Jarasz: Czy audyt powyborczy w Arizonie faktycznie nie wykazał poważnych nieprawidłowości?

Oficjalnie faktycznie nikt nie potwierdza, jakoby w wyborach prezydenckich 2020 roku miało tam dojść do nadużyć mogących mieć wpływ na wynik końcowy. A przypomnijmy, że w całym stanie Arizona Joe Biden wygrał z Donaldem Trumpem większością zaledwie 10.453 głosów. Zdecydowanie inaczej ocenia tę sytuację zza Oceanu Artur Kalbarczyk – popularny w konserwatywnych kręgach działacz polonijny i vloger, którego kanał na YouTube subskrybuje blisko 33 tysiące użytkowników, a on sam co rusz pojawia się w internetowej telewizji wRealu24. Jego zdaniem wnioski płynące z audytu jednoznacznie wskazują na to, iż doszło do oszustwa wyborczego, jednakże sami ludzie z najbliższego otoczenia Trumpa postanowili go „rozwodnić” a nawet skorygować i nie pociągać nikogo do odpowiedzialności karnej w imię bliżej nieokreślonego porozumienia…
- Jakiekolwiek komentarze, że nie zaszło oszustwo wyborcze, to jest kompletna bzdura. Bo te wszystkie wyliczenia są jednym wielkim dowodem na to, że Trump wygrał stan Arizona
– podkreślał Kalbarczyk w jednym z kilku swoich nagrań na ten temat.
Już nazajutrz po ujawnieniu owego audytu dla Arizony (24 września), Kalbarczyk podał na swym kanale polskiej opinii publicznej najważniejsze zestawienia liczbowe płynące z tego dokumentu:
- 23.334 głosy wysłano pocztą na adresy ludzi, którzy już tam nie mieszkali;
- 17.322 głosy zidentyfikowano jako duplikaty kart, które zostały przysłane do komisji wyborczej już po wyborach;
- 2382 osoby głosowały osobiście, choć nie były mieszkańcami tego okręgu (mieszkały jednak w stanie Arizona);
- 2081 osób głosowało w tym hrabstwie, choć w ogóle nie byli obywatelami stanu Arizona
- 5047 głosów oddanych w większej ilości okręgów
- 282 przypadki oddania głosu przez osoby… nieżyjące;
- 3422 karty, których nie powinno być, bo nie było ich na listach wyborczych
- w aż 277 urnach wyborczych zanotowano więcej głosów, niż wynikało to z list spisu wyborców
- wysłano 9041 więcej kart do głosowania korespondencyjnego niż było złożonych zamówień od wyborców
- 255.326 tzw. wczesnych głosów tzw „pre-voiting” nie można było znaleźć na listach wyborczych
Sam Kalbarczyk przyznaje jednak w kolejnym nagraniu, iż z wydarzeń na politycznej scenie Ameryki wnioskuje, iż dokument z niejasnych dla niego powodów stał się przedmiotem jakiegoś porozumienia politycznego ponad głowami mieszkańców. W efekcie ludzie z otoczenia Trumpa odstąpili od składania wniosku o recertyfikację głosów elektorskich z Arizony i ściganie winnych zaniedbań, choć on sam na wiecach z mieszkańcami miał wyraźnie potwierdzać niezadowolenie ze skali stwierdzonych nieprawidłowości.
- Tu po prostu wkroczyła już polityka. Na razie pozostaje zagadką co obiecano obozowi Trumpa w zamian za odpuszczenie tego tematu. Może gwarancję uczciwych kolejnych wyborów?
– zastanawia się Kalbarczyk.
Link do oryginału audytu
https://bloximages.newyork1.vip.townnews.com/azfamily.com/content/tncms/assets/v3/editorial/e/19/e1967608-1d99-11ec-9f0f-c394f7c3dc5f/614e7177ca92c.pdf.pdf