[Tylko u nas] Jakub Pacan: Kościół z perspektywy cmentarza

Na cmentarzach można już oglądać owoce przyspieszonej dechrystianizacji. Obserwując, nie sposób nie zauważyć jak wielu z nas staje wobec pewnego rozdarcia metafizycznego, co ma swoje skutki w modelu katolicyzmu.
 [Tylko u nas] Jakub Pacan: Kościół z perspektywy cmentarza
/ Cmentarz Powązkowski w Warszawie, fot Moorelka / pixabay.com

Znam wielu ludzi, którzy podobnie jak ja lubią 1 listopada. Lubię ten wsteczny bieg i powrót myślami do tych, od których zależało moje życie lub formowali mnie na różnych etapach. Cmentarz stanowi dla mnie wyjątkową przestrzeń jeszcze z dwóch powodów. Po pierwsze są tam pogrzebane wszystkie ambicje i ludzie nie do zastąpienia. Ta świadomość otwiera umysł na głębszą refleksję, przywraca pragnieniom naturalne kształty i próbuje je godzić z rzeczywistością. Po drugie zmiany w zachowaniu innych są dowodem jak zmienia się nasz stosunek do katolicyzmu i towarzyszących mu tradycji.

Na cmentarzach można już oglądać owoce przyspieszonego kursu dechrystianizacji. Obserwując, nie sposób nie zauważyć jak wielu z nas staje wobec pewnego rozdarcia metafizycznego, co ma swoje skutki w modelu katolicyzmu. Z jednej strony powinności wobec tych, którzy odeszli, z drugiej te powinności są zbudowane z katolickiej tradycji, która - trzeba ze smutkiem stwierdzić - dla coraz większej liczby Polaków staje się trudna do wplecenia w codzienny bieg życia.

Na cmentarzu można więc spotkać tych, którzy demonstracyjnie i łamiąc często świąteczny dress code udają, że przestrzeń w którą właśnie weszli nie jest żadnym uświęconym miejscem i można się tutaj zachowywać swobodnie i nonszalancko, jak i tych związanych z „sacram traditionem”. Ci drudzy to często uczestnicy Mszy Świętej w tym szczególnym miejscu. Aż ciśnie się w tym momencie do głowy myśl Hansa Ursa von Balthasara, „Inni nie potrzebują wcale, albo najwyżej w niewielkim stopniu, obciążać się przeszłością: zmarli mają swoją odpowiedzialność, my mamy własną. Co oni z nią poczęli – zupełnie nas nie obchodzi. Nawet protestant odczuwa w minimalnym jedynie stopniu ciężar pierwszych piętnastu stuleci chrześcijańskich – videant consules id est papae. Katolik nie może się jednak otrząsnąć z tej historii. Istniejąca w katolicyzmie konieczność odwoływania się do tradycji, jakkolwiek by się ją rozumiało, zabrania mu tego; ten sam Kościół, któremu się podporządkowuje doprowadził, względnie dopuścił do zaistnienia rzeczy, których nie można już dzisiaj aprobować; wprawdzie można to wszystko zrzucić na ewolucję ogólnoludzkiej świadomości, ale jakiż to był splot elementów świeckich i duchowych! Katolik jest z tym spadkiem zrośnięty i czy chce, czy nie, musi przejąć przypadającą na niego część odpowiedzialności” - pisał von Balthasar w książce „Kim jest chrześcijanin?”.

Tak, katolik jest z tradycją zrośnięty nawet w swojej codziennej praktyce religijnej, i jeśli tego nie zaakceptuje i nie przyjmie jako wartości, to nie udźwignie całej spuścizny dwudziestu wieków Kościoła, nie uzna jej za swoją. Szkoda, bo przyjęcie tego dziedzictwa, odczytywanie znaków, od których w katolickich rytuałach, katolickiej sztuce i liturgii aż kapie, to przygoda na całe życie, nieustanna pasja odkrywania.

Ci jednak, którym tradycja ciąży chcą Kościół zmieniać, reformować przykrawać do nowych czasów, bo przecież większość wierzących i tak żyje po „światowemu”. Niechże konserwatywni katolicy dostrzegą w końcu (jakby nie widzieli) związek między ich wiarą a problemami współczesnego społeczeństwa.

Kard. Joseph Ratzinger powiedział kiedyś, że jeśli mówimy o większości w Kościele, musimy brać pod uwagę także tę jego część, którą stanowi Kościół zbawionych, czyli ten w niebie. Dziś właśnie obchodzimy ich liturgiczne święto.

Owszem Kościół w wieku XXI musi przemawiać do człowieka dwudziestego pierwszego wieku, a nie do człowieka pierwszego czy dziewiętnastego wieku. Jednak w stale zmieniającym się świecie chrześcijanin ma wszelkie dane, by przeżywać niezmienną i absolutną prawdę chrześcijańskiej Ewangelii w łączności ze wszystkimi bolączkami swojej epoki. Tradycja daje mu tutaj świetne wskazówki jak w poprzednich epokach radzili z tym sobie jego bracia w wierze, którzy już odeszli.

Bez poszanowania tradycji coraz więcej katolików będzie się stawało „duchowymi włóczęgami”.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Wyborcza konwencja Prawa i Sprawiedliwości. Padło mocne ostrzeżenie z ostatniej chwili
Wyborcza konwencja Prawa i Sprawiedliwości. Padło mocne ostrzeżenie

Nie pozwólmy na to. To ma być podział UE na rządzących i rządzonych, feudalny podział na hegemona i wasali. Ma być jedno ober-państwo, oligarchiczne, hegemoniczne, niedemokratyczne. Jeśli przegramy tę batalię, to może będziemy musieli w kościołach śpiewać "Ojczyznę wolną racz nam zwrócić. Panie" - powiedział europoseł PIS Jacek Saryusz Wolski, mówiąc o planach centralizacji Unii Europejskiej.

Burza w sieci. Morawiecki do Tuska: Jest Pan nędznym propagandystą z ostatniej chwili
Burza w sieci. Morawiecki do Tuska: Jest Pan nędznym propagandystą

Na Twitterze [X] zawrzało. Donald Tusk uderzył we wpisie w Mateusza Morawieckiego. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać.

Turysta zaatakowany przez rekina zaledwie 10 metrów od brzegu [WIDEO] z ostatniej chwili
Turysta zaatakowany przez rekina zaledwie 10 metrów od brzegu [WIDEO]

Brytyjski turysta przebywa na oddziale intensywnej terapii po tym, jak został zaatakowany przez rekina na Trynidadzie i Tobago - poinformowały w sobotę brytyjskie media. Do ataku doszło zaledwie 10 metrów od brzegu.

Lewica zaprezentowała jedynki na listach w wyborach do Parlamentu Europejskiego z ostatniej chwili
Lewica zaprezentowała "jedynki" na listach w wyborach do Parlamentu Europejskiego

Lewica zaprezentowała podczas sobotniej konwencji "jedynki" na listach w wyborczych do Parlamentu Europejskiego. Wśród nich znaleźli się m.in. szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska, wiceszef MS Krzysztof Śmiszek, wiceministra kultury Joanna Scheuring-Wielgus i wiceszef MSZ Andrzej Szejna.

Nie żyje znany polski youtuber z ostatniej chwili
Nie żyje znany polski youtuber

Media obiegła smutna wiadomość. Nie żyje znany polski youtuber. Miał zaledwie 31 lat.

Koniec cyrku, panie Bodnar i Tusk. Wąsik: SN uznał Pegasusa za legalny środek prowadzenia kontroli operacyjne z ostatniej chwili
"Koniec cyrku, panie Bodnar i Tusk". Wąsik: SN uznał Pegasusa za legalny środek prowadzenia kontroli operacyjne

„Koniec cyrku, panie Bodnar. Koniec cyrku, panie Tusk. Sąd Najwyższy uznał stosowanie Pegasusa przez polskie służby za całkowicie legalny środek prowadzenia kontroli operacyjnej” - napisał na Twitterze [X] Maciej Wąsik.

Dlaczego TVN nas męczy. Burza po emisji popularnego programu TVN z ostatniej chwili
"Dlaczego TVN nas męczy". Burza po emisji popularnego programu TVN

Po ostatnim wydaniu programu „Dzień dobry TVN” w mediach społecznościowych zawrzało.

Nie żyje legendarny reżyser z ostatniej chwili
Nie żyje legendarny reżyser

W wieku 85 lat zmarł niemiecki reżyser i scenarzysta Michael Verhoeven, znany z kina zaangażowanego politycznie – poinformowała w piątek niemiecka agencja dpa. Rodzina podała do wiadomości, że artysta odszedł w poniedziałek.

Polska poderwała myśliwce z ostatniej chwili
Polska poderwała myśliwce

"Ostrzegamy, że w związku z rozpoczęciem kolejnej fali ataków lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej na obiekty znajdujace się na terytorium Ukrainy, aktywowano polskie i sojusznicze statki powietrzne" - przekazało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.

Znany dziennikarz TVN24 trafił do szpitala. Wydano oświadczenie z ostatniej chwili
Znany dziennikarz TVN24 trafił do szpitala. Wydano oświadczenie

Media obiegły niepokojące informacje w sprawie znanego dziennikarza TVN24. Jak się okazuje trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację.

REKLAMA

[Tylko u nas] Jakub Pacan: Kościół z perspektywy cmentarza

Na cmentarzach można już oglądać owoce przyspieszonej dechrystianizacji. Obserwując, nie sposób nie zauważyć jak wielu z nas staje wobec pewnego rozdarcia metafizycznego, co ma swoje skutki w modelu katolicyzmu.
 [Tylko u nas] Jakub Pacan: Kościół z perspektywy cmentarza
/ Cmentarz Powązkowski w Warszawie, fot Moorelka / pixabay.com

Znam wielu ludzi, którzy podobnie jak ja lubią 1 listopada. Lubię ten wsteczny bieg i powrót myślami do tych, od których zależało moje życie lub formowali mnie na różnych etapach. Cmentarz stanowi dla mnie wyjątkową przestrzeń jeszcze z dwóch powodów. Po pierwsze są tam pogrzebane wszystkie ambicje i ludzie nie do zastąpienia. Ta świadomość otwiera umysł na głębszą refleksję, przywraca pragnieniom naturalne kształty i próbuje je godzić z rzeczywistością. Po drugie zmiany w zachowaniu innych są dowodem jak zmienia się nasz stosunek do katolicyzmu i towarzyszących mu tradycji.

Na cmentarzach można już oglądać owoce przyspieszonego kursu dechrystianizacji. Obserwując, nie sposób nie zauważyć jak wielu z nas staje wobec pewnego rozdarcia metafizycznego, co ma swoje skutki w modelu katolicyzmu. Z jednej strony powinności wobec tych, którzy odeszli, z drugiej te powinności są zbudowane z katolickiej tradycji, która - trzeba ze smutkiem stwierdzić - dla coraz większej liczby Polaków staje się trudna do wplecenia w codzienny bieg życia.

Na cmentarzu można więc spotkać tych, którzy demonstracyjnie i łamiąc często świąteczny dress code udają, że przestrzeń w którą właśnie weszli nie jest żadnym uświęconym miejscem i można się tutaj zachowywać swobodnie i nonszalancko, jak i tych związanych z „sacram traditionem”. Ci drudzy to często uczestnicy Mszy Świętej w tym szczególnym miejscu. Aż ciśnie się w tym momencie do głowy myśl Hansa Ursa von Balthasara, „Inni nie potrzebują wcale, albo najwyżej w niewielkim stopniu, obciążać się przeszłością: zmarli mają swoją odpowiedzialność, my mamy własną. Co oni z nią poczęli – zupełnie nas nie obchodzi. Nawet protestant odczuwa w minimalnym jedynie stopniu ciężar pierwszych piętnastu stuleci chrześcijańskich – videant consules id est papae. Katolik nie może się jednak otrząsnąć z tej historii. Istniejąca w katolicyzmie konieczność odwoływania się do tradycji, jakkolwiek by się ją rozumiało, zabrania mu tego; ten sam Kościół, któremu się podporządkowuje doprowadził, względnie dopuścił do zaistnienia rzeczy, których nie można już dzisiaj aprobować; wprawdzie można to wszystko zrzucić na ewolucję ogólnoludzkiej świadomości, ale jakiż to był splot elementów świeckich i duchowych! Katolik jest z tym spadkiem zrośnięty i czy chce, czy nie, musi przejąć przypadającą na niego część odpowiedzialności” - pisał von Balthasar w książce „Kim jest chrześcijanin?”.

Tak, katolik jest z tradycją zrośnięty nawet w swojej codziennej praktyce religijnej, i jeśli tego nie zaakceptuje i nie przyjmie jako wartości, to nie udźwignie całej spuścizny dwudziestu wieków Kościoła, nie uzna jej za swoją. Szkoda, bo przyjęcie tego dziedzictwa, odczytywanie znaków, od których w katolickich rytuałach, katolickiej sztuce i liturgii aż kapie, to przygoda na całe życie, nieustanna pasja odkrywania.

Ci jednak, którym tradycja ciąży chcą Kościół zmieniać, reformować przykrawać do nowych czasów, bo przecież większość wierzących i tak żyje po „światowemu”. Niechże konserwatywni katolicy dostrzegą w końcu (jakby nie widzieli) związek między ich wiarą a problemami współczesnego społeczeństwa.

Kard. Joseph Ratzinger powiedział kiedyś, że jeśli mówimy o większości w Kościele, musimy brać pod uwagę także tę jego część, którą stanowi Kościół zbawionych, czyli ten w niebie. Dziś właśnie obchodzimy ich liturgiczne święto.

Owszem Kościół w wieku XXI musi przemawiać do człowieka dwudziestego pierwszego wieku, a nie do człowieka pierwszego czy dziewiętnastego wieku. Jednak w stale zmieniającym się świecie chrześcijanin ma wszelkie dane, by przeżywać niezmienną i absolutną prawdę chrześcijańskiej Ewangelii w łączności ze wszystkimi bolączkami swojej epoki. Tradycja daje mu tutaj świetne wskazówki jak w poprzednich epokach radzili z tym sobie jego bracia w wierze, którzy już odeszli.

Bez poszanowania tradycji coraz więcej katolików będzie się stawało „duchowymi włóczęgami”.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe