Romuald Szeremietiew: Jeśli Koncepcja Obrony RP miała zastąpić nową strategię to się nie udało

MON zaprezentował dokument zawierający pokaźną ilość ilustracji – na samym początku zamieszczono „bojowe” (w polowym mundurze) wielkie zdjęcie ministra Macierewicza. Jest też trochę tekstu, trochę, bo jakieś 30 stron po polsku i tyle samo po angielsku. Na tak wątłej podstawie trudno wyrokować do czego naprawdę doszli eksperci i co będzie robić MON. W zaprezentowanym materiale przede wszystkim brak konkretnych informacji jak zamierza się wzmocnić siły zbrojne RP. Są ogólniki brak jakichkolwiek danych na temat finansowania. Daleki horyzont czasowy (2032 rok) przy braku pokazania dróg dojścia nie pozwala na dokonanie oceny realności zapowiadanych działań. Np. kiedy i za ile mają być zrealizowane zakupy rakiet przeciwlotniczych, odtworzenie dywizji (czwartej), nowe śmigłowce uderzeniowe („szturmowe”), samoloty V generacji, nawet cztery okręty podwodne z rakietami manewrującymi … itd., itp.?
Mimo deklaracji, że podstawowym założeniem było wypracowanie własnych zdolności obronnych dominuje aspekt sojuszniczy – skuteczność obrony RP jest uzależniona od pomocy sojuszników, a troską stworzenie sił zbrojnych, które będą w stanie bronić się przez pewien czas samodzielnie, gdyby ta pomoc spóźniała się. Założenie, że pomocy może w ogóle nie być najwyraźniej nie było rozpatrywane.
Generalnie można przyjąć, że opracowana koncepcja obrony jest głęboko skorygowanym, ale jednak wariantem tego, co dotąd obowiązywało. Włączono zresztą do niej - nie przyznając się do tego - ogłoszony przez Donalda Tuska w maju 2014 r. program „Polskie Kły” przewidujący zakup ofensywnych środków walki, którymi Polska miała odstraszać potencjalnego agresora. Minister Macierewicz też chce odstraszać Rosję rakietami JASSM przenoszonymi przez F-16.
Wiceminister Szatkowski kierujący SPO informuje, że przyjęto w pracach metodę delficką, która „pozwoliła odpowiedzieć na podstawowe pytania: jakie są aktualne i przyszłe potrzeby Polski w zakresie obronności? Co możemy zrobić aby je wypełnić?”
Znane są wady metody delfickiej: jest ona wolna – stąd pewnie prace nad SPO trwały długo i kosztowna, uznaje też za trafne opinie jeśli są ze sobą zgodne, co nie zawsze jest przecież prawdziwe. Sądząc z kształtu „koncepcji” nie trudno dostrzec, jakich dobrano ekspertów i jaki uzyskano efekt końcowy. W każdym razie jeśli zamiarem MON było, aby „Koncepcja” zastąpiła nową strategię obrony kraju, to ten zamiar nie udał się.
Dzwonią do mnie dziennikarze, sypnęły się zaproszenia do radia i telewizji, a ja mam kłopot jak realistycznie i odpowiedzialnie ocenić ogłoszoną „Koncepcję obronną Rzeczypospolitej Polskiej”.
Romuald Szeremietiew