję

We wprowadzeniu do biogramów w przygotowywanej do druku książce o męczennikach tegoż KL Auschwitz, wpisałem następujący wiersz byłego więźnia: O pamięć nie o zemstę; Proszą nasze cienie!; Los nasz dla was przestrogą; Ma być nie legendą; Jeśli ludzie zamilkną; Głazy wołać będą! Fragment wiersza: Franciszek Fenikowski
drut kolczasty [Tylko u nas] Syn Więźnia Auschwitz: Bartoszewskiemu juniorowi odpowiadam, za nominację Beaty Szydło dziękuję
drut kolczasty / Pixabay.com

… Jeśli nie wiesz, jak należy się w jakiejś sytuacji zachować, na wszelki wypadek zachowuj się przyzwoicie - tak radził ojciec lekarz Stanisław Słonimski swojemu synowi Antoniemu Słonimskiemu, a on często powtarzał te słowa. Władysław Bartoszewski wypowiadał podobne słowa o przyzwoitości, ale widocznie nie zapamiętał ich jego syn, wypowiadając się dnia 18.04.2021 r. w TVN24 o tym dla kogo był tworzony KL Auschwitz: „Wyraźnie chcemy zmienić narrację, powrócić do narracji, że Auschwitz to był obóz dla Polaków. Otóż nie był” - wskazuje Władysław Teofil Bartoszewski poseł PSL" 

Nie chce mi się dokształcać Bartoszewskiego juniora na temat tego, co znaczył KL Auschwitz, że był tworzony dla osadzania w nim Polaków, by odciążyć przepełnione więzienia od rozpoczęcia się hitlerowskiej okupacji w Polsce. Byli więc pierwszymi więźniami KL Auschwitz i nieliczni Żydzi polskiego pochodzenia, natomiast exodus Żydów zwożonych z okupowanej Europy rozpoczął się od 1942 r. i miał miejsce w Birkenau – gdyż to tam przychodziły transporty z Żydami i obywatelami innych narodowości z różnych krajów okupowanej Europy!

Jakie więc były te warunki stosowane wobec Polaków w KL Auschwitz, niech wryją się w pamięć Pana Bartoszewskiego juniora wspomnienia byłych ocalałych więźniów, o sadyzmie jaki miał miejsce w KL Auschwitz:

 […] „Zastraszająco działało na nas wywożenie rozstrzelanych spod Ściany Śmierci na dziedzińcu bloku nr 11. (…) Czerwone od krwi furgony ciągnęli i pchali więźniowie pouczepiani do nich, gdzie tylko było można. (…) Trasa wiodła od bramy na dziedzińcu bloku nr 11, wzdłuż nowej pralni do bloku nr 28 i główną ulicą obok kuchni do bloku nr 24, a następnie przez główną bramę obozową do krematorium nr 1. Był to okropny widok, prawie codziennie ciągnęła karawana tych wozów, dłuższa lub krótsza w zależności od ilości pomordowanych. Ciała bezwładnie powrzucane na wozy, z wierzchu nakryte kocami. To tu, to tam zwisała spod koca ręka lub głowa, lub wystawała noga, a na wpół skrzepła krew opadała całymi płatami z tych wozów na drogę, zabarwiając ją na czerwono na całej długości trasy. Stawaliśmy wtedy w postawie zasadniczej twarzami do furgonów i zdejmując czapki, oddawaliśmy ostatni hołd ofiarom zbrodni hitlerowskiej. Po przejściu całej karawany wjeżdżał na trasę samochód lub fura z piachem, którym zasypywano rozlaną krew na całej trasie. Ten prawie codzienny makabryczny widok sprawiał nam bardzo przygnębiająco wrażenie i wpływał deprymująco. Ale Niemcy robili to celowo, by nas psychicznie załamać, osłabić, dobijać, bo mogli wywozić ciała pomordowanych trasą mało uczęszczaną i przed powrotem więźniów z pracy lub po gongu do spania, gdy więźniowie byli w blokach, a nie w czasie, gdy wszyscy więźniowie byli w obozie i podczas największego ruchu po apelu wieczornym […]”.

APMA-B. Zespół Oświadczenia t. 108, k. 139, relacja b. więźnia Pawła Kulczaka.

[…] „W dniu 3 marca 1943 r. przybyli do bunkra w celu dokonania selekcji następujący esesmani: Grabner, Aumaier, Woźnica, Boger i inni. Tym razem wybór padł i na mnie. Z mojej celi nr 20 wybrano wówczas na rozstrzelanie: Alfreda Stössla, Maksymiliana Gestwińskiego i mnie. […] Po czym wszystkich nas trzech przeprowadzono na ogólny korytarz bunkra, gdzie pod ścianą stali już uprzednio z innych cel wybrani koledzy na rozstrzelanie. Po sprawdzeniu nazwisk i numerów z listy kolejno wychodziliśmy schodami na parter do łazienki, w której okno zasłonięte było kocem […]. W międzyczasie odliczono nas i poczułem nagle silne kopnięcie w krzyże, na skutek czego wybiegłem na korytarz. Nie wiedziałem, co się dzieje, słyszałem tylko, że jest o jednego za dużo. […] Blockführer z bloku nr 11, esesman Müller, kazał mi iść za sobą na plac egzekucyjny, abym pomagał przy przenoszeniu zwłok […]. Pod Ścianą Straceń widziałem, jak Boger dokonywał egzekucji, strzelając kolejno z karabinu z niedużej odległości w tył głowy. Więźniowie doprowadzeni byli po dwóch z łazienki pod Ścianę Śmierci. Rozstrzeliwano ich nago. Boger, gdy strzelał, często używał zwrotu w języku niemieckim „głowa do góry”. Obok po prawej stronie Ściany Śmierci stali: Grabner, Aumaier, Woźnica i inni. Widziałem, jak Aumaier i Woźnica dobijali z rewolwerów tych, którzy dawali jeszcze oznaki życia. Brał w tym udział także esesman Müller. W samym kącie, po prawej stronie, między blokiem nr 11 a murem, na którym była oparta z płyt supremy Ściana Śmierci znajdowała się nieduża góra piasku i jeden z więźniów pracujących w bloku nr 11, podsypywał piasek w miejsce, gdzie padały ciała zabitych, aby krew nie bryzgała na dokonujących egzekucję. Po dokonaniu zbrodni esesmani opuścili plac egzekucyjny, a mnie esesman Müller zaprowadził z powrotem do bunkra do tej celi, z której mnie wybrano na śmierć. Dnia 9 marca 1943 r. z niewiadomych przyczyn zwolniono mnie wraz innymi współwięźniami z bunkra, po czym dnia następnego wywieziono nas, dołączając do ogólnego transportu do Buchenwaldu”.

APMA-B. Zespół Oświadczenia t. 8, k. 1099-1100, relacja b. więźnia Stefana Kluski (po wojnie Boratyński).

[…] “Któregoś wieczoru przyprowadzono do bloku nr 11 kilkanaście osób. Były to chyba rodziny. W grupie tej były kobiety, mężczyźni i dzieci. (…) Około południa następnego dnia wyprowadzono najprzód mężczyzn ze wspomnianej grupy. (…) Egzekucję wykonywał Rapportführer Palitzsch. W przerwach, nim doprowadzono następna grupę, zarzucał karabinek na ramię i zachowując całkowity spokój palił papierosy, przechadzając się po dziedzińcu. Na końcu przyprowadzono kobietę z dzieckiem. Przypuszczaliśmy, że była to matka z córką. Matka – o otyłej budowie – trzymała córkę za rękę. Obie były rozebrane do koszuli. Palitzsch najpierw rozstrzelał matkę. Kiedy ta osunęła się na ziemie, dziecko rzuciło się z płaczem na ciało leżącej i rozpaczliwie wołało: Mamo… mamo. Palitzsch strzelił do dziewczynki, lecz widocznie chybił, bo dziecko nadal obejmowało ciało matki i potrząsało nim. Nadbiegł blokowy, który przytrzymał dziewczynkę, aby Palitzsch mógł swobodnie wycelować. Za chwilę dziecko było martwe”.

APMA-B. Zespół Oświadczenia t. 70, k. 46, relacja b. więźnia Franciszka Gulby. 

Więcej opisów tych morderstw Polaków a także Polskich Żydów znajduje się w książce przygotowywanej publikacji. Nie można mnie posądzić o antysemityzm, gdyż opracowuję biogramy tak ofiar Polaków jak i Żydów. W obozie odczuwali jednakowo głód, ból, strach, mieli krew tego samego koloru! To była wspólnota cierpienia.
*
Przy okazji, przesyłam podziękowania Panu Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotrowi Glińskiemu, za mianowanie Pani Beaty Szydło na stanowisko członka Rady Oświęcimskiej. Mimo wielu zastrzeżeń jakie miałem wobec decyzji Pana Ministra i Jego doradców, ta nominacja wydaje się wyjątkowo trafna. Wreszcie będzie można okiełznać poczynania Dyrektora Cywińskiego, pod bacznym nadzorem uczciwych rzeczoznawców, dbających o właściwe i obiektywne proporcje w zachowaniu pamięci o byłych więźniach KL Auschwitz.
*
Panu Rabinowi Michaelowi Schudrichowi pragnę zwrócić uwagę, że nie jest to nominacja polityczna. Postępowanie czysto polityczne miało miejsce dotychczas, gdy Marsz Żywych mógł się odbywać z niesionymi dziesiątkami flag na drzewcach przez młodzież i gości z Izraela na terenie Muzeum KL Auschwitz, natomiast nie wolno było wnosić na teren Muzeum KL Auschwitz - pod Ścianę Straceń polskich flag na drzewcach podczas uroczystości rocznicowych 14 czerwca, strażnicy muzealni na polecenie dyrektora Cywińskiego, przy zgodzie działającej Rady Oświęcimskiej z zasiadającymi przy nim w większości osób o orientacji prożydowskiej - dokonywali upokarzających kontroli zawartości torebek oraz plecaków, a białoczerwone flagi zdzierali z drzewców.
*
Na zakończenie, muszę niestety dodać i to, że gdy kilka razy zwracałem się do redaktorów TVN24 o wparcie w obronie wartości w Muzeum w Oświęcimiu, nie otrzymałem żadnego wsparcia czy zainteresowania tematem.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Maria Wittek - polska generał z Virtuti Militari Wiadomości
Tadeusz Płużański: Maria Wittek - polska generał z Virtuti Militari

19 kwietnia 1997 r. w Warszawie zmarła Maria Wittek, członek Polskiej Organizacji Wojskowej, komendant Przysposobienia Wojskowego Kobiet i Wojskowej Służby Kobiet, pierwsza Polka mianowana na stopień generała Wojska Polskiego.

Koniec pewnej epoki: gwiazdor podjął decyzję o odejściu z Realu Madryt z ostatniej chwili
Koniec pewnej epoki: gwiazdor podjął decyzję o odejściu z Realu Madryt

Kapitan Realu Madryt Nacho według informacji portalu Marca poinformował już swój klub, że po tym sezonie opuści on Santiago Bernabeu.

Historycznego starcie myśliwców - człowiek zmierzył się ze sztuczną inteligencją z ostatniej chwili
Historycznego starcie myśliwców - człowiek zmierzył się ze sztuczną inteligencją

Armia Stanów Zjednoczonych przeprowadziła po raz pierwszy ćwiczenie, w którym człowiek za sterami samolotu starł się z maszyną kierowaną przez sztuczną inteligencję (AI) - poinformowała w piątek telewizja Sky, powołując się na Agencję d.s. Zaawansowanych Projektów Obronnych (DARPA).

Deutsche Quelle: Scholz pojechał do Pekinu na skargę Wiadomości
Deutsche Quelle: Scholz pojechał do Pekinu na skargę

Kanclerz Olaf Scholz poleciał do Chin z pakietem zawoalowanych skarg i postulatów bynajmniej nie ograniczających się do kwestii związanych z wojną na Ukrainie. Na niecały tydzień przed wylotem Scholza do Azji, Izba Handlu Zagranicznego (AHK) opublikowano wyniki ankiety przeprowadzonej wśród 150 niemieckich przedsiębiorstw obecnych na chińskim rynku.

Bezczelny wpis niemieckiego ambasadora na temat zagłady Żydów. Jest komentarz Przemysława Czarnka z ostatniej chwili
Bezczelny wpis niemieckiego ambasadora na temat zagłady Żydów. Jest komentarz Przemysława Czarnka

Niemiecki ambasador zadeklarował, że jego kraj wesprze... renowacji drzwi do warszawskiej synagogi. W swoim wpisie nie wspomniał on jednak, kto zgotował polskim Żydom piekło na ziemi.

Proces Donalda Trumpa: mężczyzna podpalił się przed sądem [WIDEO] z ostatniej chwili
Proces Donalda Trumpa: mężczyzna podpalił się przed sądem [WIDEO]

Nieznany mężczyzna podpalił się pod budynkiem sądu na Manhattanie, gdzie odbywa się proces Donalda Trumpa. Jego tożsamość i przyczyny podpalenia nie są dotąd znane.

To wyrok dla europejskich producentów samochodów? Mocne wejście Chin z ostatniej chwili
To wyrok dla europejskich producentów samochodów? Mocne wejście Chin

Premier Hiszpanii Pedro Sanchez otworzył w piątek symbolicznie pierwszą europejską fabrykę chińskich samochodów. Będą one produkowane w dawnym zakładzie Nissana w Barcelonie.

Jeden z liderów Polski 2050 ma wystartować w wyborach do Europarlamentu z ostatniej chwili
Jeden z liderów Polski 2050 ma wystartować w wyborach do Europarlamentu

Z dużym prawdopodobieństwem wystartuję w wyborach do Parlamentu Europejskiego - przekazał szef klubu Polska2050-TD Mirosław Suchoń. Polityk ma kandydować z województwa śląskiego.

Nieoficjalnie: Zinedine Zidane wraca na ławkę trenerską z ostatniej chwili
Nieoficjalnie: Zinedine Zidane wraca na ławkę trenerską

Według katalońskiego dziennika "Mundo Deportivo" były trener Realu Madryt i jedna z największych gwiazd piłki nożnej w historii Zinedine Zidane wkrótce wróci na ławkę trenerską. Według ich ustaleń ma on objąć niemiecki Bayern Monachium.

Nie żyje ceniony polski reżyser z ostatniej chwili
Nie żyje ceniony polski reżyser

Media obiegła informacja o śmierci cenionego polskiego reżysera i scenarzysty. Andrzej Szczygieł odszedł 17 kwietnia 2024 roku w wieku 88 lat.

REKLAMA

[Tylko u nas] Syn Więźnia Auschwitz: Bartoszewskiemu juniorowi odpowiadam, za nominację Beaty Szydło dziękuję

We wprowadzeniu do biogramów w przygotowywanej do druku książce o męczennikach tegoż KL Auschwitz, wpisałem następujący wiersz byłego więźnia: O pamięć nie o zemstę; Proszą nasze cienie!; Los nasz dla was przestrogą; Ma być nie legendą; Jeśli ludzie zamilkną; Głazy wołać będą! Fragment wiersza: Franciszek Fenikowski
drut kolczasty [Tylko u nas] Syn Więźnia Auschwitz: Bartoszewskiemu juniorowi odpowiadam, za nominację Beaty Szydło dziękuję
drut kolczasty / Pixabay.com

… Jeśli nie wiesz, jak należy się w jakiejś sytuacji zachować, na wszelki wypadek zachowuj się przyzwoicie - tak radził ojciec lekarz Stanisław Słonimski swojemu synowi Antoniemu Słonimskiemu, a on często powtarzał te słowa. Władysław Bartoszewski wypowiadał podobne słowa o przyzwoitości, ale widocznie nie zapamiętał ich jego syn, wypowiadając się dnia 18.04.2021 r. w TVN24 o tym dla kogo był tworzony KL Auschwitz: „Wyraźnie chcemy zmienić narrację, powrócić do narracji, że Auschwitz to był obóz dla Polaków. Otóż nie był” - wskazuje Władysław Teofil Bartoszewski poseł PSL" 

Nie chce mi się dokształcać Bartoszewskiego juniora na temat tego, co znaczył KL Auschwitz, że był tworzony dla osadzania w nim Polaków, by odciążyć przepełnione więzienia od rozpoczęcia się hitlerowskiej okupacji w Polsce. Byli więc pierwszymi więźniami KL Auschwitz i nieliczni Żydzi polskiego pochodzenia, natomiast exodus Żydów zwożonych z okupowanej Europy rozpoczął się od 1942 r. i miał miejsce w Birkenau – gdyż to tam przychodziły transporty z Żydami i obywatelami innych narodowości z różnych krajów okupowanej Europy!

Jakie więc były te warunki stosowane wobec Polaków w KL Auschwitz, niech wryją się w pamięć Pana Bartoszewskiego juniora wspomnienia byłych ocalałych więźniów, o sadyzmie jaki miał miejsce w KL Auschwitz:

 […] „Zastraszająco działało na nas wywożenie rozstrzelanych spod Ściany Śmierci na dziedzińcu bloku nr 11. (…) Czerwone od krwi furgony ciągnęli i pchali więźniowie pouczepiani do nich, gdzie tylko było można. (…) Trasa wiodła od bramy na dziedzińcu bloku nr 11, wzdłuż nowej pralni do bloku nr 28 i główną ulicą obok kuchni do bloku nr 24, a następnie przez główną bramę obozową do krematorium nr 1. Był to okropny widok, prawie codziennie ciągnęła karawana tych wozów, dłuższa lub krótsza w zależności od ilości pomordowanych. Ciała bezwładnie powrzucane na wozy, z wierzchu nakryte kocami. To tu, to tam zwisała spod koca ręka lub głowa, lub wystawała noga, a na wpół skrzepła krew opadała całymi płatami z tych wozów na drogę, zabarwiając ją na czerwono na całej długości trasy. Stawaliśmy wtedy w postawie zasadniczej twarzami do furgonów i zdejmując czapki, oddawaliśmy ostatni hołd ofiarom zbrodni hitlerowskiej. Po przejściu całej karawany wjeżdżał na trasę samochód lub fura z piachem, którym zasypywano rozlaną krew na całej trasie. Ten prawie codzienny makabryczny widok sprawiał nam bardzo przygnębiająco wrażenie i wpływał deprymująco. Ale Niemcy robili to celowo, by nas psychicznie załamać, osłabić, dobijać, bo mogli wywozić ciała pomordowanych trasą mało uczęszczaną i przed powrotem więźniów z pracy lub po gongu do spania, gdy więźniowie byli w blokach, a nie w czasie, gdy wszyscy więźniowie byli w obozie i podczas największego ruchu po apelu wieczornym […]”.

APMA-B. Zespół Oświadczenia t. 108, k. 139, relacja b. więźnia Pawła Kulczaka.

[…] „W dniu 3 marca 1943 r. przybyli do bunkra w celu dokonania selekcji następujący esesmani: Grabner, Aumaier, Woźnica, Boger i inni. Tym razem wybór padł i na mnie. Z mojej celi nr 20 wybrano wówczas na rozstrzelanie: Alfreda Stössla, Maksymiliana Gestwińskiego i mnie. […] Po czym wszystkich nas trzech przeprowadzono na ogólny korytarz bunkra, gdzie pod ścianą stali już uprzednio z innych cel wybrani koledzy na rozstrzelanie. Po sprawdzeniu nazwisk i numerów z listy kolejno wychodziliśmy schodami na parter do łazienki, w której okno zasłonięte było kocem […]. W międzyczasie odliczono nas i poczułem nagle silne kopnięcie w krzyże, na skutek czego wybiegłem na korytarz. Nie wiedziałem, co się dzieje, słyszałem tylko, że jest o jednego za dużo. […] Blockführer z bloku nr 11, esesman Müller, kazał mi iść za sobą na plac egzekucyjny, abym pomagał przy przenoszeniu zwłok […]. Pod Ścianą Straceń widziałem, jak Boger dokonywał egzekucji, strzelając kolejno z karabinu z niedużej odległości w tył głowy. Więźniowie doprowadzeni byli po dwóch z łazienki pod Ścianę Śmierci. Rozstrzeliwano ich nago. Boger, gdy strzelał, często używał zwrotu w języku niemieckim „głowa do góry”. Obok po prawej stronie Ściany Śmierci stali: Grabner, Aumaier, Woźnica i inni. Widziałem, jak Aumaier i Woźnica dobijali z rewolwerów tych, którzy dawali jeszcze oznaki życia. Brał w tym udział także esesman Müller. W samym kącie, po prawej stronie, między blokiem nr 11 a murem, na którym była oparta z płyt supremy Ściana Śmierci znajdowała się nieduża góra piasku i jeden z więźniów pracujących w bloku nr 11, podsypywał piasek w miejsce, gdzie padały ciała zabitych, aby krew nie bryzgała na dokonujących egzekucję. Po dokonaniu zbrodni esesmani opuścili plac egzekucyjny, a mnie esesman Müller zaprowadził z powrotem do bunkra do tej celi, z której mnie wybrano na śmierć. Dnia 9 marca 1943 r. z niewiadomych przyczyn zwolniono mnie wraz innymi współwięźniami z bunkra, po czym dnia następnego wywieziono nas, dołączając do ogólnego transportu do Buchenwaldu”.

APMA-B. Zespół Oświadczenia t. 8, k. 1099-1100, relacja b. więźnia Stefana Kluski (po wojnie Boratyński).

[…] “Któregoś wieczoru przyprowadzono do bloku nr 11 kilkanaście osób. Były to chyba rodziny. W grupie tej były kobiety, mężczyźni i dzieci. (…) Około południa następnego dnia wyprowadzono najprzód mężczyzn ze wspomnianej grupy. (…) Egzekucję wykonywał Rapportführer Palitzsch. W przerwach, nim doprowadzono następna grupę, zarzucał karabinek na ramię i zachowując całkowity spokój palił papierosy, przechadzając się po dziedzińcu. Na końcu przyprowadzono kobietę z dzieckiem. Przypuszczaliśmy, że była to matka z córką. Matka – o otyłej budowie – trzymała córkę za rękę. Obie były rozebrane do koszuli. Palitzsch najpierw rozstrzelał matkę. Kiedy ta osunęła się na ziemie, dziecko rzuciło się z płaczem na ciało leżącej i rozpaczliwie wołało: Mamo… mamo. Palitzsch strzelił do dziewczynki, lecz widocznie chybił, bo dziecko nadal obejmowało ciało matki i potrząsało nim. Nadbiegł blokowy, który przytrzymał dziewczynkę, aby Palitzsch mógł swobodnie wycelować. Za chwilę dziecko było martwe”.

APMA-B. Zespół Oświadczenia t. 70, k. 46, relacja b. więźnia Franciszka Gulby. 

Więcej opisów tych morderstw Polaków a także Polskich Żydów znajduje się w książce przygotowywanej publikacji. Nie można mnie posądzić o antysemityzm, gdyż opracowuję biogramy tak ofiar Polaków jak i Żydów. W obozie odczuwali jednakowo głód, ból, strach, mieli krew tego samego koloru! To była wspólnota cierpienia.
*
Przy okazji, przesyłam podziękowania Panu Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego prof. Piotrowi Glińskiemu, za mianowanie Pani Beaty Szydło na stanowisko członka Rady Oświęcimskiej. Mimo wielu zastrzeżeń jakie miałem wobec decyzji Pana Ministra i Jego doradców, ta nominacja wydaje się wyjątkowo trafna. Wreszcie będzie można okiełznać poczynania Dyrektora Cywińskiego, pod bacznym nadzorem uczciwych rzeczoznawców, dbających o właściwe i obiektywne proporcje w zachowaniu pamięci o byłych więźniach KL Auschwitz.
*
Panu Rabinowi Michaelowi Schudrichowi pragnę zwrócić uwagę, że nie jest to nominacja polityczna. Postępowanie czysto polityczne miało miejsce dotychczas, gdy Marsz Żywych mógł się odbywać z niesionymi dziesiątkami flag na drzewcach przez młodzież i gości z Izraela na terenie Muzeum KL Auschwitz, natomiast nie wolno było wnosić na teren Muzeum KL Auschwitz - pod Ścianę Straceń polskich flag na drzewcach podczas uroczystości rocznicowych 14 czerwca, strażnicy muzealni na polecenie dyrektora Cywińskiego, przy zgodzie działającej Rady Oświęcimskiej z zasiadającymi przy nim w większości osób o orientacji prożydowskiej - dokonywali upokarzających kontroli zawartości torebek oraz plecaków, a białoczerwone flagi zdzierali z drzewców.
*
Na zakończenie, muszę niestety dodać i to, że gdy kilka razy zwracałem się do redaktorów TVN24 o wparcie w obronie wartości w Muzeum w Oświęcimiu, nie otrzymałem żadnego wsparcia czy zainteresowania tematem.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe