[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Strzał w kolano
![[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Strzał w kolano](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16296534381d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b37246be647f5144124621e00f3bf07f81c7.jpg)
Od wczorajszego ranka internet pełen był informacji o tym, że Kościół skrytykował „polski ład”. I niezależnie od tego, co kto uważa na temat owej reformy, gdyby tak było - to oznaczałoby to dobrą wiadomość dla polskiej debaty publicznej. Głos Kościoła w kwestii istotnej i bardzo głębokiej korekty systemu podatkowego mógłby mieć potężne znaczenie, szczególnie, że akurat w tej kwestii mógłby on iść kompletnie w poprzek politycznym i partyjnym podziałom. Z jednej strony bowiem niewątpliwie - i to od dawna - Kościół niezwykle mocno stawia problem solidarności społecznej, a dwa ostatni papieże - Benedykt XVI i Franciszek - w wielu kwestiach przyjmują wizję bliską socjalnej, ale z drugiej zawsze mocno akcentowana jest w Kościele rola własności prywatnej i klasy średniej. Interesującym i potrzebnym byłoby pokazanie, jak sam Kościół waży różne elementy swojego nauczania, i jak ocenia istotną reformę polityczną.
Niestety okazało się, że takiej oceny czy wyrazu własnego nauczania nie ma. Arcybiskup Stanisław Gądecki wziął tylko w obronę portfele księży u zagrzmiał, że duchowni będą musieli zapłacić wyższą składkę. Tak się wprawdzie składa, że nie oni jedni, bo proponowany system jest progresywny i mogą na nim stracić choćby samozatrudnieni (choć - o czym też warto pamiętać - nie brakuje takich, którzy na tym systemie zyskają) - to ich już arcybiskup Gądecki w obronę nie wziął. Efekt takiego stawiania sprawy jest zaś taki, że zamiast stanowiska Episkopatu, z którym można by polemizować, mamy stanowisko związku zawodowego duchownych, którego przewodniczący domaga się wzięcia pod uwagę stanu finansów duchownych, a nie ocenia reformę z perspektywy choćby solidarności społecznej.
Takie zachowanie jest gigantycznym błędem komunikacyjnym. Kościół od jakiegoś czasu - także z przyczyn obiektywnych (wystarczy przypomnieć, że w tym samym dniu, gdy został opublikowany list arcybiskupa Stanisława Gądeckiego do premiera Mateusza Morawieckiego Watykan ukarał dziesiątego polskiego biskupa za tuszowanie kwestii przestępstw seksualnych w Kościele) - nie ma dobrej passy. A tego rodzaju wrzutki tylko ją pogarszają, bowiem sprawiają wrażenie, jakby wypowiadającym się hierarchom zależało wyłącznie na własnej kasie. Ludzie zaś, co nieustannie powtarzał mój przyjaciel, wiejski proboszcz, są w stanie wybaczyć duchownych wiele, ale nie pazerność. I nawet jeśli w sensie prawnym arcybiskup ma rację, jeśli tego rodzaju zmiany w odniesieniu do duchownych powinny być konsultowane, to model komunikowania swoich roszczeń, ograniczenie oceny wyłącznie do duchownych - jest kolejnym potężnym błędem i ponownym argumentem w rękach tych, którzy chcą widzieć w Kościele głównie wspólnotę interesów, a nie wspólnotę zbawienia.