[Tylko u nas] Ks. Isakowicz-Zaleski: Kościół musi być przejrzysty jak akwarium

„Niesłusznie oskarżony o molestowanie ksiądz Zdzisław Witkowski powinien otrzymać publiczne przeprosiny i wysokie zadośćuczynienie. Tymczasem brakuje tutaj wzięcia odpowiedzialności za własne czyny i słowa – tak po stronie abp. Libery, jak i pani poseł Scheuring-Wielgus czy pani radnej Diduszko, a także osób z najbliższego otoczenia papieża”.
 [Tylko u nas] Ks. Isakowicz-Zaleski: Kościół musi być przejrzysty jak akwarium
/ Wikimedia Commons

Z księdzem Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, duszpasterzem, poetą, autorem książek, prezesem Fundacji im. Brata Alberta, członkiem opozycji niepodległościowej w PRL rozmawia Agnieszka Żurek.

– Jak skomentuje ksiądz wyrok sądu mówiący o tym, że Marek Lisiński kłamał, oskarżając księdza Zdzisława Witkowskiego o molestowanie seksualne?


– Myślę, że ta sprawa jest wypadkową wielu zaniedbań, które miały miejsce w Kościele katolickim nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Przynajmniej od 30, a może i już od 40 lat napływały i do Stolicy Apostolskiej, i do poszczególnych diecezji informacje o tym, że istnieje problem wykorzystywania seksualnego osób nieletnich przez duchownych. Oczywiście takie zjawiska pojawiają się nie tylko w Kościele, ale w wielu środowiskach – aktorskich, sportowych, nauczycielskich etc. W mojej opinii Kościół tę sprawę zaniedbał w perspektywie kilku dziesiątek lat. Papież Jan Paweł II podjął bardzo radykalne działania – sam byłem tego świadkiem – w 2002 roku, kiedy w Watykanie publicznie i w obecności mediów pouczał kardynałów amerykańskich o tym, że wobec molestowania nieletnich konieczna jest zasada „zero tolerancji”. Te działania były jednak torpedowane przez różne struktury kościelne. Dwaj następni papieże, Benedykt XVI i Franciszek, także bardzo mocno akcentują konieczność twardego rozliczania sprawców pedofilii w Kościele. W Polsce jednak jakakolwiek próba rozmawiania o trudnych sprawach – nie tylko o molestowaniu osób nieletnich, ale choćby o problemie lustracji, czyli kwestii współpracy niektórych duchownych ze Służbą Bezpieczeństwa bądź o skandalach obyczajowych, takich jak sprawa abp. Juliusza Paetza, czy skandali homoseksualnych, czyli tzw. lawendowej mafii – były traktowane przez hierarchów jako zamach na Kościół. Występowała tutaj zawsze reakcja właściwa dla syndromu oblężonej twierdzy. Nie wypracowano niestety dobrych metod wyjaśniania tego typu spraw. Zdarza się, że wśród duchownych pojawiają się czarne owce. Powinien istnieć mechanizm reagowania w tego typu sytuacjach. Tego niestety w Kościele zabrakło. Przykładem jest tu sprawa abp. Paetza. Minęło 20 lat i mimo obietnic, jakie padały ze strony Episkopatu, nigdy tej sprawy do końca nie wyjaśniono. To są niezagojone rany. W te zaniedbania wpisana jest sprawa księdza Zdzisława Witkowskiego, który został pomówiony przez pana Marka Lisińskiego o molestowanie. W tym roku sąd Apelacyjny w Łodzi po analizie dokumentów stwierdził, że Lisiński przedstawił trzy różne wersje, co powoduje, że jego oskarżenia są niewiarygodne. Dodam, że dwa lata wcześniej za wyłudzenie pieniędzy od innej osoby pan Lisiński musiał złożyć rezygnację z funkcji prezesa fundacji „Nie Lękajcie Się”. 
Dla Kościoła wypływa więc wniosek, że do rozpatrywania tego typu spraw powinno się powoływać komisje niezależne, a nie te złożone z duchownych i kurialnych urzędników, którzy oceniają de facto samych siebie. Mamy do czynienia z przesadą w obie strony – albo z uniewinnianiem sprawców, albo z kolei ze skazywaniem osób niewinnych. 


– Takich jak ks. Zdzisław Witkowski.


– Tak, temu księdzu nie dano szansy odbycia rzetelnego procesu, władze kościelne skazały go na infamię. Dopiero sąd świecki stwierdził niewinność tego człowieka. 


– Jakie należałoby przyjąć rozwiązanie, aby zapobiec tego typu sytuacjom w przyszłości?


– Takie jak we Francji. Kościół francuski po wielu swoich błędnych decyzjach poprosił pana Jeana-Marca Sauvé, prawnika cieszącego się dużym zaufaniem społecznym, człowieka świeckiego związanego z Kościołem, aby powołał komisję złożoną z ludzi świeckich. Gruntownie przebadała ona sprawy dotyczące molestowania przez kapłanów, cofając się 70 lat wstecz, czyli do roku 1950. Badanie objęło sprawy już wcześniej zamknięte, także te dotyczące ludzi już nieżyjących. Dopiero ta komisja mogła stworzyć raport, który mógł być wiarygodny dla wszystkich. Stwierdziła ona nie tylko zaniedbania strony kościelnej, ale także wyłowiła tego typu przypadki, jak sprawa ks. Witkowskiego, tj. oskarżeń niewinnych osób. Dopóki w Polsce Kościół nie przełamie zasady włoskiej omerty, czyli zmowy milczenia, dopóty niczego się nie rozwiąże w sposób pozytywny. Ta zasada działa na niekorzyść ofiar – zarówno tych rzeczywiście molestowanych, jak i tych, których niesłusznie pomawia się o tego typu czyny. 


– W jaki sposób należałoby zadośćuczynić księdzu Witkowskiemu?


– To jest sprawa do rozpatrzenia na gruncie prawa zarówno świeckiego, jak i kościelnego. Decyzję w sprawie księdza Witkowskiego wydał ordynariusz płocki, biskup Piotr Libera. Był on sekretarzem nuncjusza papieskiego abp. Józefa Kowalczyka, a także sekretarzem Komisji Episkopatu Polski. Ma zatem ogromne doświadczenie. Jeżeli popełnił błędy, powinien przyznać się do nich i wyjaśnić, dlaczego do nich doszło. Zadośćuczynienie powinno zacząć się od ponownego przyjęcia ks. Witkowskiego do diecezji płockiej, przeprosin i finansowej rekompensaty poniesionych strat. Ten ksiądz był bowiem przez długi czas pozbawiony środków do życia. Wyjaśnienie tej sprawy ujawniłoby zarazem przyczyny, dlaczego zawiodły procedury. Jest to dla tej diecezji tym bardziej ważne, że boryka się ona z innymi nieprawidłowościami, które spowodowały ogromne długi finansowe wobec Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. 


– Sprawa ks. Witkowskiego otarła się o Watykan, kiedy to posłanka Joanna Scheuring-Wielgus zabrała ze sobą domniemaną ofiarę molestowania na audiencję do papieża Franciszka, który pocałował Marka Lisińskiego w rękę. Czy zadośćuczynienie księdzu Witkowskiemu nie powinno odbyć się także na najwyższym szczeblu władz kościelnych?


– Oczywiście, że tak, zwłaszcza że decyzja sądu biskupiego w Płocku została zatwierdzona także przez kongregację watykańską. Tutaj zostali wprowadzeni w błąd wszyscy po kolei i trzeba wyjaśnić, dlaczego do tego doszło. Jest także sytuacją niespotykaną, że dwie panie o tak lewicowych i antykościelnych poglądach, jak Joanna Scheuring-Wielgus i Agata Diduszko, tak łatwo dostały się na audiencję do papieża Franciszka. Ktoś musiał je przecież tam wprowadzić i przekazać Ojcu Świętemu, że są one osobami wiarygodnymi. To pokazuje, że także struktury wokół samego papieża zadziałały w sposób żenujący. Aby uniknąć kolejnych tego typu kompromitacji, musi zostać wyjaśnione, kto i dlaczego te panie tam wprowadził. 


– A jak skomentować to, co dzieje się medialnie wokół sprawy Marka Lisińskiego? Tak jak o pomówieniach pod adresem księdza Zdzisława Witkowskiego mówiono bardzo głośno w wielu środkach masowego przekazu, tak sprawa jego uniewinnienia nie jest już tak głośna medialnie.


– Brakuje tutaj wzięcia odpowiedzialności za własne czyny i słowa – tak po stronie abp. Libery, jak i pani poseł Scheuring-Wielgus czy pani radnej Diduszko, a także osób z najbliższego otoczenia papieża. Ksiądz Witkowski powinien otrzymać nie tylko publiczne przeprosiny, ale i zadośćuczynienie, które nie byłoby zdawkowe, to jest zbyt poważna sprawa. Co ciekawe, sprawę kłamstwa Marka Lisińskiego wykryła prasa lewicowa, czyli „Gazeta Wyborcza”. Jeszcze raz podkreślam: gdyby w Polsce działały normalne struktury powołane do wyjaśniania przypadków molestowania wśród księży, nikt nie miałby powodów do kręcenia takich filmów, jak np. te autorstwa braci Sekielskich. Kościół te kwestie zaniedbał i zostało to wykorzystane przez różne osoby – niektóre działające w dobrej wierze, inne działające w wierze złej. Zgłasza się do mnie bardzo wiele osób pokrzywdzonych przez Kościół, także księży. Pytam ich zawsze, czy próbowali załatwiać swoje sprawy przez Kurię. I zawsze pada praktycznie ta sama odpowiedź: tą drogą jest to niemożliwe – jest to albo zbywane, albo tuszowane, albo przemilczane. Powołana przez władze państwowe komisja ds. pedofilii powstała dzień po premierze filmu braci Sekielskich. Później przez dziewięć miesięcy nic się nie działo, aż do kolejnego filmu braci Sekielskich. Tak być nie może. To powoduje, że nie zostaje wypracowany skuteczny mechanizm bieżącego reagowania, a zamiast tego czeka się na kolejne skandale, które zostaną nagłośnione przez media. Podobnie jest z lustracją. Kiedy jako kleryk odbywałem służbę wojskową w batalionie przy brygadzie saperów, wiedziałem, że jeśli nie rozbroi się miny odpowiednio wcześnie, skutki będą katastrofalne. To samo dotyczy lustracji. Tymczasem wszelkie działania zmierzające do wyjaśnienia tych spraw spotykały się z blokadami tak ze strony kard. Stanisława Dziwisza, jak i Episkopatu. I przez to co chwila wybuchają kolejne medialne bomby ujawniane przez media. Gdyby Kościół wyczyścił to kilkanaście lat temu, dziś bylibyśmy w zupełnie innym punkcie. Jest to dla mnie, dla duchownego bardzo bolesne, bo Kościół w szybkim tempie traci poparcie na własne życzenie. Taka instytucja powinna być przejrzysta jak akwarium. A akwarium, żeby było czyste, musi mieć zarówno dobry filtr, jak i urządzenie zapewniające mu odpowiedni poziom tlenu.


 

Rozmowa ukazała się na łamach „Tygodnika Solidarność”.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Kierwiński pod wpływem alkoholu? Teraz polityk Platformy grozi Wiadomości
Kierwiński pod wpływem alkoholu? Teraz polityk Platformy grozi

- Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne - przekonuje Marcin Kierwiński w rozmowie z Onetem, tłumacząc to, że podczas wystąpienia na uroczystościach z okazji Dnia Strażaka zdaniem internautów brzmiał, jakby był pod wpływem alkoholu. Teraz minister grozi krytykom.

Czy Luna ma jakiekolwiek szanse na Eurowizji? Poznaj typy buckmacherów z ostatniej chwili
Czy Luna ma jakiekolwiek szanse na Eurowizji? Poznaj typy buckmacherów

Ranking przygotowany na podstawie średnich kursów buckmacherów nie pozostawia złudzeń. Luna praktycznie nie ma żadnych szans na osiągnięcie dobrego wyniku na tegorocznej Eurowizji.

Niemiecka rafineria emitująca szkodliwe substancje przy granicy z Polską na krawędzi wideo
Niemiecka rafineria emitująca szkodliwe substancje przy granicy z Polską na krawędzi

Rafineria PCK wnioskuje do Landu Branderburgia o pozwolenie na podwojenie emisji dwutlenku siarki, ale Land Brandenburgia jak na razie, nie zgodził się na to - zauważył Aleksandra Fedorska w materiale opublikowanym w serwisie Youtube.

Rosja wzięła na celownik Wołodymyra Zełenskiego gorące
Rosja wzięła na celownik Wołodymyra Zełenskiego

Rosyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych umieściło w sobotę ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na liście poszukiwanych przestępców, poinformował portal The Moscow Times.

Niemcy: radykalni ekolodzy protestują przeciwko... fabryce samochodów elektrycznych z ostatniej chwili
Niemcy: radykalni ekolodzy protestują przeciwko... fabryce samochodów elektrycznych

Niemiecki "Bild" informuje, że w przyszłym tygodniu radykalni ekolodzy planują demonstracje, okupacje i blokady przeciwko rozbudowie fabryki samochodów Tesli.

To już koniec ciepłych dni z ostatniej chwili
To już koniec ciepłych dni

W weekend będzie można podzielić Polskę na dwie części - pogodny wschód i pochmurny zachód. Niedziela będzie ostatnim fajnym, ciepłym dniem - poinformowała synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Ewa Łapińska.

Minister Marcin Kierwiński pod wpływem alkoholu? Polityk zabiera głos gorące
Minister Marcin Kierwiński pod wpływem alkoholu? Polityk zabiera głos

- Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne - przekonuje Marcin Kierwiński w rozmowie z Onetem, tłumacząc to, że podczas wystąpienia na uroczystościach z okazji Dnia Strażaka zdaniem internautów brzmiał, jakby był pod wpływem alkoholu.

Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu z ostatniej chwili
Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu

Komisarz rządu federalnego ds. antysemityzmu Felix Klein obawia się eskalacji propalestyńskich protestów na uczelniach. Postawa antysemicka jest "niestety powszechna i może bardzo szybko doprowadzić do eskalacji" - powiedział Klein.

Dziwne zachowanie ministra spraw wewnętrznych i administracji. Fala komentarzy w sieci z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie ministra spraw wewnętrznych i administracji. Fala komentarzy w sieci

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Marcin Kierwiński wygłosił przemówienie podczas głównych uroczystości z okazji Dnia Strażaka. Uwagę polityków formacji opozycyjnych i internautów zwróciło jednak uwagę dziwne zachowanie polityka.

Dzień Strażaka. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos podczas głównych uroczystości z ostatniej chwili
Dzień Strażaka. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos podczas głównych uroczystości

Prezydent Andrzej Duda podziękował w sobotę strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej. Podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka przypomniał, że tylko w 2023 r. strażacy podjęli pół miliona interwencji, podczas których udzielali wszechstronnej pomocy.

REKLAMA

[Tylko u nas] Ks. Isakowicz-Zaleski: Kościół musi być przejrzysty jak akwarium

„Niesłusznie oskarżony o molestowanie ksiądz Zdzisław Witkowski powinien otrzymać publiczne przeprosiny i wysokie zadośćuczynienie. Tymczasem brakuje tutaj wzięcia odpowiedzialności za własne czyny i słowa – tak po stronie abp. Libery, jak i pani poseł Scheuring-Wielgus czy pani radnej Diduszko, a także osób z najbliższego otoczenia papieża”.
 [Tylko u nas] Ks. Isakowicz-Zaleski: Kościół musi być przejrzysty jak akwarium
/ Wikimedia Commons

Z księdzem Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, duszpasterzem, poetą, autorem książek, prezesem Fundacji im. Brata Alberta, członkiem opozycji niepodległościowej w PRL rozmawia Agnieszka Żurek.

– Jak skomentuje ksiądz wyrok sądu mówiący o tym, że Marek Lisiński kłamał, oskarżając księdza Zdzisława Witkowskiego o molestowanie seksualne?


– Myślę, że ta sprawa jest wypadkową wielu zaniedbań, które miały miejsce w Kościele katolickim nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Przynajmniej od 30, a może i już od 40 lat napływały i do Stolicy Apostolskiej, i do poszczególnych diecezji informacje o tym, że istnieje problem wykorzystywania seksualnego osób nieletnich przez duchownych. Oczywiście takie zjawiska pojawiają się nie tylko w Kościele, ale w wielu środowiskach – aktorskich, sportowych, nauczycielskich etc. W mojej opinii Kościół tę sprawę zaniedbał w perspektywie kilku dziesiątek lat. Papież Jan Paweł II podjął bardzo radykalne działania – sam byłem tego świadkiem – w 2002 roku, kiedy w Watykanie publicznie i w obecności mediów pouczał kardynałów amerykańskich o tym, że wobec molestowania nieletnich konieczna jest zasada „zero tolerancji”. Te działania były jednak torpedowane przez różne struktury kościelne. Dwaj następni papieże, Benedykt XVI i Franciszek, także bardzo mocno akcentują konieczność twardego rozliczania sprawców pedofilii w Kościele. W Polsce jednak jakakolwiek próba rozmawiania o trudnych sprawach – nie tylko o molestowaniu osób nieletnich, ale choćby o problemie lustracji, czyli kwestii współpracy niektórych duchownych ze Służbą Bezpieczeństwa bądź o skandalach obyczajowych, takich jak sprawa abp. Juliusza Paetza, czy skandali homoseksualnych, czyli tzw. lawendowej mafii – były traktowane przez hierarchów jako zamach na Kościół. Występowała tutaj zawsze reakcja właściwa dla syndromu oblężonej twierdzy. Nie wypracowano niestety dobrych metod wyjaśniania tego typu spraw. Zdarza się, że wśród duchownych pojawiają się czarne owce. Powinien istnieć mechanizm reagowania w tego typu sytuacjach. Tego niestety w Kościele zabrakło. Przykładem jest tu sprawa abp. Paetza. Minęło 20 lat i mimo obietnic, jakie padały ze strony Episkopatu, nigdy tej sprawy do końca nie wyjaśniono. To są niezagojone rany. W te zaniedbania wpisana jest sprawa księdza Zdzisława Witkowskiego, który został pomówiony przez pana Marka Lisińskiego o molestowanie. W tym roku sąd Apelacyjny w Łodzi po analizie dokumentów stwierdził, że Lisiński przedstawił trzy różne wersje, co powoduje, że jego oskarżenia są niewiarygodne. Dodam, że dwa lata wcześniej za wyłudzenie pieniędzy od innej osoby pan Lisiński musiał złożyć rezygnację z funkcji prezesa fundacji „Nie Lękajcie Się”. 
Dla Kościoła wypływa więc wniosek, że do rozpatrywania tego typu spraw powinno się powoływać komisje niezależne, a nie te złożone z duchownych i kurialnych urzędników, którzy oceniają de facto samych siebie. Mamy do czynienia z przesadą w obie strony – albo z uniewinnianiem sprawców, albo z kolei ze skazywaniem osób niewinnych. 


– Takich jak ks. Zdzisław Witkowski.


– Tak, temu księdzu nie dano szansy odbycia rzetelnego procesu, władze kościelne skazały go na infamię. Dopiero sąd świecki stwierdził niewinność tego człowieka. 


– Jakie należałoby przyjąć rozwiązanie, aby zapobiec tego typu sytuacjom w przyszłości?


– Takie jak we Francji. Kościół francuski po wielu swoich błędnych decyzjach poprosił pana Jeana-Marca Sauvé, prawnika cieszącego się dużym zaufaniem społecznym, człowieka świeckiego związanego z Kościołem, aby powołał komisję złożoną z ludzi świeckich. Gruntownie przebadała ona sprawy dotyczące molestowania przez kapłanów, cofając się 70 lat wstecz, czyli do roku 1950. Badanie objęło sprawy już wcześniej zamknięte, także te dotyczące ludzi już nieżyjących. Dopiero ta komisja mogła stworzyć raport, który mógł być wiarygodny dla wszystkich. Stwierdziła ona nie tylko zaniedbania strony kościelnej, ale także wyłowiła tego typu przypadki, jak sprawa ks. Witkowskiego, tj. oskarżeń niewinnych osób. Dopóki w Polsce Kościół nie przełamie zasady włoskiej omerty, czyli zmowy milczenia, dopóty niczego się nie rozwiąże w sposób pozytywny. Ta zasada działa na niekorzyść ofiar – zarówno tych rzeczywiście molestowanych, jak i tych, których niesłusznie pomawia się o tego typu czyny. 


– W jaki sposób należałoby zadośćuczynić księdzu Witkowskiemu?


– To jest sprawa do rozpatrzenia na gruncie prawa zarówno świeckiego, jak i kościelnego. Decyzję w sprawie księdza Witkowskiego wydał ordynariusz płocki, biskup Piotr Libera. Był on sekretarzem nuncjusza papieskiego abp. Józefa Kowalczyka, a także sekretarzem Komisji Episkopatu Polski. Ma zatem ogromne doświadczenie. Jeżeli popełnił błędy, powinien przyznać się do nich i wyjaśnić, dlaczego do nich doszło. Zadośćuczynienie powinno zacząć się od ponownego przyjęcia ks. Witkowskiego do diecezji płockiej, przeprosin i finansowej rekompensaty poniesionych strat. Ten ksiądz był bowiem przez długi czas pozbawiony środków do życia. Wyjaśnienie tej sprawy ujawniłoby zarazem przyczyny, dlaczego zawiodły procedury. Jest to dla tej diecezji tym bardziej ważne, że boryka się ona z innymi nieprawidłowościami, które spowodowały ogromne długi finansowe wobec Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. 


– Sprawa ks. Witkowskiego otarła się o Watykan, kiedy to posłanka Joanna Scheuring-Wielgus zabrała ze sobą domniemaną ofiarę molestowania na audiencję do papieża Franciszka, który pocałował Marka Lisińskiego w rękę. Czy zadośćuczynienie księdzu Witkowskiemu nie powinno odbyć się także na najwyższym szczeblu władz kościelnych?


– Oczywiście, że tak, zwłaszcza że decyzja sądu biskupiego w Płocku została zatwierdzona także przez kongregację watykańską. Tutaj zostali wprowadzeni w błąd wszyscy po kolei i trzeba wyjaśnić, dlaczego do tego doszło. Jest także sytuacją niespotykaną, że dwie panie o tak lewicowych i antykościelnych poglądach, jak Joanna Scheuring-Wielgus i Agata Diduszko, tak łatwo dostały się na audiencję do papieża Franciszka. Ktoś musiał je przecież tam wprowadzić i przekazać Ojcu Świętemu, że są one osobami wiarygodnymi. To pokazuje, że także struktury wokół samego papieża zadziałały w sposób żenujący. Aby uniknąć kolejnych tego typu kompromitacji, musi zostać wyjaśnione, kto i dlaczego te panie tam wprowadził. 


– A jak skomentować to, co dzieje się medialnie wokół sprawy Marka Lisińskiego? Tak jak o pomówieniach pod adresem księdza Zdzisława Witkowskiego mówiono bardzo głośno w wielu środkach masowego przekazu, tak sprawa jego uniewinnienia nie jest już tak głośna medialnie.


– Brakuje tutaj wzięcia odpowiedzialności za własne czyny i słowa – tak po stronie abp. Libery, jak i pani poseł Scheuring-Wielgus czy pani radnej Diduszko, a także osób z najbliższego otoczenia papieża. Ksiądz Witkowski powinien otrzymać nie tylko publiczne przeprosiny, ale i zadośćuczynienie, które nie byłoby zdawkowe, to jest zbyt poważna sprawa. Co ciekawe, sprawę kłamstwa Marka Lisińskiego wykryła prasa lewicowa, czyli „Gazeta Wyborcza”. Jeszcze raz podkreślam: gdyby w Polsce działały normalne struktury powołane do wyjaśniania przypadków molestowania wśród księży, nikt nie miałby powodów do kręcenia takich filmów, jak np. te autorstwa braci Sekielskich. Kościół te kwestie zaniedbał i zostało to wykorzystane przez różne osoby – niektóre działające w dobrej wierze, inne działające w wierze złej. Zgłasza się do mnie bardzo wiele osób pokrzywdzonych przez Kościół, także księży. Pytam ich zawsze, czy próbowali załatwiać swoje sprawy przez Kurię. I zawsze pada praktycznie ta sama odpowiedź: tą drogą jest to niemożliwe – jest to albo zbywane, albo tuszowane, albo przemilczane. Powołana przez władze państwowe komisja ds. pedofilii powstała dzień po premierze filmu braci Sekielskich. Później przez dziewięć miesięcy nic się nie działo, aż do kolejnego filmu braci Sekielskich. Tak być nie może. To powoduje, że nie zostaje wypracowany skuteczny mechanizm bieżącego reagowania, a zamiast tego czeka się na kolejne skandale, które zostaną nagłośnione przez media. Podobnie jest z lustracją. Kiedy jako kleryk odbywałem służbę wojskową w batalionie przy brygadzie saperów, wiedziałem, że jeśli nie rozbroi się miny odpowiednio wcześnie, skutki będą katastrofalne. To samo dotyczy lustracji. Tymczasem wszelkie działania zmierzające do wyjaśnienia tych spraw spotykały się z blokadami tak ze strony kard. Stanisława Dziwisza, jak i Episkopatu. I przez to co chwila wybuchają kolejne medialne bomby ujawniane przez media. Gdyby Kościół wyczyścił to kilkanaście lat temu, dziś bylibyśmy w zupełnie innym punkcie. Jest to dla mnie, dla duchownego bardzo bolesne, bo Kościół w szybkim tempie traci poparcie na własne życzenie. Taka instytucja powinna być przejrzysta jak akwarium. A akwarium, żeby było czyste, musi mieć zarówno dobry filtr, jak i urządzenie zapewniające mu odpowiedni poziom tlenu.


 

Rozmowa ukazała się na łamach „Tygodnika Solidarność”.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe