„Rozumiem gniew ludzi”. Po raporcie w sprawie imprez Johnson przeprasza, ale…

Brytyjski premier Boris Johnson przeprosił w poniedziałek za to, co w raporcie na temat imprez na Downing Stret w czasie restrykcji covidowych nazwano „poważnym zaniedbaniem” przywództwa, i zapowiedział szeroko zakrojone zmiany w sposobie zarządzania urzędem premiera.
Neil Hall „Rozumiem gniew ludzi”. Po raporcie w sprawie imprez Johnson przeprasza, ale…
Neil Hall / PAP/EPA

Nie wiadomo jednak, czy będzie miał okazję zrealizować obietnice, bo choć podkreślał, iż nie zamierza rezygnować, nawet część posłów z jego własnej Partii Konserwatywnej podawało w wątpliwość to, czy Johnson pozostaje właściwą osobą do pełnienia urzędu premiera.

W poniedziałek opublikowano streszczenie długo wyczekiwanego raportu urzędniczki służby cywilnej Sue Gray, która przez ostatnie tygodnie prowadziła dochodzenie w sprawie ujawnianych przez media informacji o nieformalnych spotkaniach towarzyskich i imprezach w biurze premiera na Downing Street i w innych budynkach rządowych, w czasie gdy restrykcje covidowe nie pozwalały na takie spotkania.

Choć Gray w tym, co mogła napisać, była ograniczona prośbą policji, by nie podawać szczegółów dotyczących spotkań objętych śledztwem policyjnym, 12-stronicowy raport jest, w ocenie brytyjskich mediów, znacznie mocniejszy niż się spodziewano. Wynika z niego, że spośród 16 badanych wydarzeń, policyjnym śledztwem objętych jest 12.

"Przynajmniej niektóre z tych zgromadzeń stanowią poważne zaniedbanie w przestrzeganiu nie tylko wysokich standardów oczekiwanych od osób pracujących w sercu rządu, ale także standardów oczekiwanych od całej brytyjskiej populacji w tamtym czasie" - napisała urzędniczka.

"W niektórych przypadkach wydaje się, że w rozważaniach na temat stosowności części tych zgromadzeń zbyt mało uwagi poświęcono temu, co działo się w całym kraju, ryzyka, jakie stanowiły dla zdrowia publicznego i temu, jak mogą się one zostać odebrane przez opinię publiczną" - wskazała.

"Różne osoby w Numerze 10 (Downing Street 10, czyli biuro premiera - PAP) i kancelarii gabinetu w różnych momentach zawiodły w zakresie przywództwa i oceny sytuacji. Niektóre z tych wydarzeń nie powinny były mieć miejsca. Inne wydarzenia nie powinny rozwinąć się w sposób, w jaki się rozwinęły" - zauważyła Gray.

Podkreśliła, że "nadmierne spożywanie alkoholu w żadnym momencie nie jest właściwe w miejscu pracy", zwróciła uwagę, że ogród przy rezydencji na Downing Street był również wykorzystywany do gromadzenia się bez wyraźnego zezwolenia lub nadzoru, co nie było właściwe oraz że niektórzy pracownicy chcieli zgłosić zastrzeżenia dotyczące zachowań, jakich byli świadkami w pracy, ale czasami nie byli w stanie tego zrobić.

"Po pierwsze chcę powiedzieć: przepraszam. Przepraszam za rzeczy, których po prostu nie dopilnowaliśmy i przepraszam za sposób, w jaki ta sprawa została załatwiona. Nie ma sensu mówić, że to czy tamto było zgodne z przepisami. Nie ma sensu mówić, że ludzie ciężko pracowali. Ta pandemia była trudna dla wszystkich. Prosiliśmy ludzi w całym kraju o niezwykłe poświęcenia, o to, by nie mogli spotkać się z bliskimi, nie mogli odwiedzić krewnych przed ich śmiercią, i rozumiem gniew, jaki czują ludzie" - mówił Johnson w Izbie Gmin, ustosunkowując się do wniosków Sue Gray.

Zapowiadał wyciągnięcie wniosków i głębokie zmiany w sposobie zarządzania urzędem premiera. Wyraźnie jednak wskazywał, że nie zamierza rezygnować. W czasie burzliwej debaty na wszelkie sugestie dymisji odpowiadał, że należy poczekać z wyciąganiem wniosków do zakończenia policyjnego dochodzenia.

Podkreślał też, że priorytetem dla wyborców są teraz pandemia koronawirusa i sytuacja wokół Ukrainy. Przekonywał, że jego rząd wciąż ma mandat do tego, by sprawować władzę i pokazał, że potrafi wypełniać obietnice.

"Pokazaliśmy, że potrafimy robić rzeczy, które ludzie uważali za niemożliwe, i że potrafimy pracować dla Brytyjczyków" - mówił.

To, że liderzy i posłowie wszystkich partii opozycyjnych domagali się rezygnacji Johnsona, było spodziewane, ale szczególnie dużym echem odbiły się słowa dwojga posłów Partii Konserwatywnej - bezpośredniej poprzedniczki Johnsona, Theresy May oraz byłego ministra Andrewa Mitchella. May mówiła, że na Downing Street "nie przestrzegano przepisów, które zostały nałożone na społeczeństwo, co oznacza, że jej następca nie czytał zasad lub nie rozumiał, co one oznaczają, lub inni wokół niego nie uważali, by zasady miały zastosowanie do Numeru 10".

Należy się spodziewać, że w efekcie publikacji raportu Gray, nawet w tej okrojonej wersji, zwiększy się liczba posłów Partii Konserwatywnej, którzy złożą wniosek o głosowanie nad wotum nieufności dla Johnsona jako lidera partii. Aby takie głosowanie się odbyło, wnioski musi złożyć przynajmniej 54 posłów konserwatywnych.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

bjn/ mal/


 

POLECANE
Pani naprawdę przeszkadza. Incydent na wiecu Tuska z ostatniej chwili
"Pani naprawdę przeszkadza". Incydent na wiecu Tuska

Podczas środowego spotkania premiera Donalda Tuska z mieszkańcami Piotrkowa Trybunalskiego doszło do niecodziennej sytuacji. Już na początku wystąpienia lidera Platformy Obywatelskiej jego przemówienie zostało przerwane przez aktywistkę trzymającą baner z napisem: „Jeden rząd już obaliłyśmy”. Dominika Lasota nie kryła swojego niezadowolenia wobec rządów koalicji.

Śmiertelny wypadek w Tatrach. Dwóch turystów spadło ze szlaku z ostatniej chwili
Śmiertelny wypadek w Tatrach. Dwóch turystów spadło ze szlaku

Jeden turysta poniósł śmierć, a drugi został poważnie ranny w wypadku, do którego doszło w środę w rejonie przełęczy Zawrat w Tatrach. W górach panują zimowe warunki. TOPR apeluje, by osoby niemające doświadczenia w zimowej turystyce nie wybierały się w wyższe partie gór.

Przełom w badaniach kosmicznych. Naukowcy zaskoczeni Wiadomości
Przełom w badaniach kosmicznych. Naukowcy zaskoczeni

Bakteria Bacillus subtilis, znana ze swoich korzystnych właściwości probiotycznych, potrafi przetrwać ekstremalne warunki panujące w przestrzeni kosmicznej – wykazali naukowcy z Uniwersytetu RMIT w Melbourne. 

Znany muzyk zagra koncert w Warszawie Wiadomości
Znany muzyk zagra koncert w Warszawie

Amerykański muzyk Mark Kozelek, znany pod pseudonimem Sun Kil Moon, wystąpi 16 października w warszawskim klubie Proxima.

Tragedia w Zielonej Górze. Psy zagryzły grzybiarza  z ostatniej chwili
Tragedia w Zielonej Górze. Psy zagryzły grzybiarza 

46-letni mężczyzna zmarł dziś rano w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze po tym, jak w niedzielę został zaatakowany przez trzy psy w dzielnicy Racula. Ofiara doznała rozległych obrażeń i mimo przeprowadzonych operacji lekarzom nie udało się uratować mężczyzny. 

Pilny komunikat dla mieszkańców Kielc z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Kielc

Zakład Transportu Miejskiego w Kielcach poinformował, że w związku z pracami drogowymi na skrzyżowaniu ulic Warszawskiej, Orkana i Jaworskiego wprowadzone zostaną czasowe zmiany w kursowaniu autobusów komunikacji miejskiej.

Szef Pentagonu grozi Kremlowi. Obciążymy Rosję kosztami jej agresji  z ostatniej chwili
Szef Pentagonu grozi Kremlowi. "Obciążymy Rosję kosztami jej agresji" 

Jeśli wojna w Ukrainie się nie zakończy, USA wraz z sojusznikami podejmą niezbędne kroki, by obciążyć Rosję kosztami — oświadczył w środę minister wojny USA Pete Hegseth.

Niemieckie myśliwce przy polskiej granicy z ostatniej chwili
Niemieckie myśliwce przy polskiej granicy

Podczas środowego spotkania w Brukseli Boris Pistorius ogłosił, że Bundeswehra rozmieści w Polsce kilka myśliwców w ramach wsparcia dla wschodniej flanki NATO. – Będziemy wspierać ochronę wschodniej flanki lotami patrolowymi – powiedział szef niemieckiego resortu obrony. 

Piotr Duda do ministra Balczuna: Szkoda, że nie chce Pan wyjść z kryjówki z ostatniej chwili
Piotr Duda do ministra Balczuna: Szkoda, że nie chce Pan wyjść z kryjówki

– Szkoda panie ministrze, że nie wyszedł pan z kryjówki – mówił podczas środowego posiedzenia RDS do ministra aktywów państwowych Wojciecha Balczuna przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda.

Straciliśmy kontrolę nad granicami. Szefowa MSW Wielkiej Brytanii bije na alarm z ostatniej chwili
"Straciliśmy kontrolę nad granicami". Szefowa MSW Wielkiej Brytanii bije na alarm

Brytyjska minister spraw wewnętrznych Shabana Mahmood przyznała, że kraj nie panuje nad swoimi granicami. W alarmującym wystąpieniu ostrzegła, że chaos migracyjny podważa zaufanie obywateli do państwa i jego instytucji.

REKLAMA

„Rozumiem gniew ludzi”. Po raporcie w sprawie imprez Johnson przeprasza, ale…

Brytyjski premier Boris Johnson przeprosił w poniedziałek za to, co w raporcie na temat imprez na Downing Stret w czasie restrykcji covidowych nazwano „poważnym zaniedbaniem” przywództwa, i zapowiedział szeroko zakrojone zmiany w sposobie zarządzania urzędem premiera.
Neil Hall „Rozumiem gniew ludzi”. Po raporcie w sprawie imprez Johnson przeprasza, ale…
Neil Hall / PAP/EPA

Nie wiadomo jednak, czy będzie miał okazję zrealizować obietnice, bo choć podkreślał, iż nie zamierza rezygnować, nawet część posłów z jego własnej Partii Konserwatywnej podawało w wątpliwość to, czy Johnson pozostaje właściwą osobą do pełnienia urzędu premiera.

W poniedziałek opublikowano streszczenie długo wyczekiwanego raportu urzędniczki służby cywilnej Sue Gray, która przez ostatnie tygodnie prowadziła dochodzenie w sprawie ujawnianych przez media informacji o nieformalnych spotkaniach towarzyskich i imprezach w biurze premiera na Downing Street i w innych budynkach rządowych, w czasie gdy restrykcje covidowe nie pozwalały na takie spotkania.

Choć Gray w tym, co mogła napisać, była ograniczona prośbą policji, by nie podawać szczegółów dotyczących spotkań objętych śledztwem policyjnym, 12-stronicowy raport jest, w ocenie brytyjskich mediów, znacznie mocniejszy niż się spodziewano. Wynika z niego, że spośród 16 badanych wydarzeń, policyjnym śledztwem objętych jest 12.

"Przynajmniej niektóre z tych zgromadzeń stanowią poważne zaniedbanie w przestrzeganiu nie tylko wysokich standardów oczekiwanych od osób pracujących w sercu rządu, ale także standardów oczekiwanych od całej brytyjskiej populacji w tamtym czasie" - napisała urzędniczka.

"W niektórych przypadkach wydaje się, że w rozważaniach na temat stosowności części tych zgromadzeń zbyt mało uwagi poświęcono temu, co działo się w całym kraju, ryzyka, jakie stanowiły dla zdrowia publicznego i temu, jak mogą się one zostać odebrane przez opinię publiczną" - wskazała.

"Różne osoby w Numerze 10 (Downing Street 10, czyli biuro premiera - PAP) i kancelarii gabinetu w różnych momentach zawiodły w zakresie przywództwa i oceny sytuacji. Niektóre z tych wydarzeń nie powinny były mieć miejsca. Inne wydarzenia nie powinny rozwinąć się w sposób, w jaki się rozwinęły" - zauważyła Gray.

Podkreśliła, że "nadmierne spożywanie alkoholu w żadnym momencie nie jest właściwe w miejscu pracy", zwróciła uwagę, że ogród przy rezydencji na Downing Street był również wykorzystywany do gromadzenia się bez wyraźnego zezwolenia lub nadzoru, co nie było właściwe oraz że niektórzy pracownicy chcieli zgłosić zastrzeżenia dotyczące zachowań, jakich byli świadkami w pracy, ale czasami nie byli w stanie tego zrobić.

"Po pierwsze chcę powiedzieć: przepraszam. Przepraszam za rzeczy, których po prostu nie dopilnowaliśmy i przepraszam za sposób, w jaki ta sprawa została załatwiona. Nie ma sensu mówić, że to czy tamto było zgodne z przepisami. Nie ma sensu mówić, że ludzie ciężko pracowali. Ta pandemia była trudna dla wszystkich. Prosiliśmy ludzi w całym kraju o niezwykłe poświęcenia, o to, by nie mogli spotkać się z bliskimi, nie mogli odwiedzić krewnych przed ich śmiercią, i rozumiem gniew, jaki czują ludzie" - mówił Johnson w Izbie Gmin, ustosunkowując się do wniosków Sue Gray.

Zapowiadał wyciągnięcie wniosków i głębokie zmiany w sposobie zarządzania urzędem premiera. Wyraźnie jednak wskazywał, że nie zamierza rezygnować. W czasie burzliwej debaty na wszelkie sugestie dymisji odpowiadał, że należy poczekać z wyciąganiem wniosków do zakończenia policyjnego dochodzenia.

Podkreślał też, że priorytetem dla wyborców są teraz pandemia koronawirusa i sytuacja wokół Ukrainy. Przekonywał, że jego rząd wciąż ma mandat do tego, by sprawować władzę i pokazał, że potrafi wypełniać obietnice.

"Pokazaliśmy, że potrafimy robić rzeczy, które ludzie uważali za niemożliwe, i że potrafimy pracować dla Brytyjczyków" - mówił.

To, że liderzy i posłowie wszystkich partii opozycyjnych domagali się rezygnacji Johnsona, było spodziewane, ale szczególnie dużym echem odbiły się słowa dwojga posłów Partii Konserwatywnej - bezpośredniej poprzedniczki Johnsona, Theresy May oraz byłego ministra Andrewa Mitchella. May mówiła, że na Downing Street "nie przestrzegano przepisów, które zostały nałożone na społeczeństwo, co oznacza, że jej następca nie czytał zasad lub nie rozumiał, co one oznaczają, lub inni wokół niego nie uważali, by zasady miały zastosowanie do Numeru 10".

Należy się spodziewać, że w efekcie publikacji raportu Gray, nawet w tej okrojonej wersji, zwiększy się liczba posłów Partii Konserwatywnej, którzy złożą wniosek o głosowanie nad wotum nieufności dla Johnsona jako lidera partii. Aby takie głosowanie się odbyło, wnioski musi złożyć przynajmniej 54 posłów konserwatywnych.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

bjn/ mal/



 

Polecane
Emerytury
Stażowe