Dr Adam Cyra: Nieznana historia. Wśród jeńców sowieckich w Auschwitz byli również Polacy z Kresów

Do dzisiaj mało znanym faktem jest, że wśród około 15 tysięcy jeńców sowieckich przywiezionych do KL Auschwitz w latach 1941-1944 r. była dość znaczna ilość Polaków, pochodząca głównie z Kresów Południowo-Wschodnich II Rzeczypospolitej, które zostały zajęte w wyniku agresji z dnia 17 września 1939 r., a następnie w wyniku sowiecko-niemieckich ustaleń w Moskwie z dnia 28 września 1939 r. włączone do Związku Sowieckiego
jeńcy sowieccy Dr Adam Cyra: Nieznana historia. Wśród jeńców sowieckich w Auschwitz byli również Polacy z Kresów
jeńcy sowieccy / Auschwitz.org

Mieszkańcy tych terenów poddani zostali represjom przez sowieckiego okupanta. Pogwałceniem międzynarodowego prawa ludności do określenia swej przynależności narodowej był dekret Rady Najwyższej ZSRR z dnia 29 listopada 1939 r., na mocy którego obywatelom zajętych terenów II Rzeczypospolitej nadawano przymusowo obywatelstwo sowieckie. Narzucanie obywatelstwa miało na celu m.in. usankcjonowanie powołania tysięcy młodych Polaków do Armii Czerwonej. Część z nich w trakcie działań wojennych dostała się wraz z innymi jeńcami sowieckimi do niemieckiej niewoli.

Pisząc o martyrologii Polaków z Kresów, którzy jako jeńcy sowieccy zginęli w KL Auschwitz, należy przypomnieć wydarzenie datowane na pierwsze dni września 1941 r., kiedy to przy pomocy cyklonu B zabito w podziemiach bloku nr 11 około 600 jeńców sowieckich i ponad 250 polskich więźniów politycznych. W większości opracowań zbrodnia ta jest opisana jako pierwsza próba masowego mordowania uwięzionych w KL Auschwitz przy pomocy gazu. Jej świadectwa – to liczne zeznania, relacje i wspomnienia byłych więźniów, którzy na polecenie władz obozowych wynosili zwłoki zagazowanych z piwnic bloku nr 11, rozbierali je, a następnie odwozili na platformach do krematorium nr 1. Zwłoki jeńców sowieckich były w mundurach, a w kieszeniach znajdowały się m.in. dokumenty, fotografie rodzinne i różne drobiazgi.

Były więzień Kazimierz Hałgas (nr 5670) zapamiętał: „Wyjmowaliśmy te dokumenty, oglądali i oddawali esesmanom. (…) W pewnej chwili zauważyłem podpis pisany alfabetem łacińskim. (…) Co najmniej trzecia część tych dokumentów, co przeszły przez moje ręce miała polskie podpisy i polskie imiona. Mariany, Kazimierze, Zbigniewy, Stanisławy, Wojciechy powtarzały się bardzo często. Byli to młodzi chłopcy z okolic Stanisławowa, Stryja, Sambora i Lwowa”.

Nie zachowały się żadne dokumenty obozowe, które pozwoliłyby odtworzyć wykaz nazwisk jeńców sowieckich wówczas pomordowanych. Stąd też wspomniani Polacy na zawsze pozostaną anonimowymi ofiarami KL Auschwitz. Nigdy już nic bliżej nie dowiemy się o ich kresowych korzeniach, podobnie jak i o pozostałych jeńcach sowieckich, którzy wraz z nimi zginęli.

W początkach września 1941 r. dziewięć bloków znajdujących się po lewej stronie za bramą główną obozu macierzystego w Oświęcimiu oddzielono od reszty obozu drutem kolczastym, rozpiętym na izolatorach, które były umieszczone na betonowych słupach. Brama wejściowa do tej wydzielonej części obozu mieściła się pomiędzy blokami, oznaczonymi numerami 24 i 14. Umieszczono nad nią napis „Russisches Kriegsgefangenen Arbeitslager” (obóz pracy dla sowieckich jeńców wojennych). Wielkie, kilka tysięcy liczące, transporty jeńców sowieckich przywieziono do KL Auschwitz dopiero 7 i 8 października 1941 r. z obozu jenieckiego w Lamsdorf (Łambinowice koło Opola) oraz Neuhammer (Świętoszów koło Żagania). W sumie w ciągu tego miesiąca przywieziono do KL Auschwitz 10 tysięcy sowieckich jeńców wojennych, którym numery obozowe tatuowano na lewej piersi.

Kiedy z początkiem marca 1942 r. wspomniany powyżej obóz dla sowieckich jeńców na terenie obozu macierzystego w Oświęcimiu zlikwidowano, pozostałych jeszcze przy życiu około 900 jeńców sowieckich przeniesiono do budowanego wówczas KL Auschwitz II-Birkenau w Brzezince.

Śmiertelność wśród jeńców sowieckich była bardzo duża, przede wszystkim jej powodem był głód, katorżnicza praca oraz brak opieki lekarskiej.

Jeńców sowieckich bardzo często zabijano bez żadnego powodu, podobnie postępowano ze znajdującymi się wśród nich Polakami, co tak zrelacjonował jeden z więźniów:

„Przechodziłem pewnego razu obok rozpoczętego wykopu pod budowę nowej pralni. Pracowali przy wykopie wyłącznie jeńcy pod dozorem „kapów”. Na dnie wykopu leżało już kilkanaście trupów. Gdy przechodziłem – właśnie „kapo”, jeden ze słynnych morderców, skinął na jednego z Rosjan. Ten zrozumiał od razu, o co chodzi, podszedł posłusznie ze słowami: „Pan daruj, ja nie winien, mam dzieci, żonę, ja nie winien” (kapo ów rozumiał po polsku). W odpowiedzi dostał cios w głowę styliskiem od łopaty i spadł na dno wykopu, gdzie go wykończyli inni „vorarbeiterzy”. – Gdy po dwu godzinach wracaliśmy, liczba trupów wzrosła do 45-ciu (…)”.

Szacuje się, że w KL Auschwitz więziono co najmniej 15 tysięcy jeńców sowieckich, z czego około 12 tysięcy zostało objętych ewidencją obozową, natomiast około 3 tysiące z nich nie zarejestrowano. Byli to ci jeńcy, których rozstrzelano lub zabito w komorze gazowej wkrótce po przywiezieniu ich do obozu.

Na temat Polaków, więzionych w mundurach jeńców sowieckich w KL Auschwitz, można znaleźć cenne informacje m.in. w dwóch relacjach przechowywanych w archiwum Muzeum oświęcimskiego. Zostały one złożone przez Polaków, którzy przeżyli koszmar tej gehenny. Należeli oni do nielicznych szczęśliwie ocalałych, bowiem z liczby około 15 tysięcy jeńców sowieckich przeżyło obóz oświęcimski tylko kilkudziesięciu, a wśród nich co najmniej 5 Polaków.

Byli to: Stanisław Aleksandrowicz (R-2123), urodzony w Równem na Wołyniu, po wojnie mieszkał w Krakowie i Franciszek Gut-Biernat (R-1261), pochodzący ze wsi Kretowce koło Zbaraża, województwo tarnopolskie, zamieszkały w Krzyżu Wielkopolskim. Obydwaj zmarli kilka lat temu.

Przeżyć obóz oświęcimski udało się także kilku innym Polakom – jeńcom sowieckim, którzy również nie wrócili już na Kresy. Byli to: Mikołaj Krasucki (R-10093) ze Zborowa koło Tarnopola i Piotr Czerniecki (R-2444) ze Stanisławowa, a także Kazimierz Nieratka (R- 1264), pochodzący z Kowla na Wołyniu. Ponadto wolności doczekali najprawdopodobniej także Anatol Stankiewicz, co do którego nie udało się ustalić  miejsca pochodzenia i Jan Komarzański ze Lwowa.

Idzi Gieca, w swoich wspomnieniach pisze: „Podczas gdy jeszcze żyli ci biedacy, ruch oporu wspomagał ich według skromnych możliwości. Jak kto mógł, pod strachem śmierci podrzucał jeńcom sowieckim miniaturowe porcje chleba lub coś z paczek. Wielu z nich mówiło dobrze po polsku”.

Ta pomoc niewątpliwie przyczyniła się do tego, że z liczby około 15 tysięcy jeńców sowieckich, pobyt w KL Auschwitz przeżyło jednak kilkudziesięciu jeńców, a wśród nich kilku Polaków.


 

POLECANE
Tusk pominięty przez Trumpa. Wiadomo było, że Polskę reprezentuje prezydent Nawrocki z ostatniej chwili
Tusk pominięty przez Trumpa. "Wiadomo było, że Polskę reprezentuje prezydent Nawrocki"

Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz skrytykował w środę stronę rządową za podawanie informacji, że w konsultacjach z prezydentem USA Donaldem Trumpem miał uczestniczyć premier Donald Tusk. – Od wtorku wiadomo było, iż Polskę reprezentuje prezydent Karol Nawrocki – powiedział.

Duży pożar na Kaszubach z ostatniej chwili
Duży pożar na Kaszubach

W miejscowości Kawle w gminie Sierakowice (powiat kartuski) doszło do pożaru na terenie zakładu produkcyjnego – informuje Express Kaszubski.

Zełenski zabiera głos po rozmowie z Trumpem z ostatniej chwili
Zełenski zabiera głos po rozmowie z Trumpem

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w środę spotkał się w Berlinie z kanclerzem Niemiec Friedrichem Merzem, a potem na wspólnej telekonferencji z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Po rozmowie przywódców odbyła się konferencja prasowa, na której Zełenski przedstawił swoje stanowisko w związku ze zbliżającą się rozmową Trump-Putin.

Tusk pominięty przez Trumpa. Fala komentarzy w sieci z ostatniej chwili
Tusk pominięty przez Trumpa. Fala komentarzy w sieci

To prezydent Karol Nawrocki, a nie premier Donald Tusk, bierze udział w wideokonferencji z Donaldem Trumpem, Wołodymyrem Zełenskim i liderami państw Unii Europejskiej. Fala komentarzy w sieci.

Karol Nawrocki reprezentował Polskę podczas wideorozmowy z udziałem Donalda Trumpa z ostatniej chwili
Karol Nawrocki reprezentował Polskę podczas wideorozmowy z udziałem Donalda Trumpa

Prezydent RP Karol Nawrocki reprezentuje Polskę podczas telekonferencji zorganizowanej przez Prezydenta USA Donalda Trumpa z europejskimi liderami przed spotkaniem na Alasce – poinformowała w środę Kancelaria Prezydenta RP.

Prezes Sądu Najwyższego proponuje okrągły stół z ostatniej chwili
Prezes Sądu Najwyższego proponuje "okrągły stół"

Pierwsza prezes SN Małgorzata Manowska wystąpiła z inicjatywą „okrągłego stołu”, by rozwiązać kryzys w wymiarze sprawiedliwości – poinformował w środę Sąd Najwyższy. Listy w tej sprawie zostały skierowane do prezydenta, rządu i parlamentu. Według Manowskiej konieczny jest kompromis m.in. w sprawie KRS.

Modernizacja polskich F-16. Kosiniak-Kamysz podpisał umowę wartą niemal 4 mld dolarów z ostatniej chwili
Modernizacja polskich F-16. Kosiniak-Kamysz podpisał umowę wartą niemal 4 mld dolarów

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz podpisał w środę w Bydgoszczy umowę na modernizację wszystkich polskich samolotów bojowych F-16. Umowa opiewa na kwotę ok. 3 mld 800 mln dolarów; na jej mocy samoloty zostaną zmodernizowane do standardu Viper (Block 72).

PGE wydała pilny komunikat z ostatniej chwili
PGE wydała pilny komunikat

PGE wybuduje drugą elektrownię gazową o mocy ok. 600 MW w Rybniku. Zakończenie inwestycji planowane jest w 2029 roku – informuje PGE.

Absurdalne słowa Tomczyka ws. Ukrainy. Uderzył w prezydenta Nawrockiego z ostatniej chwili
Absurdalne słowa Tomczyka ws. Ukrainy. Uderzył w prezydenta Nawrockiego

Ewentualna porażka negocjacji Donalda Trumpa z Władimirem Putinem w sprawie Ukrainy to… porażka prezydenta Nawrockiego – twierdzi wiceszef MON Cezary Tomczyk.

Szykuje się dymisja minister Pełczyńskiej-Nałęcz? Wicepremier odpowiada z ostatniej chwili
Szykuje się dymisja minister Pełczyńskiej-Nałęcz? Wicepremier odpowiada

– Nie było sprawy dymisji minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz – powiedział w środę w Studiu PAP wicepremier, szef MC Krzysztof Gawkowski. Podkreślił, że minister odpowiedzialna za wydatkowanie środków z KPO musi przeprowadzić kontrolę i przygotować plan naprawczy.

REKLAMA

Dr Adam Cyra: Nieznana historia. Wśród jeńców sowieckich w Auschwitz byli również Polacy z Kresów

Do dzisiaj mało znanym faktem jest, że wśród około 15 tysięcy jeńców sowieckich przywiezionych do KL Auschwitz w latach 1941-1944 r. była dość znaczna ilość Polaków, pochodząca głównie z Kresów Południowo-Wschodnich II Rzeczypospolitej, które zostały zajęte w wyniku agresji z dnia 17 września 1939 r., a następnie w wyniku sowiecko-niemieckich ustaleń w Moskwie z dnia 28 września 1939 r. włączone do Związku Sowieckiego
jeńcy sowieccy Dr Adam Cyra: Nieznana historia. Wśród jeńców sowieckich w Auschwitz byli również Polacy z Kresów
jeńcy sowieccy / Auschwitz.org

Mieszkańcy tych terenów poddani zostali represjom przez sowieckiego okupanta. Pogwałceniem międzynarodowego prawa ludności do określenia swej przynależności narodowej był dekret Rady Najwyższej ZSRR z dnia 29 listopada 1939 r., na mocy którego obywatelom zajętych terenów II Rzeczypospolitej nadawano przymusowo obywatelstwo sowieckie. Narzucanie obywatelstwa miało na celu m.in. usankcjonowanie powołania tysięcy młodych Polaków do Armii Czerwonej. Część z nich w trakcie działań wojennych dostała się wraz z innymi jeńcami sowieckimi do niemieckiej niewoli.

Pisząc o martyrologii Polaków z Kresów, którzy jako jeńcy sowieccy zginęli w KL Auschwitz, należy przypomnieć wydarzenie datowane na pierwsze dni września 1941 r., kiedy to przy pomocy cyklonu B zabito w podziemiach bloku nr 11 około 600 jeńców sowieckich i ponad 250 polskich więźniów politycznych. W większości opracowań zbrodnia ta jest opisana jako pierwsza próba masowego mordowania uwięzionych w KL Auschwitz przy pomocy gazu. Jej świadectwa – to liczne zeznania, relacje i wspomnienia byłych więźniów, którzy na polecenie władz obozowych wynosili zwłoki zagazowanych z piwnic bloku nr 11, rozbierali je, a następnie odwozili na platformach do krematorium nr 1. Zwłoki jeńców sowieckich były w mundurach, a w kieszeniach znajdowały się m.in. dokumenty, fotografie rodzinne i różne drobiazgi.

Były więzień Kazimierz Hałgas (nr 5670) zapamiętał: „Wyjmowaliśmy te dokumenty, oglądali i oddawali esesmanom. (…) W pewnej chwili zauważyłem podpis pisany alfabetem łacińskim. (…) Co najmniej trzecia część tych dokumentów, co przeszły przez moje ręce miała polskie podpisy i polskie imiona. Mariany, Kazimierze, Zbigniewy, Stanisławy, Wojciechy powtarzały się bardzo często. Byli to młodzi chłopcy z okolic Stanisławowa, Stryja, Sambora i Lwowa”.

Nie zachowały się żadne dokumenty obozowe, które pozwoliłyby odtworzyć wykaz nazwisk jeńców sowieckich wówczas pomordowanych. Stąd też wspomniani Polacy na zawsze pozostaną anonimowymi ofiarami KL Auschwitz. Nigdy już nic bliżej nie dowiemy się o ich kresowych korzeniach, podobnie jak i o pozostałych jeńcach sowieckich, którzy wraz z nimi zginęli.

W początkach września 1941 r. dziewięć bloków znajdujących się po lewej stronie za bramą główną obozu macierzystego w Oświęcimiu oddzielono od reszty obozu drutem kolczastym, rozpiętym na izolatorach, które były umieszczone na betonowych słupach. Brama wejściowa do tej wydzielonej części obozu mieściła się pomiędzy blokami, oznaczonymi numerami 24 i 14. Umieszczono nad nią napis „Russisches Kriegsgefangenen Arbeitslager” (obóz pracy dla sowieckich jeńców wojennych). Wielkie, kilka tysięcy liczące, transporty jeńców sowieckich przywieziono do KL Auschwitz dopiero 7 i 8 października 1941 r. z obozu jenieckiego w Lamsdorf (Łambinowice koło Opola) oraz Neuhammer (Świętoszów koło Żagania). W sumie w ciągu tego miesiąca przywieziono do KL Auschwitz 10 tysięcy sowieckich jeńców wojennych, którym numery obozowe tatuowano na lewej piersi.

Kiedy z początkiem marca 1942 r. wspomniany powyżej obóz dla sowieckich jeńców na terenie obozu macierzystego w Oświęcimiu zlikwidowano, pozostałych jeszcze przy życiu około 900 jeńców sowieckich przeniesiono do budowanego wówczas KL Auschwitz II-Birkenau w Brzezince.

Śmiertelność wśród jeńców sowieckich była bardzo duża, przede wszystkim jej powodem był głód, katorżnicza praca oraz brak opieki lekarskiej.

Jeńców sowieckich bardzo często zabijano bez żadnego powodu, podobnie postępowano ze znajdującymi się wśród nich Polakami, co tak zrelacjonował jeden z więźniów:

„Przechodziłem pewnego razu obok rozpoczętego wykopu pod budowę nowej pralni. Pracowali przy wykopie wyłącznie jeńcy pod dozorem „kapów”. Na dnie wykopu leżało już kilkanaście trupów. Gdy przechodziłem – właśnie „kapo”, jeden ze słynnych morderców, skinął na jednego z Rosjan. Ten zrozumiał od razu, o co chodzi, podszedł posłusznie ze słowami: „Pan daruj, ja nie winien, mam dzieci, żonę, ja nie winien” (kapo ów rozumiał po polsku). W odpowiedzi dostał cios w głowę styliskiem od łopaty i spadł na dno wykopu, gdzie go wykończyli inni „vorarbeiterzy”. – Gdy po dwu godzinach wracaliśmy, liczba trupów wzrosła do 45-ciu (…)”.

Szacuje się, że w KL Auschwitz więziono co najmniej 15 tysięcy jeńców sowieckich, z czego około 12 tysięcy zostało objętych ewidencją obozową, natomiast około 3 tysiące z nich nie zarejestrowano. Byli to ci jeńcy, których rozstrzelano lub zabito w komorze gazowej wkrótce po przywiezieniu ich do obozu.

Na temat Polaków, więzionych w mundurach jeńców sowieckich w KL Auschwitz, można znaleźć cenne informacje m.in. w dwóch relacjach przechowywanych w archiwum Muzeum oświęcimskiego. Zostały one złożone przez Polaków, którzy przeżyli koszmar tej gehenny. Należeli oni do nielicznych szczęśliwie ocalałych, bowiem z liczby około 15 tysięcy jeńców sowieckich przeżyło obóz oświęcimski tylko kilkudziesięciu, a wśród nich co najmniej 5 Polaków.

Byli to: Stanisław Aleksandrowicz (R-2123), urodzony w Równem na Wołyniu, po wojnie mieszkał w Krakowie i Franciszek Gut-Biernat (R-1261), pochodzący ze wsi Kretowce koło Zbaraża, województwo tarnopolskie, zamieszkały w Krzyżu Wielkopolskim. Obydwaj zmarli kilka lat temu.

Przeżyć obóz oświęcimski udało się także kilku innym Polakom – jeńcom sowieckim, którzy również nie wrócili już na Kresy. Byli to: Mikołaj Krasucki (R-10093) ze Zborowa koło Tarnopola i Piotr Czerniecki (R-2444) ze Stanisławowa, a także Kazimierz Nieratka (R- 1264), pochodzący z Kowla na Wołyniu. Ponadto wolności doczekali najprawdopodobniej także Anatol Stankiewicz, co do którego nie udało się ustalić  miejsca pochodzenia i Jan Komarzański ze Lwowa.

Idzi Gieca, w swoich wspomnieniach pisze: „Podczas gdy jeszcze żyli ci biedacy, ruch oporu wspomagał ich według skromnych możliwości. Jak kto mógł, pod strachem śmierci podrzucał jeńcom sowieckim miniaturowe porcje chleba lub coś z paczek. Wielu z nich mówiło dobrze po polsku”.

Ta pomoc niewątpliwie przyczyniła się do tego, że z liczby około 15 tysięcy jeńców sowieckich, pobyt w KL Auschwitz przeżyło jednak kilkudziesięciu jeńców, a wśród nich kilku Polaków.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe