Broń jądrowa nad Bałtykiem? Litwa odpowiada na groźby Rosji

Odnosząc się do wiadomości o planach przystąpienia Szwecji i Finlandii do NATO, były prezydent Dmitrij Miedwiediew ocenił, że akcesja tych państw do struktur sojuszu oznaczałaby zachwianie równowagi sił w regionie bałtyckim.
– Nie będzie można już mówić o jakimkolwiek statusie wolnym od broni jądrowej dla Bałtyku – równowaga musi zostać przywrócona
– odgrażał się wspólnik Władimira Putina.
Kreml sugeruje, że NATO jest narzędziem amerykańskiej ekspansji i dlatego Szwecja oraz Finlandia nic nie zyskają, podpisując pakt.
– Nikt rozsądny nie chce podwyżek cen i podatków, wzrostu napięcia na granicach, Iskanderów, okrętów hipersonicznych i atomowych dosłownie na wyciągnięcie ręki od własnego domu. Miejmy nadzieję, że mimo wszystko zwycięży rozsądek naszych sąsiadów
– mówił Rosjanin.
Litwini obnażają groźby
Tak oto stronnik Władimira Putina ogłosił plany rozmieszczenia broni nuklearnej w rosyjskiej enklawie. Odniósł się do tego litewski minister obrony Arvydas Anušauskas, który stwierdził, że broń jądrowa jest już rozmieszczona w obwodzie królewieckim i była tam jeszcze przed rosyjsko-ukraińską wojną.
– Obecne rosyjskie groźby wydają się dość dziwne, gdy wiemy, że nawet bez obecnej sytuacji bezpieczeństwa trzymają oni broń jądrową 100 km od granicy z Litwą
– oceniał minister.
– Broń jądrowa zawsze była przechowywana w Kaliningradzie. Społeczność międzynarodowa, kraje regionu doskonale zdają sobie z tego sprawę (…). Rosjanie używają tego jako groźby
– mówił polityk z Litwy.
Zobacz też: Elon Musk chce wykupić 100 procent akcji Twittera. Kwota oferty robi wrażenie
Zobacz też: „Na Polaków można liczyć. Niemcy myślą tylko o sobie”. Zaskakująca opinia dziennikarki TVN
Premier rządu Litwy także odniosła się do ostatnich gróźb Rosji. W czwartek stwierdziła, że groźby zwiększenia sił wojskowych – w tym jądrowych – Rosji w regionie bałtyckim „nie są niczym nowym”.