Rentgen Tuska
Narzekają na Donalda Tuska, a ja jestem mu wdzięczny! Słuchając go siłą rzeczy przypomina mi się i historia starożytna i literatura współczesna. I tak na przykład twórca tragedii greckiej Ajschylos pisał już 2500 lat temu: „Nie ma gorszego zła od pięknych słów, które kłamią”. Jednak słuchanie pana Donalda wywołuje nie tylko skojarzenia z tragedią grecką, ale też z XX-wieczna Wielka Brytanią. Gdy Tusk – ten lis w kurniku – domaga się „wolnych mediów” w Polsce, natychmiast przypominają mi się słowa Winstona Churchilla: „Każdy mówca domaga się wolności słowa, która nie powinna dotyczyć jego oponentów”…
Prawdę mówiąc Tusk kiedyś wydawał mi się znacznie lepszym oratorem. Teraz jakoś, biedaczyna, osłabł, co w naturalny sposób kojarzy mi się ze słowami byłego premiera Jej Królewskiej Mości: „Niektórzy mówcy, zanim staną na mównicy, nie wiedza, co mają mówić, kiedy już mówią, to nie wiedza o czym, a kiedy skończyli, nie wiedzą, co w istocie powiedzieli”. Z XX-wiecznej Europy dzięki Tuskowi przenoszę się do starożytnych Chin, też 2500 lat wstecz. Konfucjusz stwierdził coś, co do Tuska pasuje, jak ulał: „Jeśli język jest w niezgodzie z prawdą o rzeczach, sprawy nie mogą prowadzić do sukcesu”.
Nie chcę być za bardzo złośliwy, ale a propos przemówień Tuska, to pasują do nich słowa tym razem nie Greczyna czy Chińczyka, ani syna Albionu, ale naszego Juliana Tuwima: „W mowie pewnych ludzi słychać błędy ortograficzne”
W zasadzie to i stare żydowskie przysłowie też trafia Donalda w punkt: „Słowa należy ważyć, a nie mnożyć”…
Słuchając Tuska nie zaciskajcie pięści, nie denerwujcie się, nie łapcie się za głowy, krzycząc: „Ależ on łże!”. Wszystko to już było. Starożytni i współcześni opisali dawno takich hultai i ich język...
*Tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej” (23.02.2022)