[Tylko u nas] Jakub Pacan: PO jest w fazie dekompozycji kulturowej. Trzaskowski chce dać jej nowe oblicze
![[Tylko u nas] Jakub Pacan: PO jest w fazie dekompozycji kulturowej. Trzaskowski chce dać jej nowe oblicze](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16205836961d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b3723c8958bd8fa2937ecc5b5f7c91da8aed.jpg)
"Dotarliśmy do punktu krytycznego" piszą parlamentarzyści PO w liście otwartym. To akurat prawda, poparcie PO zbliża się niebezpiecznie do granicy, poza którą duża partia przestaje czerpać korzyści z bycia partią dużą (partie mające ponad 20 proc. poparcia), a zaczyna się mordęga partii małej (do 10 proc. poparcia), która ma już zupełnie inne ambicje niż „główna siła opozycyjna”. Do listy zaniepokojonych parlamentarzystów dołączył nawet niezrzeszony senator Stanisław Gawłowski. Rafał Trzaskowski rusza w Polskę i inicjuje nowe przedsięwzięcia jak ostatnio „Campus Polska Przyszłości”. Co się dzieje?
PO jest w fazie dekompozycji kulturowej i Rafał Trzaskowski walczy, by nadać jej nowe, bardziej lewicowe oblicze. Wobec fali potężnych zmian cywilizacyjnych, a jeszcze bardziej demograficznych i sekularyzacji, która przetacza się przez Polskę, żadna z naszych partii politycznych nie może stać z boku. Musi się opowiedzieć czy jest „za” dołączeniem do tej fali, czy przeciw? PO nie może już dłużej stać z boku, też musi się w końcu określić. Trzaskowski już wybrał, on jest „za”, reszta liderów tej partii nadal tkwi w roku 2011, roku triumfów i królowania w politycznym centrum.
Trzaskowski wie, że bez uszczelnienia lewej burty PO, raczej nie spełni swych wielkich politycznych ambicji. Zresztą wzmocnienie lewej nogi jest dla tej partii strategicznie ważne.
„Siłą Platformy Obywatelskiej od zawsze była wspólnota. Założyciele PO rozumieli, że wolność światopoglądowa i różnorodność doświadczeń oparta na wzajemnych szacunku i zaufaniu jest siłą, która pozwoli zbudować nowoczesną obywatelską Polskę. Czas najwyższy odejść od wewnętrznych podziałów na tych, którzy kiedyś siłę Platformy budowali i tych, którzy mają ambicje budowania jej w tej chwili” – piszą w liście politycy PO. I tu jest problem rozumienia przez polityków PO ideologii jako narzędzia budowania partii. Ta niedookreśloność ideowa przydawała się, gdy jej pozycja Platformy między innymi ugrupowaniami była o niebo korzystniejsza.
Dzisiaj przy Szymonie Hołowni i Lewicy, PO na nowo musi się wypozycjonować, a nie zrobi tego bez określenia, po której stronie ideologiczno-cywilizacyjnych zmian się podpisuje ze wszelkimi tego konsekwencjami. Platforma już nie jest dużą partią rozsadzającą po kątach „ekstremistów” jak mówił Borys Budka na Radzie Krajowej w Rzeszowie. „Platforma jest i pozostanie partią centrum. Partią rozsądku, poważnej oferty dla Polaków. Jesteśmy po to, by zablokować zarówno ten brunatny, jak i ten czerwony ekstremizm”. Platforma jest już na tyle słaba, że sama sięgała po pomoc działaczy z KOD, czy Obywateli RP. Sokiem z Buraka też nie gardziła.
Także pomysł poszerzania elektoratu, a przy okazji przyciągnięcia do sobie nowych wyborców oraz działaczy przez współpracę z organizacjami społecznymi nie jest w Platformie niczym nowym. - Chcemy poszukać osób wśród nowego pokolenia, które chcą się angażować. Zmiana jest konieczna. Zmiana języka, ale też priorytetów – zapowiedział w Olsztynie Rafał Trzaskowski. „Chcemy stworzyć mechanizm podejmowania decyzji ważnych dla rozwoju kraju w ścisłych konsultacjach z partnerami społecznymi: samorządami, reprezentantami przedsiębiorców i związkami zawodowymi oraz organizacjami pozarządowymi. Musimy praktycznie wspierać samorządy, tworzące przestrzeń dla lokalnego rozwoju. Dziś są one najbardziej narażone na centralizacyjne działania władz” – piszą politycy PO. O konsultacjach ze związkami zawodowymi za rządów koalicji PO-PSL lepiej nie mówić. Jak widać ta idee fixe ciągle wokół Platformy krąży.
Na współpracy z NGO, podmiotami społecznymi zyskuje każda partia. Tylko, że moment, w którym robi to Rafał Trzaskowski jest spóźniony. Po pierwsze dlatego, że w ogóle nie zadbano o bardzo ważny marketing powyborczy, kiedy Rafał Trzaskowski przegrał z prezydentem Andrzejem Dudą i szybko zakończył bitwę. Dopiero po czasie dość nieśmiało szykował się do budowy „Nowej Solidarności” - abstrahując od przywoływania „Solidarności” w ustach liberała - to zmarnowanie potencjału powyborczego stało się już faktem, a wyborcy wynieśli niemiłe doświadczenie, że człowiek, na którego głosowali nie był jednak w stanie udźwignąć tej „pozytywnej energii” o której tyle mówił.
Budowanie ruchu obywatelskiego niesie ze sobą szereg niewiadomych, ponieważ nie da się kontrolować liderów społecznych ruchu, jak partia kontroluje swoich posłów. Obywatele RP i działacze KOD już pokazali na co ich stać, Platforma w pewnym momencie sama się od nich odcięła. A co jeśli ludzie mocno zaangażowani w ruch Trzaskowskiego będą głośno domagać się dobrych miejsc na listach PO? Wtedy czeka ich konflikt z działaczami partyjnymi i jeszcze większe pranie brudów w przestrzeni publicznej. Czy ludzie angażujący się społecznie będą patrzeć spokojnie na to, że politycy chcą skorzystać z ich szlachetnej postawy?
Poza tym obudowywanie się mocnymi organizacjami społecznymi, kiedy samemu się jest słabym może być niebezpieczne. We wciąż słabnącej Po może przyjść moment, że te kadry społeczne, które miały jej pomagać w końcu same zaczną egzekwować swoje koncepcje. Pytanie czy Platforma Obywatelska temu podoła?