[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Katastrofa Joe Bidena. Powrót Donalda Trumpa
Kartki z wejścia do małej jadłodajni świetnie oddają nastrój amerykańskiej opinii publicznej. Z dnia na dzień kurczą się słupki Joe Bidena i jego administracji. W sondażu Emerson College, opublikowanym we wtorek, Donald Trump przeskoczył go i uzyskał o jeden procent głosów więcej. Podobne wyniki podają inne sondażownie. Według Rasmussena 52 procent respondentów uznało, że Biden powinien zrezygnować. Według Politico-Morning Consult 62 procent Amerykanów uważa, że kraj “wyleciał z torów”. Nawet sondaż na zlecenie tytanów medialnych głównego nurtu, Washington Post-ABC News, wykazał, że 51 procent Amerykanów negatywni ocenia Bidena i jego administrację zwłaszcza w kontekście Afganistanu i walki z wariantem delta koronawirusa.
Przedmiotem szczególnej krytyki jest chaotyczna ucieczka z Kabulu oraz lukrowanie jej wyników. Biały Dom ogłosił, że w Afganistanie pozostało “100 do 200” osób, które powinny być ewakuowane, ale nie było z nimi kontaktu. Ochotnicze organizacje weteranów twierdzą, że administracja zostawiła na łasce Talibów setki ludzi, z którymi był i jest kontakt, ale o których nikomu z administracji nie chciało się zadbać. I nie chodzi tu o tak zwanych “współpracowników”, których można w sprawozdaniach posądzić o wątpliwą lojalność. W grę wchodzą rezydenci, posiadacze tak zwanej “zielonej karty”, którzy latami mieszkali w USA, w USA płacili podatki a ich dzieci mają amerykańskie obywatelstwo. W jesieni życia powrócili do Afganistanu, gdzie zaskoczyła ich ofensywa talibów i ucieczka Amerykanów. Trzy kalifornijskie kuratoria poinformowały, że 30 uczniów z ich szkół zostało odciętych po odlocie ostatniego amerykańskiego samolotu. Dyrekcje innych szkół informują o kontaktach sms z uczniami, którym nie udało się przebić przez tłum szturmujący lotnisko w Kabulu. Ewakuacja nie wygląda więc na sukces jaki maluje Biały Dom i kompromitację coraz trudniej przykryć lub przemilczeć.
W sobotę przypada 20 rocznica terrorystycznego ataku na wieżowce World Trade Center, po którym wojska USA wkroczyły do Afganistanu, aby podobny atak nigdy się nie powtórzył. Teraz pod wodzą nowej administracji opuściły pośpiesznie Afganistan ponosząc katastrofalną porażkę. Zostawiły uzbrojenie warte 850 miliardów dolarów. “Nowiutkie helikoptery Apache, najlepsza broń jaką wymyślono, nowiutkie, prosto z pudełka, i oni je mają w rękach” - narzekał Donald Trump w wywiadzie dla telewizji Newsmax. “Dadzą je Chinom, dadzą Rosji i Iranowi, a oni dokładnie je przestudiują, żeby skopiować i zrobić podobne”. Minione dwudziestolecie Trump podsumował w swoim dobitnym stylu mówiąc, że talibowie “kiedyś mieli tylko noże, a teraz mają najlepsze samoloty, czołgi i ciężarówki.” Bezwarunkowe oddanie talibom kontroli nad Afganistanem, to “kompromitacja przed całym światem” i pokaz “niekompetencji i słabości” obecnego prezydenta oraz jego ekipy “telewizyjnych generałów”. Nie dziwią więc dywagacje, czy przypadkiem Biały Dom nie odda niebawem Tajwanu komunistycznym Chinom. “Za mojej prezydentury nie było takiego zagrożenia. Teraz wszyscy o tym mówią” - gorzko komentował Donald Trump zaś rodziny ofiar ataku na World Trade Center wezwały Joe Bidena, aby darował sobie uczestnictwo w rocznicowych uroczystościach na “Miejscu Zero”, gdyż nie chcą go widzieć, kiedy będą wspominać bliskich.