Kłótnie w Konfederacji. Dziambor atakuje Mentzena: „Miałeś, Sławku, złoty róg…”

W dniu dzisiejszym dobiegła końca moja przygoda z Partią KORWiN. Należałem do tego ugrupowania od samego początku w 2015 roku (wcześniej byłem w Kongresie Nowej Prawicy). Od 2017 pełniłem funkcję prezesa okręgu łódzkiego, a od 2019 członka Prezydium Partii. Na podstawie absurdalnych zarzutów ze strony Prezesa Janusza Korwin-Mikkego kierowanego przez Sławomira Mentzena oraz kilku członków Prezydium, zostałem decyzją sądu usunięty. Główny powód? Nazwanie Putina zbrodniarzem [pisownia oryginalna – przyp. red.]
– pisze Tomasz Grabarczyk w mediach społecznościowych.
Mentzen: Grabarczyk usunięty za wspieranie rozłamowców
Do sprawy odniósł się wiceprezes partii Sławomir Mentzen. Jego wersja wydarzeń różniła się jednak znacząco od tej prezentowanej przez Tomasza Grabarczyka – według Mentzena Grabarczyk miał zostać usunięty nie za nazwanie Putina zbrodniarzem, ale z powodu działań na szkodę partii.
Jest zupełnie oczywiste, że Grabarczyk wyleciał za działanie na szkodę partii KORWiN poprzez wspieranie Partii Wyspy Węży. Nie wiem, czy Putin znajduje się w uzasadnienie wyroku, a jeżeli tak, to załapał się tam jak Piłat do Credo. Chodziło o dywersję w partii
– tłumaczy Mentzen.
Pod „Partią Wyspy Węży” kryje się określenie rozłamowego ugrupowania, jakie tworzą posłowie Artur Dziambor, Dobromir Sośnierz oraz Jakub Kulesza. Politycy na początku marca postanowili opuścić szeregi partii KORWiN, pozostając jednak w Konfederacji. Tym samym partii KORWiN pozostało już tylko dwóch posłów: Janusz Korwin-Mikke oraz Konrad Berkowicz.
Odejście z partii KORWiN działacze tłumaczyli przede wszystkim wypowiedziami jej prezesa Janusza Korwin-Mikkego. Ich zdaniem narracja prezesa niejednokrotnie kompromitowała partię, uniemożliwiając jej dotarcie do szerszego grona wyborców. Przyszłość polityczną postanowili znaleźć we własnym ugrupowaniu.
[Ugrupowaniu – przyp. red.] bez putinizmów, bez lekkiej pedofilii, bez dywagacji o tym, czy Hitler wiedział o Holocauście
– tłumaczyli byli koledzy partyjni Korwina.
Dziambor: Putin Putinem, ale…
Nowe szczegóły w sprawie wydalenia Tomasza Grabarczyka z partii podał poseł Artur Dziambor. Wspomniał o kontrowersjach, jakie narosły wokół prawyborów prezydenckich w 2020 roku.
Putin, Putinem, jak się z tym sprawa ma to każdy może sobie sam wywnioskować. W Tomka oświadczeniu została poruszona kwestia prawyborów prezydenckich, a że miałeś swój poważny udział w tym „sukcesie” to ja bym uważał z tym wyzywaniem innych od węży. Miałeś, Sławku, złoty róg… [pisownia oryginalna – przyp. red.]
– czytamy na twitterowym profilu Artura Dziambora.
Intryga przeciw Dziamborowi?
Prawybory były sposobem Konfederacji na wyłonienie kandydata na prezydenta. Członkowie partii i sympatycy wybierali delegatów, którzy następnie oddawali głosy poszczególnym kandydatom na kandydatów. Wówczas w finale Krzysztof Bosak pokonał Grzegorza Brauna. Jak twierdzą komentatorzy, Dziambor miał wówczas szansę wejść do finału prawyborów, odpadł jednak w przedostatniej ich turze, ponieważ nie zdobył poparcia części swoich partyjnych kolegów. Oskarżenia o wysnucie intrygi padały wówczas pod adresem wiceprezesa Sławomira Mentzena.
Zobacz też: Dziś upływa termin żądania przestawienia płatności za gaz na ruble. Rosja grozi
Zobacz też: Niemiecka prasa: Niemcy zrobiły z siebie pośmiewisko
Partyjni koledzy – Janusz Korwin-Mikke oraz Konrad Berkowicz (którzy odpadli w poprzednich tutach prawyborów) mieli nie przekazać uzyskanych przez siebie głosów elektorskich na rzecz Artura Dziambora. Zdaniem części sympatyków oraz osób komentujących sprawę przyczyną takiego stanu rzeczy była wewnątrzpartyjna zmowa przeciwko Arturowi Dziamborowi.