[Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Było nas trzech

„Było nas trzech, w każdym z nas inna krew” – jak śpiewał Hołdys, zanim mu odbiło. Znamy się w zasadzie od przedszkola. No, może trzeci dołączył w podstawówce, ale przynajmniej od tamtej pory byliśmy nierozłączni.
 [Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Było nas trzech
/ pixabay.com

Każdy z nas był inny, różniliśmy się wszystkim: wzrostem, budową ciała, wyglądem, ale też kompletnie różniliśmy się poglądami. Ja szedłem gdzieś w kierunku chrześcijaństwa i tradycji (co nie przeszkadzało mi sporo grzeszyć, ale przynajmniej wiedziałem, że źle robię), a oni a to w kierunku szeroko pojętych filozofii Wschodu, a to wojowniczego ateizmu. Nie przeszkadzało nam to rozmawiać ze sobą godzinami, dyskutować, ocierając się czasem o kłótnię, ale jednocześnie dzięki temu określając się wzajemnie i na własny użytek. Czasem też kończąc solidarnie piwem lub flaszką samogonki ukradzioną jednemu z ojców.

Nasz świat wyznaczony był trzema kioskami w naszej małej miejscowości. Bo były tam jedyne trzy. Zadeptaliśmy chyba jakieś setki kilometrów pomiędzy nimi, uznając je za granice naszego świata, bez końca powtarzając tę samą trasę, świat poza kioskami uznając za pozostającą poza obszarem naszego zainteresowania strefę niezbadanego chaosu. Całymi latami chodziliśmy, rozmawialiśmy, odprowadzaliśmy się nawzajem bez końca. W czasach szarzyzny i upadku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku stanowiliśmy dla siebie największą atrakcję, wyzwanie i niezbędny kontrapunkt dla dość przygnębiającego zewnętrza. – Co Wy tak chłopaki tylko ze sobą chodzicie? – pytała Mama jednego z nas. – Ludzie zaczynają gadać. A my chodziliśmy, jak Forrest Gump biegał.

Razem obchodziliśmy sylwestry, razem chodziliśmy na ogniska, razem pętaliśmy się, gdzie nie powinniśmy, razem siedzieliśmy i milczeliśmy. Kiedy gdzieś pojawiał się jeden, wszyscy wiedzieli, że za chwilę pojawią się pozostali, a jeśli kogoś brakowało, to najprawdopodobniej oznaczało, że jest chory.

Był to dla mnie bardzo trudny czas, również osobiście. Po śmierci Mamy moja rodzina istniała w jakiejś szczątkowej formie. Wszystko się posypało, choć i wcześniej nie było idealnie. Czułem się odpowiedzialny za innych, ale nie miałem takiego poczucia, że ktoś czuje się odpowiedzialny za mnie. Ratowałem, co się dało, ale brakowało mi jakiegoś poczucia bezpieczeństwa, poczucia przynależności, poczucia bycia komuś potrzebnym. I mogę, szczególnie z perspektywy czasu, spokojnie napisać, że oni dwaj byli być może w jakimś sensie moją „rodziną zastępczą”. W której miałem poczucie przynależności. A i zupy czasem dostałem.

Maj jest dla nas miesiącem szczególnym, ponieważ wszyscy mamy urodziny w maju i najczęściej popijawy z tej okazji organizowaliśmy wspólnie. I choć od tamtych lat dzieli nas nie tylko czas, ale parę innych spraw, być może niepotrzebnych, ale jednak, to korzystając z tego mojego małego okienka, uskutecznię tu trochę prywaty i napiszę z dziwnym uczuciem w gardle:
Wszystkiego najlepszego, Chłopaki.

 


 

POLECANE
Chorwacja przywraca obowiązkową służbę wojskową z ostatniej chwili
Chorwacja przywraca obowiązkową służbę wojskową

Parlament Chorwacji przegłosował w piątek nowelizację ustawy o obronności, przywracając tym samym obowiązkową służbę wojskową – przekazały lokalne media. Obowiązek obejmie mężczyzn po ukończeniu 18. roku życia.

Były litewski dowódca w „Die Welt”: Merkel miała naciskać na Ukraińców, by nie bronili parlamentu na Krymie z ostatniej chwili
Były litewski dowódca w „Die Welt”: Merkel miała naciskać na Ukraińców, by nie bronili parlamentu na Krymie

Były głównodowodzący sił zbrojnych Litwy Jonas Vytautas Zukas ujawnił, że była niemiecka kanclerz Angela Merkel miała naciskać w 2014 roku na władze w Kijowie, by ukraińska armia nie broniła gmachu parlamentu na Krymie. O sprawie szerzej pisze w piątek „Die Welt”.

Komunikat dla mieszkańców woj. podlaskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. podlaskiego

Zarząd Województwa Podlaskiego podczas piątkowego posiedzenia zdecydował o zmianach w budżecie dotyczących m.in. zwiększenia wsparcia finansowego dla placówek ochrony zdrowia.

Tȟašúŋke Witkó: Friedrich Merz - polityczny tuman - rębajło tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Friedrich Merz - polityczny tuman - rębajło

Nic nie napawa duszy mej tak dziką rozkoszą, jak chłosta, którą niemieckie media niemalże codziennie urządzają kanclerzowi Friedrichowi Merzowi! Wiem, że moi Wspaniali Czytelnicy skrycie posądzają mnie o to, iż podczas komentowania sytuacji za naszą zachodnią granicą targają mą osobą najniższe instynkty, z małpią złośliwością na czele.

Wariat albo ruski agent. Tusk znów uderza w Kaczyńskiego z ostatniej chwili
"Wariat albo ruski agent". Tusk znów uderza w Kaczyńskiego

Premier Donald Tusk po raz kolejny uderzył w szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "Sąsiadka mówi o takich przypadkach, że wariat albo ruski agent" – napisał w mediach społecznościowych.

Koniec Nowoczesnej. Konwencja zdecydowała o rozwiązaniu partii z ostatniej chwili
Koniec Nowoczesnej. Konwencja zdecydowała o rozwiązaniu partii

Konwencja Nowoczesnej podjęła w piątek decyzję o rozwiązaniu partii - poinformował dziennikarzy dotychczasowy przewodniczący ugrupowania, rzecznik rządu Adam Szłapka. Decyzja zapadła zdecydowaną większością głosów; większość członków Nowoczesnej zamierza też wstąpić do nowego ugrupowania, tworzonego wspólnie z PO i Inicjatywą Polską.

Szokujące wystąpienie Doroty Wysockiej-Schnepf w TVP. Poseł PiS składa zawiadomienie z ostatniej chwili
Szokujące wystąpienie Doroty Wysockiej-Schnepf w TVP. Poseł PiS składa zawiadomienie

"Są granice, które są nieprzekraczalne, nawet dla TVP Info w likwidacji. Kieruję zawiadomienie do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, bo w państwie prawnym powinniście mieć wyłączony sygnał za to, co wyprawiacie" – poinformował w piątek poseł PiS Mariusz Gosek.

Wojna USA z kartelami narkotykowymi. Pentagon wysyła lotniskowiec z ostatniej chwili
Wojna USA z kartelami narkotykowymi. Pentagon wysyła lotniskowiec

Rzecznik Pentagonu Sean Parnell poinformował w piątek o wysłaniu lotniskowcowej grupy uderzeniowej Geralda R. Forda do wsparcia walki przeciwko kartelom narkotykowym. Do decyzji dochodzi po zapowiedzi operacji przeciwko gangom na lądzie.

Rokita o aferze wokół córki Tuska: Jak dzwonisz do szefa mafii, to nie dziw się, że cię podsłuchują z ostatniej chwili
Rokita o "aferze" wokół córki Tuska: "Jak dzwonisz do szefa mafii, to nie dziw się, że cię podsłuchują"

– Jak dzwonisz do szefa mafii pruszkowskiej czy jakiejś innej, to nie dziw się, że cię podsłuchują wtedy, to naturalne zupełnie – powiedział były prominentny polityk PO Jan Maria Rokita, komentując w ten sposób "aferę" związaną z rzekomym inwigilowaniem córki premiera Donalda Tuska.

Nazistowskie flagi legalne w Polsce? Skandaliczna decyzja prokuratury z ostatniej chwili
Nazistowskie flagi legalne w Polsce? Skandaliczna decyzja prokuratury

„Prokuratura umorzyła sprawę banderowskich flag, z którymi Ukraińcy paradowali na Stadionie Narodowym Mało tego - spośród osób, które miały być deportowane po zamieszkach podczas koncertu w Warszawie, kilka wystąpiło o azyl na terytorium Polski i w ten sposób udało im się wstrzymać postępowanie ekstradycyjne! Teraz będą przekonywać, że nie mogą być deportowani, bo w kraju ogarniętym wojną grozi im niebezpieczeństwo. Jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, to nasz Urząd do Spraw Cudzoziemców zdecyduje o udzieleniu im ochrony międzynarodowej” -alarmuje eurodeputowana Ewa Zajączkowska-Hernik w mediach społecznościowych.

REKLAMA

[Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Było nas trzech

„Było nas trzech, w każdym z nas inna krew” – jak śpiewał Hołdys, zanim mu odbiło. Znamy się w zasadzie od przedszkola. No, może trzeci dołączył w podstawówce, ale przynajmniej od tamtej pory byliśmy nierozłączni.
 [Felieton „TS”] Cezary Krysztopa: Było nas trzech
/ pixabay.com

Każdy z nas był inny, różniliśmy się wszystkim: wzrostem, budową ciała, wyglądem, ale też kompletnie różniliśmy się poglądami. Ja szedłem gdzieś w kierunku chrześcijaństwa i tradycji (co nie przeszkadzało mi sporo grzeszyć, ale przynajmniej wiedziałem, że źle robię), a oni a to w kierunku szeroko pojętych filozofii Wschodu, a to wojowniczego ateizmu. Nie przeszkadzało nam to rozmawiać ze sobą godzinami, dyskutować, ocierając się czasem o kłótnię, ale jednocześnie dzięki temu określając się wzajemnie i na własny użytek. Czasem też kończąc solidarnie piwem lub flaszką samogonki ukradzioną jednemu z ojców.

Nasz świat wyznaczony był trzema kioskami w naszej małej miejscowości. Bo były tam jedyne trzy. Zadeptaliśmy chyba jakieś setki kilometrów pomiędzy nimi, uznając je za granice naszego świata, bez końca powtarzając tę samą trasę, świat poza kioskami uznając za pozostającą poza obszarem naszego zainteresowania strefę niezbadanego chaosu. Całymi latami chodziliśmy, rozmawialiśmy, odprowadzaliśmy się nawzajem bez końca. W czasach szarzyzny i upadku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku stanowiliśmy dla siebie największą atrakcję, wyzwanie i niezbędny kontrapunkt dla dość przygnębiającego zewnętrza. – Co Wy tak chłopaki tylko ze sobą chodzicie? – pytała Mama jednego z nas. – Ludzie zaczynają gadać. A my chodziliśmy, jak Forrest Gump biegał.

Razem obchodziliśmy sylwestry, razem chodziliśmy na ogniska, razem pętaliśmy się, gdzie nie powinniśmy, razem siedzieliśmy i milczeliśmy. Kiedy gdzieś pojawiał się jeden, wszyscy wiedzieli, że za chwilę pojawią się pozostali, a jeśli kogoś brakowało, to najprawdopodobniej oznaczało, że jest chory.

Był to dla mnie bardzo trudny czas, również osobiście. Po śmierci Mamy moja rodzina istniała w jakiejś szczątkowej formie. Wszystko się posypało, choć i wcześniej nie było idealnie. Czułem się odpowiedzialny za innych, ale nie miałem takiego poczucia, że ktoś czuje się odpowiedzialny za mnie. Ratowałem, co się dało, ale brakowało mi jakiegoś poczucia bezpieczeństwa, poczucia przynależności, poczucia bycia komuś potrzebnym. I mogę, szczególnie z perspektywy czasu, spokojnie napisać, że oni dwaj byli być może w jakimś sensie moją „rodziną zastępczą”. W której miałem poczucie przynależności. A i zupy czasem dostałem.

Maj jest dla nas miesiącem szczególnym, ponieważ wszyscy mamy urodziny w maju i najczęściej popijawy z tej okazji organizowaliśmy wspólnie. I choć od tamtych lat dzieli nas nie tylko czas, ale parę innych spraw, być może niepotrzebnych, ale jednak, to korzystając z tego mojego małego okienka, uskutecznię tu trochę prywaty i napiszę z dziwnym uczuciem w gardle:
Wszystkiego najlepszego, Chłopaki.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe