Równe - Warszawa. Ucieczka

Równe - Warszawa. Ucieczka

Chłopiec stał z walizką na korytarzu domu dziecka. Miał pięć lat i był przerażony nowym miejscem. Gdy go przyjmowano, widział, że kierownik z kierowniczka byli pijani. Otwarta butelka wódki stała na stole, nad którym wisiał portret Stalina. Nie wiedział, do której sali ma pójść. Nagle pojawiło się przy nim dwóch nastolatków. „Co tam masz ?” - zapytali i nie czekając na odpowiedź, zaczęli go bić i kopać. Po chwili nie było ich ani walizki. Mały otarł krew z rozbitego nosa. Po chwili zauważył może 17-18 latka. Ten szedł, a wszyscy ustępowali mu miejsca. Był najstarszy ze wszystkich. Budził mores. Henio odważył się : „Proszę Pana” - zaczął. Tamten znieruchomiał. Pewnie nikt nigdy nie nazwał go tym polskim określeniem, znienawidzonym przez komunistyczną propagandę. Z czasem okaże się, że ten chudzielec stanowiący tu realną władzę nie lubi Rosjan, a ma respekt dla Polaków. „Kto ?” - zapytał lapidarnie, ruchem głowy wskazując na zakrwawiony nos. Kazał wezwać obu sprawców. Zjawili się od razu. „Kazałem?” – zapytał, pokazując Polaka i obu dał w twarz. Tak zaczęła się dla „Gienrika Gienrikowicza” - jak go zapisali w papierach „dietdoma” – walka o przetrwanie.

 

Przeskok między okazałym rodzinnym domem w majątku Prusy położonym między Łuckiem a Równem a prowizorycznym domem dziecka okazał się szokujący. Spędzał wakacje na Kresach Wschodnich RP, gdy wybuchła wojna. Rodziców napaść Niemców na Polskę zastała w Warszawie. Ich rolę przejęła poczciwa ukraińska niania. Ale i ona musiała go zostawić wezwana przez syna pod Stanisławów. Miejscem dającym szansę - choć nie pewność - na przeżycie został „dietskij dom”. Zapisano go pod obcym nazwiskiem, żeby nie skojarzyli go z polskimi „dziedzicami”. I każdy dzień stał się jego prywatną wojną o jutro.

 

Minęły dwa lata. Mały miał umiejętność słuchania. Słyszał, co opowiadali dorośli. Wiedział, że po tym, jak Niemcy zaatakowały swojego sojusznika - Sowiety i błyskawicznie zajęły Kresy, w tym Równe, znów kursują pociągi towarowe między wschodnimi rubieżami Polski a resztą polskiego państwa, którego nie było na mapie. I że obsługują je polscy kolejarze. W głowie siedmiolatka, który nauczył się czytać, jak miał trzy lata i zdążył pochłonąć lektury dla młodzieży, a nie dla dzieci zrodziła się myśl, której przestraszyłoby się wielu dorosłych. Myśl o ucieczce. Nie do Polski – bo w niej przecież był, choćby i okupowanej. Ale do Warszawy, do rodziców, do domu na Wareckiej, w samym centrum stolicy, dwa kroki od Świętokrzyskiej. Szalone ? Staś Tarkowski z „Pustyni i puszczy” przecież nie był wiele starszy...

 

Na dworzec w Równem dotarł z nieformalnym „szefem” wychowanków domu dziecka. To był typowy „miejscowy” (w odróżnieniu od „tutejszych” -na Polesiu). Mówił „volapükiem” – mieszanką językową polsko-rosyjsko-ukraińską, dodatkowo ze słowami w jidysz. Na stacji pociągi szły głównie na wschód. Równe było wtedy ważnym węzłem kolejowym. Nagle zatrzymał się pociąg z maszynistami w… polskich rogatywkach! Rodacy jechali w innym kierunku, ale powiedzieli siedmiolatkowi, że prawdopodobnie za dwa dni będą ponownie i wtedy: kierunek - Warszawa ! Ma czekać od rana. Henio namawiał na wyjazd starszego o paręnaście lat przywódcę z domu dziecka. Ten się bał. W oznaczonym dniu mały czekał kilka godzin, wreszcie - jest. Pociąg – szpital. Maszyniści kazali podbiec do składu w momencie, kiedy parowóz zagwiżdże na odjazd, ale nie od strony peronu, tylko z drugiej. Tak zrobił. Kolejarze przygotowali dla niego specjalny schowek, między górami węgla położyli parę desek, na to wrzucili łopaty. Podróż trwała 15 godzin. Zakończyła się na dworcu Warszawa-Wschodnia. Był lipiec 1941 roku. Za trzy lata i miesiąc wybuchnie Powstanie Warszawskie, a Henio będzie przenosił listy powstańczej poczty.

Niespełna 22 lata po eskapadzie z Kresów Wschodnich do stolicy, urodzi się piszący te słowa. Syn Henia, uciekiniera z Równego…

 

*Tekst ukazał się w miesięczniku „Nowe Państwo” (marzec 2022)


 

POLECANE
Putin grozi dalszą ofensywą. „Cele Rosji zostaną osiągnięte” Wiadomości
Putin grozi dalszą ofensywą. „Cele Rosji zostaną osiągnięte”

Władimir Putin powtórzył w sobotę, że Rosja osiągnie wszystkie wyznaczone cele „drogą zbrojną”, jeśli Ukraina nie chce rozwiązać konfliktu pokojowo - poinformowała agencja Reutera. Putin wypowiadał się podczas narady w jednym z punktów dowodzenia sił zbrojnych.

Akcja ratunkowa w Tatrach. Turysta utknął na skalnym filarze Wiadomości
Akcja ratunkowa w Tatrach. Turysta utknął na skalnym filarze

Polscy turyści schodzący w sobotę Doliną Mięguszowiecką w słowackiej części Tatr usłyszeli wołanie o pomoc. Okazało się, że 21-letni Węgier utknął na skalnym filarze w rejonie Żabich Stawów – konieczna była ewakuacja z użyciem śmigłowca - poinformowali słowaccy ratownicy górscy.

18-latek zmarł po bójce przed dyskoteką. Nowe informacje Wiadomości
18-latek zmarł po bójce przed dyskoteką. Nowe informacje

Dwóch mężczyzn podejrzanych jest o udział w bójce przed dyskoteką w miejscowości Wnory-Wiechy (Podlaskie), gdzie wskutek obrażeń zmarł 18-latek - poinformowała w sobotę prokuratura. Okoliczności tego zdarzenia wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury.

Nie żyje druh OSP. Zasłabł podczas wyjazdu do pożaru Wiadomości
Nie żyje druh OSP. Zasłabł podczas wyjazdu do pożaru

Tragiczne wydarzenie rozegrało się w nocy z piątku na sobotę w województwie warmińsko-mazurskim. Podczas wyjazdu do pożaru domku letniskowego zmarł prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Jerzwałdzie Edward Smagała. Druh miał 69 lat.

Dawid Kubacki na podium w Engelbergu. Austriacy niepokonani z ostatniej chwili
Dawid Kubacki na podium w Engelbergu. Austriacy niepokonani

Dawid Kubacki zajął trzecie miejsce w sobotnim konkursie Pucharu Kontynentalnego w skokach narciarskich w szwajcarskim Engelbergu. Triumfował Austriak Clemens Leitner, a drugi był jego rodak Markus Mueller.

Niesamowite widowisko nad Tatrami. IMGW udostępnił zdjęcia Wiadomości
Niesamowite widowisko nad Tatrami. IMGW udostępnił zdjęcia

W Polsce słupy świetlne to prawdziwa rzadkość, a ich obserwacja jest prawdziwą gratką dla miłośników niezwykłych zjawisk atmosferycznych.

Prezydent Karol Nawrocki: W XXI wieku musimy być jak powstańcy wielkopolscy wideo
Prezydent Karol Nawrocki: W XXI wieku musimy być jak powstańcy wielkopolscy

„Powstanie Wielkopolskie spotyka dwie wspaniałe polskie tradycje: tradycję pozytywistyczną i romantyczną. Tradycję ciężkiej pracy i tradycję gotowości do insurekcji i do walki. Musimy być dzisiaj, w XXI wieku tacy sami, jak oni, gotowi do ciężkiej pracy jeśli tylko to możliwe, jeśli tylko nasze bezpieczeństwo nie jest zagrożone, ale też musimy być gotowi do tego, aby mieć odwagę, gdy przychodzi konflikt, bądź wojna” - mówił prezydent Karol Nawrocki podczas uroczystości w 107. rocznicę Powstania Wielkopolskiego.

Nie żyje znany dziennikarz radiowy i wydawca muzyczny Wiadomości
Nie żyje znany dziennikarz radiowy i wydawca muzyczny

W wieku 74 lat zmarł Andrzej Paweł Wojciechowski - dziennikarz radiowy, lektor i wydawca muzyczny, przez lata związany z Polskim Radiem oraz rynkiem fonograficznym. Informację o jego śmierci przekazali współpracownicy i przyjaciele w mediach społecznościowych. Uroczystości pożegnalne odbędą się we wtorek, 30 grudnia, o godz. 17 w Piasecznie przy ul. Technicznej 2F.

Kłopoty niemieckiego winiarstwa. Rolnicy alarmują Wiadomości
Kłopoty niemieckiego winiarstwa. Rolnicy alarmują

Niemieccy winiarze mają za sobą bardzo dobry rok pod względem jakości winogron, ale jednocześnie mierzą się z poważnymi problemami finansowymi. Nowy raport pokazuje, że sytuacja całej branży jest wyjątkowo trudna.

Jak może wyglądać polityka AfD wobec Polski? Analiza niemieckiego think-tanku tylko u nas
Jak może wyglądać polityka AfD wobec Polski? Analiza niemieckiego think-tanku

Alternatywa dla Niemiec coraz wyraźniej formułuje własną wizję polityki zagranicznej, która może mieć realne znaczenie także dla Polski. Najnowszy raport wpływowego niemieckiego think tanku pokazuje, jak AfD postrzega Warszawę, Unię Europejską i przyszły układ sił w Europie — oraz gdzie mogą pojawić się zarówno punkty styczne, jak i poważne źródła napięć.

REKLAMA

Równe - Warszawa. Ucieczka

Równe - Warszawa. Ucieczka

Chłopiec stał z walizką na korytarzu domu dziecka. Miał pięć lat i był przerażony nowym miejscem. Gdy go przyjmowano, widział, że kierownik z kierowniczka byli pijani. Otwarta butelka wódki stała na stole, nad którym wisiał portret Stalina. Nie wiedział, do której sali ma pójść. Nagle pojawiło się przy nim dwóch nastolatków. „Co tam masz ?” - zapytali i nie czekając na odpowiedź, zaczęli go bić i kopać. Po chwili nie było ich ani walizki. Mały otarł krew z rozbitego nosa. Po chwili zauważył może 17-18 latka. Ten szedł, a wszyscy ustępowali mu miejsca. Był najstarszy ze wszystkich. Budził mores. Henio odważył się : „Proszę Pana” - zaczął. Tamten znieruchomiał. Pewnie nikt nigdy nie nazwał go tym polskim określeniem, znienawidzonym przez komunistyczną propagandę. Z czasem okaże się, że ten chudzielec stanowiący tu realną władzę nie lubi Rosjan, a ma respekt dla Polaków. „Kto ?” - zapytał lapidarnie, ruchem głowy wskazując na zakrwawiony nos. Kazał wezwać obu sprawców. Zjawili się od razu. „Kazałem?” – zapytał, pokazując Polaka i obu dał w twarz. Tak zaczęła się dla „Gienrika Gienrikowicza” - jak go zapisali w papierach „dietdoma” – walka o przetrwanie.

 

Przeskok między okazałym rodzinnym domem w majątku Prusy położonym między Łuckiem a Równem a prowizorycznym domem dziecka okazał się szokujący. Spędzał wakacje na Kresach Wschodnich RP, gdy wybuchła wojna. Rodziców napaść Niemców na Polskę zastała w Warszawie. Ich rolę przejęła poczciwa ukraińska niania. Ale i ona musiała go zostawić wezwana przez syna pod Stanisławów. Miejscem dającym szansę - choć nie pewność - na przeżycie został „dietskij dom”. Zapisano go pod obcym nazwiskiem, żeby nie skojarzyli go z polskimi „dziedzicami”. I każdy dzień stał się jego prywatną wojną o jutro.

 

Minęły dwa lata. Mały miał umiejętność słuchania. Słyszał, co opowiadali dorośli. Wiedział, że po tym, jak Niemcy zaatakowały swojego sojusznika - Sowiety i błyskawicznie zajęły Kresy, w tym Równe, znów kursują pociągi towarowe między wschodnimi rubieżami Polski a resztą polskiego państwa, którego nie było na mapie. I że obsługują je polscy kolejarze. W głowie siedmiolatka, który nauczył się czytać, jak miał trzy lata i zdążył pochłonąć lektury dla młodzieży, a nie dla dzieci zrodziła się myśl, której przestraszyłoby się wielu dorosłych. Myśl o ucieczce. Nie do Polski – bo w niej przecież był, choćby i okupowanej. Ale do Warszawy, do rodziców, do domu na Wareckiej, w samym centrum stolicy, dwa kroki od Świętokrzyskiej. Szalone ? Staś Tarkowski z „Pustyni i puszczy” przecież nie był wiele starszy...

 

Na dworzec w Równem dotarł z nieformalnym „szefem” wychowanków domu dziecka. To był typowy „miejscowy” (w odróżnieniu od „tutejszych” -na Polesiu). Mówił „volapükiem” – mieszanką językową polsko-rosyjsko-ukraińską, dodatkowo ze słowami w jidysz. Na stacji pociągi szły głównie na wschód. Równe było wtedy ważnym węzłem kolejowym. Nagle zatrzymał się pociąg z maszynistami w… polskich rogatywkach! Rodacy jechali w innym kierunku, ale powiedzieli siedmiolatkowi, że prawdopodobnie za dwa dni będą ponownie i wtedy: kierunek - Warszawa ! Ma czekać od rana. Henio namawiał na wyjazd starszego o paręnaście lat przywódcę z domu dziecka. Ten się bał. W oznaczonym dniu mały czekał kilka godzin, wreszcie - jest. Pociąg – szpital. Maszyniści kazali podbiec do składu w momencie, kiedy parowóz zagwiżdże na odjazd, ale nie od strony peronu, tylko z drugiej. Tak zrobił. Kolejarze przygotowali dla niego specjalny schowek, między górami węgla położyli parę desek, na to wrzucili łopaty. Podróż trwała 15 godzin. Zakończyła się na dworcu Warszawa-Wschodnia. Był lipiec 1941 roku. Za trzy lata i miesiąc wybuchnie Powstanie Warszawskie, a Henio będzie przenosił listy powstańczej poczty.

Niespełna 22 lata po eskapadzie z Kresów Wschodnich do stolicy, urodzi się piszący te słowa. Syn Henia, uciekiniera z Równego…

 

*Tekst ukazał się w miesięczniku „Nowe Państwo” (marzec 2022)



 

Polecane