"USA to państwo-prowokator". Rosja wspiera Chiny

"Pięć pocisków balistycznych wystrzelonych przez Chiny uderzyło na terytorium naszej wyłącznej strefy ekonomicznej na morzu" - przekazał w czwartek minister obrony Japonii Nobuo Kishi. Dodał, że to pierwszy taki incydent w historii dwóch krajów. W związku z chińskim ostrzałem Japonia złożyła protest drogą dyplomatyczną.
Wyłączna strefa ekonomiczna Japonii rozciąga się ok. 370 km od zewnętrznych granic japońskich wód terytorialnych. W przeszłości na ten teren spadały już północnokoreańskie pociski rakietowe.
Chiny rozpoczęły w czwartek największe w historii manewry w Cieśninie Tajwańskiej, dwa dni po wizycie przewodniczącej amerykańskiej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi na Tajwanie, najwyższego rangą przedstawiciela władz USA, jaki odwiedził wyspę w ciągu ostatnich 25 lat. Ministerstwo obrony w Tajpej podało, że siły ChRL wystrzeliły 11 pocisków balistycznych w bliskiej odległości od Tajwanu. Manewry wojsk ChRL mają potrwać do poniedziałku.
Moskwa wspiera Chiny
- To była absolutnie niepotrzebna wizyta - miał powiedzieć Dmitrij Pieskow, którego cytują zagraniczne media.
- To suwerenne prawo Chin - zaznaczył Pieskow, zapytany o chińskie ćwiczenia.
- Napięcie w regionie i wokół Tajwanu zostało sprowokowane wizytą Nancy Pelosi - miał dodać rzecznik Kremla.
Z kolei rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa stwierdziła we wtorek, że tą wizytą Stany Zjednoczone "próbują wywrzeć presję na Chiny, z którymi Rosja nawiązała bliskie partnerstwo".
- USA to państwo-prowokator - dodała Zacharowa.