Kłopoty kanclerza Austrii Sebastiana Kurza. Grożą mu 3 lata więzienia

Sebastian Kurz zrobił zawrotną karierę w austriackiej polityce. Już w wieku 27 lat został powołany na szefa dyplomacji w koalicyjnym rządzie Wernera Faymanna. W 2017 roku został liderem ugrupowania ÖVP zmieniając nawet nazwę i kolor partii, a następnie doprowadził do zwycięstwa chadeków z wynikiem ponad 31 proc. głosów. Jako 31-latek został kanclerzem Austrii i okrzyknięty przez media „cudownym dzieckiem” austriackiej polityki.
Koalicja rządowa OeVP i FPOe rozpadła się w maju 2019 roku z powodu afery taśmowej z Ibizy, która skompromitowała polityków tego drugiego ugrupowania. Na opublikowanych na tydzień przed wyborami do Parlamentu Europejskiego nagraniach ówczesny szef partii i wicekanclerz Heinz-Christian Strache obiecywał rzekomej bratanicy rosyjskiego oligarchy, że jeśli odkupi austriacki dziennik „Kronen Zeitung” i kampanią na jego łamach zapewni FPOe pierwsze miejsce w wyborach, uzyska możliwość dalszych inwestycji kapitałowych w Austrii.
Po wybuchu afery „Ibizagate” i rozpisaniu nowych wyborów, partia Kurza ÖVP zwyciężyła z wynikiem jeszcze wyższym niż dwa lata wcześniej i utworzyła rząd z partią Zielonych.
Jak napisano na portalu "euractiv.pl": - Dziś jednak nad kanclerzem zbierają się czarne chmury, a wszystko za sprawą wyjścia na światło dzienne kolejnych kompromitujących spraw z czasów rządów ludowców z FPÖ – w tym najpoważniejszej z nich, która w najgorszym wypadku może skończyć się dla szefa rządu więzieniem.
Austriacka prokuratura antykorupcyjna (WKStA) objęła kanclerza Kurza śledztwem w sprawie podejrzenia składania przez niego fałszywych zeznań przed parlamentarną komisją, która badała aferę „Ibizagate". Podczas ubiegłorocznego przesłuchania przed komisją, Kurz był pytany o obsadzanie stanowiska prezesa państwowego holdingu ÖBAG. W 2019 roku posadę otrzymał znajomy kanclerza Thomas Schmid.
Kanclerz Kurz zeznał pod przysięgą, że „nie pamięta, by się za nim wstawiał”. Przeczyć mają temu ujawnione wiadomości z telefonu Schmida. Kurzowi grozi do trzech lat więzienia, jeśli zostanie on oficjalnie postawiony w stan oskarżenia
Jak czytamy na portalu "euractiv.pl", ma to być jedynie "wierzchołek góry lodowej". Kanclerz Austrii miał też zastraszać Kościół katolicki: "Aby zniechęcić Kościół katolicki do krytyki twardej polityki imigracyjnej rządu, w ujawnionych wiadomościach Kurz polecił Schmidowi „wcisnąć gaz” i wywrzeć presję na administrację kościelną poprzez groźbę rewizji obecnych przywilejów podatkowych, bez których kościelnej administracji trudno byłoby się utrzymać. Zastraszanie nie przyniosło jednak skutku" - czytamy na portalu.